śp. Kardynał Glemp | Po tragicznych wydarzeniach maja i czerwca 1981 roku – najpierw zamach na życie Ojca Św, a wkrótce potem śmierć Kardynała Stefana Wyszyńskiego dowiedzieliśmy się, że następcą Prymasa Tysiąclecia został arcybiskup Józef Glemp. Wiadomość tę muszę przyznać, przyjęliśmy z lekkim zdziwieniem. Dlaczego właśnie on z diecezji warmińsko- mazurskiej? Czy nie było kogoś bardziej znanego?
Mieszkaliśmy wówczas w Australii od blisko 10 lat ale ciągle sprawy Polski a w tym sprawy Kościoła, z którym byliśmy blisko związani nie były nam obojętne. Kolejny raz jednak zawierzyliśmy dalekowzroczności Wielkiego Prymasa.
Nauczyły nas tego przygotowania do Millenium Chrzu Polski, łącznie ze słynnym listem polskich biskupów – ‘Przebaczamy i prosimy o przebaczenie’. Te niezwykłej wagi wydarzenia przypadły na lata naszych studiów uniwersyteckich w Krakowie. Opiekę duszpasterską nad młodzieżą akademicką sprawował ówczesny arcybiskup Karol Wojtyła.
Czwórkę naszych dzieci urodzonych już w Australii, wychowywaliśmy na katolików o mocnych polskich korzeniach. Duże oparcie uzyskiwaliśmy ze strony Księży. Dzieci, jedno po drugim, przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej, przygotowywane przez polskiego kapłana. Gdzieś w połowie roku 1989 dowiedzieliśmy się, że do Australii przyjedzie z pasterską wizytą Kardynał Józef Glemp. Z prawdziwą radością przyjęliśmy wiadomość o planowanym na ten czas Sakramencie Bierzmowania, którego Prymas będzie udzielał.
Postanowiliśmy zapisać nasze dzieci na przygotowawcze nauki. Z trójką starszych nie było problemów. Chłopcy od kilku lat służyli do Mszy św., córka zaangażowana była w czytania a także śpiewanie psalmów. Nie byliśmy pewni, co można byłoby zrobić z najmłodszym, który miał właśnie przystępować do swojej Pierwszej Komunii Św. Wątpliwości nasze rozwiał ks. Krzysztof Chwałek, który nie widział żadnego problemu z przygotowaniem najmłodszego, dziewięcioletniego wówczas chłopca także do Sakramentu Bierzmowania. Później dowiedzieliśmy się, że dwaj najmłodsi wówczas kapłani, ks. K.Chwałek i ks. A. Szewczyk zostali wybrani do towarzyszenia Kardynałowi w odwiedzaniu tutejszych polskich ośrodków duszpasterskich.
I tak w Niedzielę Chrystusa Króla udaliśmy się z czwórką naszych dzieci oraz ze starszym od nich kuzynem z Polski do Sanktuarium Maryjnego w Marayong. Pogoda była przepiękna. Okolicę polskiej świątyni otaczały ukryte w świeżej zieleni nowe domki, zbudowane na miejscu kurzej farmy, która jeszcze do niedawna zatruwała okoliczne powietrze.
Na polskim terenie wszystko było już przygotowane. Doskonale zorganizowana służba wolontariuszy, kierujących ruchem samochodów, kioski i stoiska z napojami chłodzącymi – wszystko czekało na przybycie wielu setek, a może nawet tysięcy wiernych.
Bierzmowanie w języku polskim nie zdarza się tutaj często. Księża przygotowywali w swoich ośrodkach dzieci, młodzież a nawet ludzi dorosłych. Były przypadki, że zgłaszały się całe rodziny. Tak więc po uroczystej Mszy św. uformował się przed kościołem olbrzymi krąg kandydatów do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania oraz stojących za nimi sponsorów i członków najbliższej rodziny. Nie zważając na skwar zbliżającego się do zenitu słońca, Kardynał podchodził do każdego i z każdym zamieniał kilka serdecznych słów. Emanowały od Jego postaci spokój i dobroć.
Nasze dzieci stały obok siebie. Ubrani byli wszyscy czworo w harcerskie mundury. Kiedy Kardynał usłyszał, że mówią po polsku, pochwalił ich serdecznie za to i życzył im, żeby nigdy nie zapomnieli swojego języka. Nie kryliśmy wzruszenia, ani my ani dwoje sponsorów naszych dzieci – stryjeczny brat, Krzysiek z Polski, oraz Dorota, żona tutejszego kuzyna.
Dla naszych dzieci Sakrament Bierzmowania, który otrzymały z ręki Kardynała Józefa Glempa stał się nie tylko umocnieniem w wierze, ale także umocnieniem w Polskości. To owocuje! Po dwudziestu paru latach, teraz tamte dzieci są dorosłymi, ludźmi. Pokończone studia, zdobyte osiągnięcia w życiu zawodowym, założone rodziny - nigdy nic nie przysłoniło im tych dwu podstawowych prawd, że są katolikami i Polakami.
Na popołudnie tamtej pamiętnej niedzieli przygotowano program artystyczny, w którym wystąpiły polskie zespoły oraz lokalni artyści. Dla moich dzieci napisałam wtenczas wierszyk:
Przybywasz Ojcze z drogiego nam Kraju Z Kraju nad Wisłą, z Polski Ojczyzny Rodziców – więc i naszej Ziemi. To nic, że myśmy tutaj urodzeni To nic, że metryka nie wskazuje tego Myśmy też wyrośli z narodu polskiego. Polski łączy nas język – naszych przodków mowa My polskie tradycje pragniemy zachować. Ta sama Maryja jest nam tu królową. Co płaszcz swój roztacza tam, nad Częstochową. Dziękujemy, żeś przybył, by się spotkać z nami, W wierze nas utwierdzić i nam błogosławić. Chcemy Cię zapewnić, nasz Ojcze kochany Że wiarę rodziców my też zachowamy Jak prawi Polacy, wierni ewangelii Choć z dala od Polski, los jej chcemy dzielić. Przysparzać jej wszędzie dobrego imienia Żyć zawsze uczciwie, według praw sumienia.
Marianna Łacek
Zdjęcia z pogrzebu Kardynała Glempa
|