W Wielki Piątek, 29 marca, w kościele Św.Augustyna w sydnejskiej dzielnicy Balmain ponownie wystąpił zespół „The Sydney Consort”. Program był tym razem par excellence wielkanocny. Najpierw smyczki zabrzmiały w kompozycji Antonio Vivaldiego – „Al Santo Sepolcro” ( „U Świętego Grobu”) – w utworze o charakterze lamentacyjnym, w którym każdy instrument jakby opłakiwał śmierć Jezusa. I tak Stan Kornel ( skrzypce), Fiona Ziegler ( skrzypce), Tobias Breider ( altówka), Teije Hylkema ( wiolonczela) i Monika Kornel ( klawesyn) grali tego wieczoru u „grobu” kompozycję Vivaldiego z rękopisu turyńskiego, a prawdopodobnie przeznaczoną dla kaplicy w Varallo, zbudowaną w 1491 roku przez franciszkanina Bernardo Calmi na wzór kościoła Świętego Grobu w Jerozolimie.
W tamtych czasach muzułmanie nie ułatwiali chrześcijanom pielgrzymek do Grobu Zbawiciela. A groźby najazdu tureckiego brano poważnie i u nas, gdy w r.1480 lennik Polski wojewoda mołdawski Stefan alarmował Wilno o rzekomym uderzeniu Turków na południowe ziemie Litwy. Pomoć był to alarm fałszywy, ale sułtan od 1475 roku siedział już na Krymie. Turcy nękali też Italię, o czym przypomina słynna kaplica w Otranto, wypełniona czaszkami obrońców miasta.
Dlatego bezpieczniej było pielgrzymować do imitacji Grobu Świętego, położonego w pobliżu Turynu, a rozbudowanego o inne repliki budowli jerozolimskich. Przypuszcza się, że kompozycja Vivaldiego pochodzi z r.1728, kiedy to ukończono cały kompleks na Sacro Monte, rozpoczęty w r.1491 przez mnicha Bernarda.
W drugiej części programu usłyszeliśmy „Stabat Mater” Luigi Boccheriniego, pierwszą wersję dzieła z r.1781, skomponowanego na zamówienie Infanta Don Luisa. Osiadły w Madrycie od 1769 r. Boccherini nie zrobił fortuny, najwidoczniej zamówienia z hiszpańskiego dworu nie przynosiły oszałamiających zysków, może podobnie było na dworze pruskim, gdzie spędził jedenaście lat. Zmarł w Madrycie w r.1805 w ubóstwie, choć pozostawił ogromną spuściznę ( 125 kwintetów, 102 kwartety, 60 trios, 27 sonat na skrzypce, 4 koncerty na wiolonczelę, oratoria, kantaty, muzykę kościelną, operę „Klementyna” ).
W Madrycie zachował się dom, w którym mieszkał Boccherini, opatrzono go później tabliczką, lecz nie ma w nim muzeum. Hiszpanie nie wydali tylu kompozytorów co Włosi, a w dodatku świetnie zapowiadający się Arriaga ( 1806-1826) zmarł w wieku 20 lat. Jako 13-latek skomponował operę, zostawił piękne kwartety.
Wracając do Boccheriniego i jego „Stabat Mater” – skomponowanego do łacińskiego tekstu Jacopone di Todi, średniowiecznego poety, który częściej pisał już po włosku, trzeba szczególnie pochwalić interpretację Anny Fisher ( sopran), rodem z Sydney a odnoszącej triumfy na wielu scenach świata. Jej śpiew – jak sądzę mógłby zadowolić samego Boccheriniego ( a znał się na tym, bo jego żona była śpiewaczką), a także Jacopone di Todi, znanego z adoracji Maryi w wielu utworach ( „Di’, Maria dolce...”).
Ten szczególny koncert był też bowiem przeżyciem religijnym.
Marek Baterowicz
|