Co warto zobaczyć zanim odejdzie się do lepszego świata? Kilka lat temu podczas „Polskiego Wieczoru” (Polish Night) zorganizowanego przy kościele Swiętego Marka (na wyspie Marco, Floryda) poznałam dwie sympatyczne panie. Jedna z nich ma lat dziewięćdziesiąt, druga to zaledwie osiemdziesięciolatka. Jak się dowiedziałam mają wspólną znajomą, (ukończyła sto jeden lat), z którą dwa razy w tygodniu grywaja w karty. Obie moje nowe znajome lubią też kino. Poleciły mi najnowszy film z Jackiem Nicholsonem „The Bucket List”. „Zabawny film”, powiedziala Janet i zaczęła opowiadać. „Otóż dwaj śmiertelnie chorzy mężczyżni postanowili zrobić listę , która obejmować będzie to wszystko, co chcieliby zobaczyć i przeżyc zanim umrą...”
Jesienią ubiegłego roku , tuż przed wyjazdem na Florydę a ściślej na Marco wstąpiłam do księgarni. Na jednej z półek zauważyłam książkę, której tytuł mnie zaintrygował.
„ 1000 miejsc,w Kanadzie i USA, które trzeba zobaczyć zanim się umrze.” Autorką przewodnika jest Patricia Schultz.
Zaczęłam książkę przeglądać z zainteresowaniem. Kartkując przypominałam sobie miejsca, w których byliśmy z mężem podczas naszych licznych podróży po Stanach i w czasie paru wycieczek do Kanady.
Widzieliśmy np. słynny i (trzeba przyznać) dziwaczny „Pałac z Kukurydzy” w Mittchel w południowej Dakocie. Podziwialiśmy bizony pasące się na łąkach Parku Narodowego im. Teodora Roosevelta. Pływaliśmy statkiem po Miss Green River w Kentucky i wokół wybrzeża Kauai (Hawaje) zachwyceni urodą Na Pali czyli zielonego klifu pociętego wodospadami.
Przed laty z naszą kilkuletnią wnuczką popłynęliśmy na wyspę Mackinac (Michigan) a ta urzeczona atmosferą i urodą miejsca oświadczyła ”że kiedyś weźmie tu ślub” .
Przemierzyliśmy słynną „The Pacific Coast Highway” czyli drogę nr 1 wiodącą wzdłuż wybrzeża Pacyfiku. Wrażeń nie da się opisać. To trzeba przeżyć . Pamiętam ogród różany w Portland z widokiem na góry, jezioro „Creater Lake” o kolorze ciemnego szafiru otoczone roziskrzonym śniegiem, wysoko w górach... A miejsca w Kanadzie? Ogrody Butcharta na wyspie Vancouver w Victorii są niezwykłe i piękne. Założone w wykopach po kamieniołomach, stanowią dowód na niewyczerpaną ludzką pomysłowość i potrzebę otaczania się pięknem. A jezioro Louise w Albercie? Nieustraszone niedźwiedzie spotkane na autostradzie ? To miejsca z mojej „listy zanim”, którą być może kiedyś stworzę.
|
|
Grudniowy numer „Smithsonian”z 2007 (www.smithsonian.com) zawiera między innymi artykuł zatytułowany 28 places to see before you die. „Skoro jest tak ogromna liczba przepięknych miejsc do zwiedzania to jakże można wybrać?” stawia sobie retoryczne pytanie autor artykułu, dodając „mając na uwadze zainteresowania naszych czytelników, podróżowaliśmy po świecie pewni, że znajdziemy miejsca, które ich zainspirują. ”
Jakie są te miejsca wybrane przez pracowników Smithsonian? Jedne z nich to „pomniki przyrody” takie jak Serengeti , Aurora Borealis czyli zorza polarna, wodospady Iguazu, góra Kilimandżaro, Grand Canyon, dżungla Amazonki, wyspy Galapagos, rzeka Yang tse, Antarktyka . Inną kategorię stanowią miejsca stworzone przez człowieka. I tu nasi przewodnicy wskazują nam Wenecję, tajemnicze rzeźby na Wyspach Wielkanocnych, Petrę w Jordanie, ogród Zen w Kioto- Ryoan-ji, Louvre w Paryżu, Pompeje we Włoszech, Mesa Verde w Kolorado (USA), Piramidy w Egipcie, Tadż Mahal w Indiach, Wielki Mur w Chinach, Machu Picchu w Peru...Widziałam zaledwie (a może aż?) osiem z tych miejsc . Zostało mi do zobaczenia jeszcze dwadzieścia. Hmmm...Tak wiele miejsc a tak mało czasu...
|
Zobaczyć tysiąc, sto, pięćdziesiąt zabytków, parków narodowych , obrazów. A może przeczytać sto, pięćdziesiąt czy X dobrych książek? A może napisać ileś listów do dawnych znajomych , zapomnianych krewnych czy byłych sąsiadów? A może zrobić tysiąc , pięćset, a choćby tylko pięćdziesiąt dobrych uczynków? „Lista życia” a może lista „Zanim...” może obejmować przecież wszystko co nas cieszy, jak i wszystko co może sprawić radość innym. Może każdy z nas, póki jest jeszcze czas, zrobi sobie taką listę? Czas ucieka, a tak wiele do zrobienia, zobaczenia, do przeżywania.
|
|
Ja na swoją listę „ Zanim...” wpiszę jeszcze parę miejsc, do których chciałabym odbyć podróże. Jedna z nich powinna zaprowadzić mnie do doliny rzeki Platte w Nebrasce (USA). Jeżeli to się uda to będziemy tam w towarzystwie blisko pięćdziesięciu tysięcy innych turystów z całego świata, którzy zjadą na żurawie gody.Tam każdego roku zbierają się żurawie. Oblicza się, że ich liczba dochodzi do pół miliona. Jest to ich godowe miejsce. W bezpiecznym miejscu, w płytkich wodach znajdują odpoczynek po długim locie. Rankiem wzbijają się w górę i kołując, szybują w powietrzu . Po jakimś czasie lądują na bagnach i polach i zaczynają szukać partnera. Z nim, tym jednym wybranym partnerem czy partnerką pozostaną już na całe długie życie.
Ryszarda L. Pelc
|