Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
20 kwietnia 2013
Zbigniew Preisner grozi PiSowi sądem
za wykorzystanie jego kompozycji
Kompozytor grozi sądem za wykorzystanie jego piosenki w czasie obchodów III rocznicy Tragedii Smoleńskiej

I komentarz blogera niepoprawni.pl

Bardzo chciałbym aby doszło do procesu, w którym Zbigniew Preisner oskarży organizatorów uroczystości upamiętniających Lecha i Marię Kaczyńskich za to, że wykorzystali w jej trakcie skomponowany przez niego utwór. Szkoda, że organizatorzy wypierają się tego faktu. Należałoby to dobitnie potwierdzić: „tak, wykorzystaliśmy i jesteśmy z tego dumni, że dzieła polskich artystów ciągle przemawiają do umysłów i serc Polaków, szczególnie w takim dniu jakim jest rocznica Katastrofy Smoleńskiej”.

Chciałbym się dowiedzieć jakie zarzuty postawi autor organizatorom. Prawa autorskie wyraźnie mówią o karach za publiczne odtwarzanie utworów w celu uzyskania korzyści majątkowych. Czy sąd będzie w stanie udowodnić, że mogła tu wystąpić korzyść majątkowa? Będę się temu ewentualnemu procesowi przyglądał z zaciekawieniem. Co może być podstawą oskarżenia? Czy artysta może zabronić publicznego odtworzenia utworu „bo nie”? A może po prostu nie tworzyć? Przecież nigdy nie wiadomo, kto, kiedy i gdzie wykorzysta twórczość. Jak żyć w takim ciągłym napięciu? Ile spatifów i zaiksów trzeba nająć aby artysta mógł mieć pewność, że jego dzieło dociera wyłącznie do jego zdaniem godnych tego?

Utwór będący powodem wściekłości artysty był napisany jako reakcja na wprowadzenie stanu wojennego. Dziś ci, którzy wprowadzili stan wojenny chodzą w glorii. Mimo ewidentnych win sąd nie jest w stanie im tego udowodnić. Co autor sądzi o Generale Jaruzelskim dziś? Może skłania się do tego abyśmy się „odpieprzyli od generała”? Dziś sąd uniewinnił jednego z współautorów tej masakry, komunistę Kociołka.

Myślę, że sąd łaskawy dla winnych śmierci stoczniowców w roku 1970 nie znajdzie litości dla tych barbarzyńców, którzy porwali się na to świętokradztwo publicznego odtworzenia utworu artysty na uroczystościach upamiętniających śmierć Prezydenta RP i jego Małżonki. Jakiego tam prezydenta? Nabzdyczonego pajaca z małego kraju.

Artysta Preisner trysnął słowotokiem obelg. Czy od razu artysta musi być człowiekiem o powściągliwym? Dobrze byłoby, ale widocznie tak nie jest. Ale tym wszystkim przebija jakaś wścieklizna do ludzi mieszkających w kraju nad Wisłą. Już kiedyś wydał oświadczenie, że wynosi się z Polski. Może jednak nie zasługujemy na to by mieszkać z geniuszem na tej samej ziemi? Jakże niegodnymi, wręcz pod-ludźmi musieli być uczestnicy tych uroczystości skoro nie są godni tego o czym marzy każdy artysta, aby jego dzieło trafiało do jak największej liczby wzruszonych serc ludzkich.

Rzeczony powyżej utwór był skomponowany do słów Adama Asnyka. Adam Asnyk niestety nie może się wypowiedzieć, czy Zbigniew Preisner nie wycierał sobie gęby jego poezją w celu osiągnięcia osobistych korzyści majątkowych. A jeżeli w roku 1981, gdyby żył poparłby wprowadzanie tego stanu? Czy autor mógłby go wykorzystać? Czy podzielił się wpływami z tantiem za ten utwór ze spadkobiercami poety. Tylko się pytam. Nie, nie potrzebuję odpowiedzi.

Jest w tym wszystkim jakaś paranoja, której nie ogarniam. Smutno mi dziś. Z obawy o własne losy nie będę już więcej słuchał płyty z kolędami na koniec wieku. A nuż autor kompozycji muzycznych z tej płyty oskarży mnie o wycieranie nią czegoś tam. Schowam ją gdzieś głęboko. Tak aby jej więcej nie znaleźć.

żródło: niepoprawni.pl