Polonia australijska poniosła ogromną stratę. Zmarł wybitny jej przedstawiciel, Lech Krzysztof Paszkowski – pisarz, dziennikarz, autor i redaktor prac historycznych, badacz dziejów Polonii australijskiej. Wraz z Jego odejściem zamknął się ważny okres historii naszej Polonii.
Dorobek literacki i historyczno – biograficzny postawił śp. Lecha Paszkowskiego w czołówce pisarzy Polonii świata. Czytelnik w Australii kojarzy Jego nazwisko ze znakomitymi monografiami: „Polacy w Australii i Oceanii 1790 – 1940”, „Social Background of Sir Paul Strzelecki and Joseph Conrad”, „Poles in Australia and Oceania 1790 – 1840”, „Sir Paul Edmund de Strzelecki. Reflections on his Life” oraz trzytomowym pamiętnikiem „Na falach życia”.
To oczywiście nie wyczerpuje całego dorobku, gdyż był redaktorem i współautorem książek: „Dr John Lhotsky...”, „Ks. Józef Janus...”, autorem rozpraw o przyrodnikach polskiego pochodzenia dla „The Australian Zoologist”, autorem rozdziałów w kilku antologiach, współpracownikiem słowników biograficznych i encyklopedii, autorem kilkuset artykułów opublikowanych w polskiej prasie polonijnej jak: „Kultura” (Paryż), „Wiadomości” (Londyn), „Lud” (Kurytyba), „Wiadomości Polskie” (Sydney), „Głos Polski” (Melbourne), „Echo” (Perth). Współpracował z „Tygodnikiem Katolickim” i „Tygodnikiem Polskim” od 1953 roku, z przerwami. Blisko związany był z pismem w okresie kadencji red. Romana Gronowskiego i red. Jerzego Grot-Kwaśniewskiego.
Biogram Lecha Paszkowskiego można znaleźć w słownikach biograficznych i encyklopediach zarówno polskich jak i australijskich. Urodził się 18 lipca 1918 roku w Warszawie, jako syn Józefa, rzeźbiarza, którego dzieła znajdują się w muzeach polskich i Janiny z Bobińskich, artystki-malarki, która jako pierwsza kobieta w historii warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych ukończyła studia na tej uczelni (biogramy obojga rodziców znajdują się w „Polskim Słowniku Biograficznym”).
Ród Paszkowskich, pochodzących z Wielkopolski osiadł na Litwie w XVI wieku, natomiast ród Bobińskich pochodzi z Mazowsza. Pierwsze kilka lat spędził w Zakopanem, a następnie z rodzicami przeniósł się do Warszawy. Gdy miał dziesięć lat otrzymał na gwiazdkę „Na morzach dalekich” Mariusza Zaruskiego i od tego czasu był „zarażony” morzem i morskimi podróżami. Postanowił zostać marynarzem. Jeszcze będąc w Państwowym Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Warszawie zdał do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, co było dużym sukcesem. Po okresie zajęć w szkole kandydaci przenieśli się na „Dar Pomorza” na próbny rejs. Przez pomyłkę lekarza musiał zejść ze statku, wrócił do Warszawy, zdał maturę w 1938 roku i odbył służbę wojskową. W następnym roku ponownie został wpisany na listę uczniów i miał wrócic do PSM. Niestety, wybuchła wojna. Brał udział Kampanii Wrześniowej.
Lech Paszkowski 2 lata temu |
Mały Lech z misiem - rzeźba ojca |
Autoportret matki Lecha Paszkowskiego |
Nie tylko do Szkoły Morskiej, ale nawet do Polski nie wrócił z niewoli niemieckiej. W latach 1939 – 1945 jako jeniec wojenny pracował w Maklemburgii. Do czasu wyjazdu z Niemiec w 1948 roku uczył języka polskiego, francuskiego, hiszpańskiego i historii w obozach byłych jeńców wojennych, a też pełnił odpowiedzialne funkcje obozowe. Podczas pobytu w obozach nieustannie wracało pytanie, czy wracać? Z Polski dochodziły wieści o aresztowaniach byłych żołnierzy i zsyłce za Ural. Gdy dostał list od matki ze słowami: „Nie wracaj do Polski. Jedź na kilka lat do wuja Stasia Tarczyńskiego,” przestał myśleć o powrocie.
W pamiętniku tak komentuje: „Zrozumiałem, że matka zdobyła się na najwyższe poświęcenie. Mając już ponad 60 lat, wyrzekła się opieki jedynego syna na czas trudny do przewidzenia. Z drugiej strony któż mógł mi dać lepszą radę jak własna matka? Widać było też, że nie pochwalała tego, co działo się wokół niej. Wiedziałem, że nigdy nie wierzyła, by idee komunistyczne mogły przynieść coś dobrego.” Skorzystał z rady matki i przy wydatnej pomocy znanej zresztą w Melbourne rodziny Tarczyńskich, z pierwszą żoną Hanną przybył do Australii. Ale nie czuł się jak we własnym kraju.
W wywiadzie udzielonym Joannie Todisco rok temu dla Radia SBS powiedział, że nigdy nie chciał być emigrantem, że czuje się wygnańcem losu. Widać to w pamiętniku, gdzie przewija się uparte poszukiwanie autora, aby znaleźć odpowiedź na pytanie, co znaczy życie na emigracji?
Powtórnie ożenił się w 1956 roku z Urszulą z domu Trella. Małżeństwo to Bóg pobłogosławił dwojgiem dzieci. Poza pracą zarobkową Pan Lech mnóstwo czasu poświęcał na poszukiwania poloników, zarówno korespondencyjnie, jak i przesiadując w bibliotekach. Odkrył ich wiele, co wykorzystywał w swoich artykułach i książkach. Pod koniec części trzeciej pamiętnika napisał: „Gdybym mógł zacząć tom czwarty, zapewne bez szansy skończenia go, nadałbym mu tytuł ‘Pogoń za polonicami’. To one właśnie stały się przypadkowo ważnym celem mojego życia na obczyźnie.”
Pan Lech często przeznaczał urlopy, na żeglugę po morzach jako sternik lub zwykły marynarz. W latach 1953 – 1957 odbył 14 rejsów pod banderą australijską. Ułatwiał to zaprzyjaźniony kapitan żeglugi Bogdan Kołodziej, który dowodził statkami na wodach Tasmanii. Częściowo spełniło się marzenie Pana Lecha. O jednym z rejsów zamieścił reportaż-opowiadanie „Na chłodnym Południu – Notatki z żeglugi”, który ukazał się w „Wiadomościach” w 1958 roku. „Włączam go tutaj do pamiętnika z małymi zmianami, jako pisany na żywo, najlepszy obraz moich wrażeń i odczuć z tamych czasów” wyjaśnił.
Zdjęcie ślubne |
Lech Paszkowski z córką Jolą |
W pamiętniku pisze: „Ogólnie mówiąc to co robiłem na polskiej niwie uważałem za swój obowiązek. Uważałem, że Polska mnie wychowała i wykształciła oraz uformowała moją osobowość. Prosta uczciwość nakazywała, by czymś jej za to odpłacić. Nie mogąc pracować w kraju i dla kraju, robiłem to co mogłem na obczyźnie, by polskiej kulturze przysłużyć się bez oczekiwań na jakiekolwiek nagrody.” Możliwe, iż z tego powodu Lech Paszkowski przez całe życie odmawiał przyjmowania wysokich odznaczeń i orderów, a nawet odmówił przyjęcia Krzyża za Kampanię Wrześniową.
W plebiscycie „Kuriera Polskiego” (Perth) z 2001 roku Lech Paszkowski (ex aequo z prof. Jerzym Zubrzyckim) został wybrany przez czytelników jako najwybitniejszy Polak XX wieku w Australii.
Śp. Lech Paszkowski zrobił tak dużo dla zachowania tożsamości Polonii australijskiej, że nawet trudno to opisać w skrócie. Dzięki Niemu zaistniała historia Polaków w Australii. Jego monografia o Strzeleckim broni skutecznie polskiego badacza. Jego obrona wartości polskich, jako znawcy historii Polonii australijskiej nie ma sobie równej. Jego wiedza historyczna, nadzwyczjna pamięć i umysł, które zachował do śmierci, służyły zawsze sprawie polskiej.
Z wielkim smutkiem żegnamy patriotę wybitnie zasłużonego dla polskiego społeczeństwa w Australii. Niech spoczywa w pokoju.
Witold Łukasiak
lukasiak_witold@yahoo.com
Wkrótce relacja Ernestyny Skurjat-Kozek z uroczystości pogrzebowych ś.p. Lecha Paszkowskiego.
|