Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 maja 2013
3 Maja - Łabędzi śpiew Rzeczypospolitej
Marek Baterowicz
Mija 222-ga rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, nad którą pracowano wiele miesięcy w warunkach konspiracji, by mocarstwa ościenne nie odkryły planów umocnienia Rzeczypospolitej. W mieszkaniu księdza Piattolego Poniatowski spotykał się z gronem sprzysiężonych, redagujących ustawę zasadniczą. W tych nocnych wyprawach po korytarzach Zamku głuchoniemy (!) kasztelanic Wilczewski oświetlał królowi drogę świecznikiem. Konstytucja powstawała w największej tajemnicy, jest więc jednym z licznych dowodów na spiskową teorię dziejów, tak wyśmiewaną przez pokornych bywalców salonów IIIRP. Tajnego porozumienia patriotów należało strzec do ostatniej chwili, a zatem konstytucję uchwalano pośpiesznie, pod osłoną pułków, tak wielkie były obawy, że obca interewencja zniweczy projekt naprawy Rzeczypospolitej.

Polityczna reforma państwa nie mogła podobać się ani Rosji, ani Prusom, znosiła przecież liberum veto, wolną elekcję i wprowadzała stałe a liczne wojsko, chociaż narazie na papierze z braku funduszy. Konstytucja umacniała stan mieszczański, brała w opiekę Żydów – choć od średniowiecza cieszyli się przywilejami, a włościan objęła opieką prawa krajowego. Ten paragraf mocno zaniepokoił Rosję, obawiano się masowej ucieczki chłopów do Polski. A zatem los jednej z pierwszych na świecie konstytucji był niestety przesądzony, po roku cios zada jej Targowica z carycą Katarzyną, mimo zwycięstwa pod Zieleńcami.

Rosjanie wykupywali potem egzemplarze Konstytucji, by zatrzeć wszelki ślad materialny o tej historycznej próbie naprawy Rzeczypospolitej. Przychodziła ona zresztą za późno, lecz – jak pamiętamy – próba reformy ustrojowej podjęta przez Jana Kazimierza skończyła się fiaskiem, z powodu intryg Lubomirskiego. Sejmy zrywano jeden po drugim, a w bitwie pod Mątwami ( 13 lipca 1666) chorągwie królewskie podczas przeprawy przez Noteć dały się zaskoczyć „lubomirszczykom”. Zginęło blisko cztery tysiące żołnierzy, głównie z chorągwi Czarnieckiego, zaprawionych w bojach w Polsce, Danii i na Ukrainie. Jeńców rąbano szablami. Trafnie podsumował to Jasienica: „Zamiast uzdrowienia Rzeczypospolitej, zupełnie możliwego po potopie, nastąpiła rzeź pod Mątwami”.

Król Jan Sobieski o reformie nie myślał, zajęty wojennymi kampaniami. Nie zdążył jednak odebrać Prus, a w pokoju wieczystym z Moskwą w r.1686 oddał Smoleńsk, Kijów i pół Ukrainy, niedawno przewidywanej jako Trzeci Naród federacyjnej Rzeczypospolitej. Ustępstwa te mogą dziwić, bo przecież w tym czasie Polska potrafiła być arbitrem Europy gromiąc Turków pod Wiedniem. A jednak upadek suwerenności nadszedł szybko, bo już w 1717 roku tzw. Sejm Niemy zatwierdził wszystkie życzenia kniazia Dołgorukiego, prokonsula Rosji w Warszawie. Silna armia rosyjska maszerowała wtedy również na Wołyniu.

W epoce saskiej o naprawie państwa nie myślano, a utratę naszej suwerenności dobitnie obrazuje też samowola wojsk rosyjskich, popierających kandydaturę Sasa, a zwalczających Leszczyńskiego. By zapobiec lądowaniu francuskich posiłków Rosjanie – 12 maja 1734 roku – doszczętnie spalili wcale zamożną Gdynię, z dymem poszedł też Sopot z dworkami gdańskich patrycjuszy. W barbarzyństwie szkolili się jeszcze za Iwana Groźnego. Zatem z górą pół wieku przed rozbiorami Rzeczypospolita była papierowym tygrysem, nie liczyła się już na arenie Europy jako niepodległe państwo. Szlachetną próbę naprawy 3 Maja 1791 podjęto więc o wiele za późno, w warunkach praktycznie już beznadziejnych. Rzeczypospolita nie miała bowiem wystarczających sił militarnych dla obrony własnej Konstytucji. A mocarstwa ościenne od dawna dysponowały ogromnymi, stałymi armiami. W tej sytuacji Konstytucja 3 Maja – wielka próba reformy państwa wyrosła z ducha liberalizmu federacyjnej Rzeczypospolitej, wspaniały dowód myśli politycznej – skazana była na unicestwienie.

Obawiam się, że stan naszej suwerenności zaczyna przypominać epokę Konstytucji 3 Maja, a jej święto ( zakazane w PRL-u) bardziej jest znakiem pierwszej Rzeczypospolitej! Dzisiaj jednak jest o wiele gorzej, bo w naszych czasach polskie dywizje nie wygrałyby nawet bitwy pod Zieleńcami. W okolicy Kaliningradu ( dawnego Królewca, skąd król Leszczyński uchodził do Francji w 1734 r. ) wycelowano w stronę zachodnią taktyczne rakiety z nuklearnymi głowicami. A ostatnio powstaje też baza rosyjska na terenie niby niepodległej Białorusi. Wojna jednakże nie grozi, Rosja przecież handluje i współpracuje z Unią Europejską. I dlatego - mimo tej przewagi w uzbrojeniu - rezygnacja z dyplomacji zabiegającej o polski interes ze strony rządu PO-PSL jest zdradą stanu, podobnie jak przekazanie smoleńskiego śledztwa Rosjanom.

Ta decyzja Tuska jest właściwie gestem wspólnika smoleńsko-katyńskiego spisku. Rację miał zatem Macierewicz domagając się postawienia premiera przed Trybunałem Stanu. Sęk tylko w tym, że w trybunałach zasiadają nadal sędziowie z peerelowskim stażem, a tylu winnych w aferach IIIRP można dalej szukać w korcu MAK-u. Podobnie dzieje się w prokuraturze zweryfikowanej w roku 1990: z liczby 3282 prokuratorów 304 – najbardziej gorliwych w spełnianiu dyrektyw Służby Bezpieczeństwa – odesłano do innej pracy. I ta decyzja miała mieć charakter ostateczny, niestety od roku 1991 rozpoczął się stopniowy powrót owych negatywnie zweryfikowanych prokuratorów. Minister Chrzanowski przywrócił trzech, minister Piątkowski, a potem Dyka – po jednym, minister Cimoszewicz – już pięciu, a minister Jaskiernia ( w roku 1994) – aż kilkudziesięciu.

ie ma więc nadziei by postawiła premiera Tuska przed Trybunałem Stanu. A premier może jej używać w mataczeniu śledztwa smoleńskiego. W państwie tak spenetrowanym przez służby peerelowskie nie ma też nadziei na uchwalenie jakiejś nowej konstytucji, a tym bardziej na miarę tamtej 3-Majowej. Dzisiaj też niektórzy Polacy spełniają wolę „dołgorukich”, „repninów” czy eksponentów ex-pruskich interesów, układ czuwa nad tym, by Polska nie wyszła z nicości.

Marek Baterowicz