Rządowa komisja pod przewodnictwem Macieja Laska rozpoczyna wielką propagandową akcję obrony „dokonań” innej rządowej komisji, która pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSW Jerzego Millera badała przyczyny smoleńskiej tragedii. Za pieniądze podatników, jak można sądzić wcale niemałe, propagandowa machina rządu Donalda Tuska będzie chciała ostatecznie przekonać Polaków, że winni śmierci śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego są polscy piloci, a stawienie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości w tej sprawie to wichrzycielstwo i oszołomstwo.
Poseł PiS Adam Kwiatkowski odwiedził z TV Trwam Profesora Wiesława Biniendę na Uniwersycie Acron.
Towarzyszy temu totalny atak i dezawuowanie dorobku Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M, który pod przewodnictwem ministra Antoniego Macierewicza, prowadzi niezależne od rządu badania okoliczności smoleńskiej tragedii. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że ten atak podszyty jest strachem przed prawdą. Prawdą o prawdziwych przyczynach i okolicznościach katastrofy smoleńskiej. To dlatego eksperci będący na usługach rządu odmawiają wszelkiej rozmowy, dyskusji czy konfrontacji z naukowcami pracującymi dla Zespołu Antoniego Macierewicza.
A przecież udało się nam zgromadzić wybitnej klasy naukowców z najważniejszych ośrodków naukowo – badawczych na całym świecie. Pracują bezinteresownie i – w przeciwieństwie do zespołu Laska – za darmo, poświęcając niemałe siły i środki, aby wyjaśnić wszystkie tajemnice tej potwornej tragedii.
Czyż nie powinno być zatem w interesie polskiego państwa skorzystanie z ich dorobku i doświadczenia? Czyż wszystkim nam nie powinno zależeć na prawdzie? Niektórym widocznie nie zależy, skoro odrzucają pomoc takich ekspertów jak profesor Wiesław Binienda.
Ten światowej sławy autorytet w dziedzinie inżynierii materiałowej, profesor Uniwersytetu w Akron i ekspert NASA wielokrotnie zapraszał przedstawicieli polskiej prokuratury, aby pokazać im wyniki swoich obliczeń i eksperymentów. Pan Profesor zapraszał również innych, w tym przede wszystkim przedstawicieli polskich władz. Bez skutku.
W ostatnich dniach na zaproszenie Pana Profesora miałem zaszczyt gościć w jego laboratorium na Uniwersytecie w Akron. Razem z Ojcami z Telewizji Trwam na własne oczy obserwowaliśmy pracę profesora Biniendy. Pracę, której efekty z każdym dniem przybliżają nas do poznania prawdy o smoleńskiej tragedii. Być może prawdy dla wielu szokującej i bardzo niewygodnej.
Kiedy więc eksperci rządowi wzywają naukowców zgromadzonych wokół Zespołu Antoniego Macierewicza do pokazania dowodów, mamy do czynienia wyłącznie z grą pozorów, która ma pokazać ich jako otwartych na argumenty i naukową dyskusję. W rzeczywistości taka konfrontacja jest ostatnią rzeczą, jaką by sobie życzyli. Musiałaby ona bowiem nieuchronnie prowadzić do kompromitacji i całkowitego obalenia „ustaleń” zespołu Millera.
Od lewej: o. Zbigniew Pienkos (dyrektor Centrali Radia Maryja Chicago), prof. Wiesław Binienda i poseł Adam Kwiatkowski |
Obnażenie smoleńskiego kłamstwa jest śmiertelnie niebezpieczne dla Donalda Tuska i jego partii. Ujawnienie prawdy o Smoleńsku byłoby zapewne ciosem, po którym ten rząd już by się nie podniósł. Dlatego nie miejmy złudzeń. Platforma użyje absolutnie wszystkich środków, abyśmy jak najdłużej nie poznali prawdy.
Jestem jednak przekonany, że z pomocą takich ludzi jak profesor Binienda, jak współpracującymi z nami naukowcy dojdziemy do prawdy. Jesteśmy jej coraz bliżej. Jesteśmy ją winni śp. Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, Jego Małżonce Pani Marii i pozostałym ofiarom katastrofy. Jesteśmy tę prawdę winni Polsce i Polakom.
|