Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej (MAPA) wydało pierwszy tom „Rocznika...” w 1996 roku. Zgodnie z założeniami wydawcy i Komitetu Redakcyjnego (Piotr P. Bajer, Zdzisław A. Derwiński, Helena Evert) w kolejnych tomach zamieszczane są artykuły dotyczące historii społeczności polskiej w Australii. Ponadto artykuły dotyczące historii ogólnej, autorów pochodzenia polskiego zamieszkałych w Australii. Teksty publikowane są głównie w języku polskim i angielskim. Niedawno ukazał sie tom V „Rocznika Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej” (Melbourne 2012).
W dziale „Artykuły” zawiera on poniższe pozycje:
- Joseph Poprzeczny, „Polish and other migrants in Wyalkatchmen (1950 – 1970)”. Chciałbym na wstępie wyrazić uznanie dla patriotyzmu autora, który nie zmienił swojego nazwiska, trudnego do wymówienia dla Australijczyków. Josepha Poprzecznego kronika/historia o kilkunastu polskich i kilku innej narodowości emigranckich rodzinach, jest pełna uroku i obfituje w detale. Wyalkatchment to okręg rolny, a właściwie miasteczko w Zachodniej Australii, położone 190 km na północny wschód od Perth. Obecnie liczy 344 mieszkańców. W opisywanych przez J. Poprzecznego latach 1950 – 1970, było to kilkanaście domów, a emigranci mieszkali w namiotach, „na kempie” jak przyjęto nazywać obóz, narażeni na wszystkie niedostatki takiego życia, łącznie z niebezpieczeństwem ukąszenia przez węża. Autor artykułu opisuje losy rodzin, które przez dłuższy, a też krótszy czas mieszkały w Wyalkatchment. Polacy, często małżeństwa mieszane, przyjeżdżali zarówno z Niemiec jak i z Afryki (b. Sybiracy). Zamieszczone też są statystyki. Np. w latach 1948 – 1950 do Australi Zachodniej przybyło 18945 emigrantów, w tym 8236 Polaków.
Zastanawia fakt, że gdzieś w zagubionym w Australii Zachodniej osiedlu, gdzie diabeł mówi dobranoc, żyło kilkudziesięciu Polaków, to prawdopodobnie dalej są tam. A jeśli nie ma, to przynajmniej jest ślad po nich.
- Marek Baterowicz, „Historia a literatura (casus Marii Bonieckiej)”. W tym krótkim eseju Marek Baterowicz ukazuje na jakie trudności, a wręcz prześladowania narażony był bezpartyjny pisarz w komunistycznej Polsce. Maria Antonina Boniecka, nauczycielka, utalentowana pisarka i publicystka, pomimo silnych nacisków i szantażu nie godziła się zapisać do PZPR. Po dramatycznych przejściach i dzięki łapówce udało jej się opuścić Polskę. Do Australii przybyła w 1965 roku. Tu napisała wspomnienia „Ucieczka za druty” wydane przez Polską Fundację Kulturalną, (Londyn 1975), demaskujące tamtą polską rzeczywistość.
Marek Baterowicz opisując, na przykładzie Marii Bonieckiej, gnębioną literaturę polską uzupełnia refleksją „o gwałcie popełnianym na kulturze w imieniu socrealizmu, w oparciu o wzorce tzw. wielkiej literatury radzieckiej”. Podkreślić należy imponującą ilość przypisów zamieszczonych od redakcji.
Mogę od siebie dodać, że gdy w 2010 roku, z okazji 100. rocznicy urodzin Marii Bonieckiej opracowywałem do druku w Magazynie Tygodnika Polskiego fragmenty „Ucieczki za druty”, kontaktowalem się z córką pisarki, p. Magdą Budzynowską z Sydney. Także z obecnymi władzami Szczecina, gdzie Maria Boniecka żyła. Wspólnie z p. Budzynowską z oburzeniem stwierdziliśmy, że zamiast uznania, jej matka nie jest w tym mieście mile widziana. Przykładem może być jej biogram w Encyklopedii Szczecina, sfałszowany i dorobiony na podstawie teczek ubeckich, a także ukrywanie prawdziwych informacji. Wiadomo, że nie tylko w Szczecinie rządzą spadkobiercy PRLu, ale niestety w całej Polsce.
- Stanisław Kramarczuk, „Związek Polaków Dom Mikołaja Kopernika (1952 – 2002)”. Jest to szczegółowa historia, a właściwie zapis kronikarski powstania Związku Polaków Dom Mikołaja Kopernika w Adelajdzie, opracowany z okazji 50-lecia działalności Związku. Dla uzupełnienia, w zakończeniu podanych jest kilka szczegółów z następnych dziesięciu lat. Zaczęło się wszystko od założenia polskiej szkoły sobotniej w Alberton, staraniem Związku Polaków w Południowej Australii. Opisywana historia powstania Związku, jest przykładem, w jaki sposób i w jakich okolicznościach powstawały polskie organizacje na emigracji.
- Zbigniew A. Derwiński, „Stefan Litauer – zdrajca czy agent wpływu?” Autor opisując działalność kontrowersyjnego dziennikarza i dyplomaty, pochodzącego z zamożnej żydowskiej rodziny kupieckiej, przybliża czytelnikowi praktyki dyplomacji nie tylko polskiej, ale także angielskiej, sowieckiej i amerykańskiej, w okresie międzywojennym, podczas drugiej wojny światowej i w pierwszych latach powojennych. Litauer przebywając w Londynie w czasie drugiej wojny światowej, miał znaczny wpływ na politykę rządu polskiego na obczyźnie, będąc prawdopodobnie agentem sowieckiego wywiadu. Autor zadaje pytanie: „Czy Stefan Litauer był zdrajcą czy tylko sowieckim agentem wpływu?” i odpowiada; „Na to pytanie trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć bez szerszego dostępu szczególnie do materiałów wytworzonych przez sowieckie służby specjalne. Jednakże pewne ustalone fakty wskazują na to, że ściśle współpracował z czynnikami sowieckimi, szczególnie w okresie drugiej wojny światowej.”
W dziale „Wspomnienia”:
- Halina Kaczmarska, „Patrzyliśmy na płonącą Warszawę”. Są to luźne wspomnienia mieszkanki Warszawy z okresu od pierwszych dni wybuchu wojny w 1939 roku do przyjazdu do Australii w 1950 roku. Wspomnienia spisała Monika Wiench na podstawie wywiadu przeprowadzonego w 2003 roku. Halina Kaczmarska przypomina koszmarne życie w Warszawie pod okupacją niemiecką, a następnie Powstanie Warszawskie. Przytacza np. taką scenę: „Kiedyś jesienią, chyba pod koniec 1943 roku widziałam przez okno na rogu Płockiej i Górczewskiej z mieszkania mojego brata, jak na ciężarówce przykrytej brezentem, na drewnianych ławkach siedzieli ludzie w pasiakach i mieli zakneblowane usta. Niemcy robili to, bo jak rozstrzeliwali ludzi, to wielu krzyczało „Niech żyje Polska”. Po Powstaniu Halina Kaczmarska kilka lat przebywała w Belgii.
W dziale „Materiały”:
- Wanda Horky, „Cooperation between the Polish Historical Institute in Australia and the National Library of Australia”. Jest to materiał przygotowany przez Wandę Horky na warsztaty „The Custodians of Community Memory – strategic workshop for Polish community museums and archival initiatives”, które odbyły się w 2011 roku w Richmond (Vic.). Autorka, prezes Polskiego Instytutu Historycznego w Australii, przedstawia cele i zadania Instytutu oraz zbiory magazynowane w National Library of Australia, w bibliotece, z którą Instytut ściśle współpracuje od 2000 roku. Instytut gromadzi materiały dotyczące Polonii australijskiej, głównie nagrane wywiady oraz manuskrypty, dostępne także w internecie.
W dziale „Sprawy Muzeum i Archiwum”
- Helen Evert, „Reflections on achievements, current activities and future directions”. Autorka, prezes Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej, przedstawia zarys historyczny oraz refleksje na temat działalności organizacji z okazji 20. rocznicy jej założenia.
W dziale „Recenzje i prezentacje książek”, nowo wprowadzonym w tym wydaniu:
- Lech Paszkowski, „Na falach życia. Część III, 1948 – 1958. Brzegi mórz dalekich” – recenzja Witolda Łukasiaka - Ludwik Grzebień SJ przy współpracy Andrzeja Pawła Biesia SJ i Wiesława Słowika SJ, „Jezuici polscy w Australii, Południowa Australia 1870 – 1906, Wiktoria 1950 – 2012” – recenzja Witolda Łukasiaka - Władysław Noskowski – „Dziennik z pierwszych tygodni w Australii. Rok 1911” – w opracowaniu i z przedmową Bogumiły Żongołłowicz
Komitet Redakcyjny ma nadzieję, że w przyszłości znajdzie się większe grono autorów, którzy zechcą zamieszczać swoje recenzje w „Roczniku”.
Starannie wydany „Rocznik Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej”, z ogromną ilością profesjonalnych przypisów od redakcji, można śmiało polecać historykom oraz wszystkim zainteresowanym historią Polonii australijskiej.
Powyższą publikację można nabyć w redakcji „Tygodnika Polskiego”, tel. 03 9362 0128.
Witold Łukasiak
lukasiak_witold@yahoo.com
|