Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
24 lipca 2013
Kolacja rodzinna z ks. Wiesławem Słowikiem
Witold Łukasiak. Fot. R.Bliszczyk & A. Korczak

Towarzystwo Polskiej Kultury w Wiktorii wydało 17 lipca, w Domu Polskim „Syrena” w Rowville, wystawną kolację, z okazji odznaczenia Rektora Polskiej Misji Katolickiej w Australii i Nowej Zelandii ks. Wiesława Słowika SJ, wysokim odznaczeniem państwowym - Medalem Orderu Australii. Order Australii przyznawany jest za wybitne osiągnięcia oraz całokształt działalności społecznej. Ks. Wiesław Słowik odznaczony został za wkład i pracę na rzecz społeczeństwa polskiego, które wspiera na wielu płaszczyznach.

Organizacją kolacji, podczas której była rodzinna atmosfera, zajmowali się członkowie Towarzystwa Polskiej Kultury w Wiktorii, założonego osiemnaście lat temu przez ks. Słowika: Bogusława Bliszczyk, Stefania Chmiel, Kazimierz Grzesiak, Helena Marchard, Joanna Merwert, Maria Życińska, Mirosława Żylińska. Zgromadziło się sto osiemdziesiąt osób pragnących złożyć gratulacje ks. Wiesławowi. Kolacja była nie tylko wystawna, ale co ważniejsze, dania były smaczne. Przygotowała je po polsku p.Ewa Bebnowski, „eFka’s caFe” z Dandenong.

Familijną atmosferę wprowadził swoim przemówieniem Jerzy Wiesław Fiedler, Prezes Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej w Melbourne oraz Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Katyńskich, opowiadając w sposób gawędziarski o staraniach, które z pomocą innych osób czynił dla przyznania wysokiego państwowego odznaczenia ks. Wiesławowi.

Tu pragnę wyjaśnić, że niespodziewanie zostałem przez p. Fiedlera publicznie „wyrwany do tablicy” tzn. napisania relacji z tego wydarzenia, na co nie byłem przygotowany i nie miałem możności nagrania przemówień, a zabierało głos wiele osób. Żeby nie otrzymać dwójki z minusem mam prośbę do Państwa, uczestników kolacji i czytelników, o przysłanie „ściągawek” tzn. sprostowanie nieścisłości, uzupełnienie faktów itp. w liscie do Redakcji.

Wracając do opowieści Jerzego Fiedlera. Sprawa zaczęła się dwa lata temu, kiedy potrzebne formularze dostarczył jemu Marian Pawlik, wiceprezes Federacji Polskich Organizacji w Wiktorii. Uzasadnienie, nie do podważenia, opracowała dr Barbara Bliszczyk-Odakowska świetnie znająca działalność i zasługi ks. Słowika. Zgodnie z wymaganiami należało znaleźć cztery prominentne osoby rekomendujące kandydata do medalu. P. Fiedler z fantazją kawalerzysty przesłał władzom rekomendacje od dziesięciu osób zamiast czterech. Kolejno uzyskał poparcie od: Krzysztofa Łańcuckiego wtedy Prezesa Federacji Polskich Organizacji w Wiktorii, dr Danuty Pietrzak, dra Marka Kijka wtedy wiceprezesa Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów w Australii, Ryszarda Pietrzaka znanego prawnika, Wojciecha Szlachetko wtedy Redaktora „Tygodnika Polskiego”, Stefana Janusa skarbnika Związku Harcerstwa Polskiego, Stefana Czauderny Prezesa Stowarzyszenia Polskich Kombatantów oraz Polskiego Oddzialu RSL, Eugeniusza Odachowskiego dyplomowanego księgowego, Barbary Bliszczyk-Odachowskiej, Stefanii Chmiel prezes Towarzystwa Polskiej Kultury w Wiktorii i Zbigniewa Lemana – Koło Byłych Żołnierzy AK w Melbourne. Do czasu ogłoszenia w prasie, starania były czynione w tajemnicy, którą pismem z Government House nakazano pod groźbą wycofania kandydatury.

Na początku, zebranych przy stołach gości powitała Stefania Chmiel, Prezes Towarzystwa Polskiej Kultury w Wiktorii. Następnie ks. Rektor Artur Botur TCh, podziękował ks. Wiesławowi za harmonijną współpracę i odmówił krótką modlitwę.


Ks. W. Słowik z księżmi A. Boturem, I. Dampcem i T. Rostworowskim


Ks. W. Słowik z honorowym konsulem generalnym RP Jerzym Łuk-Koziką

Konsul Honorowy Generalny RP Jerzy Zbigniew Łuk-Kozika przedstawił w telegraficznym skrócie życiorys ks. Wiesława Słowika, który urodził się 21 października 1944 roku, w miejscowości Stara Wieś, na Podkarpaciu. Do nowicjatu ojców jezuitów wstąpił formalnie w dniu swoich 15. urodzin. Po dwuletnim nowicjacie i trzyletnich „humaniorach”, zdał maturę w Rzeszowie. Rozpoczął studia filozoficzne, w Krakowie przerwane przymusową, dwuletnią służbą wojskową. Po pierwszym roku studiów teologicznych w Warszawie, kiedy wreszcie otrzymał passport w 1970 roku, przybył do Melbourne, do pracy wśród polskich emigrantów w Australii. Aby mógł pomagać o. Janusowi, udzielono mu wcześniej święceń diakonatu.

W 1970 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Karola Wojtyły podczas 40. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Uroczystą profesję zakonną złożył na ręce o. prowincjała w kościele św. Ignacego w Richmond 15 sierpnia 1982 roku. Po święceniach pełnił posługę duszpasterską w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Oakleigh, organizował duszpasterstwo polskie w mniejszych miejscowościach stanu Wiktoria, następnie przejął odpowiedzialność za Polskie Sanktuarium Maryjne w Essendon, później przejął duszpasterstwo Polaków przy kościele św. Ignacego w Richmond.

W 2009 roku powierzono mu ponownie Sanktuarium Maryjne w Essendon. Od 1983 roku jest koordynatorem polskiego duszpasterstwa w Wiktorii, a od 9 lat – Rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Australii i Nowej Zelandii. Od wielu lat jest reprezentantem duszpasterstwa etnicznego w Senacie Księży i asystentem prowincjała do spraw emigracyjnej posługi prowadzonej przez jezuitów w Australi. Warto przy tej okazji wspomnieć że 21 października 2009 roku ks. Wiesław obchodził 50- lecie życia zakonnego. Za Jego aktywny udział w życiu duchownym, kulturalnym i codziennym Polonii, Jerzy Łuk-Kozika podziękował w imieniu dyplomacji polskiej w Australii i dedykował poniższą strofę Stanisława Wyspiańskiego:

„...narodu pieśń, narodu śpiew
i krzyk i serce tkliwe
i wszystek ból i żal i gniew
w krwi naszej płyną żywe...”

Następnie do mikrofonu podszedł Krzysztof Łańcucki, którego krótka wypowiedź przytoczona jest poniżej w całości.

Przewielebni Księża, Panie, Panowie. Zebraliśmy się dzisiaj na tej radosnej uroczystości, żeby pogratulować Ojcu Rektorowi wysokiego odznaczenia państwowego, nadanego mu przez panią Gubernator Australii. Ja zaś mam podwójny powód do radości, gdyż poproszono mnie bym przypomniał tu obecnym o zasługach o.Wiesława, którego znam od wielu, wielu lat i darzę szacunkiem i sympatią. Jak ten czas szybko płynie. Wspominam jakby to było wczoraj, kiedy młody kleryk Wiesław Słowik przybył do Melbourne do pomocy w pracy ojcu Józefowi Janusowi. Byłem na mszy świętej w kościele świętego Ignacego w Richmond, kiedy nasz niezapomniany Ojciec Święty, wówczas jeszcze kardynał Karol Wojtyła wyświęcił dwóch młodych jezuitów do pracy dla miejscowej polskiej społeczności. Jednym z nich był właśnie ojciec Wiesław.


Z ks. W. Słowikiem (od lewej): S. Czauderna, S. Chmiel, R. Pietrzak, D. Pietrzak, E. i B. Odachowscy, W. Fiedler, S. Janus i K. Łańcucki


- Godne uwagi jest to, że od razu potrafił wczuć się w psychikę środowiska, dla którego przyszło mu pracować. W pierwszych latach ukierunkował swoją pracę na młodzież. Został kapelanem harcerstwa. Z młodzieżą organizował pamiętne „Sacrosongi”, koncerty nowoczesnej pieśni o tematyce religijnej. Przez wiele lat pełnił trudną posługę dla Polaków mieszkających w prowincjonalnych miasteczkach Wiktorii. Łączyło się to z wielogodzinnymi nużącymi podróżami samochodem, które tolerował z właściwą mu pogodą ducha. W późniejszych latach włączył się intensywnie w pracę społeczną.

- Nie sposób w kilku słowach streścić całości jego zasług i osiągnięć. Przypomnę tylko te najbardziej spektakularne: nie byłoby bez niego Festiwalu na Federation Square ani Bankietu Trzeciego Maja w Hotelu Windsor ani spektakularnych widowisk w Dallas Brooks Hall takich jak „List do Papieża”. Nie byłoby koncertów „Polskie Kwiaty” ani filmu o Polakach w Wiktorii, który wygrał pierwszą nagrodę na Festiwalu Filmów Polonijnych w Polsce.

- Wystarczy, że powiem, iż niezastąpiony ojciec Wiesław, z wrodzonym mu taktem i delikatnością, przypominał, co jeszcze powinno być zrobione lub co należy poprawić a niejednokrotnie sam zakasywał rękawy realizując różne wartościowe inicjatywy. Jakże uboższe byłoby nasze życie społeczne gdyby on nie był wśród nas. Jako Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Australii i Nowej Zelandii dał się poznać szerokim rzeszom Polonii na Antypodach, które nauczyły się cenić jego spokój, umiar i rozwagę.

- Po objęciu placówki duszpasterskiej w Essendon zasłynął jako dobry gospodarz Sanktuarium Maryjnego, do której to roli po wielu latach obecnie ponownie powrócił. Z ostatniej chwili warto wspomnieć, że monumentalne dzieło „Polscy Jezuici w Australii” to także jego dzieło, choć skromnie pozwolił się umieścić tylko jako trzeci autor. Zaiste nieprzeciętne to osiągnięcia w ciągu kilkudziesięciu lat duszpasterskiej posługi, dzięki którym ojciec rektor chwalebnie zapisał się w historii miejscowej Polonii. Drogi Wiesiu! Życzymy ci dobrego zdrowia, dużo sił do dalszej pracy, i zadowolenia z jej owoców oraz długich lat duszpasterzowania Polakom w Wiktorii.


Stół Tygodnika Polskiego


Kolejno głos zabrał przedstawiciel harcerstwa polskiego, instruktor harcerski, harcmistrz Stefan Janus. Przypomniał, że jedną z pierwszych inicjatyw duszpasterskich ks. Wiesława był doroczny festiwal polskiej piosenki o tematyce religijnej „Sacrosong”. Brały w nim udział dzieci, młodzież, a nawet dorośli. W ten sposób były wprowadzane nowe utwory do polskiej liturgii w Australii. Jeszcze przed święceniami ks. Słowik zainteresował się harcerstwem. Przechodził przez harcerskie stopnie od drużynowego do harcmistrza. Pełni funkcję kapelana Okręgu ZHP w Australii od 1974 roku. Uczestniczy w obozach, zlotach, złazach, zbiórkach i odprawach.

Jerzy Krysiak podziękowania przekazał w formie wierszowanej.
Anna Zamecznik zwróciła się do ks. Słowika z podziękowaniem za Jego pracę pedagogiczną.
Kwiaty i podziękowania otrzymał ks. Wiesław także od chóru „Syrena” , Sodalicji Mariańskiej i Wspólnoty Parafii św. Ignacego wRichmond.

Na zakończenie części oficjalnej zabrał głos ks. Słowik. Podziękował zebranym na sali za przybycie i gratulacje, a także wszystkim, którzy nadesłali gratulacje pocztą (otrzymał ich wiele), także Australijczycy i Polacy z kraju.

Wspominał swój długi pobyt w Australii. I to, że miał możność uczyć się od wspaniałych ludzi. Gdy czterdzieści trzy lata temu przybył do Melbourne, jako młody kleryk, trafił do ks. Janusa, który dał mu rok, żeby tylko słuchał i patrzył, a dopiero po roku powziął decyzję. Ks. Janus nie naciskał, a nawet zaproponował, że znajdzie żonę. Zdzisław Drzymulski wszczepił harcerstwo. Podsumowując ks. Słowik podkreślił, że trzeba kochać ludzi i to takimi, jacy są. Jeśli się ludzi pokocha, widzi się ich potrzeby, wtedy jest radość z pracy społecznej i łatwo jest pracować. Ks. Wiesław wahał się czy przyjąć odznaczenie, radził się przełożonych i otrzymał wolną rękę. Zdecydował się przyjąć medal jako uznanie dla polskiej społeczności, w imieniu i dla ludzi z którymi współpracował i współpracuje. Podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do przyznania tego medalu. Zaapelował do młodych, żeby włączali się bezinteresownie do pracy na rzecz innych.

W wywiadzie z 12 czerwca br., udzielonym Dariuszowi Buchowieckiemu dla Polskiego Programu Radia SBS, ks. Wiesław Słowik powiedział:

Jako zakonnik i ksiądz nie powinienem się spodziewać żadnych medali czy odznaczeń państwowych. W tym wypadku przyjmuję jednak z wielką wdzięcznością, nie tyle w swoim imieniu, ale przede wszystkim w imieniu setek ludzi, z którymi przez czterdzieści lat pracowałem i współpracowałem na różnych polach: społecznym, kulturalnym, młodzieżowym i duszpasterskim. Przyjmuję ten medal jako odznaczenie dla naszej polskiej społeczności w Wiktorii, w której jest tak wiele dobra. Cieszę się, że zostało ono docenione. Fakt, że jestem reprezentantem tej polskiej społeczności jest dla mnie zaszczytem. Jestem wdzięczny zarówno Australii, jak i tym, którzy wystąpili do australijskiego rządu o to odznaczenie.

Witold Łukasiak

lukasiak_witold@yahoo.com.au