Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
10 sierpnia 2013
Moje wspomnienie o Annie Szyłło
Aleksander Pęczalski

Anna Szyłło: Podróż
3 sierpnia 2013 r. Annę Szyłło, artystę grafika z Łodzi, pokonała nieuleczalna choroba. Odeszła matka Natalii i Artura; żona Krzysztofa; przyjaciel wielu i mój.

Prace głębokie w treści, pracowitą kreską wyrażały wnętrze Anny. Zmuszały do zatrzymania się, refleksji, zadumy. Narzucały spokój łagodnej, choć krętej linii ekspresji. Wiązały tło i postacie w zadziwiający mistycyzmem, urokliwy kobiecością świat Anny. Rysowała swój świat wspaniale, unikalnie, dzieląc obowiązki żony, matki i twórcy. Była niepowtarzalnie codzienną, zwyczajną osobą; Anią, którą pokochałem za Jej naturalną, ponadczasową twórczość.

Wąskie grono Polaków w Canberze i Sydney poznało Annę osobiście w lutym 2007.

Ponad rok przekonywałem Ją, by zgodziła się wystawić swe prace w Australii. Przekonałem Domenic Mico (wówczas dyrektora artystycznego Festiwalu Wielokulturowego w Canberze), by uwzględnił wernisaż Anny w programie festiwalu. Wystawę otworzył ambasador J. Więcław. W drugiej połowie lutego prace Anny były także wystawione w sydnejskiej Tap Galery przy ulicy Palmer.

Choć krótka, moja znajomość z pp. Szyłło była serdeczna i bliska. I trwa, choć w smutku...

W 2005 r. chciałem opublikować mój tomik „Gry niewygrane”. Szukałem ilustracji. W czerwcu 2005 r. przypadkiem znalazłem się w aquaparku Stacja Nowa Gdynia w Zgierzu. Anna wystawiała tam swoje prace. Zapytałem ją wówczas, czy zgodzi się na umieszczenie niektórych Jej grafik w książce.

Poznałem najbliższych Anny: męża, profesora hab. dr Krzysztofa Szyłło, córkę Natalię (teraz lekarz) i syna Artura (wkrótce dyplomowany architekt).

Okrucieństwo choroby zabrało Annę. Trudno jest mi pogodzić się z wyrokami natury.

W przyszłym roku złożę wiązankę polnych kwiatów u stóp Anny (także w imieniu tych, którzy poznali Ją w Australii).

www.szyllo.pl