8 grudnia 2013 r. w Polskim Klubie w Ashfield mieliśmy przywilej gościć dwóch gigantów polskiej sceny politycznej – prof. dr Sławomira Cenckiewicza, historyka oraz Krzysztofa Wyszkowskiego, legendę „Solidarności” i współzałożyciela WZZ ( Wolne Związki Zawodowe) jeszcze w r.1978, obecnie publicysty „Gazety Polskiej”. Ich wizytę w Australii koordynuje zapraszający Związek Więźniów Politycznych Stanu Wojennego, obaj panowie mają już za sobą spotkanie w Perth a za kilka dni odwiedzą Melbourne. Przyjazd ich ( a zwłaszcza przelot) zawdzięczamy też innym osobom, a szczególnie pani Krystynie Ruchniewicz-Misiak z pierwszej „Solidarności”, dzisiaj osiadłej w Melbourne.
Spotkanie rozpoczęło wystąpienie Krzysztofa Wyszkowskiego ( rocznik 1947), nestora wśród kombatantów o wolną Polskę.Pamięta on lata tamtej walki od grudnia r.1970, grudnia tragicznego, bo zakończonego masakrą robotników – której rozmiary ukrywane są po dzień dzisiejszy w mediach IIIRP a nawet w pewnych radiostacjach emigracyjnych, choć w „Historii Polski” (W-wa,PWN) Wojciecha Roszkowskiego, wydanej w r.1991( a zatem już 24 lata temu!) ujawniono, że liczbę zabitych ocenia się na kilkaset osób ( a nie 45 jak podawał reżim PRL ), a w samym tylko Szczecinie ustalono 147 ofiar śmiertelnych. Przypomnienie tej hekatomby krwi ma ogromne znaczenie nie tylko dla historycznej prawdy ( jest ona zawsze córką czasu, a nie władzy! ), ale i dla podkreślenia heroizmu następnych pokoleń, które nie ulękły się po tych krwawych represjach i wznowiły walkę o wolną Polskę. To właśnie pokolenie Wyszkowskich, Gwiazdów czy Anny Walentynowicz poderwały Kraj do nowej bitwy o wolność, a tego wieczoru pan Krzysztof opowiedział nam wiele szczegółów z lat tej walki, niektóre z nich były dla nas rewelacją ( jak np. pierwsze kroki Wałęsy wchodzącego do grupy dawnych dysydentów).
Pan Wyszkowski jednak może więcej mówił nam o stanie IIIRP i o tym dlaczego Polacy po roku 1989 tak chętnie zaakceptowali podejrzaną umowę Okrągłego Stołu ( bo dostali pełne półki w sklepach i paszporty), zapewne i zmęczeni dekadami walki z dyktaturą PZPR. W charakterystycznym skrócie Wyszkowski przedstawił nam też obraz ruiny IIIRP, a zarazem mechanizm powodujący ową ruinę: oto zagraniczne spółki wykupywały polskie przesiębiorstwa, zamykały je i narzucały Polakom towary importowane. Tak zniknęła Polopiryna, a firma Bayer eksportuje teraz do nas swoją aspirynę, o wiele droższą. Hindusi wykupili huty, stocznie zlikwidowano itd , itd – a na marginesie dodajmy, że trwa teraz napór UE na stocznie w Hiszpanii, ale w czyim interesie ? Łatwo zgadnąć, a z krajów europejskich w porę zorientowały się Węgry stawiając szlaban dla wielu unijnych zakusów, co wywołuje furię Brukseli i akcję pomawiania rządu Orbana o wyssane z palca grzechy.
Pan Krzysztof sporo czasu poświęcił więc Węgrom, miejmy nadzieję, że i w Polsce dojdzie do pozytywnej zmiany rządu ( obecnie zresztą w moim przekonaniu rządzi antypolski gabinet), tym bardziej, że w ocenach naszych gości już 70% społeczeństwa krytycznie patrzy na politykę Platformy, a Sejm osiąga jeszcze niższe notowania. Podczas spotkania można było nabyć książkę Wyszkowskiego pt. „Głową w mur”, zbiór jego publicystyki politycznej. To gruby tom felietonów ( ponad 500 stron!), ogłaszanych głównie w „Gazecie Polskiej” ( a członkowie Klubu „Gazety Polskiej” w Sydney byli współorganizatorami spotkania). Książka ta zasługuje na osobne omówienie, z czego wywiążę się dopiero za kilka tygodni, gdyż lektura jej wymaga naprawdę skupienia, a idą Święta, które temu zupełnie nie sprzyjają. Dodam tylko, że we wstępie do niej nazwano Autora ładnie „tragarzem pamięci”, a ta przydała się mu w trakcie spotkania w Ashfield. Jednocześnie pan Wyszkowski okazał się optymistą, uważa bowiem, że zbliża się czas jakiejś zmiany, ponieważ Polacy zrozumieli, że zostali oszukani, a nawet okradzeni. Widzą też, że afery dzieją się nawet w policji, prokuraturze i MSZ, a więc w tych instytucjach, które powinny czuwać nad praworządnością. A młodzież masowo odchodzi od PO...
Natomiast w wypowiedziach prof.dr. S.Cenckiewicza ( rocznik 1971) i pracownika IPN w Gdańsku ( 2001-8) zabrzmiały nuty – jak sam to określił – pewnego pesymizmu, chociaż nie podważał prognoz pana Wyszkowskiego. Z racji jednak nieustannego penetrowania archiwów ( nie tylko w IPN) musi pan Cenckiewicz zdawać sobie sprawę z siły post-komunistycznego układu, który paraliżuje Polskę. O sile tego układu wspominał też kiedyś Macierewicz i to jeszcze przed strąceniem Tupolewa. A obaj panowie byli przecież w komisji likwidującej WSI (w r.2006/7) czyli Wojskowe Służby Informacyjne, komisji powstałej z wniosku Prezydenta Lecha Kaczyńskiego – to on był inicjatorem likwidacji WSI, co z kolei mogło być jednym z motywów zamachu. I zapewne było.
WSI jako „długie ramię Moskwy” ( posłuży to za tytuł jednej z książek Cenckiewicza dostępnej na sali) stanowiły jakby stalową pępowinę między Kremlem a PRL-em, a mówi o tym obszernie tom wydany w r.2011, recenzowany przez wybitnego prof. Andrzeja Zybertowicza ( Uniwersytet Toruński). Można tylko ubolewać, że weryfikację WSI przerwano w ostatniej fazie, a po zwycięstwie wyborczym w r.2007 rząd Tuska zarekwirował dokumentację komisji. Z kolei po feralnej dacie kwietniowej 2010 r. obserwuje się reaktywowanie środowiska WSI, za cichą aprobatą nowego prezydenta. Można też przyjąć, że IIIRP przeobraziła się – po oddaniu śledztwa Rosjanom – w coś na kształt niesuwerennej „republiki smoleńskiej”.
A jednak nie o tym mówiono w czasie wieczoru, gdyż wywody prof. S.Cenckiewicza zdominował temat Wałęsy – w końcu na 17 tytułów książkowych aż trzy poświęcił on sprawie powiązań lidera „Solidarności” z bezpieką, a nawet z wywiadem wojskowym. Wałęsa stał się jednym z filarów IIIRP jako kontynuacji układu peerelowskiego, w którym przednią rolę odgrywają byli generałowie z WRON, można więc dostrzec tu zjawisko WRON-okracji. Być może temat Wałęsy uległby wyciszeniu, lecz zakłamany film Wajdy odgrzał temat i dlatego prof. Cenckiewicz wiele mówił nam o fałszach występujących w tym filmie, a jego nowa książka o Wałęsie kontrapunktuje wręcz te kłamstwa. Dostępna w sprzedaży na sali i rozchwytana wyjaśni nam wiele spraw, zresztą już podczas spotkania usłyszeliśmy wystarczająco dużo, aby nawet zdezorientowani wyrobili sobie obraz o powiązaniach Wałęsy ze służbami.
Gdyby ta wiedza była dostępna nam dawniej może nie rzucanoby gromów na mnie za odmowę przyjęcia odznaczenia podpisanego przez Wałęsę w r.1994. Uczyniłem to solidaryzując się z obalonym rządem premiera Jana Olszewskiego, postulującym ze wszech miar konieczny projekt lustracji. Być może mój protest był naiwny, bo przecież o odznaczenie wystąpiła Polonia, a ówczesny lokator Belwederu w ogóle nie miał wcześniej pojęcia o moim istnieniu. W każdym razie dawni krytycy mej decyzji teraz dostali obszerną relację o mało chwalebnej roli Wałęsy w dziejach Polski, a dotyczy ona nie tylko jego powiązań esbeckich, ale i politycznych kroków w latach jego prezydentury, co jeszcze więcej zła wyrządziło Polsce: ratując raptem kilkudziesięciu agentów z listy Macierewicza Wałęsa pogrążył państwo na długie lata w politycznej destabilizacji! A jakim prawem kariery tych byłych aparatczyków miały być ważniejsze od interesu Polski ?
Z wypowiedzi prof.dr. Cenckiewicza największą sensacją okazały się informacje o współpracy Wałęsy z milicją itp, już w roku 1970, a także haniebne słowa z procesu przeciwko generałowi Jaruzelskiemu w kwestii odpowiedzialności za strzelanie w grudniu 1970 r. Wałęsa bronił w nim generała oczerniając robotników i przypisując im...grabienie sklepów, co przecież nie miało miejsca. Fałszowanie historii ( robi to też film Wajdy usuwając np. postać Anny Walentynowicz ) jest grzechem niewybaczalnym.Tragedią jest i to, że po śmierci Janusza Kurtyki IPN uległ metamorfozie i – jak mówił Cenckiewicz – choć jeszcze pozwala się kopać Łączkę ze szczątkami żołnierzy wyklętych, to zarazem IPN potrafi zapraszać Grossa z jego antypolskimi referatami i finansować kontrowersyjne tematy. Wrogom nie udało się zniszczyć IPN-u, ale przejęcie jego kierownictwa stanowi cios dla tej instytucji. I to chyba tłumaczy pewien pesymizm Cenckiewicza, choć całość spotkania odebraliśmy jak zastrzyk nadziei. I tak podsumował to prezes Hubert Błaszczyk: „Jeśli mamy takich historyków wśród młodszych pokoleń, to kiedyś Polskę odzyskamy...”
I wreszcie po wystąpieniach obu gigantów nastał czas na pytania z sali ( a nawet pewni panowie znani z prowokacyjnej agresywności tym razem okazywali respekt ) oraz podpisywanie zakupionych książek. Temat Polski – jak nieskończona jest rzeka – więc może opuszczaliśmy Klub z poczuciem niedosytu...?
Dr Marek Baterowicz
Recenzja z książki Cenckiewicza o Wałęsie |