W kolejnych ( 5 i 6) tomach „Zakazanej historii” ( Warszawa, Wyd.Penelopa, 2013) dr Leszek Pietrzak przybliża nam nowe rewelacje z dziejów Polski, a czasem Europy i świata. Kompetencje autora są poza dyskusją, albowiem jest nie tylko historykiem, ale ponadto był pracownikiem Urzędu Ochrony Państwa, Instytutu Pamięci Narodowej, Biura Bezpieczeństwa Narodowego a także członkiem komisji weryfikacyjnej WSI. Na tych stanowiskach miał dostęp do wielu dokumentów, które pozwalały na nowe spojrzenie w wielu kontekstach historycznych. I dlatego nie jest przesadą twierdzić, że w nowych tomach „Zakazanej historii” znalazły się teksty nieraz doprawdy sensacyjne i łamiące tabu.
Dr Pietrzak nie jest autorem rozpieszczanym przez nomenklaturę postkomunistycznego układu, dość wspomnieć, że 3 maja 2008 r. ABW na polecenie Prokuratury Krajowej dokonało rewizji w jego mieszkaniach w Warszawie i Lublinie, rekwirując ponad 3 tysiące kopii dokumentów i zdjęć dotyczących antykomunistycznego podziemia i losów jego żołnierzy, a więc tzw. żołnierzy „wyklętych”. Charakter „zabezpieczonych” materiałów niedwuznacznie wskazuje na panoszące się nadal w IIIRP silne wpływy post-komunistów z nadania jeszcze wręcz stalinowskiego, utrwalane także przez obóz Michnika. Konfiskatę historycznych dokumentów można określić bez wahania za szczególny przejaw represji wobec współautora „Atlasu antykomunistycznego podziemia” ( wydanego przez IPN).
Jak czytamy na okładce 5-tego tomu dr. Pietrzak znowu przeciera szlaki zajmując się tematami, które polscy historycy – poza nielicznymi wyjątkami - skrzętnie omijają. Należy do nich np. sprawa masowych deportacji Polaków na Daleki Wschód rozpoczęta przez ZSRR w lutym 1940 ( patrz rozdział: „Dramat Kresów”), przeprowadzonych w czterech falach wywózek, gdyż piątą przerwał atak Niemiec na Rosję. Według polskich historyków deportacje objęły w sumie do miliona osób, a śmiertelność ( już w trakcie podróży) sięgała 25% - ciała nieszczęśników Sowieci porzucali obok torów lub palili w lokomotywie, zwanej niekiedy „krematorium na kółkach”. W Anglii zrealizowano film dokumentalny o tej tragedii pt. „The Forgotten Odyssey” ( tytuł niestety nie pasuje do dantejskich warunków tych wywózek, ani do gehenny w łagrach ), a liczbę deportowanych oblicza się tam nawet do półtora miliona. W obliczu tych sowieckich zbrodni dziwi pewne milczenie polskich władz w rocznicę rozpoczęcia tychże deportacji. A przecież – jak pisze dr Pietrzak – „to tak jakby prezydent i rząd Izraela zapomnieli o kolejnej rocznicy rozpoczęcia żydowskiej zagłady w czasie II wojny światowej”.
Nie ujmując w niczym tragedii Katynia, deportacje na Sybir wielokrotnie przewyższyły katyńską zbrodnię. Podobnie jak wymordowanie blisko 120 tysięcy Polaków w latach 1937/8 w ramach tzw. „operacji polskiej” NKWD, określonej mianem polskiego Holokaustu w ZSRR ( patrz: „Arcana” nr.106/7, 2012 ), o którym jako pierwsi pisali historycy...rosyjscy ( Iwanow, Pietrow) czy prof.Kuromiya ( Indiana University), a dopiero potem polscy. Trzeba tu jednak dodać, że prześladowania Polaków w ZSRR rozpoczęto już w latach 1924-1935 pod pretekstem rozbicia „siatki POW” i likwidacji polskich obwodów autonomicznych, zginęły tysiące Polaków. Nie oszczędzono też polskich księży („Czarna księga komunizmu”, str.341/4).
Warto jeszcze wspomnieć słowa dr. Pietrzaka w kontekście tych rzadko poruszanych aktów ludobójstwa: „...w czasach polsko-rosyjskiego pojednania polskie władze nie zrobiły nic, aby polscy historycy mieli dostęp do rosyjskich archiwów” ( tom5, str.34). Do tego stopnia polski rząd trwa „na kolanach” przed włacami Kremla ?
Jednocześnie w Rosji fałszuje się obraz Armii Krajowej, o czym Autor wspomina w rozdziele „Jak Rosjanie piszą historię AK” ( tom 5, str.127 – 136). Ten proceder fałszowania roli Armii Krajowej rozpoczęto w Rosji dopiero w r.2005 w reakcji na powstanie Muzeum Powstania Warszawskiego ( 2004) stworzonego przez Lecha Kaczyńskiego, gdyż z tej okazji świat dowiedział się, że Armia Czerwona nie udzieliła pomocy walczącym warszawiakom. Retorsją za prawdę o tym jest więc agresja fałszu o AK, za Putina robi się wszystko, by obraz Armii Krajowej zdeformować. Publicyści rosyjscy posunęli się do kalumnii, np.: „...stosowane przez AK metody walki nosiły kryminalny, bandycki charakter” (!). Dr Pietrzak podkreśla tu, że w Rosji historia to nadal „polityka robiona wstecz” ( zresztą podobnie w Niemczech), a historycy mają wyłącznie pomagać państwu w prowadzeniu rosyjskiej polityki ( str.127).
Tom 5 i 6 „Zakazanej historii” przynoszą w sumie sześć rozdziałów o tzw. żołnierzach wyklętych czyli o powstaniu antysowieckim, które trwało dwanaście lat ( pisał też o nim w „Czerwonej Mszy” Bohdan Urbankowski). Dopiero w r.2011 ustanowiono Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ( jest to pośmiertne zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego i Janusza Kurtyki, projektodawców tego święta), a stało się to wreszcie po 22 latach istnienia tzw. niepodległej Polski, w istocie post-peerelowskiej hybrydy.
O transakcji w Magdalence mówi ważny rozdział „Teatr Kiszczaka”, faktycznego reżysera Okrągłego Stołu, który – jak ujawnia Autor – mógł się rozpocząć minutą ciszy, by uczcić pamięć zamordowanych niedawno kapłanów Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca. Niestety wniosek adwokata Siły-Nowickiego oddalono na propozycję tow. Cioska i za zgodą ...ks.Orszulika! Ta haniebna kapitulacja była – jak zauważa dr Pietrzak – jakimś fałszem, którego duch od początku unosił się nad tymi obradami ( str.148). Obradami zresztą czysto pozornymi, bo rzeczywisty pakt zawarto już w Magdalence w strugach alkoholu. Tam komuniści uzyskali abolicję swych grzechów, a zatem nietykalność, potwierdzoną potem „grubą kreską”. Podobnie sądził premier Jan Olszewski: „podstawowe kwestie uzgodniono wcześniej, a pertraktacje przy Okrąłym Stole dotyczyły spraw drugorzędnych” ( str.159).
Z analizy tych wydarzeń wynika, że Okrągły Stół jest symbolem kompromisu, zawartego pod wpływem haków ( str.16)). A rozdział „Ojcowie chrzestni IIIRP” ( tom 5) skłania do konkluzji, że w Polsce po roku 1989 nadal wielkie wpływy posiadają generałowie z kręgu WRON-okracji, manipulując wymiarem sprawiedliwości na poziomie tragifarsy.
Niektóre rozdziały „Zakazanej historii” podejmują tematy z dziejów europejskich jak np. „Haki Hitlera” ( tom 5) lub „Powstanie berlińskie” czy „Wrześniowa zdrada aliantów” ( oba w tomie 6), wymuszona dodatkowo rzeczywistą militarną niemocą naszych sojuszników. Znajdujemy też tekst o tragicznych skutkach umowy podpisanej z Sowietami przez rząd londyński w r.1941, zresztą pod presją Anglików. Jest i rozdział o zagładzie ludności polskiej na Wołyniu ( tom 6) czy o prawdziwych powodach partyjnego antysemityzmu w r.1968 ( tom 6), o armii Kremla ( dywizji Berlinga) i o partyzantach Hitlera. O szpiegu Olegu Pieńkowskim ( potomku polskich zesłańców?), który uratował Amerykę i świat, płacąc za to życiem w straszliwy sposób ( tom 6).
Nie wymienię wszystkich tematów, te sensacje niechże odkryją sami czytelnicy. Dodam tylko, że pewne rozdziały dotyczą spraw bardzo współczesnych jak grabież polskich dóbr kultury przez Rosję ( tom 6) albo tragedii Tupolewa, przedstawionej na tle konfliktu polityki Lecha Kaczyńskiego z imperialnymi dążeniami Kremla w tekście „Osobisty wróg Putina” ( tom 5). Tekst ten odzwierciedla doskonale motywacje strony stojącej za ewentualną „katastrofą”, w sposób elegancki sugerując jednym tylko pytaniem możliwość zamachu: „ Czy śmierć ta nie miała być ostrzeżeniem dla wszystkich środkowo-europejskich przywódców, aby nie próbowali stawać na drodze rosyjskiego imperializmu ?” ( str.179). Dodam jeszcze, że ogromną zaletą „Zakazanej historii”, oprócz niezaprzeczalnej wagi informacji, jest potoczysty styl Autora, czasem bliski gawędy, dzięki któremu owe tomy czyta się prawie jednym tchem.
Marek Baterowicz
|