Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 stycznia 2014
Spotkanie z Barbarą Wachowicz
Małgorzata Kupiszewska, fot. Weronika Wierzchowska

- Dlaczego wszystko wokół Pani ma kolor fioletowy?
- Bo ten kolor symbolizuje wierność i pokorę…

Nie zadałam Pani Barbarze Wachowicz tego pytania na niedzielnym spotkaniu w Zajeździe u Mikulskich. Spytał ktoś inny. Pani Barbara wszystko ma w kolorze fioletu. Torby, ubrania, buty, okładki książek pachnące świeżą farbą. Kwiaty i flamaster, którym podpisywała z pietyzmem książki, oddając się tej czynności bez reszty. Kolejka po autograf stała przy stoliku niestrudzenie. Miałam wrażenie, że nigdy się nie skończy. Dedykacje to poematy, sentencje na życie. Dla Ernestyny położyła następującą:

Kochanej Ernestynie w darze serdecznym od Małgosi ~ hen na australijską obczyznę ~ owe drogi ojczyste wielkich Polaków zawsze do Ojczyzny w sercu wiodące najserdeczniej przypisuję – Barbara Wachowicz.

I z sobie tylko wrodzonym wdziękiem złożyła podpis na najnowszym wydaniu książki zatytułowanej: Siedliska wielkich Polaków. Od Konopnickiej do Iwaszkiewicza.

Zanim jednak pani Wachowicz spotkała się z wielbicielami książek sam na sam, zanim ksiądz prałat, proboszcz Parafii św. Wojciecha w Wiązownie Tadeusz Łakomiec wzruszonym głosem podziękował pani Barbarze, za emocje których dostarczyła władając polszczyzną po mistrzowsku, zanim obecni stanęli do rodzinnej fotografii, blisko dwie godziny należały tylko do niej. Opowiadała o skromnych wigiliach wielkich Polaków takich jak: Cyprian Kamil Norwid, Tadeusz Kościuszko, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Fryderyk Chopin, Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski, Krzysztof Kamil Baczyński.




Każdy z nas wyobraził sobie zasypaną śniegiem Wileńszczyznę i narodziny Adasia w ubożuchnej karczmie, bo państwo Mickiewiczowie nie zdążyli dotrzeć na czas rozwiązania do dworu. Pani Barbara przeczytała fragment listu Słowackiego do Matki, który widząc dojrzewające cytryny na Świętej Ziemi, przenosił się w myślach do rodzinnego domu, gdzie w każdym rogu pokoju pachniał ustawiony snopek zboża i sianko pod nakrochmalonym, lnianym obrusem a na zbłąkanego wędrowca czekało dodatkowe nakrycie przy wigilijnym stole.

Wysłuchanie Scherza h-moll uzmysłowiło mi, że kolęda Lulajże Jezuniu brzmieć będzie zawsze, choć wśród nas już dawno nie ma Fryderyka Szopena. Pani Barbara przypomniała losy młodziutkiego Stefana Żeromskiego, który po stracie obydwojga rodziców już nigdy nie mógł cieszyć się najcudowniejszym dniem w roku. Zawsze tego dnia czuł smutek samotności. Wspomniała, jak zawsze o chłopcach z Szarych Szeregów, dla których każda kolejna wigilia była w okupowanej przez Niemców Polsce wyjątkowa.

My tego wieczoru, w przeddzień Święta Trzech Króli śpiewaliśmy kolędy, wiedząc, że w tym momencie myślimy, czujemy i mówimy to samo.

Pani Barbara jeszcze w rozmowie telefonicznej prosiła mnie o nie wymienianie jej wszystkich orderów, nagród i zasług. Odpowiedziałam, że powitam ją tak, jak marzyłam : "Barbara Wachowicz, którą zawsze chciałam poznać, powitać i przytulić." A późnym wieczorem, kiedy zasiedliśmy do wspólnej, świątecznej kolacji końca nie było żartom i anegdotom, ale to już materiał na inną relację.

Małgorzata Kupiszewska


Barbara Wachowicz z Małgorzatą Kupiszewską


"...poznać, powitać i przytulić"

Życiorys Pani Barbary - także długa lista medali i nagród