W odpowiedzi na komentarz koordynatora Polskiej sekcji Radia 3 – ZZZ odnośnie wizyty w Australii panów prof. S. Cenckiewicza i K. Wyszkowskiego zmuszony jestem do sprostowań tegoż jakże tendencyjnego i nieprawdziwego postrzegania tej wizyty.
Należy nadmienić, że ocena ta jest w skrajnej sprzeczności z komentarzem wyemitowanym na falach tego samego radia tuż po spotkaniu z gośćmi, chociażby w ocenie ilości przybyłych na to spotkanie, wówczas podano liczbę 170 osób.
Pan koordynator zarzuca panu prof. S. Cenckiewiczowi brak obiektywizmu, jak również widzenia spraw tylko w kolorze białym albo czarnym. Według koordynatora Cenckiewicz podzielił Polonię australijską na tą cepeliadą konformistyczną i lizusowską oraz nieprzejednaną, czyli tą, do której zalicza środowiska byłych więźniów politycznych postrzeganych, jako kontynuatorów AK charakteryzujących się głównie roszczeniem do zwrotu Polsce Wilna i Lwowa?!
Faktyczna wypowiedz Prof. Cenckiewicza miała inną wymowę i można ją przeczytać w tygodniku „Do Rzeczy”. Mówi on tam również o tym jakoby prof. Cenckiewicz odwiedzał Nową Zelandię, co całkowicie nie jest zgodne z prawdą a przecież koordynator nie jest postacią tuzinkową i tytuł naukowy winien zobowiązywać go do zawsze dążenia do prawdy i posługiwanie się najwyższymi standardami etycznymi. Malowanie twarzy Związkowi Więźniów Politycznych, którego to jestem współzałożycielem, byłym zastepcą przewodniczącego i nadal jego członkiem, jako tylko rewizjonistów, dalece odbiega od wyżej wymienionych wymagań. Otóż z tego komentarza wynika, że pan koordynator ma syndrom człowieka wykształconego z dużego miast, który to nie musi rozmawiać i pytać, on po prostu wie wszystko.
Bo tylko, jako koordynator polskiej sekcji radiowej powinien wiedzieć trochę więcej niż przeciętny Jan Kowalski a zatem powinien wiedzieć, co miał na myśli p. prof. Cenckiewicz mówiąc o konformistach i lizusach wśród Polonii. Od wizyty Ministra Spraw Zagranicznych p. Radosława Sikorskiego na początku maja ubiegłego roku w Australii a konkretnie w Sydney, na spotkanie, z którym własnym sumptem pojechało paru aktywistów polonii Melbourneńskiej również, otrzymujemy sygnały, że niektórzy liderzy paru polskich klubów szczególnie w Sydney, ale w dwóch przypadkach również w Melbourne oficjalnie zakazali w czasie klubowych spotkań mówienia o polityce i religii i wszystkiego, co jest z tym związane, (byłem świadkiem jednego takiego oświadczenia). Oczywiście ludzie ci w swojej gorliwości w służeniu warszawskiemu reżimowi nawet nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób łamią australijskie prawo, gdzie polityka jest wręcz nakazana, a ukoronowaniem tego prawa jest finansowa kara za nie wzięcie udziału w wyborach. Ci pochlebcy nie wiedzą prawdopodobnie również, że w Kraju, w którym żyją, każde posiedzenie parlamentu rozpoczyna się - jescze modlitwą „Ojcze nasz….” I do Ducha św.. Zwracam również uwagę na fakt, że ZPWP w Australii posiada oprócz obowiązującego go statutu australijskiego własną Deklarację Ideową, którą polecam tym, co w przyszłości chcieliby nas ukazać w krzywym lustrze.
Zabawnym również jest to, że koordynator określił widownie, jako większość w podeszłym wieku, otóż było tam kilkoro dzieci, było kilka osób w wieku mojego Ojca, których bym kwalifikował, jako podeszły wiek. W rzeczywistości zdecydowana większość to byli ludzie w wieku średnim, do której ja się również zaliczam i zaliczyłbym do niej koordynatora, chociaż wygląda młodziej ode mnie.
Stanisław Zdziech - były działacz pierwszej Solidarności, wieziony i prześladowany, aktualnie członek ZPWP
|