Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 lutego 2014
Wywiad z red. Stanisławem Michalkiewiczem
Witold Łukasiak
Z wizytą do Australii przybył red. Stanisław Michalkiewicz, jeden z najwybitniejszych publicystów polskich, eseista, polityk, prawnik, wykładowca akademicki, autor książek o tematyce społeczno-politycznej i legenda opozycyjnej publicystyki ostatnich dzisięcioleci. Spotkania z Polonią, podczas których można będzie nabyć książki i uzyskać dedykacje, przewidziane są: w Sydney – 15 i 16 lutego i 1 marca, w Perth – 22 lutego, w Adelaide – 23 lutego, w Canberra - 2 marca, w Melbourne – 8 i 9 marca, w Newcastle – 16 marca.

Witold Łukasiak: Przyjeżdża Pan do Australii na zaproszenie Stowarzyszenia „Nasza Polonia”?

Stanisław Michalkiewicz: Tak. Wiceprezes tego Stowarzyszenia, pan Aleksander Oczak, podczas pobytu w Polsce jesienią ubiegłego roku spotkał się ze mną i zaproponował wyjazd do Australii, gdzie w kilku miastach spotkałbym się z tamtejszą Polonią. Była to propozycja bardzo dla mnie nęcąca, zwłaszcza że wiem, iż mam w Australii wielu Czytelników. Niektórzy nawet do mnie pisują, więc perspektywa osobistego spotkania była dla mnie bardzo zachęcająca. Wkrótce w rozmowie telefonicznej tę intencję potwierdził prezes „Naszej Polonii”, pan Adam Gajkowski, no i tak się to sfinalizowało.

WŁ: Spotka się Pan z Polakami w kilku stolicach stanowych. Czy temat spotkań będzie inny za każdym razem?

SM: Wybór tematu prelekcji zależy od organizatorów. Ja zaproponowałem cztery tematy, a jaki organizatorzy wybiorą – tego nie wiem. Myślę, że każdy z nich jest podobnie interesujący, bo naświetla jakiś aspekt życia polskiego na tle procesów zachodzących w świecie. Poza tym wiem z doświadczenia, że podczas dyskusji z udziałem uczestników takich spotkań, z reguły problematyka wykracza, nieraz nawet znacznie, poza ramy wstępnej prelekcji. Dlatego traktuję prelekcję raczej jako wstęp do rozmowy, żeby skonkretyzować jej przedmiot.

WŁ: Pana autorska strona internetowa www.michalkiewicz.pl cieszy się ogromną popularnością. Kilkanaście tysięcy wyświetleń dziennie. Zauważyłem, że kilka godzin po ukazaniu się artykułu, a ukazują się one prawie codziennie, ma Pan około pięć tysięcy wizyt. Wynika z tego, że czytelnicy z niecierpliwościa czekają na każdy Pana nowy felieton. Sądzę, że doceniają Pana postawę patriotyczną, wybitny intelekt i wyśmienity język.

SM: Bardzo dziekuję za tę wysoką ocenę mojej publicystyki. Rzeczywiście wielu czytelników nie tylko mnie lubi, ale czerpie z moich felietonów różne inspiracje. Musze jednak powiedzieć, że mam też czytelników, którzy nie tylko mnie nie lubią, ale dają temu wyraz w korespondencji ze mną. Takich też sobie cenię, bo – po pierwsze – cóż to za publicysta, który nie ma wrogów, a po drugie – to są czytelnicy bardzo przywiązani. Wielu z nich towarzyszy mi od lat, więc jakże ich nie doceniać? Wreszcie niektórzy czytelnicy – a jest ich też całkiem sporo, nie tylko regularnie mnie czytują, ale nawet – wspierają finansowo. To dla mnie ważne podwójnie, po pierwsze, jako wyraz poparcia, a po drugie – jako zobowiązanie do lojalności wobec czytelników, którzy są moimi pracodawcami. WŁ: Polską rządzi postkomuna. Kraj rozgrabiony - gdyż trudno nazwać sprzedażą przekazywanie, zresztą głównie obcemu kapitałowi, przemysłu, banków, ziemi za kilka procent wartości – Polska została praktycznie zniewolona. SM: Zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową, Polską rządzą bezpieczniackie watahy, ukrywające się za parawanem struktur demokratycznych. Innymi słowy, punkt ciężkości władzy w Polsce leży poza konstytucyjnymi organami państwa. To nie musi być tragedia; tragedią jest nie to, że bezpieczniacy rządzą Polską, tylko to, że rządzą źle, zachowując się jak okupant, który w dodatku nie jest pewien trwałości okupacji, więc prowadzi zarząd rabunkowy. W dodatku część tych bezpieczniaków w ramach przygotowań do transformacji ustrojowej, przewerbowała się na służbę do państw obcych, naszych obecnych oficjalnych sojuszników. W rezultacie obecna sytuacja Polski jest pod wieloma względami bardzo podobna do sytuacji w wieku XVIII, kiedy plagą polskiego życia publicznego był tzw. „jurgielt”, czyli obca agentura. A skoro zachodzą takie podobieństwa, to i skutek tych podobieństw może być podobny.

WŁ: Mamy szansę na polską Polskę?

SM: Szansa zawsze może się pojawić, czego dobrą ilustracją są Węgry. Problemem jest zatem nie tyle brak szansy, co niedostatek wiedzy w społeczeństwie, a nawet wśród wielu działaczy, co do rzeczywistych problemów kraju, a co za tym idzie – co do odpowiedniego remedium na te problemy. Obecnie w wielu środowiskach daje się odczuć poczucie niemożności i bezradności, ale nawet gdyby stało się coś, co by sprawiło, iż z dnia na dzień moglibyśmy wszystko zmienić – ale tylko przez, dajmy na to, miesiąc – to obawiam się, że ten miesiąc upłynąłby nam na sporach, co należy zrobić i szansa minęłaby bezpowrotnie. Dlatego warto poświęcić czas dla zdiagnozowania sytuacji kraju, bo tylko wtedy można będzie podjąć skuteczną terapię.

WŁ: Czy sądzi Pan, że podobne procesy mają miejsce w wielu innych krajach?

SM: Oczywiście. Powiem tak, że w każdym państwie musi być czynnik przesądzający o jego ciągłości. W państwach o ustrojach monarchicznych jest to dynastia. Jeden król jest mądry, inny – głupszy, a jeśli za bardzo, to go obalają, albo trują, jego miejsce zajmuje mądrzejszy, ambitny kuzyn i dynastia trwa. Problem się pojawia, gdy dynastia wygasa. Wtedy całe państwo wchodzi z turbulencje, aż wreszcie ktoś zakłada nową dynastię i znowu na 300 lat jest spokój. W państwach o ustrojach republikańskich dynastii nie ma, więc czynnikiem zapewniającym ciągłość państwa jest albo armia, albo tajne slużby, albo i jedni i drudzy. Np. w utworzonym w latach 20-tych ub. wieku przez Kemala Ataturka modelu tureckim, ostatnie słowo należy do armii – chociaż oczywiście zachowywane są pozory demokratyczne. Model zachodnioeuropejski jest bardziej dyskretny, ale tam tajne służby aranżują polityczną scenę i reżyserują demokratyczne procedury. Różnica między państwami – nazywam je „poważnymi” – a państwami pozostałymi jest taka, że tajne służby w państwach poważnych służą swoim państwom, podczas gdy tajne służby w państwach pozostałych swoje państwa okupują w sposób rabunkowy. I to właśnie jest największym polskim problemem politycznym.

WŁ: Niektórzy Żydzi i ich poplecznicy usiłują przypiąć Panu miano antysemity.

SM: Problem z tzw.”antysemityzmem” polega na tym, że ci oskarżyciele mylą antysemityzm ze spostrzegawczością. W związku z tym ja się tymi oskarżeniami nie przejmuję i każdemu też to radzę tym bardziej, że na skutek coraz częstszego miotania tych oskarżeń na prawo i lewo, sam zarzut podlega galopujacej inflacji. Podam przykład. Kilka lat temu ukazała sie w Polsce książka napisana za pieniądze Ambasady Królestwa Niederlandów w Warszawie przez Magdalenę Tulli i Sergiusza Kowalskiego pod tytułem „Zamiast procesu”, w której autorzy pooskarżali o antysemityzm kogo tylko mogli – między innymi mnie, ale również – prymasa Józefa Glempa, a nawet korespondenta tygodnika „Najwyższy Czas!” z Tel Awiwu, Katawa Zara. Najwyraźniej nie wiedzieli, że jest on Żydem i izraelskim obywatelem, który nawet podczas wojny sześciodniowej w 1967 roku służył w izraelskiej armii – i nawet nie zadali sobie trudu, żeby takie rzeczy sprawdzić. Oskarżyli go na tej podstawie, że pisuje do „Najwyższego Czasu!”, do którego pisuję również ja. Błazeństwo do kwadratu! Czy wobec tego takie oskarżenia można traktować poważnie?


WŁ: Jest Pan autorem ponad dwudziestu książek o tematyce polityczno-społecznej. Można je kupić przez internet. Czy będą także dostępne podczas spotkań z Polonią australijską?

SM: Tak. O ile wiem, już do Australii dotarły, a dodatkowo przywiozę ze sobą najnowszą książkę, której już nie zdążyłem wysłać, bo w listopadzie jeszcze jej nie było. To książka „Antypolonizm” * – wywiad-rzeka, jaki na tytułowy temat przeprowadza ze mną red. Tomasz Sommer. Jednocześnie ukazało się wznowienie wcześniejszej książki pt. „Wariant rozbiorowy”** – też wywiadu-rzeki – i tę też przywiozę.

WŁ: Co, przed przyjazdem, zechciałby Pan przekazać Polakom w Australii?

SM: Że jestem ogromnie ciekawy spotkań z australijską Polonią. Moi australijscy Czytelnicy są w lepszej sytuacji, bo znają mnie z publikacji, a ja nikogo nie znam. Tym bardziej jestem ciekawy tych spotkań i mam nadzieję, że ich uczestnicy nie będą zawiedzeni. Zatem – do zobaczenia!

Wywiad przeprowadził: Witold Łukasiak lukasiak_witold@yahoo.com

Od redakcji:
* „Antypolonizm” - publikacja poruszająca zagadnienienie szerzącego się antypolonizmu w przestrzeni publicznej. Czym jest antypolonizm? Komu można przypisać bycie polakożercą? Dlaczego nikt dotychczas nie spróbował określić skąd się bierze nienawiść do narodu polskiego i kto najczęściej nią szermuje? To tylko kilka pytań, na które Stanisław Michalkiewicz odpowiada w tej przełomowej książce.

** „Wariant rozbiorowy” – autor wyjaśnia m.in. na czym polega suwerenność oraz czym charakteryzuje się „myślenie rozbiorowe” nadwiślańskiej kasty politycznej. Ocenia (jako prawnik) obecną sytuację Polski w kontekście Unii Europejskiej i pokazuje dokąd zmierza Wspólnota W prezentowanej książce, której podtytuł to „Dwanaście rozmów o tym jak Polska traci niepodległość”, Czytelnik znajdzie odpowiedź na pytanie dlaczego Donald Tusk zrezygnował z prezydentury, kto ponosi winę za katastrofę Smoleńską, o co chodziło w „wojnie o krzyż”, jakim prezydentem - z punktu widzenia wolnościowca - był Lech Kaczyński, czy położenie determinuje los państwa, jak politycznie można zagospodarować Europę Środkową, czym jest Judeopolonia-bis, dlaczego eurosceptyków udało się skanalizować, kto w Polsce jest członkiem stronnictwa rozbiorowego itp. itd.

Stanisław Andrzej Michalkiewicz, ur. 8 XI 1947 w Lublinie. Absolwent Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej, Wydz. Prawa (1969); Uniwersytetu Warszawskiego, Studium Dziennikarskie (1972). 1969-1970 pracownik Miejskiego Zarządu Gospodarki Terenami w Gdańsku, 1972-1982 redaktor „Zielonego Sztandaru” w Warszawie, 1982-1983 pracownik fizyczny w Przedsiębiorstwie Polonijnym Thomex w Warszawie. W 1977 związany z Nurtem Niepodległościowym. 1977-1980 współpracownik ROPCiO, kurier do Francji: nawiązał kontakt z Jerzym Giedroyciem, przywiózł do Polski pieniądze zebrane przez redakcję „Kultury” na potrzeby ROPCiO. 1977-1978 redaktor i drukarz (z Tadeuszem Szozdą) niezależnego pisma „Gospodarz”, autor do „Opinii” (ps. Andrzej Stanisławski, Jan Umbrys). Tłumacz w warszawskim oddziale Agencji Prasowej Nowosti (zarobione tam pieniądze przeznaczał na finansowanie druku „Gospodarza”). 1978-1979 uczestnik manifestacji patriotycznych 11 XI organizowanych przez Wojciecha Ziembińskiego.

Od IX 1980 w „S”; współzałożyciel i przewodniczący KZ w Wydawnictwie Prasa ZSL. W 1981 członek Komisji Koordynacyjnej Wydawnictw i Agencji Prasowych, m.in. zaangażowany w opracowanie materiałów dot. cenzury. We IX 1981 sygnatariusz deklaracji założycielskiej Klubów Służby Niepodległości.

1981-1982 współpracownik niezależnego, po 13 XII 1981 podziemnego wydawnictwa Krąg. III/IV 1982 organizator druku m.in. książki Andrzeja Alberta (Wojciech Roszkowski) Najnowsza historia Polski dla Kręgu, Dokumentów SDP dla potrzeb zdelegalizowanego SDP oraz nr. 1 podziemnego pisma „Wezwanie” (pod red. Tomasza Jastruna). 12 V 1982 internowany w Ośr. Odosobnienia w Warszawie-Białołęce, zwolniony 23 VII 1982. Po wyjściu robotnik rolny w okolicach Grójca, następnie robotnik w firmie Thomex. 1982-1989 współpracownik Gabriela Janowskiego i podziemnych struktur „S” RI. 1983-1989 współzałożyciel (z Marianem Miszalskim), redaktor i publicysta (ps. Andrzej Stanisławski) podziemnego pisma „Kurs” i wydawnictwa Kurs. Od 1987 działacz Ruchu Polityki Realnej. W V 1988 zatrzymany podczas transportu książek wydawnictwa Kurs, w IX 1988 skazany przez kolegium ds. wykroczeń na konfiskatę samochodu. 1978-1981 rozpracowywany przez Wydz. III KS MO/Wydz. IV Dep. III MSW w ramach SOR krypt. Sam; 1982-1985 przez Wydz. VIII Dep. IV MSW w ramach SOS krypt. Sten.

III 1990 – 1992 w redakcji tygodnika „Najwyższy Czas!”, 1992/1993 z-ca redaktora nacz. dziennika „Nowy Świat”; od 1993 redaktor nacz. „Najwyższego Czasu!”; 1992-1993 sędzia Trybunału Stanu. Od 1990 w UPR, 1997-1999 prezes, 2004-2005 wiceprezes, w X 2009 wystąpił z partii. Współpracownik: „Opcji na prawo”, „Najwyższego Czasu!”, „Powściągliwości i Pracy”, „Naszej Polski”, „Naszego Dziennika”, „Gazety Polskiej”, „Dziennika Polskiego”, „Niezależnej Gazety Polskiej”, „Mojej Rodziny”, „Gońca” (Toronto) i innych pism, serwisów Nowy Ekran i Interia, Polskiego Radia Program I, Radia Maryja i Telewizji Trwam. Wykładowca w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki w Warszawie i Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Autor książek: „Monologi”, „Ulubiony ustrój Pana Boga”, „Na gorącym uczynku”, „Choroba czerwonych oczu”, „W przededniu końca świata”, „Szczypta herezji”, „Polska ormowcem Europy”, „Na niemieckim pograniczu”, „Targowica urządza się przy Napoleonie”, „Studia nad żydofilią”, „Spod listka figowego”, „Dobry 'zły' liberalizm”, „Na niemieckim pograniczu”, „Protector Traditorum”, „Logika wystarczy”, „Walka o fabrykę gwoździ”, „Nie bójcie się prawdy”, „Wariant rozbiorowy”, „Najnowszy testament”, „Polska droga do zniewolenia”, „Herrenvolk po żydowsku”, „Antypolonizm”. Od 2006 autor własnej strony internetowej. Blog Roku 2008. Żonaty, troje dzieci.

(na podstawie informacji internetowych)