Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
26 lutego 2014
Con Amore - tak zapewnie muzykują cherubiny w raju
Marek Baterowicz
Pierwszy koncert tegoroczny zespołu ”The Sydney Consort” w urokliwym kościele Św.Augustyna w Balmain odbył się 21 lutego 2014 AD. Program jego – ujęty pod formułą „Con amore” – obejmował utwory Jana Sebastiana Bacha, pewnego Anonima z XVIII-tego wieku oraz Georga Phlippa Telemanna.

Wieczór otworzył piąty koncert brandenburski D-dur (sześć koncertów zamówił u Bacha margrabia Brandenburgii), w którym słyszymy piękny dialog skrzypiec (Stan Kornel) z fletem ( Hans-Dieter Michatz). Skomponowany jako ostatni z końcem 1720 roku, koncert odznacza się rozbudowaną partią solową na klawesyn, co tłumaczy się fascynacją Bacha nowym klawesynem, dostarczonym mu z Berlina. Partię te grała jak zwykle wyśmienicie Monika Kornel.

Część druga tego koncertu (Affettuoso) urzeka cudowną kantyleną – a Bach był w niej niezrównanym mistrzem w każdej kompozycji. Trzeba dodać, że interpretacja była niezwykła, najczęściej koncerty brandenburskie grywa się bardzo dynamicznie, forte i con moto tak jakby były to konstytutywne cechy baroku. Tymczasem wykonanie zespołu The Sydney Consort zaskakiwało subtelnością i słodyczą, z dyskretnym basso continuo - tak pewnie muzykują cherubiny w raju. I w tej interpretacji słychać było esencję tej muzyki, pulsujące drżenie jej melodii niezagłuszane natrętną motorycznością, preferowaną przez tyle renomowanych zespołów jak np. orkiestra z Amsterdamu (pod dyrekcją Bernarda Stoplera) czy zespołu Trevora Pinnocka.

Następnie usłyszeliśmy słynny koncert A-dur BWV 1055 na obój miłosny, smyczki i basso continuo ( grywany czasem w wersji na klawesyn), a na oboju grała wybornie Jane Downer, artystka znana z sal koncertowych w Londynie, Oslo czy Innsbrucku i na antypodach. Koncert wykonano z nieco większą żywiołowością niż brandenburski, ale w podobnym nastroju, zbliżonym do ekspresji proponowanej w poprzednim utworze.

I wreszcie polskim akcentem wieczoru był koncert h-moll na wiolę d’amore, dwa flety, smyczki i b.c. Anonymous’a, poniedważ niestety nie udało się ustalić kompozytora, a jedynie przybliżoną datę powstania tego urzekającego utworu ( zwłaszcza część druga – Andante), w którym splatają się polskie motywy melodyczne z włoskim stylem barokowym, a nawet – jak podkreślono w programie – z efektami stosowanymi przez Vivaldiego. Ufam, że muzyczna erudycja państwa Kornelów ostatecznie wyjaśni kiedyś kto był twórcą tego koncertu, wykonanego z pewnością na jednym z polskich dworów.

Wieczór kończył potrójny koncert E-dur na wiolę d’amore, obój miłosny i flet ze smyczkami i b.c. Georga Philippa Telemanna, prawie rówieśnika Bacha, kompozytora niezwykle płodnego i właściwie samouka, który dla muzyki porzucił studia prawa w Lipsku. W Eisenach zaprzyjaźnił się z Bachem, jednak nigdy nie dorównał mu talentem. Stworzył wprawdzie 40 oper czy 44 pasje, ale jakże ustępują one dwóm zaledwie, lecz genialnym pasjom Bacha. Miłe melodie Telemanna, może zbyt łatwe, też ustępują misternej „pajęczynie” motywów Jana Sebastiana Bacha.

W koncercie wystąpili ponadto Fiona Ziegler i Julia Russoniello ( skrzypce barokowe), Valmai Coggins ( wiola barokowa) i Laura Moore ( wiolonczela barokowa) partycypując w nowym sukcesie The Sydney Consort na otwarcie sezonu.

Kolejny koncert wspaniałego zespołu 18 kwietnia w Wielki Piątek, a oczywiście repertuar poświęcony będzie kompozycjom inspirowanym Męka Pańską ( np. sławne „Stabat Mater” Caldary i piękna sonata Bibera o Ukrzyżowaniu). Czekają nas zatem wielkie przeżycia duchowe i muzyczne.

Marek Baterowicz