Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
7 marca 2014
Dzień myśli braterskiej (2014) updated
Halina Prociuk. Fot. Hania Hawton & H. Prociuk

W piątek 21 lutego sydnejska rodzina harcerska zaczęła się zjeżdżać na “Bielany” aby przez pare dni celebrować Rozpoczęcie Nowego Roku Harcerskiego i Dzień Myśli Braterskiej.Piątkowy wieczór był pełen powitan i radosnych okrzyków ze spotkań. Uczestnicy letniego obozu w Queenslandii z radością i dumą opowiadali o swoich osiagnięciach i przygodach na obozie. W sobote “Bielany” rozbrzmiewały wesołymi głosikami, śmiechem, piosenką i bardzo intensywną pracą. Każda z poszczególnych grup miała swoje zajęcia programowe. Obserwując instruktorów poszczególnych grup byłam pełna podziwu ile to czasu i pracy poswięcili oni na przygotowanie zajęć i do nich wiele różnych materiałów i rekwizytów.

Nasza najmłodsza „latorośl” skrzaty i zuchy pod opieką dh-ny Ani Chawy i Irenki Waśko swój biwak przeżywały pod hasłem “BAWMY SIĘ” i rzeczywiście poprzez wszystkie zajęcia wspaniale nasi najmłodsi bawili się i pracowali pilnie jak te małe mrówki i dużo się nauczyli. A cóż to takiego oni zrobili przez tych kilka dni? Samolociki - a to nie tak łatwo, bo trzeba było wyciąć, poskładać i pokleić a na końcu ładnie udekorować. Samoloty gotowe czekają na pilotów a gdzie są „Książki Kapitanskie”? Nie ma - to żadna trudość, sprawne rączki zabierają się do pracy, wycinają, zapisują i juz są gotowe.

Dla urozmaicenia zajęć były wycieczki i poznawanie przyrody, zabawy na placu zabaw i różne zabawy ze śpiewem. Następnym dużym projektem było wykonywanie i dekorowanie szczudeł z puszek. Dzięki tym zajęciom uczestnicy biwaku przez dwa dni zajadali się pysznymi brzoskwiniami i gruszkami do śniadań i deserów. Bardzo sprytnie z pudełek i pasków kartonowych zuchy wykonały pare gier “Labiryntu”. Oj wcale nie łatwo było znaleźć drogę od Startu do Mety . Pogoda pięknie dopisała, a więc parokrotnie nie tylko zuchy ale wszyscy korzystali z kąpieli w tej uroczej rzece Colo. Wieczorem zuchy kończyły dzień kominkiem.


W piątek wieczorem harcerki żwawo zabrały się do rozstawiania namiotów. Miło było patrzeć jak to im sprawnie poszło. W mig stały dwa duże namioty. Harcerki swój biwak nazwały “Radość Zycia”, a hasłem Biwaku to: “W zdrowym ciele zdrowy duch” a więc jeden zastep to “RUCH” drugi “DIETA”. W swoich zajęciach harcerki zdobywały wiadomości i dyskutowały o sporcie, zdrowiu i o Olimpiadach. Oprócz tego wiele ćwiczen z pionierki, przygotowania programu do ognisk, bo jak by to wyglądał biwak bez zakończenia dnia ogniskiem. Wydawało by się że to i tak już dość zajęć, ale nie dla harcerek i wędrowniczek , które pilnie uzupełniały swoje wiadomości do stopnia Ochotniczki.

Harcerze pod batutą Komendanta dh.Rysia Chawy i oboźnego dh.Filipa Bogusiewicza sprawnie rozbili swoje obozowisko, kilka małych namiotow i czas pobytu na biwaku poswiecili nie tylko na zdobywanie wiadomości do stopni i sprawności harcerskich, ale zapoznali się też z Historią Bitwy pod Grunwaldem.

Z zainteresowaniem oglądali film siedząc na polanie przy pieknych drzewach eukaliptusowych. Film bardzo ciekawy ale najbardziej harcerzy zafascynowały katapulty, a więc swoim pomysłem zbudowali własną katapultę do strzelania piłeczkami tenisowymi. Zabawa była wspaniała, choć przez parę chwil nasi harcerze poczuli się walczącymi żołnierzami. To nie wszystko, harcerze zainicjowali i przeprowadzili wiele gier i zdobyli więcej wiadomości nie tylko teoretycznych, ale i praktycznych z techniki obozowej i pierwszej pomocy.




Pamiętali też o ognisku, aby go przygotować i brać czynny udział w nim. Widząc jak zuchy nie radzą sobie z używaniem młotka chętnie im służyli pomocą przy wykonywaniu szczudeł. Harcerze wraz z druhem Ryśkiem zaprosili harcerki i wspólnie poszli na wędrowkę zdobywać szczyt góry położonej z drugiej stronu “Bielan”. Radośni i uśmiechnięci wrócili wszyscy na kolacje.

W sobotę wieczorem przy ognisku było dużo piosenek, pląsów, pokazów a druhna Weronika w swojej gawędzie przypomniała nam znaczenie Dnia Mysli Braterskiej – jest to dzień kiedy brać Skautowa całego świata myśli nawzajem o sobie, przesyła sobie życzenia i spotyka się razem w swoich środowiskach. 22 lutego 1857 roku urodził się Założyciel Skautingu oraz w tym samym dniu, ale kilka lat poźniej urodziła się jego żona Oleve – Naczelna Skautka Świata i dlatego w tym dniu celebrujemy Dzień Myśi Braterskiej. Także w tym dniu my Polacy pamiętamy o założycielach Związku Harcerstwa Polskiego Andrzeju Małkowskim i jego żonie Oldze. W tym dniu też wspominamy Patrona Harcerstwa Polskiego Błogoslawionego Księdza Stefana Frelichowskiego.

Po ognisku bractwo rozeszło się do swoich namiotów, ale po tylu wrażeniach dnia trudno było usnąć. W namiotach harcerek już po ciszy nocnej wciąż było głośno i wesoło. Komendantka druhna Weronika Wieckowska zarządziła alarm mundurowy, kiedy sprawnie harcerki staneły przed namiotami, sześć harcerek wraz z oboźną Marcela Malicka miały pójść na specjalną misje, reszta miała powrocić do namiotów, iść spać aby być gotową na zmiane warty. Komendantka przeprowadziła harcerki przez scieżki ciemnego lasu do ogniska. Na buźkach Jessiki, Danusi, Abigail, Moniki, Izy i Lauren ukazaly się uśmiechy radości, kiedy zobaczyły ognisko w pięknej oprawie i czekające instruktorki.


Druhna Marysia Nowak powiedziała krótką gawędę o składaniu przyrzeczenia i jaką siłę ono nam daje na całe życie. “…każda z Was przyszła do nas dobrowolnie i w przyrzeczeniu obiecuje służyć Bogu, Polsce i sumiennie wypełniać swoje obowiązki. Ty nie obiecujesz, że nigdy się nie pomylisz, ale ze zawsze będziesz się starać wszystko wykonywać według Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego". Widać było nie tylko na twarzach harcerek, ale i instruktorek też wielkie wzruszenie, szczególnie u druhny Irenki Waśko, która po raz pierwszy dostąpiła zaszczytu odbierania przyrzeczenia. Druhny dziękowały instruktorkom szczególnie druhnie Basi Więckowskiej i Weronice za pomoc w przygotowaniu ich do tego wielkiego dnia otrzymania KRZYŻA HARCERSKIEGO.

Po skończonej uroczystości przeszłyśmy do jadalni na pyszne ciasta i milo. Rozmowy trwały do późnych godzin, harcerki opowiadały swoje przeżycia i ich oczekiwania na tę wielką chwilę otrzymania krzyża. Po północy rozeszłyśmy się na odpoczynek, aby rano zabrać się do następnych zajęc i likwidacji biwaku.

W niedzielę wielka niespodzianka i radość dla uczestników biwaku, a szczególnie dla tych którzy byli na obozie w Queenslandii, bo przyjechał ksiądz Andrzej Kołaczkowski. Ksiądz Andrzej poprzedniego dnia, w sobotę był na wędrówce w Górach Śnieżnych wraz z trzema instruktorami harcerskimi: Andrzejem Adamskim, Maćkiem Fibrychem i Pawłem Władysławskim. Ci dzielni wędrowcy w ciągu jednego dnia zdobyli 10 czy nawet 11 szczytów, a w drodze powrotnej przyjechali do nas na „Bielany” . Ksiądz Andrzej celebrował Msze Świętą i pozostał z nami do końca biwaku. W kazaniu ksiądz przypomniał jak splatają się ze sobą Przykazania Boże i Prawo Harcerskie i jeśli żyjemy według nich to nasze życie jest radosne i nie wpadamy w kłopoty.




Jako “zadanie domowe” dla wszystkich od zuchów do instruktorów ksiądz zalecil wypisać lub wydrukować Prawo Skrzatów, Zuchów czy Harcerskie, powiesić na ścianie i codziennie na nie zerkać, abyśmy zawsze o nim pamiętali w codziennym postepowaniu.

Na ognisku naszej „rodzinki biwakowej” byli też rodzice i goście przebywający na “Bielanach” i jak tradycja ognisk bywa , było miło, wesoło, wiele piosenek, pląsów, w ktorych rej wodziły nasze zuchy. Gawęde tym razem powiedziala druhna Marysia nawiazując do wczorajszej Gawędy druhny Weroniki i do wczorajszego Przyrzeczenia harcerek. Godnym do naśladowania w codziennym życiu jest nasz Patron Harcerstwa Polskiego Błogosławiony ksiadz Stefan Frelichowski, ale też każdy z nas może sobie wybrać osobę znaną, którą chciałby naśladować. “Ja wziełam sobie za wzór dawno temu, moją komendantkę obozu druhnę Irenkę, która mnie wyróżniła i ja poczułam się dowartościowana. Zrozumiałam, że ja też mogę dużo zrobić dla innych...”

Kręgiem i piosenką „Idzie noc" zakończyliśmy ognisko i przeszliśmy na plac apelowy, gdzie nastąpił ostatni raport dla Komendanki Biwaku Irenki Waśko i zciągnięcie sztandarów. Druh Hufcowy Ryszard Chawa ogłosił , że jest zmiana w Komendzie Hufca “Polesie”, że Komendantem zostaje teraz druh Filip Bogusiewicz; nastapiło uroczyste przekazanie sznura hufcowego. Druh Ryszard w dalszym ciągu pozostaje instruktorem w hufcu.

Po apelu jeszcze skrzaty i zuchy zostały, aby otrzymać swoje ciężko zarobione guziczki, sprawności lub gwiazdki. I tak pomału zaczyna panować spokój na “Bielanach”, jedynie jeszcze w kuchni i na terenie obozu instruktorzy wraz z panią Hanią Hawton sprzątaja i sprawdzają, co zapominalscy pozostawili po sobie.

Jako instruktorzy bardzo dziękujemy pani Hani Hawton za bezinteresowną pracę trzech dni w obozowej kuchni i pomoc w innych pracach. Bardzo nam to ułatwiło prace w podobozach wiedząc, że ktoś w kuchni czuwa i ma pod opieką uczestników służby.

Harcerstwo często wykonuje prace “niewidzialnej reki” i taką może być ta malutka notatka pozostawiona w kuchni obozowej, z której dowiadujemy się, ze nasza mlodzież lubi przebywać w gronie harcerskiej rodziny.

Do zobaczenia na następnych zbiórkach, biwakach, wycieczkach czy obozach.
Czuwaj !

Halina Prociuk phm