W tropikalnym ponad trzydziestostopniowym upale szli głównymi ulicami Darwin. Równym, defiladowym krokiem szły kolumny żołnierzy. Szli wyprostowani, z dumnie podniesionymi głowami, oddając tym marszem hołd poległym. Wszystkim australijskim i nowozelandzkim żołnierzom, którzy poświęcili swoje życie na różnych frontach świata walcząc o niepodległość, wolność i własną godność.
Święto Anzac Day w Darwin zaczęło się dziś o świcie. Już o godzinie piątej rano członkowie tutejszego Związku Weteranów spotkali się na światecznym śniadaniu w Klubie RSL. Od 5.30 rozpoczęli swój marsz Esplanadą w kierunku Cenotaph, aby punktualnie o 6-tej rano wziąć udział w uroczystym Apelu i pod Pomnikiem Nieznanego Żółnierza złożyć kwiaty w hołdzie poległym kolegom. Wszyscy licznie tam zebrani turyści z różnych stron świata i mieszkańcy Darwin przeszli następnie do innej części miasta, aby wziąć udział w uroczystej Mszy.św. w St.Marys Cathedral przy Smith St.
Punktualnie o godzinie 9-tej rozpoczęła się w centrum Darwin uroczysta defilada. Można tam było spotkać rodziny weteranów, oraz widzów z wielu różnych grup etnicznych, jako, że Darwin, 130-to tysieczne miasto w Północnej Australii, jest miastem bardzo zróżnicowanym kulturowo.
Nie było jedynie prawowitych właścicieli tych rozległych terenów, jakimi są Aborygeni. I choć na co dzień widzi się ich wielu na ulicach, placach, a szczególne właśnie w parku nieopodal wspomnianego Pomnika, to jednak tego dnia gdzieś zniknęli. Może nie chcieli brać udziału w naszych uroczystościach? Jeśli tak, to może warto zastanowić się dlaczego?
Monika Wiench Darwin, 25 kwietnia 2014
|