Przed dziesięcioma laty, 20 lutego 2004 roku zostało w Polsce wprowadzone na mocy ustawy nowe święto, Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. I choć, jak się dowiadujemy z dostępnych źródeł internetowych, pojęcie święta państwowego nie zostało dotychczas uregulowane w żadnym akcie prawnym, to jedna z ważnych ustaw o godle, hymnie i barwach Rzeczypospolitej Polskiej nakłada obowiązek podnoszenia flagi państwowej na rządowych budynkach. Dzień ten nie jest dniem wolnym od pracy.
Głównym celem wprowadzenia Dnia Flagi było zmotywowanie Polaków do reflekcji nad szczytnymi kartami polskiej historii. Śp. Prezydent RP Lech Kaczyński spopularyzował noszenie w tym dniu "kokardy narodowe"j, rozetki w barwach biało-czerwonch, które zostały uznane za barwy narodowe po raz pierwszy już 3 maja 1792 roku.
A co zaserwowano Polakom przed rokiem, w dniu 2 maja 2013? Otóż, pod przewodnictwem innego już prezydenta, obecnie panującego Bronisława Komorowskiego, odbyła się słynna i żenująca akcja "Orzeł może". Miała ona ponoć na celu zachęcenie Polaków do radosnego obchodzenia świąt narodowych, zerwanie ze stereotypem Polaka-ponuraka, wiecznego malkontenta. Z tego powodu kulminacyjnym punktem uroczystości w Dniu Flagi Rzeczypospolitej było odsłonięcie pod Pałacem Prezydenckim wielkiego czekoladowego orła o rozpietości skrzydeł 2.2 metra, na który zużyto 320 kilogramów białej czekolady.
Miał on tam stać do 4 czerwca, ale już wieczorem 2 maja zniknął z Krakowskiego Przedmieścia. Całą akcję współtworzyła "Gazeta Wyborcza" i radiowa "Trójka". Z helikoptetów zrzucano ulotki z napisami o wyjątkowo "patriotycznej" treści: "No i co wytrzeszczasz gały, to ja jestem orzeł biały". Ulotki te zbierano na ulicach, bo spadały ich tysiące, a posiadanie jednej upoważniało do odebrania nagrody w postaci okolicznościowych gadżetów - okularów, kapeluszy, wszystko w kolorze różowym. Setki ludzi bezrefleksyjnie maszerowało podążając za monstrualnym orłem z czekolady, nie wiedząc nawet po co. Wszędzie powiewały chorągiewki - koloru różowego, ale nigdzie w tym Dniu Flagi Rzeczypospolitej, podczas prezydenckiego marszu, nie było widać polskich flag, biało-czerwonych.
Atmosferę tego wydarzenia najlepiej oddaje następujący fragment:.."Reporter portalu niezalezna.pl próbował dowiedzieć się od prezydenta RP czy nie przeszkadza mu fakt, że na marszu nad którym objął patronat, nie ma ani jednej polskiej flagi. - Jak to nie ma, przecież tutaj są - powiedział Bronisław Komorowski i próbował wzrokiem znaleźć jakąś biało-czerwoną. Na pytanie dlaczego czekoladowy orzeł nie ma korony, już nie chciał odpowiedzieć. Gdy weszliśmy w tłum próbując znaleźć choć jedną flagę wśród uczestników, udało nam się znaleźć dosłownie dwie. Jeden z uczestników imprezy przepaskę biało-czerwoną założył na plecy, drugą odkryliśmy przypietą...do psa".(www.niezależna.pl)
Można powiedzieć, że wreszcie 2 maja 2013 roku dowiedzieliśmy się jak Polacy powinni traktować narodowe symbole. To "nowocześni patrioci", w konwencji groteski i kiczu pokazywali społeczeństwu jak należy świętować Dzień Flagi, choć ulotki z orłem jeszcze przez szereg dni walały się w kałużach i warszawskich śmietnikach, a sam prezydent głupkowato cieszył się z czekoladowego orła.
Polacy ragowali na całą akcję różnie. Jedni zastanawiali się co można zrobić z orłem, którego nie dało się zjeść, bo rzeźba zaprojektowana była na takie warunki atmosferyczne, które nie umożliwiały stworzenia jadalnego dzieła. Inni proponowali postawić czekoladowego orła jako pomnik na jednej ze stacji Metra, na Stadionie Narodowym, a nawet przed pałacem obecnie urzędującego prezydenta lub po prostu w ZOO. "Możeł", jak Polacy nazwali to "dzieło", został ostatecznie gdzieś sprzedany za 30 tysięcy złotych.
Orzeł biały i flaga biało-czerwona są na szczęście dla wielu prawdziwych Polaków czymś szczególnie ważnym, symbolem polskości, który należy traktować z powagą i szacunkiem. To właśnie z orłem i biało-czerwoną flagą przetrwaliśmy najcięższe okresy naszej historii. Tysiące narodowych flag, niesione były przez Polaków w walce, w chwilach narodowego buntu, zawsze wyrażały odrębność narodową, patriotyzm, szacunek dla ojczyzny, podkreślały narodową tożsamość. Zawsze, choć przywalane obcym butem, były podnoszone z błota, zawsze niesione były z dumą na przedzie. Tysiące polskich biało-czerwonych flag niesionych jest nadal w kraju podczas wielkich niepodległościowych manifestacji, choćby z okazji 11-listopada. Morze tych flag przywiezionych przez Polaków z Polski powiewało przed kilkoma dniami na Placu Świętego Piotra w Watykanie.
Wesoły marsz z orłem z czekolady i powiewaniem różowymi chorągiewkami, prowadzony w minionym roku pod przewodnictwem prezydenta Komorowskiego, nie nawiązywał do żadnych wielkich polskich czynów, nie prowokował do jakichkolwiek przemyśleń. Stał się jedynie powodem do ośmieszenia wielkich narodowych symboli. Czy i w tym roku w Dniu Flagi Rzeczypospolitej, zarządzeniem obecnych władz zmieni ona swoją barwę z dumnej, biało-czerwonej, na różową?
Monika Wiench Melbourne
|