Ruscy paradują w Polsce przed sowieckimi pomnikami. Tak jednym zdaniem można streścić wydarzenia minionego tygodnia, kiedy to w niewielkiej miejscowości Pieniężno na Warmii w województwie warmińsko-mazurskim rosyjscy cywile, korzystający z wprowadzonego przez Donalda Tuska ruchu bezwizowego, złożyli kwiaty pod pomnikiem kata AK Iwana Czerniachowskiego, bliskiego współpracownika Stalina.
Pomnik ten stoi w miasteczku od wczesnych lat siedemdziesiątych.
Radziecki marszałek Iwan Czerniachowski, były dowódca 3. Frontu Białoruskiego jest odpowiedzialny za rozbrojenie, aresztowanie i wywózkę do sowieckich łagrów dowództwa i żołnierzy wileńskiego okregu Armii Krajowej. Jego oddziały wspólnie z NKWD prowadziły szereg akcji zbrojnych przeciwko Polakom. Sam Czerniachowski zginął w okolicach Pieniężna w 1945 roku. Za swoją niechlubną działalność sowiecki generał otrzymał przydomek "kata Armii Krajowej".
Kiedy jednak w kwietniu 2001 roku członkowie Ligi Republikańskiej namalowali na pomniku sowieckiego generała w Pieniężnie hasła "Kat Armii Krajowej", "Morderca", wówczas z inicjatywy radnych SLD natychmiast przystąpiono do jego odnowienienia.
Przed kilkoma miesiącami,w lutym 2014 roku jak podało pismo "Nasz Dziennik", pod naciskiem wielu instytucji, radni miasta podjęli uchwałę w sprawie likwidacji pomnika generała Czerniachowskiego, co wywołało natychmiastową odpowiedź i oburzenie Rosjan. Do miasteczka przyjechała wówczas na znak protestu specjalna delegacja rosyjskich polityków z pobliskiego Kaliningradu. Burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejda wyjaśniał wówczas, że dla Polaków pomnik Czerniachowskiego jest symbolem komunizmu, totalitaryzmu i sowietyzacji. Mówiono o planach rozebrania postumentu lub przeniesieniu go na cmentarz żołnierzy radzieckich.
Propozycji takich rozwiazań nie przyjęła delegacja radziecka, która uznała rozbiórkę za "fakt wandalizmu, zdradzający brak szacunku dla narodu rosyjskiego" (Kurier Wileński 12 luty 2014). Uznano to również za akt wrogości Polaków wobec Rosji i bez zgody Polaków Rosjanie oddali hołd sowieckiemu zbrodniarzowi na polskiej ziemi. Jak dalej podaje gazeta, postać gen. Iwana Czerniachowskiego jest bardzo kontrowersyjna. Z jednej strony był on najmłodszym generałem Armii Czerwonej, dwukrotnym bohaterem Związku Rdzieckiego, a pod jego dowództwem dokonano okrążenia na wschód od Mińska ponad 100.000 żołnierzy niemieckich. Z drugiej strony 17 lipca 1944 roku w ramach tajnej operacji rozbrajania żołnierzy Armii Krajowej gen. Iwan Czerniachowski wraz z gen. Iwanem Sierpowem z NKWD prowadząc rozmowy z dowództwem AK, podstępnie wezwał na odprawę do budynku dowództwa Frontu Białoruskiego komendanta płk. Aleksandra Krzyżanowskiego o ps. "Wilk" dowódcę Wileńskiego i Nowogródzkiego Okręgu AK, którego następnie rozbrojono i aresztowano. Tego dnia rozbrojono również około 8 tysięcy żołnierzy AK, którzy w lipcu 1944 roku brali udział w akcji "Ostra Brama" czyli wyzwoleniu Wilna. Sam sowiecki genarał nie zginął w boju. Został postrzelony przez własnych żołnierzy, po tym jak w zdenerwowaniu kazał zastrzelić jednego z dowódców.
Sprawa pomnika sowieckiego genarała na polskiej ziemi powróciła znów przed kilkoma dniami, kiedy pomnik w Pieniężnie udekorowano nocą znakiem Polski Walczącej i umieszczeniem napisu "Precz z komuną". Pomimo zezwolenia na pikietę pod pomnikiem, jakie patriotycznie nastawione środowiska uzyskały od burmistrza miasta, polska policja zabroniła im dostępu do pomnika, zezwalając na to jedynie wybranym mediom publicznym, telewizji TVN i ...Rosjanom.
Rosja oczywiście znów wyraziła oburzenie i oczekuje surowego ukarania winnych złego potraktowania sowieckiego pomnika.
Wiadome jest, iż na polskiej ziemi są jeszcze i inne pomniki radzieckich wyzwolicieli, zbrodniarzy wojennych, śpiących, stojących i leżących. Można i trzeba je możliwie szybko przekazać ich twórcom, lub umieścić na radzieckich cmentarzach. Niektórzy twierdzą, że można by też do nich dołączyć pomnik czerwonoarmisty gwałcącego kobietę, autorstwa studentow AGH w Gdańsku, z października 2013 roku.
Niedawno, z inicjatywy Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, wystosowano list do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, nawołujący w zdecydowanym tonie do przeniesienia słynnego Pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni z warszawskiej Pragi, który odczytywany jest jako symbol radzieckiej okupacji. Sprawa ta ciągnie się już od dwóch lat i nawet zebranie przez warszawiaków wielu tysięcy podpisów pod petycją w proteście przeciwko umiejscowieniu pomnika odsłoniętego w 1945 roku przez Boleslawa Bieruta, pozostaje bez odpowiedzi.
Upokorzeniem dla narodu, który mieni się suwerennym, jest tolerowanie pomników postawionych przemocą w czasach całkowitej podległości, z której nie mogliśmy wyjść przez długie lata. Okazuje się, że nadal Polacy nie umieją wyjść z tego uzależnienia, nie żyją w państwie suwerennym, ani w państwie prawa.
Monika Wiench
|