Buława. Panther Media | Gdyby ktoś rok temu powiedział, że wojna atomowa jest prawdopodobna nikt by nie uwierzył. Buława – to rosyjski pocisk balistyczny, zdolny do przenoszenia 6 nuklearnych głowic na odległość do 8 tysięcy kilometrów. Może być więc użyty do taktycznego ataku na stolice NATO-wskich państw. Prezydent Rosji Władimir Putin właśnie przetestował tę broń. Niestety, unowocześniona ostatnio rakieta pozytywnie przeszła próbę.
– W Europie nie ma takiej broni – powiedział prof. Tomas Ries ze Szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej. Rosja ma już przewagę w jądrowej broni strategicznej – dodał.
Europa Zachodnia pozbyła się broni atomowej, kiedy Rosja zbroiła się w najlepsze. Efekt? Dziś jest tak, że na atak nuklearny może w ogóle nie móc odpowiedzieć. W ostatnią środę Rosja wystrzeliła rakietę „Buława”. Może ona przenosić bomby atomowe. A eksperci coraz częściej ostrzegają. Wojna atomowa jest możliwa!
- Chcę przypomnieć wam, że Rosja jest jednym z najpotężniejszych krajów wyposażonych w atom. To rzeczywistość, nie tylko słowa – miał mówić Putin. Jeszcze wcześniej, w Jałcie, Putin ostrzegał, że już niebawem „zaskoczy Zachód nowymi rozwiązaniami w dziedzinie broni atomowej”. I niestety tak się stało. W środę Rosjanie z powodzeniem przetestowali nową rakietę „Buława”.
„Ze względu na zasięg „Buława” jest zagrożeniem, bo potencjalnie może przełamać obronę państw NATO – komentował w „Studiu Wschód” Piotr Maciążek, ekspert portalu defence24.pl, ostatnią udaną próbę rosyjskich wojskowych. Jeszcze gorszą analizę sytuacji przedstawił ekspert ze Szwecji.
„ W Europie nastąpiło totalne rozbrojenie jądrowe, a Rosja modernizowała swoje strategiczne zbrojenia, dlatego będzie miała przewagę w jądrowej broni strategicznej. To potężny środek nacisku i presji – ujawnił prof Tomas Ries ze Szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej. – Rosja ma nad Europą przewagę, bo w Europie nie ma takiej broni. W zasadzie więc taka sytuacja – atak z użyciem broni nuklearnej – jest możliwa – powiedział.
To nie pierwszy taki głos. „Foreign Policy”, jeden z najpoważniejszych magazynów o polityce zagranicznej, opublikował niedawno tekst Jeffreya Taylera. Powołał się on na opinię Andreja Piontkowskiego, byłego dyrektora Centrum Studiów Strategicznych w Moskwie. Jego zdaniem Putin jest gotów na przeprowadzenie „niewielkiego” ataku na jedno z państw NATO, do którego obrony sojusz mógłby się nie kwapić. I o zgrozo, wymienia nawet dwa miasta, które mogą być zaatakowane: Wilno i... Warszawę.
żródło fakt.pl |