W ekspresowym tempie pięciu dni zaliczył dwa największe turnieje judo na świecie w Japonii i w Hiszpanii, rozegrał 7 walk, z czego 6 wygrał. Zdobył złoto i brąz. Taki jest bilans ostatniej wyprawy sportowej Krzysztofa Frankowskiego, członka Australijsko-Polskiego Stowarzyszenia Sports Masters. Krzysztof Frankowski, nasz czołowy weteran w judo, tradycyjnie z zawodów wraca z medalami. Tym razem też przywiózł dwa, ale nie był w pełni usatysfakcjonowany.
Pierwszy „Grand Masters Asia” odbył się w Japonii w Kodokanie, kolebce judo, którego twórcą był Jigoro Kano. Każdy szanujący się judoka marzy, aby tam się znaleźć – przyjechać, trenować i wziąć udział w zawodach, a wygrana jest szczytem marzeń. Krzysztof jest pierwszym Polakiem i Australijczykiem, który wygrał w Kodokanie 2 razy! Pierwszy raz w roku 2013 i teraz we wrześniu 2014 roku. Wszystkie walki wygrał na ippon (przed czasem).
Z Japonii poleciał do Malagi w Hiszpanii na Mistrzostwa Świata Weteranów. Razem z Michaelem Cutajar’em byli zgłoszeni w wadze do 100 kg, Krzysztof w kategorii M7 (wiek 60-65 lat), a Michael w kategorii M4 (wiek 40-45 lat).
Pierwszą walkę z Amerykaninem, z którym już trzy razy w przeszłości wygrał na ippon, tym razem także tradycyjnie wygrał na ippon. W kolejnej walce z Brazylijczykiem, podczas której zdobył 5 punktów (yuko!), zerwał mięsień w barku. Mimo bólu walczył dalej i pokonał go na ippon. Do trzeciej walki z Francuzem Krzysztof podszedł z bolącym barkiem i uczuciem jakby coś się rozrywało w środku, ale nie poddawał się, bo wygranie grupy dawało mu brązowy medal. Cel osiągnąl. Wygrał swoją grupę z najlepszym wynikiem z obydwóch grup.
Następna walka była o finał z zawodnikiem z Mołdawii, który wiedział o kontuzji Krzysztofa i umiejętnie wykorzystywał to w walce na swoją korzyść. Krzysztof walczył do końca i ostatecznie przegrał na punkty mając wcześniej zagwarantowany brązowy medal.
Po tych zawodach Krzysztof utrzymał pozycję numer 1 na świecie w rankingu weteranów judo w swojej kategorii wiekowej (M7).
K. Frankowski z Japończykiem pokonanym w finale - ceremonia wręczenia medali |
K. Frankowski przed pomnikiem Jigoro Kano - twórcy judo |
K. Frankowski z Japończykiem pokonanym w finale |
Krzysztofa spotkała jeszcze miła niespodzianka, bowiem Międzynarodowa Federacja Judo wybrała go, jako jednego z najlepszych na świecie, do zrobienia z nim reklamy na potrzeby Federacji. W związku z tym filmowano go podczas zawodów, a było to, jak stwierdził, miłym psychicznym obciążeniem.
Gratulujemy Krzysztofowi sukcesów i wytrwałości.
Małgorzata Kwiatkowska Sports Masters
I seria zdjęć z Malagi |
|