Dzięki Zofii Kwiatkowskiej-Dublaszewskiej dostaliśmy z Polski relację z corocznej modlitwy za Annę Walentynowicz i ofiary katastrofy smoleńskiej. Spotkanie modlitewne na Cmentarzu Srebrzysko poprowadziła Magdalena Czachor z Trójmiejskiego Społecznego Komitetu na Rzecz Uczczenia Pamięci Anny Walentynowicz. "Spotykamy się już po raz dziewiąty na wspólnej modlitwie pod Krzyżem na Cmentarzu Centralnym „Srebrzysko” w Gdańsku Wrzeszczu i przy grobie rodzinnym pp. Walentynowiczów. Modlimy się tutaj około każdej rocznicy tragedii oraz w każdej dekadzie Święta Zmarłych. Nasz ból, obowiązek pamięci, nadzieja i miłość nie zmieniają się. Zanosimy je dzisiaj – tak jak zawsze – przed oblicze Najlepszego Ojca. Zanosimy także przed Jego Tron naszą wytrwałość i wierność, nasze uczciwe dążenie do prawdy, z ufnością pozostawiając skutki naszych działań Jego Woli.
W modlitwie od kilku lat łączy się z nami wiele osób, które z różnych względów nie mogą być obecne, a którym bliska jest ofiara smoleńska i Pani Ania. Należą do nich: Pani Teresa Heda-Snopkiewicz, córka śp. generała Antoniego Hedy „Szarego”, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Joanna Wojciechowicz, Zofia Kwiatkowska, Ewa Kubasiewicz, Jadwiga Chmielowska i Piotr Hlebowicz. Zwracamy się z prośbą do tych, dla których ta wspólnota w modlitwie jest ważna, by pozostawali z nami w kontakcie. Pragnę w tym miejscu Państwu powiedzieć, że ta nasza wspólnota przekracza granice nie tylko Trójmiasta, ale granice państw a nawet kontynentów. Według informacji Zofii Kwiatkowskiej z Australii sprawozdanie z odsłonięcia obelisku zostało zamieszczone w australijskim Tygodniku Polskim, a relacja z naszych poprzednich modlitw w piśmie polonijnym na Tasmanii.
Modlitwy pod Krzyżem poprowadził ks. Jarosław Piotrowski. Głos zabrało kilka osób. A oto wystąpienie Janusza Walentynowicza. Na wstępie chciałem tylko powiedzieć, że od naszego ostatniego spotkania nic nie zmieniło się
w naszej rodzinnej tragedii. Grób Anny Walentynowicz jest nadal grobem symbolicznym. Nadal nie wiemy, gdzie spoczywa ciało Babci Ani. Nie wiemy także, kto spoczywa w naszym grobie rodzinnym. Prokuratura w sposób wręcz paniczny boi się weryfikacji tej osoby odmawiając wszelkich działań dotyczących ponownego badania DNA, ponownej ekshumacji.
W ciemnych stronach naszego życia pojawiają się też takie jaśniejsze, bo nie tak dawno, 26 października tego roku w gminie Tłuszcz – to jest województwo mazowieckie – we wsi Rudniki, odsłonięto dwa sąsiadujące ze sobą obeliski. Jeden poświęcony jest Babci Ani (mówię Babci Ani, bo tak wszyscy w rodzinie do Niej się zwracaliśmy – jest to już siła przyzwyczajenia), drugi – dawnemu sztabowi Armii Krajowej, który w latach 1943–1945 stacjonował właśnie tam, gdzie mieszkała Babcia Ania w tamtym okresie.
Odkrył to miejscowy nauczyciel historii, który wertując archiwa i dokumenty, pokojarzył pewne rzeczy i przez prawie dwa lata ludność tamtejsza prosiła burmistrza i władze gminy o to, żeby to miejsce upamiętnić. Przy tej okazji też imieniem Anny Solidarność nazwano nowo otwartą drogę, która łączy wieś Rudniki z miejscowością Kury.
Z kolei wspomnienie Krzysztofa Wyszkowskiego.
Miejmy nadzieję, że ofiara Anny Solidarność, ofiara Prezydenta Kaczyńskiego, ofiary innych ludzi, nie pójdą na marne. Myślę też, że jak powiedział ksiądz Jarosław Piotrowski, tragiczne wydarzenia, które dzieją się obecnie na Ukrainie, na terenach, z których pochodziła Anna, przyczynią się również jakoś, mniej lub więcej bezpośrednio, do sukcesu idei i celów moralnych i duchowych, którym Anna zawsze była wierna i za które umarła.
Galeria zdjęć z uroczystości. Foto Adrianna Garnik
FOTO ADRIANNA GARNIK |
Wystąpienie Beaty Kuny.Katyń, Włocławek i Smoleńsk. Te trzy miejsca łączy śmierć i kłamstwo. Kłamstwo
o Katyniu stało się kłamstwem założycielskim PRL-u, o kłamstwie dotyczącym mordu na Błogosławionym Księdzu Jerzym Popiełuszce wiemy, że stało się kłamstwem założycielskim III RP. Zastanawiam się, jak określić formę, która jest konsekwencją kłamstwa smoleńskiego: czy jest to Bezkarne Państwo Służb?
O Katyniu niewiele wiedziałam. Pamiętam, kiedy się o tym miejscu po raz pierwszy dowiedziałam. Było to na lekcji historii, ale nie od nauczyciela, ale od kolegi z klasy, który miał odwagę, nie patrząc na siniejącą chyba ze strachu nauczycielkę, powiedzieć kilka słów o Katyniu. Skończyło się to awanturą. Ale od tamtego czasu zawsze już byłam mu wdzięczna za te dwie minuty prawdy.
W październiku 1984 roku rozpoczęłam studia na Uniwersytecie Gdańskim. Mieszkałam wtedy w akademiku w Brzeźnie z trzema koleżankami. Nie minęły trzy tygodnie, gdy dowiedziałyśmy się o porwaniu Księdza Jerzego Popiełuszki. Pamiętam, że to był bardzo trudny czas. Jeździłyśmy na wydział Mat-Fizu, bo tam można było usłyszeć trochę prawdy. Czekałyśmy oczywiście na wiadomość, że Ksiądz Jerzy zostanie odnaleziony. Jednak stało się zupełnie inaczej; ból stał się większy i został.
Jak nazwać tę formę państwa, która nas teraz otacza?
Wspomnę jeszcze na moment tamte czasy. Księdza Jerzego porwano 19 października 84 roku. Dokładnie rok później, 19 października 1985, został zamordowany Marcin Antonowicz, student chemii Uniwersytetu Gdańskiego. Miał 19 lat. Został śmiertelnie pobity przez oddział ZOMO patrolujący ulice Olsztyna. Marcin nie miał przy sobie dowodu osobistego. Okazanie legitymacji studenckiej wywołało morderczą wręcz agresję służb.
3 października tego roku w Szczecinku, do młodych ludzi siedzących na ławce przy ul. WOLNOŚCI podjechał radiowóz straży miejskiej. Funkcjonariusze zażądali dokumentów. 20-letni mieszkaniec Szczecinka, Grzegorz Mielczarek, nie miał przy sobie dowodu osobistego. Został wepchnięty do radiowozu, w którym brutalnie go maltretowano, między innymi przy użyciu ręcznego miotacza gazu. Dzięki Bogu chłopiec przeżył.
Dlaczego o tym mówię? Nie sądzę, aby sprawa pobicia tego chłopca ze Szczecinka skończyła się ukaraniem winnych. W raporcie Służby Miejskiej znajduje się informacja, że Grzegorz: „Podczas przewożenia uderzał głową w ściany pojazdu.” Skąd my to znamy, Proszę Państwa? Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że te czasy są nie mniej tragiczne od czasów komunizmu. Myślę, że są nawet trudniejsze, mroczniejsze. Służby stały się całkowicie bezkarne, rząd jest całkowicie bezkarny. Jest to Państwo Służb. Bezkarne Państwo Służb.
Zamach w Smoleńsku, brak prawdy o tym, jak i dlaczego zginęli pasażerowie samolotu Tu 154M, zniszczył nas, Polaków, naszą wspólnotę, dogłębnie. Jak wirus. Wirus kłamstwa. Spotykając się z Państwem tu pół roku temu, w czasie modlitw związanych z 4. rocznicą tragedii, nie wyobrażałam sobie, że osoba, która jest Symbolem Kłamstwa Smoleńskiego, zostanie Premierem mojego kraju. Trudno jest mi opisać to, co czuję i myślę w związku z tym faktem. Wiem tylko, że każdy scenariusz jest możliwy. Nie ma granicy dla kłamstwa, obłudy, bezczelności.
Od zbrodni w Katyniu minęły dziesiątki lat. Od mordu na Błogosławionym Jerzym Popiełuszce właśnie minęło 30. Od Smoleńska niedługo już upłynie 5 lat. Proszę Państwa. Ta walka o prawdę o Smoleńsku jest na lata. Może dziesiątki lat. Dziś już nie ma wielu z nas, którzy byli tu na pierwszych modlitwach. Odeszli. Prawdopodobnie i my odejdziemy nie znając prawdy o Smoleńsku. Ale dopóki jesteśmy, naszym obowiązkiem jest pamiętać i mówić prawdę. Choćby przez te pół godziny tutaj. Dlatego dziękuję Państwu za to, że przyszliście, ale głównie za to,
że jesteście i jacy jesteście. Za to, co kochacie. Bo kochacie prawdę i sprawiedliwość. Wolność i Polskę.
Módlmy się do Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki o wytrwałość dla nas na straży pamięci o Ofiarach Tragedii Smoleńskiej.
|