Znakomity zespół „The Sydney Consort” raz jeszcze zachwycił nas, tym razem muzyką irlandzką epoki baroku, jak zwykle koncertując w kościele Św. Augustyna w sydnejskiej dzielnicy Balmain ( 20 lutego 2015). W programie znalazły się też irlandzkie „folk songs”, dzięki czemu duch tego narodu o celtyckich korzeniach oczarował chyba wszystkich. Dzięki właśnie tym utworom mieliśmy intymny kontakt z irlandzką esencją, rozpiętą pomiędzy dynamicznymi dźwiękami jigs a skargą harfy, a wyśpiewaną w tradycyjnych „tunes”, interpretowanych z dezynwolturą przez Nadię Piave ( sopran). Można by rzec, że artystka urodziła się na zielonej wyspie!
Wieczór rozpoczął Stan Kornel grając na swych zacnych skrzypcach z XVIII-ego wieku kilka taktów irlandzkiego folkloru i wprowadzając muzyków „The Sydney Consort” na scenę. Po tym uroczym wstępie zabrzmiała kompozycja niewidomego harfisty Turlough’a O’Carolana ( 1670-1738), uważanego powszechnie za najwybitniejszego narodowego muzyka kraju. Przez prawie pół wieku podróżował on po Irlandii, przenosząc się z miejsca na miejsce i układając swoje utwory.
Ale nie znaczy to, że kulturę muzyczną Irlandii tworzyli tylko wędrowni artyści : z końcem XVII-tego wieku w Dublinie kwitło życie muzyczne, a miasto przyciągało i kompozytorów angielskich, a nawet z dalekiej Italii. Francesco Geminiani ( 1679- 1762), uczeń Corellego, rezydował właśnie w Dublinie dając koncerty oraz udzielając lekcji muzyki dzieciom dublińskiej elity. Z kolei irlandzcy muzycy – jak Thomas Roseingrave ( 1690-1766) – podróżowali do Włoch, studiowali tam arkana kompozycji. Roseingrave zaprzyjaźnił się nawet ze sławnym Domenico Scarlattim. Także William Viner ( ? – 1716) był miłośnikiem włoskiego stylu i słychać to było w jego sonacie a-moll na skrzypce i continuo. Natomiast Burk Thumoth skłaniał się bardziej ku źródłom rodzimym i w r.1745 wydał „Twelve Scotch and Twelve Irish Airs”.
| Utwory tych irlandzkich kompozytorów porwały melomanów w Balmain ( a z pewnością i w Canberra, 15 lutego), a zasadniczym novum koncertu było to, że kompozycje owych mistrzów baroku przeplatane były „Irish Folk Tunes” w wykonaniu wspomnianej już Nadii Piave oraz Verny Lee ( harfa), albowiem harfa jest narodowym instrumentem, podobnie jak fiddle i flet, zastąpiony szczęśliwie reocorderem ( Hans-Dieter Michatz) w sonacie T. Roseingrave’a.
Muzyka irlandzka jest nam dziwnie bliska, jakieś tajemne fluidy przenikają nasze serca, gdy słuchamy owych melodii. Czy przypadkiem nie dlatego, że kiedyś Celtowie zamieszkiwali tereny Małopolski, a pod Krakowem ( w okolicach Mogiły i Zakrzowa ) archeolodzy odkopali typowe celtyckie wyroby ceramiczne oraz mennice, gdzie bito złote monety!? A zatem musiało tam istnieć państwo Celtów, złotych monet nie bije się dla zwykłej gminy. Było to w II/I stuleciu przed Chrystusem, a zatem o wiele wcześniej niż myszy zjadły Popiela!
A z Irlandią łączy nas postać słynnego podróżnika i odkrywcy hr.Pawła E.Strzeleckiego, który w r.1847 włączył się do akcji charytatywnej na rzecz ofiar klęski głodu, a także tyfusu w tym kraju. Dzięki jego staraniom ocalono od śmierci głodowej ponad 200 tysięcy irlandzkich dzieci. Przypomina o tym DVD „Akcja Humanitarna P.E.Strzeleckiego na rzecz głodujących w Irlandii” ( Produkcja: Kościuszko Heritage 2014).
Niezapomniany koncert muzyki irlandzkiej w Balmain będzie wkrótce dostępny na CD, to ważne dla tych, którzy tego wieczoru nie mogli akurat być w kościele Św.Augustyna. Wypada podkreślić doskonale zredagowany program tego koncertu, przedstawiający epokę irlandzkiego baroku a także folklor – wszystko to pięknie opracowane przez panią Monikę Kornel, która jako „basso continuo” ( klawesyn) jest jakby bijącym sercem zespołu. A koncert klawesynowy Roseingrave’a w jej błyskotliwej interpretacji kończył ten irlandzki wieczór.
Na marginesie dodajmy, że Irish Baroque był fenomenem autentycznym, tworzonym przez Irlandczyków, natomiast tzw. Russian Baroque ( promowany na CD wydanym w UE - Decca, zapewne dzięki dotacji Gazpromu) nie był dziełem kompozytorów rosyjskich, ale włoskich ( jak Araia, Cimarosa, Dall’Oglio, Manfredini), działających w Petersburgu. Tym samym CD Cecylii Bartoli jest nowym dowodem włoskiej supremacji na polu muzyki w Europie, którą przełamali dopiero klasycy wiedeńscy.
Marek Baterowicz
|