Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
8 marca 2015
Prosto z buszu. Szczęściarz
Janusz Rygielski

Akcje naszego premiera idą w dół. I to głównie z powodu jego gaf. W listopadzie ubiegłego roku odbyło się w Brisbane spotkanie 20 przywódców najbardziej rozwiniętych państw. Gospodarzem był Tony Abbott. Jak wykorzystał tę jedną na dwadzieścia lat okazję, aby przekazać australijskie propozycje rozwiązania głównych światowych problemów? Otóż najpierw pochwalił się, że zgodnie z przedwyborczą obietnicą, zlikwidował podatek od emisji dwutlenku węgla (carbon tax) oraz wstrzymał napływ uciekinierów, ubiegających się o status uchodźcy. W tym ostatnim przypadku dodał nawet frazę „dzięki Bogu”.

Moim zdaniem, podatek od zanieczyszczania powietrza, wody, czy gleby ma sens, bo dopinguje trucicieli do eliminowania szkodliwych wydzielin u źródła. Aby tego podatku uniknąć lub go zmniejszyć, producent może zainwestować w nowe, czyste technologie, założyć wydajniejsze filtry itd. Wykorzystanie zwykłej wody do produkcji hydrogenu, którym może pożywiać się silnik samochodu, czy energii słonecznej, opanowanej przez genialnego serbskiego wynalazcę Nikolę Teslę mogłoby prawdopodobnie zredukować zużycie ropy naftowej o 90%. No, ale takie proste rozwiązanie godziłoby w fundamenty światowego systemu finansowego (petrodolar), a więc jest nie do przyjęcia.

Jeśli chodzi o ludzi przypływających do Australii na ledwo trzymających się statkach (boat people), to swego czasu przez tydzień prowadziłem wywiady z nimi w Port Hedland i miałem okazję zorientować się, że ogromna ich większość, to uchodźcy ekonomiczni, szukający lepszego miejsca do życia niż ich ojczyzny. Znaczna ich część, długo po przyjeździe do Australii, nie jest zatrudniona, zresztą nie zawsze z własnej winy. Państwu o stosunkowo niewielkiej liczbie ludności i małym potencjale gospodarczym, trudno jest przyjąć dużą liczbę takich uchodźców bez radykalnej reformy systemu opieki społecznej, a w praktyce znacznej redukcji wszelkiego rodzaju świadczeń. Australia szuka więc rozwiązań, które mają zapewnić pewną kontrolę tego zjawiska.

Australijska opinia publiczna, czyli wyborcy, generalnie nie lubi podatków, a do uchodźców, zwłaszcza muzułmanów, odnosi się z dużą rezerwą, jeśli nie niechęcią. Rzecz jednak w tym, że większość krajów kwalifikujących się do uczestniczenia w G20 popiera różne formy ograniczenia szkodliwych emisji, niezależnie od tego czy globalne ocieplenie rzeczywiście istnieje, czy też wymyślono je na potrzeby propagandy i innych nieznanych społeczeństwu przedsięwzięć. Podczas brisbańskiego posiedzenia głowy państw Stanów Zjednoczonych i Chin poinformowały, że ich kraje zawarły porozumienie w sprawie znacznej redukcji emisji po roku 2020.

Z kolei chwaląc się redukcją uchodźców, Tony Abbot podpadł prezydentowi Indonezji, który to kraj zarzuca Australii, że aby pozbyć się problemu, łodzie z uchodźcami holuje na indonezyjskie wody terytorialne. Podsumowując, te przechwałki nie bardzo pasowały do charakteru konferencji. Nasz premier uznał też za stosowne poskarżyć się międzynarodowemu forum, że senat może zablokować mu planowaną opłatę w wysokości 7 dol., za wizytę u lekarza ogólnego. Uzasadnił to koniecznymi oszczędnościami, aby odrobić straty poniesione dzięki niefrasobliwym decyzjom poprzedniego rządu. Przy okazji podpadł też studentom mówiąc, że oni „nigdy nie lubią płacić więcej.” Przywódcy państw decydujący o losach świata z miernym zainteresowaniem wysłuchali informacji o wewnętrznych problemach premiera Australii oraz jego głębokich przemyśleń.

Lider opozycji Bill Shorten skomentował, że ta mowa powitalna w najlepszym przypadku była dziwaczna, a w najgorszym „katastrofalnie straconą okazją dla Australii.”1) Czytelnicy The Sydney Morning Herald zareagowali bardziej dosadnie:
- Paplając o swoich wewnętrznych problemach przed liderami światowymi, Tony Abbott wprawił w zakłopotanie ten kraj. Tutaj masz szansę Julio Bishop. Nie będziesz naszą pierwszą kobietą – premierem, ale z pewnością będziesz następną.
- Co za okazja dla Tony Abbotta, przedstawienia oświadczenia i zabłyszczenia w swoim przemówieniu podczas otwarcia spotkania G20. Zamiast tego narzekał na trudności rządu w uzyskaniu zgody parlamentu na płatność w wysokości 7 dol. za wizytę u lekarza. Nic o zmianach klimatu, ot Nero-Abbott zajmujący się bzdurami, kiedy wszystko się wali. Co za wstyd.
- Premier roztrwonił swoją sposobność zwrócenia uwagi liderom G20 na konieczność zlikwidowania globalnych rajów podatkowych i luk prawnych, umożliwiających wielonarodowcom oszukiwanie narodów na dochodach podatkowych, wybierając lamentowanie nad swoimi trudnościami przy zatwierdzaniu cięć w wydatkach. My nie mamy problemu z wydatkami, Tony Abbott. Mamy problem z dochodami, który mógłby być rozwiązany głównie poprzez zmuszenie korporacji do płacenia ich uczciwego udziału w podatku.
- Klęska spektakularnego przedstawienia kapitana Team Australia, na wielkiej arenie G20, musi być wyjaśniona. Czy zespół był dysfunkcjonalny, wstrząs mózgu, fałszowanie żywności lub źle obliczona redukcja treningu fizycznego? Cokolwiek to było, zgodnie z prawdziwą australijską tradycją, „sack the couch”.
- Dało się zauważyć, że wielu z obecnych ziewało lub wyglądali wyraźnie niezainteresowani.
- Co za weekend. Nowa Zelandia pobiła Kangury, Francja pobiła Wallabies, a Obama pobił Abbotta.

Trudno się dziwić, że po występie w Brisbane, akcje Abbotta poszły w dół, a Billa Shortena w górę. W Dniu Australii, 26 stycznia br. Tony Abbott wystąpił do królowej Elżbiety z wnioskiem o nadanie tytułu szlacheckiego (Knight of the Order of Australia) jej małżonkowi, księciu Philipowi. Uzasadnił tę decyzję następująco: „Książę Philip służył i służy Australii wspaniale, służył i służy wspaniale wszystkim krajom należącym do Commonwealth”. Australijczycy oniemieli.

Już tego samego dnia, The Washington Post poinformował: „Ostatnio wielu Australijczyków zadaje ważne pytanie: Dlaczego ich rząd nadaje brytyjskiemu księciu szlachectwo? Aby bardziej skomplikować sprawę, Abbott zapowiedział nowy tytuł Philipa w Dniu Australii, narodowych obchodach dnia, w którym osadnicy brytyjscy dopłynęli do Australii w roku 1788.”2)

Książę Philip już ma jedenaście podobnych tytułów. Australię odwiedzał kilka razy. Przy jednej z takich okazji obraził Aborygenów pytając „czy nadal rzucają w siebie dzidami?” Tak więc zasługi dla tego kraju ma. The Washington Post wspomina również, że podczas II Wojny Światowej, pracując w Royal Navy, pomagał chronić australijskie statki. W jaki sposób – tego gazeta nie wyjaśnia. Dodam, że Philip jest gorącym zwolennikiem drastycznej redukcji populacji ziemskiej. Gazeta przypomina, że w Australii ruch republikański jest silny i aktualne badania opinii publicznej wykazują, że 40 procent obywateli chętnie pozbawiłoby się głowy państwa rezydującej w Londynie.

W ubiegłym roku Abbot przywrócił tytuły szlacheckie w Australii, co podkreśla więzi z Wielką Brytanią. Ta najnowsza decyzja „wydaje się ostatecznym dowodem, że nie dba on o to, co myślą jego wyborcy.” Na łamach Global Research wypowiedział się wykładowca uniwersytecki w Melbourne Binoy Kampmark3). Zauważył on, że historia może być rejestracją wydarzeń bezcelowych i zaskakujących. Politycy australijscy nie rozczarowują w dodawaniu do tej listy, a premier Tony Abbott okazał się szczególnym mistrzem w jej zapełnianiu.

Konstytucyjną głową państwa australijskiego jest królowa angielska. Premier i jego doradcy zasięgają opinii jej przedstawiciela, gubernatora generalnego (GG), w sprawach dotyczących kierowania państwem. Praktycznie, pisze Kampmark, GG jest w gruncie rzeczy „wychwalanym przecinaczem wstęg”, przez długie okresy nie dający znaku aktywności, ale potrzebny w procesie rozwiązywania parlamentu przed wyborami i nadający królewską aprobatę ustawom. „To, że przedstawiciel królowej w Australii został poproszony przez australijskiego premiera o przekazanie Her Majesty, że pragnieniem jej byłej kolonii jest uszlachcenie jej własnego męża jest raczej grubą przesadą.”

Największe wrażenie zrobiła jednak w Australii wypowiedź dla radia sydneyskieog 2GB Andrew Bolta, dziennikarza Herald Sun, który decyzję premiera określił jako „żałośnie idiotyczną”4). Bolt jest znanym konserwatystą, popierającym Partię Liberalną. Nie jedynym konserwatystą, który poczuł się zażenowany. Bolt zasłynął niepokornością i odwagą stosunkowo niedawno, kiedy napisał artykuł o machlojkach boyfrienda Julii Gillard. Tekst poszedł do druku, po czym pani premier zadzwoniła wczesnym rankiem do śpiącego wydawcy i kategorycznie zażądała wstrzymania produkcji.

Premier Abbott wystawił sobie cenzurkę twierdząc, że jest „bardzo dobrym kapitanem” rządu. Na to Bill Shorten powiedział, że „Szczerze mówiąc, kapitan Titanica wyglądałby dobrze, stojąc obok Tony Abbotta”5). W partii liberalnej zaczęto przebąkiwać na temat zmiany reżymu. Znamy już ewentualnych pretendentów – Julię Bishop i Malcolma Turnbulla. Jestem za kobietą, ponieważ w przeciwieństwie do Malcolma nie była przedstawicielem Goldmana Sachsa w Australii (once Goldman Sachs, always Goldman Sachs). Akcje Abbotta spadły, Billa Shortena poszły w górę. A potem nadeszły wybory w stanie Queensland, w którym Labour Party posiadała zaledwie dziewięć mandatów. Były premier Newman bronił się przed jakimkolwiek udziałem premiera federalnego w kampanii wyborczej. Nie pomogło. Nie tylko jego partia przegrała, ale w dodatku on sam przestał być posłem.

Premier Abbott zwołał zapowiadaną od kilku miesięcy

konferencję prasową, na której ogłosił wycofanie się z niektórych nielubianych przez wyborców projektów. Relację z tej konferencji przekazała Annabel Crabb na witrynie ABC6). „Miejscami rozwlekła i głównie skomponowana z przeglądu wydarzeń na zasadzie ‘kopiuj i wklej’ z poprzednich konferencji Tony Abbotta, mowa ta nie okazała się warta upamiętnienia jako sztuka oratorska.”

Premier obiecał, że już nigdy nie będzie się wtrącał w przyznawanie jakichkowiek godności i odznaczeń. Ten Bill Shorten to ma dużo szczęścia. Nic nie robiąc może wygrać najbliższe wybory i zostać premierem całego kontynentu.

Janusz Rygielski

1. The Sydney Morning Herald, 15 Nov 2014, http://www.smh.com.au/business/g20/g20-summit-tony-abbott-laments-to-world-leaders-his-failure-to-pass-tax-on-gp-visits-20141115-11nccp.html#ixzz3QpJ6YZAI Niestety komentarze czytelników zniknęły z witryny.
2. Adam Taylor, To much disbelief, Australia decides to knight Queen Elizabeth husband http://www.washingtonpost.com/blogs/worldviews/wp/2015/01/26/to-much-disbelief-australia-decides-to-knight-queen-elizabeths-husband/
3. When Idiocy Counts: Australia’s Knighting of Prince Philip, http://www.globalresearch.ca/when-idiocy-counts-australias-knighting-of-prince-philip/5427609
4. Andrew Bolt attacks Tony Abbot over “pathetically stupid” Prince Philip knighthood, Latika Bourke, Sydney Morning Herald, 29 January 2015[] http://www.smh.com.au/federal-politics/political-news/andrew-bolt-attacks-tony-abbott-over-pathetically-stupid-prince-philip-knighthood-20150128-130l0o.html
5. http://www.abc.net.au/news/2015-01-30/abbott-declares-himself-a-good-captain-of-the-government/6057484
6. PM fights for survival in Hunger Games speech, http://www.abc.net.au/news/2015-02-02/crabb-pm-fights-for-survival-in-hunger-games-speech/6063782