Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 kwietnia 2015
Smak życia
Marek Kuligowski
Czy byłeś kiedyś przy śmierci najbliższej Tobie osoby? Wierz mi, nie jest to przyjemne uczucie, ja byłem , a kiedy ta osoba, którą kochasz ponad życie jest w strasznych cierpieniach, nie może umrzeć i błaga Ciebie, żebyś jej pomógł odejść, nie wiesz co robić, jak jej pomoc. Błagasz pielęgniarki, żeby przedawkowały morfinę , niby wiesz wszystko o raku , 5 lat walki o życie umocniły Cie bardzo, ale teraz agonia trwa juz 11 dni i nie dajesz już rady, Szukasz porad w internecie i wówczas trafiasz na blog księdza Jana Kaczkowskiego. Człowieka, który sam umiera na raka, a mimo tego, pomaga innym zejść z tego świata z godnością, będąc przy nich, aż do końca ich życia.

Dowiadujesz się, że ksiądz Jan był przy śmierci ponad 3000 ludzi. Doktor Teologii moralnej i bioetyki , pomaga ludziom przy śmierci, a sam głosi Orędzie o smaku życia. Zastosowałem się do jego porad, które opisuje na swoim blogu. Mówiłem do Żony: „Kochana nic Ciebie tutaj nie trzyma, dla mnie nie musisz już żyć, odejdź.” O godzinie 21 dnia 24.09.2014 zmarła.Pielęgniarz, który przyszedł, żeby dać jej morfinę stwierdził zgon, objął mnie, nawet nie zapłakałem , byłem szczęśliwy, że się już nie męczy.

Do reki wziąłem pamiętnik, w którym opisywałem każdy dzień jej walki o życie, napisałem: „Spoczywaj w spokoju mój Aniele Bądź mi teraz aniołem stróżem”.Byłaś, jesteś i zawsze tu będziesz i chociaż na tej ziemi, już nic nie zdobędziesz pozostało po tobie wielki arcydzieło. Wtedy zacząłem płakać.

Mijały dni i tygodnie, byłem wściekły na Pana Boga, zły na cały świat, zadawałem sobie pytanie, dlaczego mnie to spotkało? Żyłem, a wcale nie chciałem żyć. Przez przypadek zacząłem oglądać w telewizji Polonia program “Tomasz Lis na żywo” wywiad z księdzem Janem Kaczkowskim. Była tam mowa o umieraniu, o tym, że Janowi nie pozostało dużo życia, o jego walce z agresywnym rakiem i o marzeniach Jana.

Zaraz po programie siadłem do komputera, znalazłem stronę Puckiego hospicjum, zadzwoniłem tam, dostałem adres emailowy do ks. Jana i napisałem.

„Moj drogi przyjacielu ks. Janie.Myślę, że ksiądz sie nie obrazi, że tak zacząłem mój email, nie znamy się osobiście, a już mi ksiądz bardzo dużo pomógł, kiedy umierała moja żona na raka, a nie mogła odejść, szukałem po internecie co robić, byłem w totalnym szoku nie wiedziałem jak się zachować. Robiłem wszystko, żeby wygrała, niestety powoli zaczęła umierać, ale nie mogła skonać, wówczas natrafiłem na księdza artykuł, jak należy się zachować, i zacząłem jej mówić: "Jola nic Ciebie tutaj nie trzyma , możesz spokojnie odejść" i odeszła , a we mnie została pustka i złość na Pana Boga, że mi ją zabrał , byliśmy razem 38 lat, zmarła 24 września dlatego ta wigilia będzie dla mnie bardzo przykra. Widziałem księdza w programie u Lisa, wspaniały występ, mało jest ludzi takich jak ksiądz.

Mam parę pomysłów na wsparcie hospicjum i chciałbym się z nimi podzielić z księdzem. Mówił ksiądz o marzeniach na 2015 myślę, że się spełnią , chciałbym się dowiedzieć, czy ksiądz zdolny by był do podróży samolotem, dalekiej podróży, do Australii? Gdyby ksiądz mógł się wybrać w taką podróż na krotki rekonesans to zapraszam.”

Po jakimś czasie nadeszła odpowiedz : „Drogi przyjacielu , Szanowny panie. Wiem ze pan dzwonił i czekałem na pański mail. Przyjade do Australii.”

Dalej pisał jak chciałby głosić orędzie i przy okazji zbierać datki na hospicjum w Pucku. Jeśli uda nam się spotkać , prawdopodobnie będziemy mieli więcej czasu na rozmowy o chorobie, umieraniu i o tym, czy Pan Bóg nam kogokolwiek zabiera.

Po odpowiedzi księdza Jana powiedziałem o wszystkim mojemu najlepszemu przyjacielowi Andrzejowi Balcerzakowi, że chciałbym Janowi pokazać też Melbourne, ale mamy bardzo mało czasu, gdyż Jan może być w Australii tylko niecale 2 tygodnie.

Ruszyła lawina cudów. Działając już razem, przedstawiliśmy nasz projekt polskim księżom. Ksiądz Leonardem Macionczyk podpowiedział nam, że najlepiej jest udać sie do Ojców Franciszkanów w Maylands. Ojcowie Tomasz Bujakowski i Stanisław Tomasiak, wspaniale podeszli do naszego projektu , współpraca z nimi przerodziła się w przepiękną inicjatywę zorganizowania mszy świętych i spotkań z udziałem ks. Jana.

W Melbourne ks. Wiesław Słowik od razu zaczął nam pomagać organizując dodatkowe spotkania z Janem w Essendon. To samo zrobił ks. Artur Botur dla Keysborough.

Ludzie absolutnie do tej pory dla mnie nieznani zaczęli się włączać do akcji , spotkań z Janem tak jak zrobił to profesor David Allbrook , człowiek, który sam zakładał hospicja w Afryce dla ludzi chorych na AIDS. Zadzwonił on do mnie prosząc, abym umożliwił jemu spotkanie z tym - jak on to powiedział o Janie - „Incredible Man”

Dlatego proszę przyjdź na spotkanie z ks. Janem. On odmieni Twoje Życie tak jak odmienił moje.

Ksiadz Jan Kaczkowski bedzie w polskich kosciolach w Perth w dniach od 17 – 20 Maja i w Melbourne 23 – 24 Maja. Blizsze wiadomosci będą wkrótce podane w ulotkach i ogloszeniach.

Wiersz, który napisałem dedykuje Janowi, jego orędziu i wszystkim ludziom, którzy cierpią, przechodząc przez męki życia.

Życie

Życie, Życie, co ty z nami wyprawiasz,
Dobrych ludzi do zła i grzechu namawiasz,
Zegar życia wybija godziny
Ty nie myśląc niszczysz nasze rodziny
Kiedy w nocy razem,
Odpływamy do krainy marzeń
Rozdajemy gwiazdy z nieba ,
Innym ludziom tez tego potrzeba
Dajemy smak życia w tej ludzkiej niedoli,
Dając im te gwiazdy, mniej ich serce boli.
Radość życia w sobie mamy,
Troskom , trudom sie nie damy.
Całe życie nie pękałeś ,
Za innymi mocno stałeś,
Nie jest ważne kto cię prosił,
Tyś im dobre słowo głosił.
Nie traciłeś wiary w ludzi ,
Życia smak się nie wystudził,
Pozwól życie zostać ptakiem Cały świat zasieje makiem
Gdy zakwitną maków łany
Dowiem się, czy mój żywot był udany

Marek Kuligowski
Perth 15.03.2015