Czy byłeś kiedyś przy śmierci najbliższej Tobie osoby?
Wierz mi, nie jest to przyjemne uczucie, ja byłem , a kiedy ta osoba, którą kochasz ponad życie jest w strasznych cierpieniach, nie może umrzeć i błaga Ciebie, żebyś jej pomógł odejść, nie wiesz co robić, jak jej pomoc.
Błagasz pielęgniarki, żeby przedawkowały morfinę , niby wiesz wszystko o raku , 5 lat walki o życie umocniły Cie bardzo, ale teraz agonia trwa juz 11 dni i nie dajesz już rady, Szukasz porad w internecie i wówczas trafiasz na blog księdza Jana Kaczkowskiego. Człowieka, który sam umiera na raka, a mimo tego, pomaga innym zejść z tego świata z godnością, będąc przy nich, aż do końca ich życia.
Dowiadujesz się, że ksiądz Jan był przy śmierci ponad 3000 ludzi. Doktor Teologii moralnej i bioetyki , pomaga ludziom przy śmierci, a sam głosi Orędzie o smaku życia. Zastosowałem się do jego porad, które opisuje na swoim blogu. Mówiłem do Żony: „Kochana nic Ciebie tutaj nie trzyma, dla mnie nie musisz już żyć, odejdź.” O godzinie 21 dnia 24.09.2014 zmarła.Pielęgniarz, który przyszedł, żeby dać jej morfinę stwierdził zgon, objął mnie, nawet nie zapłakałem , byłem szczęśliwy, że się już nie męczy.
Do reki wziąłem pamiętnik, w którym opisywałem każdy dzień jej walki o życie, napisałem: „Spoczywaj w spokoju mój Aniele Bądź mi teraz aniołem stróżem”.Byłaś, jesteś i zawsze tu będziesz i chociaż na tej ziemi, już nic nie zdobędziesz
pozostało po tobie wielki arcydzieło. Wtedy zacząłem płakać.
Mijały dni i tygodnie, byłem wściekły na Pana Boga, zły na cały świat, zadawałem sobie pytanie, dlaczego mnie to spotkało? Żyłem, a wcale nie chciałem żyć.
Przez przypadek zacząłem oglądać w telewizji Polonia program “Tomasz Lis na żywo” wywiad z księdzem Janem Kaczkowskim.
Była tam mowa o umieraniu, o tym, że Janowi nie pozostało dużo życia, o jego walce z agresywnym rakiem i o marzeniach Jana.
Zaraz po programie siadłem do komputera, znalazłem stronę Puckiego hospicjum, zadzwoniłem tam, dostałem adres emailowy do ks. Jana i napisałem.
„Moj drogi przyjacielu ks. Janie.Myślę, że ksiądz sie nie obrazi, że tak zacząłem mój email, nie znamy się osobiście, a już mi ksiądz bardzo dużo pomógł, kiedy umierała moja żona na raka, a nie mogła odejść, szukałem po internecie co robić, byłem w totalnym szoku nie wiedziałem jak się zachować. Robiłem wszystko, żeby wygrała, niestety powoli zaczęła umierać, ale nie mogła skonać, wówczas natrafiłem na księdza artykuł, jak należy się zachować, i zacząłem jej mówić: "Jola nic Ciebie tutaj nie trzyma , możesz spokojnie odejść" i odeszła , a we mnie została pustka i złość na Pana Boga, że mi ją zabrał , byliśmy razem 38 lat, zmarła 24 września dlatego ta wigilia będzie dla mnie bardzo przykra.
Widziałem księdza w programie u Lisa, wspaniały występ, mało jest ludzi takich jak ksiądz.
Mam parę pomysłów na wsparcie hospicjum i chciałbym się z nimi podzielić z księdzem. Mówił ksiądz o marzeniach na 2015 myślę, że się spełnią , chciałbym się dowiedzieć, czy ksiądz zdolny by był do podróży samolotem, dalekiej podróży, do Australii? Gdyby ksiądz mógł się wybrać w taką podróż na krotki rekonesans to zapraszam.”
Po jakimś czasie nadeszła odpowiedz : „Drogi przyjacielu , Szanowny panie. Wiem ze pan dzwonił i czekałem na pański mail. Przyjade do Australii.”
Dalej pisał jak chciałby głosić orędzie i przy okazji zbierać datki na hospicjum w Pucku. Jeśli uda nam się spotkać , prawdopodobnie będziemy mieli więcej czasu na rozmowy o chorobie, umieraniu i o tym, czy Pan Bóg nam kogokolwiek zabiera.
Po odpowiedzi księdza Jana powiedziałem o wszystkim mojemu najlepszemu przyjacielowi Andrzejowi Balcerzakowi, że chciałbym Janowi pokazać też Melbourne, ale mamy bardzo mało czasu, gdyż Jan może być w Australii tylko niecale 2 tygodnie.
Ruszyła lawina cudów. Działając już razem, przedstawiliśmy nasz projekt polskim księżom. Ksiądz Leonardem Macionczyk podpowiedział nam, że najlepiej jest udać sie do Ojców Franciszkanów w Maylands. Ojcowie Tomasz Bujakowski i Stanisław Tomasiak, wspaniale podeszli do naszego projektu , współpraca z nimi przerodziła się w przepiękną inicjatywę zorganizowania mszy świętych i spotkań z udziałem ks. Jana.
W Melbourne ks. Wiesław Słowik od razu zaczął nam pomagać organizując dodatkowe spotkania z Janem w Essendon. To samo zrobił ks. Artur Botur dla Keysborough.
Ludzie absolutnie do tej pory dla mnie nieznani zaczęli się włączać do akcji , spotkań z Janem tak jak zrobił to profesor David Allbrook , człowiek, który sam zakładał hospicja w Afryce dla ludzi chorych na AIDS. Zadzwonił on do mnie prosząc, abym umożliwił jemu spotkanie z tym - jak on to powiedział o Janie - „Incredible Man”
Dlatego proszę przyjdź na spotkanie z ks. Janem. On odmieni Twoje Życie tak jak odmienił moje.
Ksiadz Jan Kaczkowski bedzie w polskich kosciolach w Perth w dniach od 17 – 20 Maja i w Melbourne 23 – 24 Maja. Blizsze wiadomosci będą wkrótce podane w ulotkach i ogloszeniach.
Wiersz, który napisałem dedykuje Janowi, jego orędziu i wszystkim ludziom, którzy cierpią, przechodząc przez męki życia.
Życie
Życie, Życie, co ty z nami wyprawiasz, Dobrych ludzi do zła i grzechu namawiasz, Zegar życia wybija godziny Ty nie myśląc niszczysz nasze rodziny Kiedy w nocy razem, Odpływamy do krainy marzeń Rozdajemy gwiazdy z nieba , Innym ludziom tez tego potrzeba Dajemy smak życia w tej ludzkiej niedoli, Dając im te gwiazdy, mniej ich serce boli. Radość życia w sobie mamy, Troskom , trudom sie nie damy. Całe życie nie pękałeś , Za innymi mocno stałeś, Nie jest ważne kto cię prosił, Tyś im dobre słowo głosił. Nie traciłeś wiary w ludzi , Życia smak się nie wystudził, Pozwól życie zostać ptakiem
Cały świat zasieje makiem Gdy zakwitną maków łany Dowiem się, czy mój żywot był udany
Marek Kuligowski Perth 15.03.2015
|