O istnieniu trzech polskich dzwonów w kościele św. Wincentego w Ashfield przypomniał nam Pan Józef Kozłowski. Dzwony te, zamknięte pod kluczem, milczały przez wiele lat. Ostatnio Pan Kozłowski wraz z córką Heleną Żebrowską uprosili lokalnego proboszcza, aby co niedzielę przed 12 w południe dzwony "chociaż przez minutkę" przypominały o Polskiej Mszy św. Więc słuchajmy, póki dzwonią!
Lipiec 1959 roku zapisał się głęboko w historii kościoła pod wezwaniem Św. Wincentego w Ashfield, ponieważ polskie społeczeństwo ufundowało trzy dzwony dla parafii. Dzwony zostały sprowadzone przez księdza Franciszka Arciszewskiego z Polski, w dowód wdzięczności za dziesięciolecie używania kościoła przez polskie społeczeństwo. Poświęcenia dzwonów dokonał ówczesny proboszcz O’Reilly i kilka dni później umieszczono je na wieży kościelnej.
Głos dzwonów w trzech różnych tonach oznajmiał o uroczystościach kościelnych i wzywał do liturgii. Dźwięczał daleko na chwałę Pana Boga.Echo polskich dzwonów słychać było nie tylko w Ashfield, ale również w odległych okolicach. Kościół jest miejscem modlitwy, ale w ówczesnym czasie był także miejscem spotkań, gdzie wierni odszukiwali swoich krewnych, przyjaciół i znajomych zaginionych w różnych okolicznościach wojennych.
Po liturgii kościelnej rodacy spotykali się i nadal spotykaja się w Domu Polskim na wspólnie przygotowanym posiłku, opowiadając sobie różne przygody z nowego życia w Australii. W przeszłosci spotkania w Domu Polskim były też źródłem zbiórki funduszu na budowę Klubu Polskiego w Ashfield.
Mijają pokolenia, a pamięć o tych dzwonach jest ciągle żywa, bo jest w nich głos polskich, zbolałych serc, odczuwających ukojenie patriotycznego bólu w gościnnej Australii. Od wielu lat polskie społeczeństwo korzysta z usług parafialnego kościoła pod wezwaniem Św. Wincentego. Wierni cieszą się swoją obecnością i udziałem w uroczystościach kościelnych we własnym języku.
Obecnie dźwięk dzwonów jest mało słyszany, gdyż w okolicy kościoła mieszkają różne narodowości, które niezbyt sympatycznie odnoszą się do bicia dzwonów. Nam Polakom jest bardzo przykro, gdy dzwony milczą i nie są używane. Na szczęście od czasu do czasu bijące dzwony uświetniają swym dźwiękiem uroczystości i święta.
Jest jeszcze mały dzwon umieszczony w zakrystii, oznajmiający wiernym o rozpoczęciu Mszy Św., ufundowany przez pp. Kozłowskich z Ashfield w 1995 r. Dzwonek ten został zainstalowany przez pana Czesława Lipca z Ashfield.
Opracował Józef Kozłowski z Ashfield, porucznik rezerwy W.P. - kwiecień 2015
Napisy na dzwonach. Najwiȩkszy dzwon: * "Mam na imię Maryja, Królowa Polski - "Wierzący w Boga słuchajcie mojego głosu i spieszcie do kochającego Was Ojca"
Mniejszy Dzwon: * "Nazywam się Jan Kanty - "Miłość jednoczy wszystkich w imie naszego Pana”
Mały Dzwon: * "Nazywam się Stanisław Kostka – jestem przeznaczony do wspierania ważnych spraw”.
Archiwalne zdjęcie dzwonów - kopia zrobiona z parafialnej kserokopii |
I jeszcze kilka słów od ks. Tadeusza Przybylaka - Chrystusowca, który w Ashfield odprawia Msze święte dla Polonii Sydnejskiej. W 1959 roku Polska Wspólnota w Ashfield zawiesiła trzy dzwony na wieży kościoła p. w. Św Wincentego a Paulo. Dzwony te wzywały do modlitwy mieszkających w pobliżu Polaków. Jednak wraz z wprowadzeniem poprawności politycznej w Australii, zabroniono również używania dzwonów w kościele. Dzwony więc zamilkły na wiele lat. Po 55 latach od instalacji niewielu pamiętało o ich istnieniu. Pan Józef Kozłowski nie tylko przypomniał historię tych dzwonów, ale również zachęcił do ich używania. Od kilku miesięcy dzwony przypominają o polskiej Mszy św. tuż przed godziną 12 w południe. Mamy nadzieję, że będzie to tym razem na stałe. Ks. Tadeusz Przybylak SChr kwiecień 2015.
Dzwonek w zakrystii ufundowany przez Państwa Kozłowskich |
APEL DO CZYTELNIKÓW Kto ma zabytkowe zdjęcia dzwonów z kościoła św. Wincentego - z jakiegokolwiek okresu ich historii - proszony jest o kontakt z Redakcją Pulsu Polonii.
redakcja@pulspolonii.com, tel. 9484 1740.
|