Już jedynie kilka dni dzieli nas od niezwykle ważnych wyborów. Ważnych dla Polski, dla naszych rodzin i przyjaciół, którzy tam mieszkają i pracują, ale także dla nas, dla całej polskiej patriotycznej emigracji, dla tych, których serce bije dla Polski.
Wybory prezydenckie ogłaszane w Polsce i przeprowadane raz na pięć lat, zawsze powinny być, choć jak pokazały lata ostatnie nie zawsze są, traktowane z najwyższą uwagą ze strony społeczeństwa. Niestety, nie są one w kraju obowiązkowe i często z tego powodu Polacy wolą pozostać w domu przed telewizorem, niż udać się do urn. Szczególnie teraz, po stwierdzonych ogromnych nieprawidłowościach w niedawnych wyborach do samorządów, któtrch ostateczne wyniki nie zostały dotychczas ogłoszone, a których przebieg zmusił po społecznych interwencjach całą komisję wyborczą do podania się do dymisji.
Przyznać trzeba, że chyba niezbyt dobrze rozumiana jest w Polsce demokracja, jeśli do wyborów na niezwykle ważną do państwa funkcję prezydenta zgłasza się nieograniczona liczba kandydatów, i że aż jedenastu z nich staczać będzie ostateczną batalię o objęcie tego stanowiaka.
Tym bardziej, że kilka z tych jedenastu, to osoby może i ciekawe, ale trudno je sobie wyobrazić w Pałacu Prezydenckim, jako reprezentantów narodu w kraju, czy Polski na arenie międzynarodowej. Są wśród nich nazwiska znane jak: Andrzej Duda, Bronisław Komorowski, Janusz Korwin-Mikke, czy Janusz Palikot /ci dwaj ostatni to znani wyjadacze polityczni, stare wygi pociągające za sznurki kogo zechcą i gdzie zechcą/, ale też kilka osób doprawdy mało lub prawie nieznanych ogółowi Polaków - jak Marian Kowalski, Paweł Tanajno, Jacek Wilk, czy dotychczas całkowicie na zapleczu SLD siedząca, Magdalena Ogórek. Ta ostatnia zresztą, choć miłej prezencji, cicha i spokojna, raczej trudna jest do wyobrażenia przy negocjacjach z władzami Niemiec, Francji czy Rosji.
Osobną kartą w grze o fotel prezydenta jest postać Pawła Kukiza. Już samo windowanie go w ostatnich tygodniach przez centralne media, przez wychwalanie, rozmowy i liczne łagodnie prowadzone wywiady, wydają się mocno podejrzane. Mimo, że wypowiedzi Kukiza bywają krytyczne w stosunku do obecnej władzy, to jednak fakt tak przychylnego traktowania go przez rządowe środki przekazu, sam w sobie wydaje się być podejrzany.
Wiadomo też co tak naprawdę reprezentuje sobą ten "kandydat". Z zawodu muzyk rokowy /wiadomo jak żyją muzycy rokowi/, lider zespołu rokowego o wdzięcznym tytule "Piersi", ma za sobą, czego nigdy nie ukrywał, prawie 30 lat nadużywania alkoholu, zaliczył już przy tym przynależność do wielu partii politycznych, dzielnie wspierał PO i jej aparatczyków. Ostatnio okazuje się, że w knajpie, przy alkoholu zawarł umowę z Korwinem-Mikke o wzajemnym przekazaniu sobie głosów, w przypadku porażki jednego z nich w wyborach. Przypomina to jako żywo knajackie rozmowy z niedawnej "afery podsłuchowej" w knajpie "Sowa i Przyjaciele". Pełnego obrazu tego "polityka" z Bożej łaski dopełnia jego sztandarowa piosenka, w której wyśpiewywał następujące słowa:.." jak ja was k....nienawidzę, jak ja k...wami gardzę"... Kogokolwiek miałoby to dotyczyć i jakkolwiek niepodoba czy też podoba zbuntowanej młodzieży w Polsce, czy jest się czym pochwalić?
Następny kandydat, już zupełnie innego formatu - Grzegorz Braun. Doskonały, uzdolniony reżyser filmów dokumentalnych "Plusy dodatnie, plusy ujemne"- film o współpracy Lecha Wałęsy ze Słuzbą Bezpieczeństwa, "Towarzysz generał idzie na wojnę"- o gen. Jaruzelskim i okrucieństwie stanu wojennego, "Poeta pozwany"- film o jednym z największych polskich poetów i pisarzy współczesnych Jarosławie Marku Rymkiewiczu i pozwaniu go przez Michnika przed sąd , czy ostatnio film "Eugenika - w imię postępu". Grzegorz Braun jest nie tylko uzdolnionym reżyserem ale i wpaniałym mówcą, tak że słuchanie go stanowi rzeczywiście ucztę jeśli chodzi o polski język.
Natomiast wydaje się, że takie cechy Grzegorza Brauna jak - duża emocjonalność, często granicząca z agresywnością, fakt iż był wielkokrotnie wzywany na własne rozprawy przez rozmaite sądy w Polsce, że niedawno otrzymał i odbył karę 7 dni aresztu we Wrocławiu, gdzie został ukarany za obrazę sądu - niezbyt przemawiają za jego wygraną w wyborach prezydenckich. Podobnie jak niektóre głoszone poglądy, w tym totalna krytyka i konieczność zniesienia demokracji, oraz to, że jego zdaniem natychmiast po obaleniu obecnego rządu należy powołać w Polsce króla. Z powyższych i jeszcze kilku innych względów wydaje się, że lepiej niż na fotelu prezydenta RP, Grzegorz Braun może pełnić ważkie funkcje w społeczeństwie jako reżyser, scenarzysta, czy wykładowca.
I jeszcze jedna postać - kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski, o którym zapisano już całe stosy papieru, nagrano tysiące kikometrów taśm, strzępiono potrzebnie lub zupełnie niepotrzebnie języki w niezliczonych audycjach radiowo-telewizyjnych. Do niedawna uznany bezapelacyjnie przez zwolenników jedynie słusznej partii, Platformy Obywatelskiej, zwanej również partią "oszustów i złodziei" za niezwyciężonego w nadchodzącyh wyborach. Osoba, która stawia się ponad innymi, gardzi debatą przedwyborczą nie stawiając się na nią do publicznej telewizji, lekceważąc w ten sposób wszystkich wyborców, całe polskie społeczeństwo, ze strachu. Postać, która jest wciąż wygwizdywana przez ludność w wielu miastach i miasteczkach podczas przejazdów "bronkobusa", która otacza się ludźmi z byłego aparatu partyjnego PRL-u jak gen. Koziej, T.Nałęcz i wielu innych.
O Bonisławie Komorowskim pisano wiele, a ostatnio ukazują się na portalach społecznościowych całe listy z jego rozmaitymi wpadkami, zarówno w kraju jak i podczas zagranicznych wizyt /na Pulsie pisałam o tym wcześniej/. Stał się pośmiewiskiem, otacza go atmosfera "obciachu" i żenady. Powstają na jego temat prześmiewcze piosenki, gagi, żarty. Na spotkaniach wznoszone są na jego widok hasła "precz z komuną", "gdzie jest szogun", przypominane jest jego wejście butami na fotel spikera w japońskim parlamencie. Nie mówiąc już o całym spisie niespełnionych przez prezydenta Komorowskiego jego obietnic wyborczych, które przypomina ostatnio partia opozycyjna Prawo i Sprawiedliwość.
W tej sytuacji jasna wydaje się odpowiedź na pytanie czy taki powinien być prezydent Polski, czy Polacy nadal mają tolerować takiego prezydenta RP, czy za kilka dni znów, nauczeni smutnym doświadczeniem ponownie mają wybierać tę samą osobę, często śmieszną, rubaszną i choć wzywającą bezustannie do zgody i bezpieczeństwa, jednak wrzeszącą na wiecach na swoich przeciwników politycznych, grożąc, że należy ich zniszczyć, wyeliminować, zepchnąć na margines, co miało miejsce w Stargardzie Szczecińskim, wygrażającą im pięścią lub ciupagą jak podczas wizyty na Podhalu, zupełnie niedbającą o bezpieczeństwo państwa i jego obywateli. Dlatego raz jeszcze należy powtórzyć za żegnającymi go na wiecach w Polsce: "Panie prezydencie Bronisławie Komorowski, panu już dziekujemy".
W świetle wyżej przedstawionych faktów pewne jest, że jedyną perspektywę na najbliższe pięć lat stanowi dla Polski wybór najlepszego i najpoważniejszego z kandydatów - doktora praw p.Andrzeja Dudy. Jest on synem Jana Tadeusza Dudy i Janiny Milewskiej-Dudy, profesorów/odpowiednio nauk technicznych i chemicznych/. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, w roku 2005 uzyskał stopień doktora nauk prawnych, w latach 2006-2007 podsekratarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, były podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, były członek Trybunału Stanu, poseł na Sejm VII kadencji, deputowany do Partamentu Euopejskiego i jeden z najaktywniejszych posłów w tej instytucji.
Nie jest możliwe przedstawienie w niniejszym tekście całości programu p.dr Andrzeja Dudy. Najlepiej ilustruje to video z Konwencji Programowej odbytej w dniu 28 lutego, zamieszczone poniżej. Widać tam nie tylko entuzjastyczne przywitanie kandydata na prezydenta, ale też optymizm i nadzieję jaką wzbudza on w społeczeństwie. Kultura, sposób bycia, wiedza i prezentowane wartości są z pewnością niedościgłe dla pozostających w jego cieniu kandydatów. Dlatego Andrzejowi Dudzie należy życzyć zwycięstwa w nadchodzących wyborach prezydenckich. Należy mu życzyć zwycięstwa dla Polski prawdziwie wolnej, demokratycznej, sprawiedliwej.
Monika Wiench
Konwencja Wyborcza Andrzeja Dudy 28 luty, 2015
Przysięga Bronisława Komorowskiego
Prezydent Komorowski i jego dokonania
|