Z jakim nastawieniem zapoznajemy się z rezultatami badań instytucji naukowej liczącej 169 lat? Na ogół oczywiście z zaufaniem, choćby ze względu na jej sędziwy wiek.
Zmarły w 1829 r., naukowiec brytyjski James Smithson pozostawił większość swego bogactwa bratankowi, który zmarł zaledwie sześć lat po śmierci wujka. W dodatku był bezdzietny. Zatem, zgodnie z oryginalnym życzeniem spadkodawcy, przekazał majątek rządowi Stanów Zjednoczonych, w celu „ufundowania w Waszyngtonie placówki dla wzrostu i rozpowszechniania wiedzy wśród ludzi, pod nazwą Smithsonian Institution”.
A US Supreme Court ruling has forced the Smithsonian institution to release classified papers dating from the early 1900′s that proves the organization was involved in a major historical cover up of evidence showing giants human remains in the tens of thousands had been uncovered all across America and were ordered to be destroyed by high level administrators to protect the mainstream chronology of human evolution at the time.
Prezydent Andrew Jackson wysłał do Londynu dyplomatę Richarda Rusha z misją odbioru funduszu. Powrócił on wraz ze 105. workami, zawierającymi 104 960 złotych suwerenów - ekwiwalent obecnych około 11 miliardów dolarów. Wikipedia 1) nie podaje w jakiej naukowej specjalności można było aż tyle wówczas zarobić.
Kongres Stanów Zjednoczonych zajmował się majątkiem Jamesa Smithsona przez osiem lat. Pieniądze trafiły do Federalnego Ministerstwa Skarbu. Zainwestowało ono spadek w papiery wartościowe, wystawione przez stan Arkansas, który wkrótce zbankrutował. Po długich debatach uchwalono, że spadek zostanie przywrócony dzięki hojności podatników i pozostanie pod opieką rządu. Ostatecznie, 10 sierpnia 1846 r., prezydent James K. Polk podpisał ustawę, która ustanowiła Smithsonian Institution (SI), administrowaną przez zarząd i urzędującego sekretarza.
Już pierwszy sekretarz dążył, aby SI była centrum badań naukowych i magazynem różnych rządowych kolekcji. W latach 1838-42 marynarka amerykańska opłynęła cały świat i zebrała egzemplarze tysięcy gatunków zwierzęcych i 50 tysięcy roślinnych, a także rozliczne muszle, minerały, tropikalne ptaki i dzieła sztuki plemion zamieszkujących Południowy Pacyfik. Całość została przekazana do Smithsonian Institution. Podobnie stało się ze zbiorami uzyskanymi przez wojskowe i cywilne wyprawy na Dziki Zachód oraz tymi zebranymi podczas wyznaczania granicy amerykańsko-meksykańskiej. W latach późniejszych przekazywano do tej instytucji różne kolekcje prywatne.
Obecnie w skład SI wchodzi 19 muzeów oraz ogród zoologiczny. Placówka współpracuje ze 168 innymi muzeami, w 39 stanach, Panamie i Porto Rico 2).
Instytucja z bogatym programem posiada 17 ośrodków badawczych, jak różne stacje terenowe, np. na obszarach podbiegunowych. Zajmuje się obserwacjami i badaniami dotyczącymi innych planet. Wydaje „Smithsonian Science News”, która to publikacja, jak podaje witryna tej organizacji 3), zawiera informacje dotyczące „naukowców pracujących dla Smithsonian Institution oraz ich odkrycia”, a także dwumiesięcznik poświęcony powietrzu i przestrzeni kosmicznej.
A więc jest to instytucja naukowo – badawcza całą gębą, która oprócz badań prowadzi działalność dydaktyczną i popularno-naukową. Trudno sobie wyobrazić lepszy przykład uprawiania nauki oraz jej popularyzacji, zgodnie z ciągłą aktualną misją „wzrostu i rozpowszechniania wiedzy”. Urzędujący sekretarz przedkłada informacje o działalności SI podczas posiedzeń Senatu USA.
|
Wikipedia posiada interesujący zwyczaj informowania o kontrowersjach dotyczących prezentowanej osoby lub instytucji. W odniesieniu do Smithsonian Institution przedstawiono bliżej cztery przypadki:
* W roku 1995, Narodowe Muzeum Powietrza i Przestrzeni Kosmicznej zorganizowało wystawę poświęconą Enola Gay, czyli superfortecy, która została wykorzystana przez Stany Zjednoczone do zrzucenia pierwszej bomby atomowej w Drugiej Wojnie Światowej. Organizacje Legion Amerykański i Stowarzyszenie Sił Powietrznych zaprotestowały, twierdząc że wystawa pokazywała tylko jedną stronę debaty w sprawie atomowego bombardowania Hiroszimy i Nagasaki, koncentrując się na ofiarach i nie uwzględniając ogólnego kontekstu wojny. Smithsonian Institution dokonała pod presją samo cenzury. Z wystawy usunięto wszystko poza samolotem i jego danymi technicznymi, bez jakiejkolwiek informacji na temat jego roli podczas Drugiej Wojny Światowej. Wymienione organizacje argumentowały dziwnie, bo szerszy kontekst powinien uwzględniać fakt, że japoński nalot na Port Harbour został sprowokowany (sankcjami ekonomicznymi) przez Amerykanów. Przywódcy USA wiedzieli, że miał on nastąpić i zachowali tę informację dla siebie, znacznie zwiększając w ten sposób straty własnych wojsk i ludności cywilnej. Ponadto nie było potrzeby użycia bomb atomowych. Naloty dywanowe na Tokio dały ten sam efekt, jeśli chodzi o straty ludzkie i materialne. Ponadto losy wojny były już wcześniej przesądzone;
* W roku 2003, miała również miejsce kontrowersyjna wystawa pt. „Sezony życia i ziemi”, zawierająca fotografie rezerwatu arktycznego. Została ona ocenzurowana i przeniesiona do piwnicy, ponieważ kierownictwo SI obawiało się, że ten temat był „zbytnio kontrowersyjny politycznie”. Wikipedia dodaje nieco kąśliwie, że „Smithsonian jest obecnie uczestnikiem rządowego Programu Badawczego Globalnych Zmian”;
Trwa spór o to, czy do wszystkich zbiorów instytucji finansowanej przez podatników każdy powinien mieć dostęp;
Powołując się na „Yale Scientific”, Wikipedia informuje, że Smithsonian Institution prezentuje agregat prądu zmiennego Nikoli Tesli, nie wspominając o tym, że zbudował go Tesla. Agregat ten stanowi eksponat na wystawie dorobku Thomasa Edisona. Całkiem słusznie, bo przecież o jakimś tam Serbie nie ma co wspominać na wystawie tak szacownej instytucji. Nikola Tesla był geniuszem 4) wykorzystywanym przez różnych cwaniaków, którzy przechwytywali jego wynalazki. Odkrył energię promienistą (słoneczną), którą w nadmiarze można by zaspokoić wszystkie potrzeby całego świata. No, ale wówczas nie istniałaby władza oparta na petro-dolarach. No i Ziemia nie byłaby tak spustoszona jak obecnie. Czyli byłoby niedobrze.
* Do wymienionych powyżej przykładów dodano ostatnio zatajanie odkryć przez Smithsonian Institution. „Sąd Najwyższy USA zmusił Smithsonian Institution do ujawnienia zastrzeżonych dokumentów, sięgających początków dwudziestego stulecia, które dowodzą, że organizacja ta uczestniczyła w ukrywaniu głównych historycznych dowodów, pokazujących szczątki ludzkich gigantów, w liczbie dziesiątków tysięcy, odkrytych w całej Ameryce. Wysokiej rangi administratorzy zarządzili, aby te dokumenty zostały zniszczone w celu ochrony przyjętej ewolucji człowieka, według chronologii głównego nurtu, w tamtym czasie.”5)
Powodem w sprawie jest organizacja American Institution of Alternative Archeology (AIAA). Oskarżyła ona SI o zniszczenie kilkudziesięciu tysięcy ogromnych fragmentów kości dawnych gigantów. Na to SI oskarżyła AIAA o zniesławienie i próbę zaszkodzenia reputacji tej szanownej instytucji. Podczas procesu wniesiono nowe elementy, ponieważ wielu pracowników SI (domyślam się, że już byłych) potwierdziło istnienie dokumentów, które rzekomo (procedura sądowa jeszcze trwa) potwierdzały zniszczenie dziesiątków tysięcy szkieletów ludzkich o wysokości od sześciu do dwunastu stóp (od 183 do 366 centymetrów). Rzecznik AIAA James Churward powiedział, że archeologia głównego nurtu z różnych powodów nie może tego potwierdzić.
„Od początku dwudziestego wieku zachodnie instytucje archeologiczne podjęły próbę narzucenia nam wiary w to, że Ameryka została po raz pierwszy skolonizowana przez ludy azjatyckie, wędrujące przez Cieśninę Beringa 15 tysięcy lat temu, gdy w rzeczywistości istnieją setki tysięcy kurhanów w całej Ameryce, o których Indianie twierdzą, iż były tam długo przed nimi, i które wskazują na ślady wysoko rozwiniętej cywilizacji; złożone wykorzystanie stopów metali i gdzie często są obecne gigantyczne szczątki szkieletów ludzkich, ale nadal nie jest to zgłaszane w mediach i serwisach informacyjnych.”
Przełomowym momentem w trakcie tego procesu było przedstawienie sądowi człowieczej kości udowej o długości 1,3 metra.
Prawnicy Smithsonian Institution oniemieli. Kość ta została wykradziona z SI przez jednego z kuratorów, w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Ukrywał on ją aż do momentu, kiedy spoczął na łożu śmierci. Wtedy przekazał pisemne oświadczenie dotyczące potajemnych operacji instytucji, w której pracował.
„Jest rzeczą potworną, co się wyrządza Amerykanom...Ukrywamy prawdę o przodkach ludzkości, naszych antenatach, gigantach którzy przemierzali Ziemię, o czym wspomina biblia i starożytne teksty pochodzące z wielu miejsc świata.”
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zmusił Smithsonian Institution do publicznego udostępnienia zastrzeżonych informacji dotyczących wszystkiego, co wiąże się ze „zniszczeniem dowodów odnoszących się do kultury budowniczych kurhanów i szkieletów ludzkich o większej wysokości niż przeciętne.”
Dokumenty te mają być udostępnione w tym roku. Aby zapewnić polityczną neutralność operacja ta będzie koordynowana przez niezależną organizację naukową.
Dyrektor AIAA Hans Guttenberg, usatysfakcjonowany decyzją sądu, skomentował: „Ostatecznie, po ponad stuleciu kłamstw, prawda o naszych gigantycznych przodkach zostanie przedstawiona światu.”
* * *
A teraz kilka uwag dotyczących projektu nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Informację o niej podał Puls Polonii w dniu 26 maja br.6) Otóż w tej ustawie „znalazł się nowy rozdział, który daje marszałkowi Sejmu możliwość podjęcia uznaniowej decyzji o ‘przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez prezydenta’ i skierowanie w tej sprawie wniosku do sędziów trybunału.” Taki wniosek, iż prezydent nie nadaje się do dalszego sprawowania swej funkcji marszałek sejmu RP ma kierować do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał ma rozpatrywać taki wniosek w trybie tajnym.
Osoba na jakimkolwiek stanowisku w państwie, poza prezydentem, ma przełożonego. Kto ma inicjować proces odwołania z funkcji prezydenta? No chyba nie człowiek, który w przypadku pozytywnego załatwienia zgłaszanego przez się wniosku odniósłby osobistą korzyść.
Teoretycznie, prezydent mógłby dopuścić się czynu niegodnego, jak np. Bill Clinton, i ujawnienie tego czynu mogłoby zachwiać wiarę narodu w tę najwyższą funkcję. Przypadek Billa wskazuje jednak, że naród mało się przejmuje prywatnym życiem elit, bo dobrze wie, jakimi one są.
Praktycznie, powodem niemożności wykonywania funkcji mogą być tylko względy zdrowotne. Ale tu z kolei przykład Jana Pawła II pokazuje, że dla osoby zajmującej najwyższą funkcję nie zawsze mają one znaczenie. Gdyby miały, to zainteresowany zazwyczaj sam by ustąpił.
W Polsce ma miejsce pilna inicjatywa, dotycząca możliwości odwołania prezydenta elekta przez odchodzącego prezydenta. Był nim przez pięć lat i jakoś mu się z taką ustawą nie śpieszyło. Dopiero teraz mu pilnie, kiedy przegrał wybory. Świadczy to o jego charakterze. Wywołuje też wrażenie, że akcja jest aranżowana dla marszałka Sikorskiego, który w ten sposób mógłby znacznie zwiększyć swoje wpływy w państwie. Tydzień temu odbyły się obrady grupy Bilderbergu. Przejrzałem upublicznioną listę uczestników. Jest na niej jeden przedstawiciel Polski, a ściślej przedstawicielka – Anne Applebaum, małżonka marszałka. A jeśli uda się przypisać Dudzie jakąś chorobę, to wkrótce może i First Lady.
Janusz Rygielski
1. http://en.wikipedia.org/wiki/Smithsonian_Institution 2. Porto Rico stanowi terytorium Stanów Zjednoczonych, ale nie posiada statusu stanu. Pasek Panamy, po obu stronach kanału, też należy do USA 3. http://www.si.edu/ 4. M. in. zaprojektował statek kosmiczny, podobny w szczegółach do współczesnych wizji tego pojazdu. Podejrzewano go, że swe pomysły czerpał z bezpośrednich kontaktów z kosmitami 5. http://worldnewsdailyreport.com/smithsonian-admits-to-destruction-of-thousands-of-giant-human-skeletons-in-early-1900s/ 6. http://www.zrobtosam.com/PulsPol/Puls3/index.php?sekcja=1&arty_id=14601 |