JA TU ZOSTAJĘ - mówi w tytule nowego tomiku Lech Makowiecki, bard znany dobrze i na antypodach ze swoich koncertów i zbioru wierszy „Pro publico bono”. Autor w kapitalnych piosenkach i wierszach przypomina młodym pokoleniom polską historię, a także porusza aktualne problemy Kraju. A jest ich niemało i te wiersze – jak pisze we wstępie Makowiecki – adresuje on do wszystkich Polaków, którym na sercu leży dobro Ojczyzny. Czytamy tam i słowa wieszczące koniec błogiego czasu pokoju : „Do wojny prą dziś wszyscy – i Rosja, próbująca odbudować swe imperium, i walczący o światowy kalifat islam. Również ponadnarodowe koncerny i finansowe korporacje, bogacące się na lokalnych i globalnych konfliktach”.
Te kasandryczne tony mają uzasadnienie, także i diagnoza Autora dotycząca obecnej sytuacji III RP, nadal wspartej „na złych fundamentach – ubeckiej zbrodni założycielskiej czy hedonistycznej sodomii”, co nie rokuje powstania bezpiecznej, sprawiedliwej i przyjaznej obywatelom Polski jak słusznie sądzi Makowiecki. O stróżach III RP pisze więc gorzko : „Dzieci z ubeckich rodzin, w kłamstwie zaprawione/ prężne i dynamiczne. Pod Moskwą szkolone... najmłodsze, lewackie nasienie / ...trzecie pokolenie” ( str.33), a oceny publicystów zgadzają się z tym, że w Polsce trwa starcie trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. Potomkowie tej skalanej krwią instytucji chcą i teraz ubezwłasnowolnić społeczeństwo ( vide str.35):
Pomagają w tym chwacko, na odlew, jak leci
Usłużni żurnaliści...Resortowe dzieci...
Nie cofną się przed niczym...Sfabrykują kłamstwa...
Po trupach prąc do celu – przełkną każde draństwo...
A gdy już spreparują zarzuty i słowa,
Gdy naród wytresują – tak jak psy Pawłowa...( str.35)
- wtedy osiągną swój cel, a być może już osiągnęli, jeżeli zgodzić się z ponurą oceną Targalskiego: „demoralizacja Polaków przerosła już w degenerację – ze strachu i dla świętego spokoju przełkną oni każde poniżenie”. A fachowcom z resortu i „elit” rządowych marzy się nie tylko ubezwłasnowolnienie obywateli , ale i ich „odczłowieczenie” – taki tytuł nosi wiersz, z którego zacytowaliśmy powyższą zwrotkę.
Makowiecki przypomina w nim litanię obelg rzucanych przez post-komujnistyczny układ na opozycję ( od ścierwa pisowskiego, talibów po jakże wytworny epitet „bydło” ukuty przez pewnego „profesora”, który zawsze twierdził, iż warto być przyzwoitym). Trwa zatem w Kraju wojna polsko-peowska ( to tytuł wiersza ze str.46 ), a raczej peowsko-polska, bo to PO jest stroną agresywną, jednocześnie nawołując z hipokryzją do położenia kresu tzw. „mowie nienawiści”, której to właśnie Platforma Obywatelska jest promotorem. Słusznie konkluduje Makowiecki:
Czy to jest polsko-polska wojna? Skąd pomysł taki? Ktoś, kto Ojczyznę niszczy, nie może być Polakiem!!! A naród skołowany tym medialnym serialem – POLSKO-PEOWSKIEJ wojny nie dostrzega dziś wcale...
A o poziomie języka ministrów dają wyobrażenie też nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, co z kolei jest tematem wiersza „Ku pokrzepieniu serc” ( str.48) zakończonego puentą, że Polacy mają do wyboru albo Kuklinowskiego albo wzór Kmicica jak mówi duch autora trylogii. Niestety, gdy „wzorcem dla wielu jest rotmistrz Pilecki, władza wciąż fetuje sołdatów radzieckich” - jak czytamy w wierszu „Ideał”, a dalej ( str.56):
Depcząc stare wartości i porządek świata, Rozwalając Rodzinę, rugując uczucia, Przyzwalając na zdradę, „głupawkę”, na szczucie – Zmierzamy ku zagładzie. Zapamiętaj, proszę: Polska zmienia się w burdel. I w piekło po trosze...
A zarazem ci, którzy alarmują i wzywają do naprawy III RP nazywani są...faszystami (!), nawet „żołnierzy wyklętych” nie oszczędza ta perfidna propaganda, wysmażona przez „wnuków komuny i lewactwo wszelakie”...( str.73). Elity pracują też nad tym, aby ludziom wpoić znieczulicę:
Patrzeć w przyszłość – w myśl nowej łże-ideologii, Która w głowy nam wtłacza: „Dość martyrologii” ? ( str.84)
A przecież : Miliony ludzkich istnień, tragedią związanych, Wołają wciąż o pamięć polskiej krwi przelanej...( tamże)
Trzeba jednak dostrzec i to, że reżim PO-PSL nie tylko walczy z martyrologią czy IPN-em, ale i bierze aktywny udział w antypolskiej propagandzie finansując np. zakłamane filmy jak „Pokłosie”, podczas gdy na film o Pileckim nie ma dotacji ( str.97). Wszystkie te poczynania, łącznie z działaniami MSZ, wręcz świadczą o naprawdę antypolskim spisku obecnych „elit” i ich suflerów z zagranicy. Tolerują oni antypolskie kalumnie nawet w ...polskich ośrodkach kultury w innych krajach, popierają emisje antypolskich filmów i potrafią załatwić Oskara dla skrajnie antypolskiego obrazu, co ilustruje przypadek „Idy”. Filmu zarazem marnego artystycznie.
Oprócz demolowania instytucji rodziny trwa intensywna promocja chorej ideologii gender, o czym mówi cykl wierszy ( str.91- 102) a jak pisze Makowiecki:
Gender-ideologia – ni pies to, ni wydra... Przecież ten idiotyzm nie ma szans, by wygrać! ( str.92)
I jak celnie zauważa: Stołeczny konserwator zabytków uradził: Krzyż smoleński przeszkadza...Tęcza mu nie wadzi! ( str.94)
Polacy żyją zatem w kraju conajmniej groteskowym, tym bardziej podziwiajmy Autora, że postanowił tam zostać ( chociaż stoimy nad przepaścią...- str.11), podczas gdy miliony młodych Polaków emigrują, głównie za chlebem. I o tym czytamy w wierszach Makowieckiego ( str.116/ 117), przy okazji Autor daje nam zwięzłą panoramę polskich „sukcesów” i wyjaśnia tym samym plagę bezrobocia:
Nie wiem jak to się stało i gdzie praprzyczyna, Że góralskie ciupagi strugają dziś w Chinach! Okręty zamawiamy w Finlandii,w Korei, Pociągi zaś w Italii. Leki – w Bazylei. Gazety nam przejęli Niemcy. Banki – takoż. Supermarkety tworzą wszyscy. Prócz Polaków. Węgiel to sprowadzmy z Rosji. I od Czechów. Hut też już nie mamy. Chemia? Kupa śmiechu... Gazprom polożył łapę na nasz gaz łupkowy. Browary w obcych rękach. Przemysł zbrojeniowy Leży i kwiczy...” ( str.117)
Może wystarczy? I jak tu się dziwić, że młodzi emigrują. Tak być nie powinno, Makowiecki więc marzy, by w Polsce przywrócić NORMALNOŚĆ wartości i relacji, vide ważny wiersz „Zbrodnia i kara” ( str.77/ 8):
Sądy niech sądzą uczciwie Zbrodnie i sitwy chciwość. Prawo niech znów znaczy prawo! Przywrócić sprawiedliwość!
Zresztą w tym tomiku wszystkie wiersze są ważne i niechże sfruną pod strzechy! Autor jest istotnie głębokim patriotą i wrażliwym humanistą, szkoda że jest tylko liderem zespołu Zayazd, gdyż jego intelekt i serce predystynują go do roli jednego z Liderów Ojczyzny, oczywiście uwolnionej z peerelowskiego układu i zaprzaństwa.
Marek Baterowicz
"Ja tu zostaję", Poznań, Zysk i S-ka, 2015
|