W TVN rewolucja. Przyjeżdża prawniczka nowego właściciela i pyta: „Czy wy tu należycie realizujecie dziedzictwo św. Jana Pawła II?” – podaje dobrze poinformowane źródło. W redakcji konsternacja.
O takich rzeczach redaktorom się nie śniło. A miało być tak wspaniale! Do końca życia walić w „pisiorów” i „katoli”, wychwalać „ochami” i „achami” „naszego” ukochanego prezydenta i premiera, inkasować premię za lojalność i dezinformację.
Ale sprawy potoczyły się inaczej niż zwykle. Nieoczekiwanie akcje spółki przejął amerykański Scripps Network Interactive, który ma ambicje skupić 100 proc. udziału w TVN i wycofać firmę z obrotu publicznego.
Firma specjalizuje się w produkcji popularnych programów kulinarnych, podróżniczych i rozrywkowych. Dociera do ponad 190 mln odbiorców miesięcznie, teraz pewnie do blisko 200 mln. Nowi właściciele zapewniają, że nie będzie rewolucji, że pozostawią zarząd i redakcje. Oczywiście, bo co mają mówić w tym momencie?
Myślę, że TVN będzie przechodziła stopniową metamorfozę. Zapewne funkcjonowanie dziennikarstwa, którego symbolem stali się Kuźniar, Wojewódzki i Olejnik, będzie się miało ku schyłkowi, bo Amerykanom zależy na profesjonalizmie i wiarygodności stacji. Niewykluczone, że, jeśli wierzyć w opowieść o prawniczce, wyznają też odmienne wartości od obecnej załogi stacji.
Jedno jest pewne w Polsce kończy się model funkcjonowania mediów i polityków w harmonii i symbiozie, typowy dla republik bananowych. Wejście Amerykanów do TVN oznacza profesjonalizację anteny i wyznaczenie nowych standardów. Może to wkrótce oznaczać radykalne zmiany w firmie, od których na razie, co w zupełności zrozumiałe, odżegnują się nowi właściciele.
Tomasz Teluk
fronda.pl
|