Minelo ponad 2 miesiace od czasu kiedy wspanialy czlowiek ksiadz Jan odwiedzil nas w Australii.
Chcialbym sie podzielic z panstwem, krotka refleksja z pobytu Jana u Nas na Antypodach.
16 maja 2015 w Perth w Zachodniej Australii mala grupka ludzi czekala na Jana , nie znajac Jana osobiscie bylem troche zdenerwowany tym moim pierwszym spotkaniem.
Razem ze mna czekali ksieza franciszkanie o. Tomasz i o. Stanislaw. Zaskoczenie moje bylo ogromne , kiedy zobaczylem stewardese wiozaca Jana na wozku inwalidzkim ale juz wkrotce mialem sie przekonac jak silnym czlowiekiem jest on.
Pomimo ciezkiej choroby jest niesamowicie niezalezny i bardzo rzadko korzysta z jakiejkolwiek pomocy.
Prosto z lotniska pojechalismy do mnie , gdzie w malym gronie przyjaciol , powitalismy Jana na Australijskiej ziemi. Ogromnym przezyciem dla mnie bylo tlumaczenie rozmowy na jezyk angielski pomiedzy Janem a profesorem Davidem Allbrook i innym lekarzem opieki paletatywnej, dr Penny Davies. Dowiedzialem sie ze profesor Allbrook znal osobiscie i pracowal razem z dr Cicely Saunders, wspolczesna zalozycielka opieki hospicyjnej. Inspiracja do zalozenia do takiego modelu hospicjow , byl polski lotnik David
Tasma , ktory byl smiertelnie chory a dr Saunders wowczas w roku 1944 , kiedy byla jeszcze zwykla pielegniarka opiekowala sie nim. To z rozmow z polskim lotnikiem zrodzila sie idea miejsca przeznaczonego dla ludzi umierajacych.
Dzieki dr Saunders i jej wizycie w Polsce w 1978 --3 lata pozniej powstalo hospicjum swietego Lazarza w Krakowie.
Jan pomimo zmeczenia , opowiadal jak powstawalo hospicjum w Pucku. 17 maja w kosciele w Maylands , zaczelismy jak to Jan okreslil nasza żebranine celem zebrania jak najwiekszych datkow na hospicjum w Pucku. Mimo niesprzyjajacej pogody , na Polskich mszach mielismy mase ludzi w roznym wieku.
Po kazdej mszy mielismy spotkania, gdzie Jan odpowiadal na pytania. 19 maja msza dla Australijczykow z tlumaczeniem na zywo. Kosciol wypelniony po brzegi , niesamowite zaskoczenie tym jak Jana przyjeli i ugoscili.
To bylo cos niesamowitego, ludzie plakali, kiedy Jan opowiadal o ludziach, ktorzy umieraja w jego obecnosci; o hospicjum i o sprawach, ktorych on sam nie jest w stanie wytlumaczyc.
Potem wizyta w Melbourne super zorganizowana przez mojego przyjaciela Andrzeja Balcerzaka i ksiedza Wieslawa Slowika.
Msze w Essendon i Keysborough pelne ludzi, niezwykle serdecznie przyjmujacych Jana. Niezapomniane spotkanie kółek rozancowych w Victorii w Domu Polskim Syrena.
Niestety wszystko co piekne , szybko sie konczy, Jan po 10 dniach pobytu musial wracac do Polski na dalsze leczenie.
Jego tak zwane żebractwo okazalo sie pelnym sukcesem.
W tak krotkim czasie , zebralismy ponad $30, 000 dolarow , na potrzeby hospicjum w Pucku.
|
Sprzedalismy mnostwo ksiazek „ Szału nie ma jest rak”, „ Zycie na pelnej petardzie”. Doszlo do tego ze zabraklo i trzeba bylo dosylac z Polski.
Jan okazal sie wspanialym mowca , czlowiekiem ktory zostawil slad w wielu sercach na ziemi Australijskiej. Byli ludzie, którzy na jego msze przylecieli do Melbourne z Adelajdy i Brisbane.
Polonia Australijska jeszcze raz pokazala jak bardzo jestesmy szczodrzy , jesli widzimy piekna idee , potrafimy wlozyc reke gleboko do kieszeni i dac.
Moje zaproszenie Jana do Australii mialo byc dla niego wypoczynkiem, a okazało się ciezka praca na rzecz hospicjum.
Jak powiedzial Jan warto bylo, bo jeszcze nigdy w tak krotkim czasie nie uzebral tak wiele.
Dzieki zaangazowaniu wielu osob stworzylismy cos pieknego , wierze ze trud nie poszedl na marne i jeszcze nie raz Puckie hospicjum skorzysta z tytulu wizyty Jana w Australii.
Na youtube wpisujac hasło "ksiadz Jan Kaczkowski w Australii" mozna obejrzec zdjecia i film z mszy i spotkania w Essendon. Powstaje ksiazka/album ze spotkan z Janem w Australii, bo ludzie dziela sie refleksjami, jak cudownie dotknęło ich oredzie Jana. W trakcie budowy jest strona internetowa dla artysty aborygenskiego, ktorego obrazy beda sprzedawane, a zyski przekazywane na hospicjum w Pucku.
Konczac chcialbym serdecznie podziekowac wszystkim, ktorzy zaangazowali sie w moj projekt, czyli sprowadzenie tego wspanialego czlowieka do Australii. Dzieki temu przedsiewzieciu poznalem fantastycznych ludzi, ktorzy pomogli ukoic moj bol po stracie mojej ukochanej zony Jolanty.
Dziekuje Ojcom Franciszkanom, Salvatorianom,Jezuitom,Chrystusowcom & Bractwu Gregorjanskiemu z Sydney;
Ojcom Tomaszowi, Stanislawowi, Wieslawowi, Tadeuszowi;
Siostrom Zakonnym szczegolnie siostrze Bernardecie,
redaktorom naczelnym z Pulsu Polonii, Bumerangmedia i Tygodnika Polskiego; dziennikarzom z Radio Kurier (Andrzej Basinski) i SBS Radio ( Dariusz Buchowiecki);
Rodzinom Niedzwiadek, Sosin, Balcerzak. Claudii Sosin za wspaniale piesni na mszach; Henrykowi Palinskiemu za stworzenie przepieknej muzyki do wiersza Zycie;
Danowi Robinson za wspaniale zdjecia i ich obrobke;
Barbarze Borowieckiej, Teresie Smolinskiej, Andrzejowi Nowakowi, Marcinowi Purol, Zbyszkowi Pluta za pomoc i Odrzucenie wszystkich waznych spraw , tylko dlatego zeby spotkania z Janem sie udaly; Andrzejowi z Grazyna i Wojtkowi Balcerzakowi za to ze są; Mojej mamie.
Mnie osobiscie spotkanie z Janem dalo spokoj wewnetrzny po smierci mojej zony.
Chetnych do wspierania hospicjum w Pucku odsylam na strone internetowa www.hospitium.org mozna obejrzec hospicjum na 3D.
Jesli ktos ma jakies pytania lub chcialby wspierac hospicjum zamawiajac album/ksiazke lub obrazy Oli K. prosze pisac na moj email
kulig35@hotmail.com
Serdecznie dziekuje w imieniu Jana i moim wlasnym.
Rozmawiałem z Janem na początku sierpnia, czul on mozliwie dobrze, zbieral datki na hospicjum na poludniu Polski, kazal wszystkich serdecznie pozdrowic.
Marek Kuligowski
|