Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 sierpnia 2015
Prosto z buszu: Podsłuchy i słuchy
Janusz Rygielski
Zwykle rano zaczynam przegląd prasy od solidnej witryny australijskiej ABC. Podaje ona bieżące wiadomości z kraju i ze świata, dość często krytykując posunięcia rządu, ale na ogół publikując sprostowania oraz odmienne opinie. ABC jest instytucją rządową, to znaczy opłacaną przez podatników, czyli przez nas. W dniu 24 czerwca ABC zamieściła niezwykłą informację zatytułowaną „Teczki WikiLeaks ujawniają, że Stany Zjednoczone podsłuchiwały prezydenta Hollande, Sarkozego i Chiraca”. Informację tę ABC uzyskała od Agencji France Press (AFP) oraz Reutersa, co też jest zadziwiające, ponieważ Reuters należy do Rotschilda.

O tym, że od kilku lat Amerykanie podsłuchują wszystkich i wszędzie wiedzą już zapewnie uczniowie szkół podstawowych, a może i przedszkolacy. Nie ma żadnych wyjątków; król, prezydent czy premier. Małolat, czy dziewięćdziesięciolatek z Alhmeizerem. Nie ma znaczenia, czy podsłuchują największego wroga, czy też najlepszego przyjaciela. Agenci, mający dostęp do uzyskanych podstępną metodą danych, muszą mieć uciechę, słuchając intymnych rozmów przywódców państw, autorytetów moralnych, sędziów sądu najwyższego czy groźnych prokuratorów. Podsłuchiwani bronią się jak potrafią. Nie tak dawno Niemcy wprowadzili najnowszy wynalazek – nasze dobre znajome maszyny do pisania, które są wykorzystywane do tworzenia poufnych dokumentów.

Ale podsłuchują nie tylko Amerykanie. Robią to służby angielskie, australijskie, kanadyjskie, nowozelandzkie (w ramach współpracy „Pięciu oczu”), a także francuskie, niemieckie i zapewne polskie, bo przyjaźń amerykańsko – polska nie ogranicza się przecież do rozmów na najwyższym szczeblu i koordynacji militarnej. Narodowy Bank Polski wykonuje polecenia Rezerwy Federalnej, American – Polish Chamber of Commerce pilnuje interesów produkcyjnych i handlowych, a do tego niemało organizacji (ponoć społecznych) jest finansowanych przez różne amerykańskie „niezależne” instytucje. Z jakiego niby powodu nie miałaby istnieć współpraca pomiędzy organizacjami podsłuchującymi? Z pewnością wymieniają one informacje, pilnują kompatybilności systemów, wymieniają osiągnięcia naukowe (!) i technologiczne w tym zakresie.

Kiedy przywódcy państw przedstawiają argumenty, mające świadczyć o konieczności podsłuchiwania oraz przechwytywania maili i informacji tekstowych, to mówią głównie o zagrożeniu ze strony terrorystów. Nie wspominają natomiast, że podsłuchy dostarczają fantastycznego materiału do szantażu. Weźmy przykład prezydenta, który w nocy, przebrany i z maską na twarzy jeździ na motocyklu do swej kochanki - aktorki. Nieco później, przedstawiciel ościennego mocarstwa zwraca się do niego z pewną prośbą, jednocześnie bardzo subtelnie sugerując, że jacyś koledzy wiedzą o jego nocnych eskapadach. Jeśli w tym samym czasie przedstawiciel organizacji charytatywnej zaoferuje mu wykład na Florydzie z honorarium za godzinę pracy w wysokości 100 tys. dol., to podejrzewam, że prośba zostanie szybko spełniona.

Albo inny przykład, rozmowy między państwami w sprawach handlowych. Ta strona, która podsłuchuje drugą, uzyskuje znacznie lepszą pozycję w negocjacjach. Zebrane informacje mogą też posłużyć do rozegrania wewnętrznego przetargu na korzyść wybranej wcześniej firmy. Podsłuchy otwierają też szeroką bramę dla łowców cudzych patentów i wynalazków, a nawet koncepcji literackich, filmowych czy muzycznych. Za pomocą podsłuchów nieuczciwy rząd może uzyskać znaczne korzyści gospodarcze w stosunkach gospodarczych i wspierać swą, także kumoterską, politykę wewnętrzną.

Jak to się ma do oficjalnych deklaracji, to już zupełnie inna sprawa. Zakładam, że sprawy militarne należy wyłączyć z moralistyki. Od tysięcy lat armie starały się uzyskać informacje o planach przeciwnika i im bardziej były one poufne tym większym bohaterem był ten, który je wywęszył lub kupił. Natomiast podsłuchiwanie każdego i w każdych okolicznościach, zwłaszcza we własnym kraju, zawsze z obrzydzeniem zostanie odebrane przez podsłuchiwanych. I jeśli nastąpi zmiana reżymu, to gorliwym podsłuchiwaczom przynajmniej historia wymierzy symboliczną karę.

Przeglądając media alternatywne zauważyłem ostatnio dużą liczbę przeróżnych przepowiedni. Miesiąc temu wspomniałem w post scriptum, że niektórzy zapowiadali duże trzęsienie ziemi na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miało ono mieć miejsce 25 maja tego roku. Wiadomo już, że żadnego trzęsienia ziemi nie było. Przez Kalifornię przebiega rów tektoniczny San Andreas, przez który w przeszłości przeszły silne trzęsienia. Ze względu na fakt, że na terenie niemal całych Stanów Zjednoczonych mają miejsce symptomy, mogące sygnalizować pękanie skorupy ziemskiej, rowy o niedobrej przeszłości - San Andreas oraz New Madrid (rozciągający się wzdłuż Mississippi) mogą wyzwolić żywioły, powodujące wielkie spustoszenia.

Wykorzystali to producenci filmu San Andreas, którego premiera odbyła się... 25 maja, rozpuszczając plotkę, która zwiększyła zainteresowanie filmem i naturalnie dochody jego autorów.

W najnowszym wydaniu Nexusa (June – July 2015), zawierającym, jak zwykle rewelacyjne publikacje, ukazał sią artykuł Karen Mutton zatytułowany „Zbliżając się do odrodzenia ekonomii na przełomie lat 2015-16?”1) Tytuł ten wymaga komentarza. Kiedy wyższe siły zamrażają nam komputer, to robimy klik na „restart” i wówczas maszyna wyłącza się, po czym sama się włącza. Na ogół we właściwej kondycji. W przypadku ekonomii nie wystarczy wyłączyć ją – zamknąć wszystkie banki oraz automaty wypłacające pieniądze i otworzyć je ponownie np. po tygodniu. Banksterzy doprowadzili ekonomię do takiego stanu, że obecnie zmierza ona do samozniszczenia w niekontrolowany sposób, oznaczający głód, bandytyzm, zamieszki na całym świecie i być może wojnę termonuklearną.

Za terminem „reset”, odniesionym do gospodarki, kryją się prowadzone obecnie różne negocjacje, zmierzające do uzgodnienia w jakiej formie ma się odrodzić nowy system ekonomiczny, czemu muszą towarzyszyć ogromne zmiany polityczne. Gdyby doszło do takiego porozumienia, to wówczas aktualnie funkcjonujący system można by zamknąć przed ostatecznym upadkiem i w miarę szybko wprowadzić nowy. Zahamowanie procesu niszczącego ludzi i środowisko, zanim cały świat pogrąży się w bagnie, byłoby już dużym osiągnięciem.

„Depopulatorzy”, czyli głównie mafia khazarska, dążą do maksymalnego przeciągnięcia procesu niszczenia świata poprzez kradzież wszelkich możliwych pieniędzy nie tylko z kont bankowych, ale i funduszów emerytalnych oraz innych np. ubezpieczeniowych. Pozostawiają oni miliardy ludzi bez środków do życia i mogą osiągnąć to, że ci ludzie zjedzą się nawzajem.

Inne rozwiązanie polega na tym, że po odrzuceniu dolara jako rezerwy walutowej i dominacji Rezerwy Federalnej, nowy porządek monetarny zostanie oparty na złocie. Kierować nim będą ciała międzynarodowe, zawierające przedstawicieli różnych państw, w proporcji do ich rzeczywistego potencjału gospodarczego i zasobów złotego kruszcu. W praktyce oznaczałoby to znaczne zmniejszenie wpływu Stanów Zjednoczonych i poważne zwiększenie znaczenia Chin.

Karen Mutton zaczyna od prezentacji rabina Jonathana Cahna, który wydał książkę „Tajemnica Shemitahu” (Mystery of Shemitah). Taki rok wypada raz na siedem lat. Rok Shemitahu miał szczególne znaczenie dla starożytnych ludów zamieszkujących Azję Mniejszą. Obecnie mamy właśnie taki rok, który zaczął się 23 września 2014 r. i zakończy 13 września tego roku. W czasach, kiedy pisano Stary Testament, kalendarz różnił się od obecnego. Według Cahna, koniec roku Shemitahu nazwano Elulem, co oznacza, że jest to dzień anulowania długów. Czyż nie jest to wspaniała recepta na wrzucenie do kosza całej pajęczyny poplątanych długów na świecie?

Aktualny Shemitah jest siódmym z kolei, co oznacza koniec nie tylko roku, ale znacznie większego 49. letniego cyklu. Z tego względu nazywa się Super Shemitahem. Przy końcu takiego roku wszystkie długi powinny zostać wybaczone. Poczekamy, zobaczymy. Wspomniany autor Cahn twierdzi, że cykle Shemitaha mają ogromne znaczenie dla cykli ekonomicznych i głównych wydarzeń w czasach współczesnych. „Nie jest ważne, czy Bóg o którym mowa w Starym Testamencie, nadal błogosławi czy przeklina Izrael, bowiem ważny jest fakt, że najwyższe szczeble elit światowego systemu finansowego kierowane są przez ludzi, którzy wierzą w cykle Shemitahu i mogą manipulować kryzysy, depresje i ożywienie gospodarcze, aby to udowodnić.”

Podczas konferencji „Prorokowanie w wiadomościach” (Prophecy in the News), która odbyła się w marcu tego roku, w Orlando, na Florydzie, Cahn powiedział: „Obserwatorzy ekonomii przez lata zastanawiali się, jak to się dzieje, że wszystkie wielkie krachy mają tendencje do zdarzania się w tym samym okresie roku. Kiedy to jest? We wrześniu – październiku. A cóż możemy powiedzieć o największych krachach w historii? Czy jakikolwiek z nich ma miejce na końcu siedmioletniego cyklu, w okresie anulowania dłługów? I odpowiedź jest, TAK. Dotyczy to każdego z takich wydarzeń. I fenomen ten wzrasta. I nasila się.” Rabin zastrzega się, że to nie musi zdarzać się dokładnie co do dnia. Wydarzenie może mieć miejsce w następnym miesiącu, a nawet na początku następnego roku. Wykładowca powiedział także, iż będzie to wielki wstrząs, zarówno „na tej ziemi” (tzn. w Stanach Zjednoczonych) jak i na całym świecie i obejmie on „upadek amerykańskiej gospodarki ... i zniesienie błogosławieństwa i pomyślności, jakimi się cieszyły.”

Zarówno największy krach finansowy na giełdzie nowojorskiej w 1987 r., zniszczenie wieżowców Światowego Centrum Handlowego w roku 2001 jak i tzw. Globalny Kryzys Finansowy w roku 2008, miały miejscu przy końcu roku Shemitahu. Wiele sygnałów wskazuje na to, że największy w historii krach będzie miał miejsce jesienią tego roku. Jak przyznał sam rabin, wszystkie te nieszczęścia nie były spowodowane przez Boga. Wywołali je ludzie rządzący światem, głównie za pomocą pieniądza. Coraz więcej informacji dotyczących wieżowców nowojorskich wskazuje, że była to robota, mająca na celu narzucenie ustawodawstwa, umożliwiającego wprowadzenie państwa policyjnego. Globalny Kryzys Finansowy szybko okazał się zwykłym szwindlem, opartym na zniesieniu wszystkich regulacji określających funkcjonowanie systemu bankowego. Nie tylko ten wielki krach na giełdzie, ale również wszystkie pozostałe, zawsze były aranżowane, bo przy okazji każdego krachu wtajemniczeni mogli przywłaszczyć ogromne majątki i je faktycznie przywłaszczali.

I obecnie, na koniec kolejnego Shemitahu, ta sama elita szykuje ostateczną rozprawę z ziemską populacją. Trzeba się do tego dobrze przygotować. Warto być samowystarczalnym i, między innymi, zamiast egzotycznych kwiatków zacząć sadzić warzywa.

Janusz Rygielski

1. Towards an Economic Reset in 2015 -2016?, Nexus, Vol 22, No 4