Krzysztof Wojtan | W dniu 24 sierpnia 2015 roku zmarł w swoim domu w Buccan (Qld) w wieku 59 lat Krzysztof Wojtan, mąż Kasi Wasilewskiej, założycielki i dyrektorki internetowego wydawnictwa Favoryta. Kremacja w obecności ks. Zenona Broniarczyka odbyła się 28 sierpnia. Prochy Zmarłego pochowane będą wkrótce w Warszawie.
Ironią losu jest to, że Krzysio nigdy nie palił papierosów, wraz z żoną odżywiali się zdrowo mieszkając na farmie, w ogóle nie pili alkoholu, żyli radosnie na świeżym powietrzu, na farmie nad rzeką...spory kawałek drogi od wielkiego Brisbane.
Odwiedziłam ich tam kiedyś po Zjeżdzie Rady Naczelnej. Akurat byłam bardzo chora, przeziębiona, miałam "szkło w gardle", pamiętam Krzysio traktował mnie mlekiem z czosnkiem. W ich domu, prócz nich, mieszkały różne zwierzątka, w tym pytony, a kury miały wolny wstęp o każdej porze dnia. Jedna kura była super oświecona, pisała pazurami na klawiaturze laptopa.
Krzysio był specem od klimatyzacji, miał własną firmę, ale siedziała w nim dusza artysty. Jak mówi Kasia to on był motorem i pomysłodawcą różnych akcji literackich i artystycznych, w tym stworzenia wydawnictwa Favoryta, które (też z jego inicjatywy, ale już rączkami Kasi) zorganizowało konkurs literacki na wspomnienia imigrantów i wydrukowało sporo książek. Książki te ilustrowała osobiście Kasia, bo z wykształcenia jest artystą-grafikiem (studiowała w Szwecji!).
Kiedy z trudem gromadziłam ikonografię do filmu "Kościuszko: Jeszcze Polska zatańczy" poprosiłam Kasię o kilka ilustracji do filmu. W zbiorach muzealnych Polski, USA i wielu innych krajów są liczne portrety Kościuszki i jego wizerunki na koniu, ale nie ma prawie nic, co by ilustrowało życie Kościuszki i jego towarzyszy po klęsce maciejowickiej, carskiej niewoli, podróży do Ameryki przez zaśnieżoną Finlandię, Szwecję i wiosenną Anglię. Zachował się portret kapitana statku "Adriana",który zabrał Kościuszkę na swój pokład - Kościuszko namalował akwarelę w czasie rejsu - ale brak jakichkolwiek innych ilustracji z tego okresu. To dzięki Kasi wzbogaciła sie nam kolekcja ilustracji, w tym z ostatniego dnia pobytu Kosciuszki w Europie.
Bardzo jestem wdzięczna Kasi za to, że pielęgnując śmiertelnie chorego męża znalazła czas i siły na sprawy twórcze. Krzysio chciał umierać w Polsce. Kasia likwidowała gospodarstwo, już poczynione były przygotowania do przewozu terminalnie chorego pacjenta. Nie doczekał. Zmarł w Australi. Spokojnie, we własnym łóżku. Prawie do ostatniej chwili czytał książkę Alexa Storożyńskiego o Kościuszce (The Peasant Prince). Kasia za kilka dni wraca do Polski. W dobie internetu może prowadzić wydawnictwo z Warszawy. Obiecuje, że będzie to robić nadal.
Wywozi ze sobą niezwykłe wspomnienia, również tych ostatnich dni odchodzenia ukochanego męża. Ze wzruszeniem opowiada o tym, co wyczytała, że pień mózgu zmarłego człowieka jeszcze "żyje" przez co najmniej 8 minut po ustaniu pracy serca i że zmysł słuchu wyłącza sie jako ostatni. "Miałam taką intuicję, żeby po jego odejściu, nadal przytulona, mówić do niego. Na pewno słyszał, że bardzo go kocham. Rozgłoś po świecie, żeby za szybko nie zostawiać zmarłych, bo oni czekają na ostatnie słowo.Bardzo go potrzebują na daleką drogę."
Ernestyna Skurjat-Kozek
|