Wymieniona w tytule problematyka, od lat jest przedmiotem dyskusji obu zainteresowanych stron. Ze szczególną mocą powraca jednak najczęściej w okresie przed wyborami, kiedy to każdy oddany głos jest prawie na wagę złota lub wówczas, gdy zaczynają w grę wchodzić finanse, w tym wszelkiego rodzaju dotacje. Nic zresztą dziwnego, kiedy weźmie się pod uwagę liczebność Polonii na świecie, która to suma powiększyła się znacząco w ostatnich latach, w związku z masowymi wyjazdami z kraju młodych Polaków.
Powyższy temat został obszernie poruszony na kolejnym, poniedziałkowym spotkaniu w Klubie Ronina w Warszawie.
Klub, którego głównym gospodarzem jest Józef Orzeł, doktor filozofii, twórca Krajowego Ruchu Kontroli Wyborów, gościł niedawno dyskutantów, którymi byli: Maria Szonert-Binienda - prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej, kandydaci na posłów - Małgorzata Wypych, Marcin Gugulski, Filip Frąckowiak z Polonijnego Ruchu Kontroli Wyborów oraz Hanna Dobrowolska - dziennikarka.
Za początku spotkania zaprezentowano wypowiedź ministra Adama Kwiatkowskiego, szefa gabinetu Prezydenta RP, odpowiedzialnego za politykę polonijną w Kancelarii Prezydenta. Zwracając uwagę na fakt, iż poza granicami Polski mieszka obecnie prawie 20 milionów Polaków, minister Kwiatkowski podkreślił znaczenie relacji i wspólnoty jaka istnieje między nimi a Polską. Zapewnił o wspieraniu wszelkich inicjatyw, które będą zmierzać do dobrej współpracy Polaków z zagranicy z krajem pochodzenia i tych działających w kraju, na rzecz Polonii. Zaznaczył też, że powołane przez prezydenta Andrzeja Dudę "Biuro do Spraw Kontaktów z Polakami za Granicą" planuje podejmowanie częstych wspólnych rozmów ze społeczeństwem na tematy polonijne.
Głównym problemem poruszanym w dyskusji było pytanie - dlaczego Polska odwraca się od Polaków na świecie, niezależnie od tego czy jest to na Wschodzie, czy na Zachodzie, dlaczego nie umie wykorzystać tak bogatych zasobów intelektualnych, finansowych, oraz co trzeba w tym zakresie zrobić. Pytania te uznano za uzasadnione tym bardziej, że właśnie polityka polonijna stanowi obecnie jeden z priorytetów nowego prezydenta RP.
Podczas dyskusji, Maria Szonert-Binienda wprowadzając do tematu przypomniała wcześniejszą politykę polskich władz w stosunku do Polonii. Zaznaczyła, iż od okresu powojennego, przez pół wieku władze konsekwentnie wyniszczały osoby i instytucje prowadzące działalność niepodległościową. Okres transformacji w Polsce, czyli /jak to określiła/ przejścia z okresu komunistycznego do postkomunistycznego, również nie przyniósł żadnej nowej strategii w polityce rządu wobec Polonii po 90 roku. Polonia była traktowana instrumentalnie, a polityka rządzących w stosunku do Polonii służyła najczęściej jedynie interesom poszczególnych ekip.
Maria Binienda przekonywała, że "choć Polskę można określić jako kraj emigrantów, bo emigracja jest polskim problemem od 200 lat, to jednak dotychczasowe rządy do dziś nie wypracowały skutecznej, komleksowej polityki współpracy z Polonią i wspierania Polonii". W tej sytuacji za najważniejszą rzecz uznała zmianę programu współpracy rządu z Polonią.
Przypomniała, iż choć istnieje dokument "Rządowy program współpracy z Polonią i Polakami za granicą", w którym co prawda wspomina się o pomocy Polonii w tworzeniu właściwego wizerunku Polski i Polaków za granicą, jednak jej zdaniem hasło to służyło dotychczas jedynie rozbijaniu Polonii. Miało to miejsce szczególnie po katastrofie smoleńskiej, kiedy to ci, którzy mieli za granicą odmienne zdanie od oficjalnego, rządowego, byli marginalizowani. Działania te określiła jako "dezintegrujące środowiska polonijne". Uznała to za pierwszy i podstawowy problem, ponieważ Polacy za granicą są jej zdaniem podobnie podzieleni i skłóceni jak w kraju, co jest efektem celowego programu przyjętego przez dotychczasowy rząd w Warszawie. W tej sytuacji za najważniejsze uznała prace nad integracją środowisk polonijnych.
O konieczności właściwego traktowania Polaków mieszkających za granicą mówił też obszernie kandydat na posła do Sejmu RP - Marcin Gugulski. Jako jeden z przykładów nieprawidłowych działań polskiego rządu w stosunku do Polonii podał konieczność legitymowania się ważnym paszportem przy zgłaszaniu do wyborów. Zdaniem mówcy przepis ten, nie ma zapisu w Konstytucji, został wprowadzony na niskich szczeblach zarządzania i znacznie utrudnia Polakom za granicą wypełnienie obywatelskiego obowiązku jakim jest głosowanie w wyborach. Również bezpośrednie przełożenie z gestii Senatu do MSZ pieniędzy przeznaczanych na pomoc z kraju polonijnym organizacjom, najczęściej oświatowym, kulturalnym, czy mediom na Wschodzie, okreslił jako niestosowne.
Za osobny problem uznał sprawę repatriacji Polaków, podkreślając przy tym, że z dwóch i pół tysiąca Polaków czekających na Wschodzie na repatriację, mają szansę wrócić w najbliższym czasie tylko nieliczni, a okres oczekiwania wyznaczony był dla nich przez ostatni rząd na 12 lat. Ustępujący rząd zupełnie pomijał sprawy Polaków ze Wschodu czego dowodem jest, że Sejmowa Komisja do Spraw Repatriacji spotkała się od roku 2010, czyli od czasu zgłoszenia do Sejmu odpowiedniej ustawy repatracyjnej, jedynie pięć razy.
Do kwestii paszportów powrócił na spotkaniu Filip Frąckowiak, mówiąc o trudnościach starszej Polonii przy zdobyciu numeru PESEL, czy długotrwałym procesie wyrabiania paszportu. Wspomniał też o problemach na jakie często napotykają Polacy za granicą przy załatwianiu spraw w konsulatach - chodzi o trudności w dodzwonieniu się do placówek konsularnych, długie, ciągnące się miesiącami terminy załatwiania prostych spraw, czy po prostu administracyjne zaniedbania.
Małgorzata Wypych, zainteresowana szczególnie sprawami szkolnictwa, mówiąc o trudnościach na jakie w tym zakresie napotyka Polonia we współpracy z Polską podała przykład szkół sobotnich w Stanach Zjednoczonych. Chodzi o utrudnione dofinansowanie z polskiego Ministerstwa Edukcji tych szkół, które leżą poza obrębem wielkich ośrodków miejskich. Chodzi też o konieczność wydania dla polskich dzieci z zagranicy legitymacji szkolnych, tak aby miały one prawo do zniżek w komuniakacji w przypadku podróży do Polski. Sprawa ta była wielokrotnie zgłaszana do odpowiednich władz w Polsce, bez rezultatu. Problemem okazują się również prawa polskich nauczycieli, którzy w swojej trudnej pracy powinni korzystać z Karty Nauczyciela.
Problemy obejmujące polskie szkolnictwo poza granicami kraju szeroko omówiła też na spotkaniu dziennikarka, autorka polskich podręczników - Hanna Dobrowolska. Poinformowała zebranych, iż nazwy polskich szkół działających przy ambasadach czy konsulatach zmieniono ze "szkoły polskie" na "szkolne punkty konsultacyjne", przy czym głównie te szkoły mogą liczyć na dotacje z MSZ-u. Nauczanie podstawowe prowadzone jest tam z ostatnio opracowanych "modnych i darmowych" podręczników, napisanych według wytycznych unijnych, a treści w w nich zawarte często budzą zdziwienie samych nauczycieli. Do polonijnych nauczycieli poszedł też przekaz, aby nie uczyć dzieci "polskiej martyrologii", co tak naprawdę sprowadza się do zaniechania nauki polskiej historii. Dalsze funkcjonowanie takiego systemu grozi procesem wynaradawiania młodego pokolenia Polaków za granicą.
Do prób wynaradawiania Polaków mieszkających poza granicami Polski nawiązała też w swojej wypowiedzi Maria Szonert-Binienda, zaznaczając, iż niektóre środowiska wmawiają wręcz Polakom, że "skoro wyjechałeś nie interesuj się i nie wtrącaj w sprawy polskie". Jest to zjawisko bardzo częste i powraca szczególnie przed wyborami. Dlatego też, aby zachować polskość wśród Polonii konieczne jest stałe umacniania polskiej tożsamości narodowej wszelkimi możliwymi metodami.
Można tu od siebie dodać, że z pewnością tożsamości tej nie umacniają promowane przez MSZ i polskie ambasady czy konsulaty filmy, w których przedstawia się jak to Polacy mordowali Żydów, /film "Pokłosie/ czy w jaki to okrutny sposób cierpieli Niemcy w czasie II wojny światowej, oraz jak bezlitośnie AK-owcy traktowali Żydów /film"Nasze matki, nasi ojcowie"/. Oba te filmy promowane były szeroko również w Australii.
To, że MSZ nie troszczy się o umacnianie polskiej tożsamosci narodowej wśród Polaków rozsianych po świecie widać również - jak podkreślali dyskutanci - na przykładzie odmawiana dotacji na organizowanie spotkań ze znaczącymi naukowcami jak prof.Andrzej Nowak, prof.Andrzej Zybertowicz i inni, tylko dlatego, że są to osoby z drugiej strony sceny politycznej. Jednocześnie znajdują pieniądze na takie "wydarzenia kulturalne" jak np. topienie Marzanny. Działania takie przypominają czarne czasy cenzury PRL.
Konfliktowanie środowisk polonijnych stanowiło osobny temat rozważań. Stwierdzono, że nadal takie działania są kontynuowane i prowadzone w wielu krajach przez odpowiednie służby zarówno w z zewnątrz, jak i wewnątrz Polonii.
Na spotkaniu poruszono także problem powrotu do Polski tych, którzy wyjechali do różnych krajów europejskich, ale też na inne kontynenty. Mówiono o powrotach starej Polonii z takich krajów jak Stany Zjednoczone, Kanada, Australia. Wspomniano o konieczności podjęcia szerokich konsultacji z Polakami za granicą w tej sprawie.
Powyższy temat podjął również Krzysztof Zawitkowski, działacz Polonii amerykańskiej, który obliczył, jak wiele w sytuacji powrotu polskich obywateli do Ojczyzny Polska zyskałaby finansowo. Podkreślił przy tym, iż system podatkowy panujący w Polsce, wielu z Polonusów zniechęca do powrotu, przy czym chodzi tu głównie o sprawę podwójnego opodatkowania emerytur.
Mówca podkreślił również ogromny potencjał intelektualny Polaków mieszkających za granicą i wymienił szereg nazwisk ludzi wybitnych, światowej sławy naukowców, którzy są wielkim kapitałem dla Polski. Mówiąc o wzajemnych kontaktach jednocześnie przekonywał jak wiele robi Polonia amerykańska dla Polski - między innymi stwierdził "my Smoleńska nie popuścimy, proszę państwa". Wspomniał o działalności finansowej w Polsce, fundacjach wspierających polskie wydawnictwa, o kapitale, który wciąż do Polski płynie.
Mówiąc o wzajemnych relacjach pomiędzy Polonią i Polską, mówcy zgodnie podkreślali, że obecna ustawa o opiece nad Polonią i Polakami za granicą nie spełnia oczekiwań. Jest tak dlatego, że Polonii zależy bardziej na partnerstwie i współdziałaniu, a nie na podległości w jakiejkolwiek formie.
Wizerunek Polonii w Polsce oraz Polski wśród Polonii był ostatnim punktem spotkania. Proponowano powołanie rzecznika do spraw Polonii w Polsce, osoby, która byłaby dla Polonii partnerem, wsłuchiwała się w postulaty Polonii świata. Zaznaczono, że obecnie osobą tą jest minister Adam Kwiatkowski. Sugerowano też powołanie osobnej placówki naukowej - Instytutu, który zajmie się zarówno badaniami nad Polonią jak i podejmie współpracę z polskim rządem w sprawach polonijnych.
Na koniec apelowano o podjęcie natychmiastowych działań w sprawie zmian w "TVPolonia", która to stacja od lat przekazuje Polakom za granicę jednostronne, manipulowane treści, kształtując w ten sposób nieprawdziwy obraz Polski wśród Polonii.
opracowała na podstawie blogpress.pl Monika Wiench
|