Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 stycznia 2016
PolArt z perspektywy żelazka
Jerzy Kortyński

Nawiązując do komentarza w Pulsie Polonii z 6 stycznia chciałem dodać, że zespoły folklorystyczne jak np. nasz Lajkonik, miały bardzo mało czasu dla siebie. Większość rodziców, którzy towarzyszyli tancerzom była zajęta przygotowaniami do prób, koncertów (pranie, prasowanie, czesanie, makijaże, itp.) i organizowaniem transportu, by dojechać na czas. A do niektórych miejsc było ponad 1 godz. w jedną stronę. W niektóre dni zespół wyjeżdżał rano a wracał wieczorem tak że podsumowanie wydarzeń i dyskusje o rozkładzie dnia następnego odbywały się po północy.

Prawda jest taka, że brakowało czasu nie tylko na pisanie komentarzy, ale i na pójście na jakieś koncerty. Nasze amatorskie zespoły mogą tylko polegać na własnych funduszach i pomocy rodzin, bo o prawdziwych sponsorach możemy tylko pomarzyć. Oczywiście profesjonaliści byli w innej sytuacji, bo byli wynagradzani za większość koncertów, a pewnie też mieli sponsorów.

O tym, gdzie odbędzie się PolArt 2018 zadecydowano na spotkaniu 29 grudnia, na którym ja też byłem. Na tym zebraniu, któremu przewodniczył prezes Komitetu Jan Szuba, byli właściwie tylko obecni przedstawiciele organizatorów i liderzy grup folklorystycznych. Była tylko jedna kandydatura Brisbane, którą przyjęto bez głosowania. Nie mam pojęcia dlaczego nie ogłoszono tego oficjalnie do tej pory. Przecież można to było uczynić na koncercie galowym zespołów folklorystycznych i przekazać uroczyście organizację przedstawicielom z Brisbane.

Na koncercie galowym zespołów folklorystycznych zabrakło mi zapowiedzi i przemówień po polsku, choć zapowiedzi na koncertach były w większości w dwóch językach. Tylko ambasador P. Milewski powiedział kilka słów po polsku, a reszta mówców zapomniała o ojczystym języku.

Według mnie dużym problemem było zabezpieczenie dyskotek na których bawiły się zarówno dzieci i młodzież do lat 18 (specjalnie chroniona przez prawo australijskie) jak też starsza młodzież, dorośli i całkiem obcy. Dla przykładu na ostatnią dyskotekę w poniedziałek każdy mógł wejść i wyjść bez sprawdzenia przez ochroniarzy, a przecież uczestnicy płacili za bilety. Ja sam to sprawdziłem bo nie mając opłaconego wstępu wszedłem do sali, pokręciłem się trochę i wyszedłem przez nikogo nieniepokojony. Jak tu można zaufać organizatorom i powierzyć ich opiece swoje dzieci. To na tyle mojego komentarza na gorąco. Ogólnie sukces!

Jerzy Kortyński


Foto: Emily Dimozantos

Dużo folk-fotek na facebooku