Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
25 stycznia 2016
Nie tylko o"Łączce"
Z Tadeuszem Płużańskim rozmawia Adam Gajkowski

Z Tadeuszem Płużańskim - historykiem, dzienikarzem i publicystą opisującym historię tych, którzy mieli w zamyśle komunistycznych okupantów Polski na zawsze pozostać w wyklętych bezimiennych dołach - rozmawia Adam Gajkowski. Panie Tadeuszu pozwoli Pan, że rozpoczniemy ten wywiad od pytań o Pana ojca - filozofa, prof. Tadeusza Płużańskiego, żołnierza pierwszej konspiracji, więźnia obozu w Shtutthofie, a po wojnie bliskiego współpracownika rotmistrza Witolda Pileckiego. Pański ojciec kiedyś powiedział, że będąc więźniem w niemieckim obozie utracił wiarę w Boga. Czy ta jego dramatyczna decyzja, podjęta w przerażającej codzienności obozu koncentracyjnego miała wpływ na Pana życie duchowe?

TP: - Ojciec faktycznie mówił, że jego wiara w Boga znacznie osłabła, gdy niemal codziennie widział, jak współwięźniowie są prowadzeni przez Niemców do gazu, ale sądzę, że nie stracił jej całkowicie. Jako filozof chrześcijański wadził się z Bogiem, a poza tym będąc nauczycielem akademickim przybliżał studentom myśl takich osób jak św. Augustyn, czy św. Tomasz z Akwinu. Ojciec był wielkim zwolennikiem filozofii papieża Polaka – św. Jana Pawła II. Wyjątkowo cenił sobie też swojego dowódcę – rotmistrza Pileckiego. Nazywał go świętym polskiego patriotyzmu, czyli osobą, która umiłowała Ojczyznę i Boga, poświęciła się najważniejszym polskim wartościom: Bóg, Honor, Ojczyzna. Ja też staram się żyć zgodnie z nimi.

Pański ojciec nie poszedł na proces Humera? Czy powodem była niewiara w polską Temidę? Przy okazji: jaki jest pana stosunek do braku dekomunizacji w tzw. wymiarze sprawiedlliwości w III RP?

- Ojciec faktycznie nie poszedł na proces Adama Humera, jednego z największych stalinowskich oprawców, wiceszefa departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Widział w telewizji, jak traktowani są przez sąd ofiary jego zbrodni – świadkowie na procesie. Sędzia wypytywał, czy na pewno byli torturowani. Z drugiej strony Humer i zasiadający razem z nim na ławie oskarżonych ubecy mogli liczyć na ochronę. Ojciec mówił, że to nie sąd tylko farsa. Ale to nie tylko ten jeden proces - tak wygląda w Polsce ściganie czerwonych morderców. Pozostają bezkarni. Powodem jest wspomniany brak dekomunizacji – przede wszystkim w wymiarze sprawiedliwości III RP. Problem polega na tym, że zbrodniarzy musieliby sądzić ich koledzy, bądź dzieci kolegów, a to przecież nie może się udać. Dlatego konieczne jest przeprowadzenie opcji zerowej w sądach i prokuraturach. Tylko wtedy uda się wymierzyć sprawiedliwość żyjącym sprawcom, a to nasz obowiązek zarówno wobec przeszłych jak i przyszłych pokoleń.

Wbrew POwskim rozporządzeniom wycofującym historię ze szkół, młodzież masowo kieruje swoje zainteresowania na losy Żołnierzy Niezłomnych. Dziś coraz częściej na ulicach polskich miast możemy spotkać młodych ludzi w koszulkach upamiętniających żołnierzy Armii Krajowej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Więc jeśli nie lekcje historii w szkołach to co wpływa na tą patriotyczną postawę młodych ludzi?

- Polska młodzież coraz częściej odwołuje się do mitu Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych. Stanowi on odtrutkę dla tego, co proponują rządy lewicy i liberałów. Odrzucając zakłamany świat polityki młodzi poszukują czystego wzorca. Znajdują go w historiach rotmistrza Pileckiego, Danuty Siedzikówny „Inki”, czy majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, w ich niezłomnej postawie wobec świata.

Obrazoburcze i antypolskie filmidła typu „Ida” czy „Pokłosie”, które próbowano pokazywać także w niektórych polskich klubach, gloryfikują zbrodniarzy, a winą za zbrodnie np. na Żydach obarczją Polaków. Wśród tysięcy innych jaki był udział Heleny Wolińskiej, Stefana Michnika czy Ryszarda Mońki w zbrodni popełnionej na naszych Bohaterach?

Prokurator Helena Wolińska, sędzia Stefan Michnik, czy z-ca naczelnika więzienia mokotowskiego w Warszawie Ryszard Mońko to stalinowskie bestie. Ich celem było wymordowanie jak największej liczby patriotycznie nastawionych Polaków. Mimo, iż ich czyny polskie prawo kwalifikuje jako zbrodnie komunistyczne, które jako zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu, nie ponieśli żadnej kary. Wolińska zmarła w 2008 r. w podlondyńskim Oxfordzie, ale Michnik i Mońko żyją. Tego pierwszego nie wydała nam Szwecja, tłumacząc, że jest zbyt stary i chory, aby mógł stanąć przed sądem. Dodali do tego jeszcze jeden „argument”: że Michnik jest Żydem i dlatego nie można go ścigać. Mońko też ma być niewinny. Z tą bezkarnością morderców komunistycznych, w dużej mierze pochodzenia żydowskiego, należy wreszcie skończyć.


Jest Pan prezesem Fundacji “Łączka”. Czy możemy żywić nadzieję, że już niedługo odnalezione zostaną szczątki rotmistrza Witolda Pileckiego czy generała Augusta Emila Fieldorfa “Nila”?

Wierzę, że wkrótce to się stanie. Rządząca osiem lat Platforma Obywatelska nie mogła, czy raczej nie chciała tego zrobić, ale Prawo i Sprawiedliwość jest życzliwe wobec tych spraw. Aby tak się stało, trzeba jednak wymienić władze Instytutu Pamięci Narodowej, bo to one, na zamówienie polityczne, doprowadziły do przerwania prac ekshumacyjnych, m.in. na warszawskiej „Łączce” (miejsce na dzisiejszym cmentarzu wojskowym na Powązkach, gdzie komuniści zrzucali do dołów śmierci polskich patriotów).

Na niezidentyfikowanych grobach Żołnierzy Niezłomnych, by zatrzeć ślady, chowano komunistycznych aparatczyków. Jakie kroki powinny zostać podjęte, by ułatwić prace ekshumacyjne na terenie “Łączki”?

Tych aparatczyków chowano decyzją dyktatora PRL Wojciecha Jaruzelskiego. Ten czerwony zbrodniarz powinien był odpowiedzieć również za sprawę „Łączki”. Bo jego plan miał zatuszować komunistyczną zbrodnię. A dziś, wbrew pozorom, operacja jest prosta: prokurator IPN wchodzi na „Łączkę” i dokonuje wszystkich niezbędnych czynności, aby skutecznie wydobyć szczątki naszych Niezłomnych. Przecież oni zostali uznani przez śp. Lecha Kaczyńskiego za bohaterów narodowych, i prezydent dedykował im święto: Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Czy godzi się, aby nasi patrioci po 26 latach od okrągłego stołu wciąż spoczywali w bezimiennych dołach śmierci? Czy godzi się, aby ich mordercy tacy jak Wojciech Jaruzelski, czy Czesław Kiszczak byli traktowani z honorami? Fundacja „Łączka” na pewno dalej będzie się upominać o bohaterów walczących do końca, aż do ofiary życia, o polską niepodległość.

To skandal, żeby na cmentarzu (Powązkach Wojskowych), gdzie spoczywają na wiecznej warcie powstańcy styczniowi, powstańcy warszawscy, żołnierze Armii Krajowej i co najważniejsze Żołnierze Niezłomni, których z olbrzymnim wysiłkiem wydobywamy z “Łączki” byli pochowani komunistyczni okupanci Polski. Czy trwają prace nad rozwiązaniami prawnymi, które pozwolą usunąć groby takich zbrodniarzy jak Wojciech Jaruzelski, Tadeusz Pietrzak czy Florian Siwicki z Alei Zasłużonych na Wojskowych Powązkach?

Fundacja „Łączka” walczy o przeniesienie wszystkich komunistycznych morderców w inne miejsce – najlepiej na cmentarz Armii Radzieckiej. Nie może być tak, aby bohaterowie leżeli obok swoich katów. Powązki Wojskowe to cmentarz chwały polskiego oręża, a czerwoni zaprzańcy i zdrajcy nie mają z tym nic wspólnego – oni występowali przeciwko Polsce i Polakom.

Kto i dlaczego obawia się odtajnienia zbioru zastrzeżonego IPN? Czy możemy domiemać, że w tym zbiorze znajdują się także materiały dotyczące Polonii? Po odtajnieniu tych zbiorów, jaka forma dekomunizacji byłaby według Pana najwłaściwsza?

Skandalem było to, że taki zbiór zastrzeżony w ogóle powstał, czyli państwo polskie zgodziło się, aby część dokumentów komunistycznej policji politycznej nie była dostępna dla obywateli. Pod pretekstem bezpieczeństwa państwa utajniono informacje o wysoko postawionych agentach. Można się spodziewać, że znajdą się tam nazwiska z pierwszych stron gazet, np. osoby, które zasiadały przy okrągłym stole po obu stronach. A dekomunizacja powinna być całkowita – obejmować wszystkie stanowiska publiczne. Osoby zaangażowane w zbrodniczy system nie mogą pełnić żadnych funkcji w niepodległym państwie polskim oraz w organizacjach polonijnych.

Wiem, że za wcześnie by o to pytać, ponieważ dopiero od dwóch dni gości Pan w Australii, niemniej jakie są pierwsze wrażenia ze spotkania z tak odmieną od polskiej naturą, kulturą i obyczajami?

Australijskie zwyczaje rzeczywiście są inne, ale obracam się w gronie polskich patriotów i czuję się tu tak dobrze, jak w Polsce. Cieszę się, że mogę dzielić się z Wami swoją wiedzą. Słyszałem też o manifestacji w Melbourne czegoś, co się nazywa Komitetem Obrony Demokracji. Podobno było tam 16 osób – to pokazuje, jakim nikłym poparciem ta nowa targowica cieszy się wśród Polaków.

Najlepszym podziękowaniem Panu za ten trud na rzecz Żołnierzy Niezłomnych będzie liczna obecność Polonii na pańskich spotkaniach, na które w imieniu Stowarzyszenia Nasza Polonia serdecznie zapraszam.

30 stycznia godz. 16.00 Dom Polski w Albion
31 stycznia godz. 12.30 Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Keysborough

5 luty godz. 18.30 Dom Polski w Milton

6 luty godz 15.30 Klub Polski w Ashfield
7 luty godz. 12.30 Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Marayong.