Przeglądając alternatywne strony internetowe oraz media drukowane, czasami znajduję informacje i komentarze dotyczące Polski, zwłaszcza w kontekście relacji polsko – rosyjskich, lub polsko - niemieckich. Oto, na przykład, w numerze 150 (maj – czerwiec 2015 r.) wydawanego w Melbourne dwumiesięcznika New Dawn, Eric Walberg, specjalizujący się w zagadnieniach dotyczących Bliskiego Wschodu, Azji Centralnej i Rosji, rozważa czy Rosja może stawić czoła Stanom Zjednoczonym.
Pisze w komentarzu, że „...fascynowali go srodzy bohaterowie, którzy obronili Moskwę przed Złotą Ordą, bogato zdobiona i tajemnicza wiara prawosławna, rozległe przestrzenie, niezwykła nauka i filozofia, rewolucja rosyjska przeciwko imperializmowi... Jasne jest, że Zachód był zawsze zazdrosny o rasę geniuszów, wysoce zasługujących na szacunek.
Dzisiejszy straszny martwy punkt jest jeszcze jedną epiczną walką, odzwierciadlającą byłą świetność Rosji, ale, nieszczęśliwie, obecnie w koszmarnym świecie dron i bomb nuklearnych. Znacznie bardziej tragiczne niż mogły by być łatwo zrekonstruowane opowieści o tym, jak Borys Godunow wyparł Polaków z Moskwy, co ostatecznie doprowadziło do rozkwitu Rosji.Być może jest to podstawowy powód mściwej animozji, która wrzeszczy z zachodnich mediów, kiedy amerykański despota próbuje sprowokować szyderstwem rosyjskiego niedźwiedzia do zrobienia czegoś głupiego – zaatakować tę głupią Polskę , dla przykładu.”
Ta opinia została napisana w kwietniu ubiegłego roku, u szczytu kryzysu ukraińskiego. Napisałbym do mojego ulubionego miesięcznika polemikę w tej sprawie, gdyby nie fakt, że ówczesna polityka rządu polskiego (amerykańskiego buldoga w Europie – jak oceniały media alternatywne), w odniesieniu do Rosji, była nie do obrony. W podobny sposób pisał wówczas o Polsce dr Paul Craig Roberts, były wiceminister skarbu w gabinecie Rolanda Reagana, a obecnie gwiazda Internetu, mistrz krótkich komentarzy poświęconych polityce globalnej. Chwaliły wówczas Polskę MSM-y, czyli media głównego nurtu, budujące nowy rząd światowy.
Odnoszę wrażenie, że polityka mediów ulega obecnie odwróceniu. W oczach redaktorów naczelnych głównych gazet zachodnich, Polska, ze swoim euro-sceptycyzmem i konszachtami z Węgrami – bratankami oraz zdecydowanie krytycznym podejściem do islamskich, w większości pseudo-uchodźców, jest pariasem. Wśród tych uchodźców, uciekinierzy z Syrii, o których piszą MSM-y stanowią pewien procent. Zadałem sobie małą fatygę i wykonałem prosty rachunek. Główne media informują, że od 2013 r. z Syrii uciekło ok. 250 tys, osób. Do Niemiec przybył w ubiegłym roku milion „uchodźców”. Z powyższych danych wynika, że rocznie uciekało ok. 80 tys Syryjczyków. Jeśli założymy, że wszyscy z nich są prawdziwymi uchodźcami, to znaczy, że rocznie uchodźcy syryjscy stanowią 8% tej milionowej fali. Jeśli dodamy drugie tyle Syryjczyków, którzy od kilku lat mogli już przebywać poza Syrią, a w ubiegłym roku wybrali się do Niemiec, to by znaczyło, że maksymalny ich udział w tej masie imigrujących wyniósł 160 tys., czyli 16%.
A media głównego nurtu piszą tylko i wyłącznie o Syryjczykach. To się ma nazywać rzetelną informacją. Ale jest to normalne w systemie, w którym ofiarę nazywa się sprawcą, a oszustom powierza się najwyższe stanowiska.
W Polsce miały ostatnio miejsce trzy zmiany ustawodawcze, których ewolucja może zmienić postawę mediów alternatywnych na bardziej przychylną, a nawet wspierającą. Natomiast postawa Ruperta Murdocha, Teda Turnera i innych medialnych oligarchów będzie bardziej zjadliwa.
Po uchwaleniu ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, mediów państwowych i opodatkowania banków od posiadanego majątku (0,44%), oburzyli się politycy Unii Europejskiej, zwłaszcza komisarz do spraw mediów Gunther Oettinger, który w wywiadzie dla gazety Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung zagroził Polsce nadzorem.
Opodatkowanie banków jest, w moim przekonaniu, słusznym posunięciem, a zmiany w zasadach powoływania sędziów Tybunału Konstytucyjnego wyglądają na sensowne i mogą prowadzić do decyzji opartych na prawie, a nie na partyjnych dyspozycjach.
Przyznam się natomiast, że nie bardzo rozumiem dlaczego szefów państwowego radia ma powoływać minister skarbu, a nie np. obrony narodowej czy sportu, a także dlaczego na szefa państwowego radia został, ponoć tymczasowo, powołany człowiek, który swego czasu zasłynął powiedzonkiem „ciemny lud to kupi”. Czyżby to było jego credo medialne? Naczelnych, podobnie jak w Australii, powinien powoływać rząd, ale krytyczna ocena funkcjonowania organów państwowych oraz postępowania polityków powinna być dozwolona, jak na antypodach. Inaczej rodacy w kraju będą mieli nadal do czynienia z tubą propagandową, tyle że innej partii.
Na pogróżki komisarza mądrze i patriotycznie zareagował listem otwartym minister Zbigniew Ziobro, dzięki czemu cały świat poznał łobuzerski charakter Unii Europejskiej oraz odważne postawienie się Polski. Premier Węgier Victor Orban zadeklarował, że zawetuje każdą propozycję sankcji w stosunku do Polski. Angela Merker i jej służba zaczęła komentować sytuację pojednawczo. Po naradzie zaaranżowanej przez premier Beatę Szydło z udziałem przywódców wszystkich partii politycznych, co było ewenementem nie tylko w Polsce, adwersarze unijni podwinęli ogony pod siebie. Ale na jak długo i czy wszyscy odczepili się od Polski?
Ponieważ większości z Państwa skrót S&P niewiele mówi, więc wyjaśniam, że kryje się za nim nazwa „Standard & Poor’s”. Jest to jedna z trzech głównych agencji (oprócz niej do ścisłej czołówki zaliczają się Moody’s oraz Fitch – wszystkie amerykańskie) oceniających zdolność kredytową państw, stanów, większych miast etc.
Prawdziwy charakter „rating agencies” został przedstawiony w dokumentalnym filmie „Inside Job”. Otóż przyznawały one stojącym przed bankructwem instytucjom finansowym Wall Street najwyższą kategorię AAA, tworząc w ten sposób zachętę dla klientów, aby powierzali tym instytucjom swój kapitał i szybko go...tracili. Kiedy reżyser filmu zadaje przedstawicielowi głównej agencji pytanie dlaczego tak postępowali i czy poczuwają się winni spowodowania obecnego kryzysu, ten z rozbrajającą minę odpowiedział, że to były tylko opinie. Opinie powtarzane przez główne agencje prasowe i telewizje, na które powołują się pseudo specjaliści od spraw finansowych.
Pamiętam jak w latach dziewięćdziesiątych taka ważna agencja obniżyła zdolność kredytową Australii z AAA do AAB. Ileż to lamentu nad stanem gospodarki odprawiły tutejsze media. Agencje te publikują swe „badania” bezpłatnie. Z czego więc żyją? Ano dzięki tym, którym napędzają klientów, czyli instytucjom finansowym. Myślę, że i od rządu kapnie im od czasu do czasu, kiedy jakiś inny rząd prowadzi gospodarkę lub też zachowuje się w niewłaściwy sposób, kolidujący z interesem Stanów Zjednoczonych. Wówczas można go ukarać, obniżając zaufanie do jego polityki, gospodarki, czy finansów.
Zero Hedge opublikowała artykuł z tytułem adekwatnym do sytuacji: „Standard and Poor’s włącza się do najnowszego skandalu europejskiego, obniżając wskaźnik zaufania do polskiej gospodarki, do poziomu BBB+”.1) Autor tekstu stwierdza na samym wstępie, że w ciągu tygodnia stosunki Polski z Europą zmieniły się z kordialnych na fatalne, od momentu kiedy nowy, eurosceptyczny rząd polski porównał Unię Europejską i Angelę Merkal do nazistów, a polski tygodnik „Wprost” zamieścił na okładce fotomontaż znanego zdjęcia Hitlera z dowódcami, w którym głowy fuhrera i jego marszałków zamieniono na głowy współczesnych niemieckich polityków. Do tego dopisano: „Oni chcą znowu nadzorować Polskę”.
W odpowiedzi Bruksela zaatakowała, dokonując „bezprecedensowej” analizy nowej ustawy medialnej, na co Polska gniewnie odpowiedziała, iż nie należy to do kompetencji Unii Europejskiej. Zero Hedge stwierdza następnie, że gdziekolwiek w Europie ma miejsce sprzeczka, to szybko pojawiają się agencje szacujące zdolność kredytową i na przykład S&P oraz Moody’s podwyższali i obniżali zdolność kredytową Grecji, zależnie od zachowania poddanego. Teraz przyszła kolej na Polskę.
Dowiadujemy się, że S&P jest po prostu „pachołkiem” Unii i może utrudnić Polsce prowadzenie gospodarki, jeśli nie wróci ona do szeregu.
Publikacja zawiera bardzo obszerne i detaliczne uzasadnienie podjętej przez „pachołka” decyzji. „Pachołek dowodzi, że zmiany w ustawodawstwie dotyczącym mediów i Trybunału Konstytucyjnego mogą wpłynąć negatywnie na wyniki ekonomiczne, ostrzega przed dokonywaniem zmian w funkcjonowaniu Narodowego Banku Polskiego i szantażuje, że ocenę może bardziej obniżyć. Twierdzi, że dokonane zmiany mogą osłabić suwerenność państwa, ale jeśli rząd wycofa się z nich, to może ocenę poprawić.
Czyli „pachołek” mówi: „Bądź pachołkiem, to potraktujemy cię dobrze, a jak nie, to dołożymy ci jeszcze parę batów.” Za dobrze wykonaną robotę S&P z pewnością otrzyma dobre wynagrodzenie od Unii Europejskiej, a może nawet premię na Wall Street. Ten kuriozalny dokument można przeczytać w całości, korzystając z linku w odnośniku 1. Odnoszę wrażenie, że dokonanie takiego opracowania byłoby niemożliwe bez pomocy „insiderów”, osób zajmujących wysokie stanowiska w Polsce.
Jak zwykle, na witrynie Zero Hedge można przeczytać interesujące, dowcipne i zwięzłe komentarze czytelników. Przytaczam kilka przykładów: Wulfkind: Ilu trzeba Polaków, aby uzyskać wskaźnik notowania AAA? Kto wie. Ale wyślijmy milion Niemców, aby to ustalić.
Froze25: Jeśli dobrze pamiętam, to w S&P kursowało obiegiem wewnętrzne pismo okólne polecające „Natychmiast wyznacz im stopień AAA”, odnoszące się do derywatów (sub-prime mortgage). Zostali oni przyłapani na tym, że celowo oszukiwali potencjalnych inwestorów, przypisując tym produktom wysoką ufność kredytową. Nikogo nie ukarano, dlaczego ktokolwiek ma do nich (S&P) zaufanie?
Dr Engali: Jest rzeczą zdumiewającą obserwowanie globalistów, przynoszących wszystkie swoje instrumenty w celu trzymania ludzi w wyznaczonym dla nich miejscu. Żegnaj suwerenność. Miło było cię poznać.
Captain Willard: Warto pamiętać, że eurokraci nie zrobili by tego Polsce, chyba że przestraszyli się kampanii suwerenności, którą teraz opłakujesz. Może jesteśmy na początku powrotu państwa narodowego w Europie. Merkel może odejść zanim Polsce znów obniżą zdolność kredytową.
Jedno jest pewne, polski incydent dowiódł, że państwa Unii Europejskiej nie posiadają suwerenności.
Janusz Rygielski
1. http://www.zerohedge.com/news/2016-01-15/sp-enters-latest-european-scandal-downgrades-poland-bbb
|