Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
27 stycznia 2016
Germany on the brink - Niemcy na krawędzi
Ross Douthat (New York Times 10 stycznia 2016)
Artykuł Rossa Douthata opublikowany w New York Times w dniu 10 stycznia 2016 r. w tłumaczeniu na polski przez Jana Saskiego. Na Sylwestra w czasie nocnych uroczystości w pobliżu katedry w Kolonii, tłumy mężczyzn z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu zaczepiały kobiety. Otaczali je, obmacywali a nawet okradali. Dwie kobiety zostały zgwałcone. Choć podobne przypadki miały miejsce już wcześniej od Hamburga do Helsinek, władze początkowo zataiły te ataki, bojąc się, że może to być niewygodne dla polityki Angeli Merkel udzielania masowego azylu dla uchodźców.

To opóźnienie ma teraz kosztować szefa policji w Kolonii utratę stanowiska. Ale niemiecki rząd nadal wydaje się być bardziej zaniepokojony reakcją swoich obywateli (ostatnio zawarł umowę z Facebook i Google, aby ograniczyć antyimigracyjne komentarze), niż samymi imigrantami. W zeszłym tygodniu Merkel odrzuciła propozycję ustalenia górnej granicy przyjęć uchodźców (1 milion w zeszłym roku) na 200 tys. w 2016 roku.

Niestety, ale sytuacja nie jest nowa. Przez całe dziesięciolecia konserwatyści po obu stronach Atlantyku ostrzegali, że lekkomyślna polityka imigracyjna w Europie Zachodniej, często realizowana wbrew woli zwykłych Europejczyków, grozi destabilizacją kontynentu. Konserwatyści podnosili ważne kwestie, jak trudności w asymilacji, groźbę radykalizacji i prawdopodobieństwo przemocy w miastach europejskich, co ostatnio miało miejsce w Paryżu i Kolonii.

Ale nie tylko to, przedstawiali oni również bardziej apokaliptyczne przepowiednie, jak strach przed powstaniem "Euro-Arabii" lub masową islamizację. Do niedawna, w Europie wyzwanie jakim jest kwestia asymilacji, wyglądała wprawdzie nieprzyjemnie, ale jak sądzono nie była problemem nie do pokonania, a prawdopodobieństwo bałkanizacji w jugosłowiańskim stylu uważano za bardzo odległe.

Mówiąc o stanie obecnej migracji, trzeba przyznać, ze znajdujemy się na nieznanym dotychczas terytorium. Chodzi nie tylko o to, że przyjeżdżają setki tysięcy, a nie dziesiątki tysięcy imigrantów, ale również o to, że ogromna część z nich to nastolatki i mężczyźni 20-kilku-letni. W Szwecji na przykład, która podobnie jak Niemcy prowadziła politykę otwartych drzwi, 71 procent wszystkich osób ubiegających się o azyl w roku 2015 stanowili mężczyźni. Jak pisze Valerie Hudson w swoim eseju, w kategorii nastolatków ("małoletnich bez opieki"), "proporcje te były jeszcze bardziej zachwiane". 11,3 chłopców dla jednej dziewczyny."

Jak zauważa Hudson, te dysproporcje mają bezpośredni wpływ na stan porządku publicznego - społeczeństwa o zachwianych proporcjach płci, z dużą przewagą młodych mężczyzn, bywają niestabilne; a poza tym, wielu z tych młodych ludzi ma zupełnie odmienne poglądy dotyczące roli kobiet, które są diametralnie różne od wartości obowiązujących we współczesnej Europie.

Ale jest też kwestia, aby przekonać nowo przybyłych, cytując z norweskiego programu nauczania dla imigrantów - że "zmuszanie kogoś do seksu w Europie nie jest dozwolone." Gdy imigracja przebiega stale, ale w ograniczonej liczbie, głęboka zmiana wprawdzie przychodzi powoli, ale jest jednak czas na asymilację. Dotyczyło to populacji muzułmanów w Europie, która rosła tylko o jeden punkt procentowy na dziesięć lat; np. imigranci tureccy i z Afryki Północnej, którzy przybyli do Niemiec i Francji parę dekad temu.

W przypadku Niemiec, gdzie całkowita liczba ludności kraju wynosi obecnie 82 mln, populacja imigrantów może przekroczyć 20 mln (w 2013 roku było ich poniżej 10 milionów). W tej grupie i każdej następnej, obecny napływ może przynieść efekt transformacji.

Zależy to od tego, czy ci ludzie w końcu znajdą sposób na sprowadzenie swoich narzeczonych i rodzin do Europy. W zakresie zachowania spokoju społecznego, załozenie lub połączenie rodzin moze załagodzic sytuację, ponieważ mężczyźni z żonami i dziećmi są mniej skłonni do biesiadowania lub malowania graffiti na synagogach, albo przyłączenia się do radykalnych islamistów.

Ale ta migracja może również mieć dwukrotny lub trzykrotny wpływ demograficzny, spychając w przyszłości Niemcy do sytuacji, w której połowa ludności poniżej 40-ki będzie składać się z imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz ich dzieci.

Jeśli uważasz, że starzejące się, zsekularyzowane i dotychczas jednorodne społeczeństwo może spokojnie wchłonąć migrację w tej wielkości i skali różnic kulturowych, to masz przed sobą świetlaną przyszłość jako rzecznik obecnego rządu niemieckiego.

Jeżeli w to wierzysz jesteś również durniem. Takie przekształcenie spowoduje bowiem rosnącą polaryzację, zarówno wśród obywateli jak i nowo przybyłych. To grozi nie tylko wybuchem terroryzmu, ale również odrodzeniem się przemocy politycznej w stylu lat 1930-ych. Francuski autor Michel Houellebecq w swojej powieści pt. "Submission"opisuje dantejskie sceny, w których lokalni mieszkancy i islamiści urzadzają dzikie bijatyki na ulicach. Takie same sceny mają bardzo duże szanse na pojawienie się w niemieckiej przyszłości.

To oczywiscie nie musi się zdarzyć, ale roztropność wymaga, aby robic wszystko, by temu zapobiec. Oznacza to na razie zamykanie granic Niemiec dla nowo przybyłych. Oznacza to przystąpienie do uporządkowanego procesu deportacji pełnosprawnych młodych mężczyzn. Oznacza to rezygnację ze złudnego przekonania, że przeszłe grzechy Niemiec upowazniaja je do uprawiania lekkomyślnego humanitaryzmu w teraźniejszości.

Oznacza to rowniez, że Angela Merkel musi odejść – w przeciwnym razie jej kraj i caly kontynent europejski może zapłacić niezwykle wysoką cenę za jej szlachetną głupotę.

www.nytimes.com/2016/01/10/opinion/sunday/germany-on-the-brink.html?_r=0