Ostatnie wypowiedzi guru naszej lewicy – Sławomira Sierakowskiego ( http://wpolityce.pl/polityka/280460-wielki-hymn-pochwalny-slawomira-sierakowskigo-na-czesc-prawa-i-sprawiedliwosci ) i epigona komuny – Leszka Millera ( http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/szok-leszek-miller-broni-pis_758874.html ) mogą zaskakiwać i nawet szokować.
To, co było od zawsze najważniejsze i oczywiste dla większości rodaków: wiara, tradycja, patriotyzm, umiłowanie ojczyzny etc. etc. obaj ww. panowie (lub raczej – towarzysze) odkrywają dopiero pod koniec swego politycznego bytu. Tyle lat rozwalania „pańskiej” Polski, niszczenia religii, ogłupiania narodu i zaszczepiania mu na siłę bolszewickiej utopii – na nic!
Polskość ma się dobrze, w trudnych chwilach kościół nadal najskuteczniej mobilizuje Polaków, a rządy dusz należą wciąż do wspólnoty spod zawołania: Bóg-Honor-Ojczyzna. Nauki Marksa, Engelsa i Lenina definitywnie poszły w odstawkę; zresztą nigdy tak naprawdę nie zagościły w sercach prawdziwych Polaków. Klęska polskiej lewicy i jej spóźniony „szacun” dla konserwatywnego PiS-u nikogo już nie emocjonują.
Popatrzmy na tych, którzy nadal błądzą i kłamią...
Sprytny Ryszard „nowoczesny inaczej” Petru stanął w dryfie wraz ze swymi zagadującymi na śmierć rozmówców posłankami. Sam już wie, jak dużym błędem było skarżenie na „tenkraj” do Brukseli. Zwalczanie projektu 500+ też nie przysporzyło jego partii sympatii społeczeństwa. Cóż, bogaty biednego nigdy nie zrozumie. Jak nie ma chleba – po prostu je ciastka...
Najbardziej jednak wiją się dziś platformerskie węgorze. Odkłamanie mediów publicznych było na nich prawdziwym „knock downem”. Ale już powołanie komisji ds. rzeczywistego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej – to już jest ciężki nokaut! Lekkość, z jaką potraktowano za rządów PO-PSL zagładę setki najlepszych Polaków z prezydentem RP na czele – to niezależnie od wyniku wznowionego śledztwa – szczyt zaprzaństwa i antypaństwowego, wręcz niehumanitarnego zachowania się. Tam, gdzie w grę wchodzi zdrada stanu – żarty się kończą...
Z tomiku „Ja tu zostaję” przypomnę adekwatny wiersz:
BRZOZA I BUK
Wieść to powszechnie znana – każdy przeczytać mógł:
Malezyjski samolot trafił rosyjski BUK!
Najnowszy cud techniki (za celem idzie sam!)
Pocisk ziemia-powietrze. Najlepszy, jaki znam.
Cmokają wszyscy wokół. I generał. I cieć.
Każdy niebo chce chronić. Każdy chce pocisk mieć.
Popyt przerasta podaż; Tokio, Hawana, Rzym...
Sypią się zamówienia – od Peru aż do Chin!
Rosja ręce rozkłada: „Nie damy rady, bo
Brak mocy przerobowych. Sorry. Nie powiezło...”
Na dostawy wciąż czeka separatystów brać...
(A o rynek wewnętrzny należy przecież dbać!)
Polecamy konstrukcję nie gorszą (przeszła chrzest)...
Na małych wysokościach – najlepsza w świecie jest!
Dostarczamy od zaraz. Hurtowo? Czemu nie!
Sprawdzona pod Smoleńskiem... BRZOZA nazywa się...
Lecz jeśli czas nie goni, to zaczekajcie, please!
Wchodzą modele nowe: Topola, Grab i Cis...
PS 4 lutego 1746r. urodził się Tadeusz Kościuszko, bohater Polski i Stanów Zjednoczonych. Jakoś bez echa przeszła ta 270 rocznica. Może Amerykanie nakręcą o Nim jakiś film. Wiem, że pamięta o nim Polonia Australijska. Ledwo udało się jej wybronić nazwę Góry Kościuszki przed zakusami Aborygenów chcących nazwać po swojemu najwyższy szczyt kontynentu. Ostatnio pod patronatem Pulsu Polonii zarejestrowano na antypodach dokument o życiu Naczelnika
Na film fabularny na razie mnie nie stać, ale polecam swoją balladę o Kościuszce...
Z płyty „Obudź się, Polsko” utwór „Bo my z Ciebie, Naczelniku”. Wersja filmowa
(sł. Tadeusz Buraczewski, muz.i wykonanie Lech Makowiecki).
Chwała bohaterom!
Makowiecki o Kościuszce - Lechowa wersja nagraniowa
Zwiastun filmu po polsku |