Wydaje się, że małżonka obecne
go prezydenta Andrzeja Dudy,
Agata, wcale nie chciała być
Pierwszą Damą Rzeczypospolitej. Ba, mówiło się, że zupełnie nie jest zachwycona
tym, iż jej mąż został kandydatem na prezydenta. Kiedy 11 listopada 2014 r. w sali
krakowskiego „Sokoła”, czyli przedwo
jennego Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego, świadka wielu patriotycznych
i podniosłych uroczystości, Jarosław Kaczyński zaprezentował oficjalnie jego
kandydaturę, a wyraźnie wzruszony
i poruszony Andrzej Duda powiedział:
„Propozycję przyjmuję… Jeśli zostanę
wybrany, moja prezydentura będzie dynamiczna i aktywna”, byli przy nim spośród jego najbliższych tylko rodzice…
Triumf prezydenta. Próżno było szukać Agaty Dudy
u boku męża podczas oficjalnych spotkań
przez następne trzy miesiące. Tu i ówdzie
szemrano więc, że zwyczajnie ma mu za
złe, iż postanowił kandydować, że nie
uzgodnił z nią tej decyzji, i że w żadnym
wypadku nie ma zamiaru go wspierać,
ani tym bardziej przenosić się do Warszawy. Aż tu nagle, 7 lutego 2015 r., małżonka kandydata pojawiła się podczas warszawskiej konwencji PiS inaugurującej
kampanię prezydencką. Trzeba przyznać,
że było to prawdziwe entrée w stylu wielkiej damy. Nikt nie spodziewał się, że tak
świetnie się zaprezentuje.
Mainstream
do tej pory musiał wyczyniać niebywałe
wprost sztuczki, żeby kreować ówczesną
prezydentową Annę Komorowską na kogoś, kim nigdy nie była i z wielu przyczyn
być nie mogła, na łamach kolorowych
czasopism musiano rozpływać się w pochwałach i zachwytach z byle powodu,
choć powodów ku temu brakowało. Teraz
mass media doznały niewyobrażalnego
wprost szoku. Zaciekli wrogowie obozu
patriotycznego nie byli na to absolutnie
przygotowani. Agata Kornhauser-Duda
pojawiła się od razu – jak to się dzisiaj
mówi – jako power woman.
Ogród Saski, Narodowe Czytanie. Fot. Radek Pietruszka/PAP | Elegancka, ale i nowoczesna, stonowana, ale i energiczna, a do tego wszystkiego inteligentna, uśmiechnięta, pełna
wdzięku, ładna, zadbana i bardzo zgrabna. Żadnych oznak stremowania podczas
występów publicznych, żadnych gryma
sów na twarzy, żadnej pozy czy głupie
go wdzięczenia się do kamer i obiektywów. Procentował uprawiany przez nią
od studiów zawód; bycie nauczycielem
przyzwyczaja w pewnym sensie do występów publicznych, bo takim występem
jest przecież każda lekcja w szkole. Uczy
też pewnej powściągliwości, jeśli chce się
zachować zdrowy dystans oraz zasłużyć
na szacunek uczniów.
Przedruk z miesięcznika WPIS www.e-wpis.pl za zgodą wydawnictwa Biały Kruk www.bialykuk.pl
Podczas lutowej konwencji oboje,
bardzo atrakcyjna para równolatków,
para w najlepszym stylu – dawali jasny
przekaz, że oto nadszedł czas na coś
nowego, na zmiany także pokoleniowe,
i że mają odwagę stawić czoła licznym
wyzwaniom. Że pójdą w bój, choć wokół mnóstwo zajadle ujadających nieprzyjaciół i sprzedawczyków w skórach
hien i wilków albo fałszywych przyjaciół
w skórze baranków… Tego mainstream
w żaden sposób nie przewidział. To był
rzucony na stół przez Andrzeja Dudę
triumf. Żeby była jasność, jego małżonka
powiedziała wprost: „Jedno jest pewne,
niezależnie od wyniku wyborów i niezależnie od tych wszystkich ataków, to powiem państwu jedno – za Andrzejem stoję ja i moja córka. I tego nic nie zmieni”.
Odporna na nienawiść. Wiedziała, że polityka to „w krysztale pomyje”, jak śpiewał Jacek Kaczmarski
– potrafi dotkliwie człowieka zbrukać.
Oboje spodziewali się, że przyjdzie im się
zmierzyć z brutalnymi atakami, fałszywymi oskarżeniami, próbami pomówień,
dyskredytowania i mieszania z błotem
także osób im bliskich. Chyba nie mogli
się jednak spodziewać, że intrygi i knowania przyjmą aż tak drastyczną postać w stosunku do niej, że będą aż tak
nienawistne.
Uderzali w nią, próbowali
pisać kłamliwe autobiografie, poróżnić
z bratem i teściami. Gdy nie przyniosło to
skutku, bo nie reagowała na prowokacje,
dużo boleśniej zaczęli smagać jej męża,
ale także córkę, która została w Krakowie. Krytyka czerwonego płaszcza, który
Agata Duda miała na sobie podczas na-
bożeństwa w katedrze wawelskiej w 5.
rocznicę tragedii smoleńskiej, okazała się
jedynie małym prztyczkiem w nos wobec
napaści, które nastąpiły później. Kawiorowa opozycja nie odpuszcza, bo musiałaby
zrezygnować z szampana na śniadanie…
Nie można odmówić Agacie Dudzie
odwagi – stanęła przy mężu dzielnie. Nie
tylko podczas kampanii wyborczej. Trwa
również teraz, gdy minęło pierwsze pół
rocze prezydentury, a nadal trzeba znosić
przeróżne ataki, przetrzymywać wylewa
ne prosto w twarz strumienie podłości.
Celują w tym ludzie z poprzedniego obozu władzy i ich kumotrzy usadowieni we
wszelkich możliwych strukturach nie tylko administracji państwowej i mediów,
ale niemal we wszystkich dziedzinach życia, włącznie z zagranicą. Im szybciej się
ich stamtąd usunie, tym zdrowiej będzie
dla nas wszystkich.
Myślę, że Agata Duda ma wyrazistą osobowość, swoje własne zdanie na każdy temat, i niekoniecznie zgadza się
we wszystkim ze swoim mężem. Ale czy
dobrana para oznacza, że ona i on mają
zawsze to samo zdanie, że nie różnią się
w poglądach i zapatrywaniach? Nie wierzę w takie cukierkowe opowiastki. Człowiek z krwi i kości, inteligentny, przeko-
nany do swych racji, broni ich okazując
przy tym różne emocje.
Agata i Andrzej poznali się, gdy byli
bardzo młodzi. Pobrali się mając 22 lata,
w trakcie studiów na Uniwersytecie Ja-
giellońskim – ona studiowała germanistykę, a on prawo. Jako dwudziestotrzylatkowie zostali już rodzicami i dzielili między
siebie opiekę nad córką Kingą oraz jej
wychowywanie. To są ludzie jeszcze młodzi, ale naprawdę doświadczeni. Myślę,
że w ciągu 22 lat małżeństwa i rodzinnego szczęścia udało im się wykuć wspólny
system wartości, który ich cementuje.
Spójność ta widoczna jest w publicznym
działaniu obojga.
W Klinice Neonatologii, Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi. Fot. Grzegorz Michałowski/PAP | Nauczycielka z powołania.W znakomitym II Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Jana III Sobieskiego
w Krakowie, gdzie nauczała niemieckie
go, ma opinię sprawiedliwej – pomaga
tym, którzy się starają, ale ciężko im osiągnąć dobry wynik, nie ma zaś litości
dla leni i obiboków. Kiedy przeglądałam
stronę internetową krakowskiego II LO
w poszukiwaniu śladów obecności Agaty Konrhauser-Dudy nauczycielki germanistki, a także jej zdjęć z tamtego czasu,
zauważyłam, że pewnego roku na Dzień
Nauczyciela wdzięczni licealiści wymalowali plakat z napisem: „Nauczyciele! Sobieski jest z Was dumny”. Czy może być
większa pochwała dla nauczyciela, niż
pochwała ze strony uczniów? „Sobieski”
tu od lat uczy miłości do Ojczyzny, przywiązania do tradycyjnych wartości i wiary chrześcijańskiej.
Tu muszę pozwolić sobie na pewną
dygresję. Otóż przyglądając się szczegółowiej formom nauczania języka niemieckiego, prezentowanym na stronie II krakowskiego LO, rzuciło mi się w oczy, że
chyba żaden inny język – nie tylko obcy,
ale nawet nasz polski – nie jest nawet
w przybliżeniu tak promowany i popularyzowany w naszym kraju jak właśnie
język niemiecki. Organizowane są nie
tylko szkolne i ogólnopolskie konkursy
niemieckiej ortografii, istnieje mnóstwo
inicjatyw realizowanych pod auspicjami Instytutu Goethego czy Junge Union
Deutschlands. Są wśród nich program
o zasięgu ogólnopolskim promujący język niemiecki i kulturę „Deutsch-Wagen-
-Tour”, Dni Języka Niemieckiego, Ogólnopolskie Olimpiady Języka Niemieckiego,
Ogólnopolski Konkurs Wiedzy o Niem-
czech i Języku Niemieckim, Olimpiady Języka Niemieckiego dla Studentów
Wyższych Uczelni Technicznych, warsztaty języka niemieckiego, egzaminy na
Certyfikaty DSD II (Deutsches Sprachdiplom Stufe DSD II – pozwala studiować
na uczelniach w Niemczech i potwierdza
znajomość języka na najwyższym poziomie), Konkurs Pięknego Czytania (Vorle-
sewettbewerb), Międzynarodowy Kon-
kurs „Begegnung mit Osteuropa”.
Pod patronatem Politechniki Wrocławskiej
odbywa się Ogólnopolski Konkurs Języka
Niemieckiego „Sprachdoktor”. W czerwcu w polskich szkołach w rocznicę upadku Muru Berlińskiego i obrad Okrągłe
go Stołu trwają w Warszawie od wielu
lat pod patronatem Polsko-Niemieckiej
Współpracy Młodzieży (Deutsch-Polnisches Jugendwerk) projekty Dzień Wolności.de / Tag der Freiheit.pl. Nie mogę nie
postawić przy tej okazji pytania, na ile
nasi nauczyciele i uczniowie, oczywiście
nie tylko we wspomnianym tu krakowskim liceum, uczestnicząc w tych rozlicznych projektach, popularyzują również
polskość, a na ile są bezwarunkowymi
pochłaniaczami niemieckości w różnych
jej wariantach. Czy nie należałoby za-
cząć w analogiczny sposób zachwycać
się, jeśli nie za granicą, to przynajmniej
w naszych szkołach, ponownie językiem
ojczystym… Kieruję tę moją prośbę pod
adresem pani prezydentowej, bo wiem,
że oświata i patriotyzm bardzo leżą jej na
sercu, co poniżej spróbuję przedstawić
i uzasadnić.
Agata Duda towarzyszyła swemu mężowi w Erfurcie w XI Spotkaniu Prezydentów Państw Grupy Arraiolos, 22 wrzesnia 2015 r. Fot. Jacek Turczyk/PAP | 25 maja 2015 r., następnego dnia po
wyborach prezydenckich żona prezydenta-elekta przybyła do szkoły jak zawsze,
by poprowadzić zajęcia z uczniami zgodnie z planem lekcji. Na powitanie otrzymała bukiet kwiatów oraz obraz przed-stawiający Marszałka Józefa Piłsudskiego,
nauczyciele zaśpiewali jej „Sto lat”. Na
stronie internetowej krakowskiego II LO
ukazała się informacja: „Mamy zaszczyt
poinformować Państwa, że nowym Prezydentem RP został dr Andrzej Duda,
absolwent naszego Liceum. Veni, vidi et
Deus vicit – przybyłem, ujrzałem, a Bóg
zwyciężył. (…) Niech Pana prezydentura
opromieni blaskiem majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Życzymy zdrowia,siły i wytrwałości”.
Społeczność „Sobieskiego” okazała wielką klasę i dumę,
czego absolutnie nie można powiedzieć
o wydziale prawa UJ, którego Andrzej
Duda również jest absolwentem.
Uroczystość zakończenia roku szkolnego 27 czerwca 2015 miała w „Sobieskim” już inny charakter; zaszczycił ją
swoją obecnością prezydent Andrzej
Duda. Został uhonorowany pamiątkową
szablą, otrzymał kunsztowny ryngraf
z wizerunkiem Matki Bożej Częstochow
skiej, karykaturę prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego wykonaną przez wybitną
krakowską artystkę Ewę Barańską-Jamrozik oraz pamiątkową koszulkę i piłkę futbolową od uczniów. Dla jego żony było to
spotkanie pożegnalne, ale wcale nie oznaczało zerwania więzów.
Już 27 października przybyła tu ponownie wraz z mężem
prezydentem, już jako Pierwsza Dama, by
uczestniczyć w odsłonięciu i poświęceniu
tablicy Jana hr. Szembeka (1881-1945),
dyplomaty okresu II RP, najbliższego
współpracownika ministra spraw zagranicznych Józefa Becka. Jednego z wielu
wybitnych Polaków, którzy ukończyli tę
szkołę. Przed Bożym Narodzeniem zaś, 21
grudnia 2015 r., z kolei w pałacu prezy-
denckim zagościli uczniowie i nauczycie-
le z krakowskiego liceum: „Byliśmy pod
wrażeniem klasycznej elegancji wnętrz
– napisali potem na stronie internetowej
liceum – zdobionych wspaniałymi obraza
mi i urzekającymi kompozycjami ze świeżych kwiatów.
Pojawienie się Pierwszej
Damy Agaty Kornhauser-Dudy, którą znamy jako Panią Profesor II LO im. Króla Jana
III Sobieskiego w Krakowie, sprawiło, że
w oficjalnych pałacowych salach zagościł
domowy nastrój i ciepło. Mieliśmy wyjątkową okazję zobaczyć gabinet żony Prezydenta RP, po czym zostaliśmy zaproszeni
do Ogrodu Zimowego, gdzie czekał na nas
słodki poczęstunek i gdzie uzyskaliśmy
odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań. W szczególności dowiedzieliśmy się,
że Pani Profesor znalazła sposób, by nadal
realizować swoją nauczycielską pasję”.
Faktycznie, 3 września 2015 r. Agata
Kornhauser-Duda rozpoczęła całkowicie
społecznie – kompletnie bez medialnego rozgłosu – prowadzenie lekcji języka
niemieckiego dla uczniów Liceum Polonijnego Kolegium św. Stanisława Kostki
w Warszawie w ramach koła językowego. Społeczność tej placówki tworzy ponad 150 uczniów i nauczycieli o polskich
korzeniach pochodzących z wielu dawnych republik ZSRR. Licealiści mieszkają
w szkolnym internacie, mają tam całodobową opiekę, wsparcie psychologa, a także pomoc w nauce.
Małżonka prezydenta podczas inauguracji nowego roku akademickiego
w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej mówiła: „Spoczywają
na mnie teraz inne obowiązki, związane
z urzędem pełnionym przez mojego męża,
ale to nie znaczy, że sprawy nauczycieli
przestały mnie interesować. Przeciwnie:
będę nadal nimi się zajmować. Uważam
bowiem, że to zawód wyjątkowy, który
nie jest tylko pracą, lecz – powołaniem”.
W tej wyjątkowej placówce potrafiła dostrzec jeden z wielu najtrudniejszych wymiarów pracy nauczycielskiej: „Tutaj studenci przygotowują się również do pracy
z dziećmi z niepełnosprawnością i do pracy z osobami przewlekle chorymi, w tym
z dorosłymi. Tutaj kształci się ludzi, by
w pracy – będąc w obliczu słabości, bólu
i cierpienia – znajdowali w drugim człowieku przestrzeń do rozwoju, na miarę
jego możliwości. Wiem, że w tym proce
sie potrzeba wyjątkowej wrażliwości, by
skutecznie wspierać osoby chore i niepełnosprawne, aby rozwijały swój potencjał
i nie były marginalizowane”.
Zainteresowanie i troska Agaty Dudy
nauczaniem dzieci zdrowych i chorych
znajduje swój przejaw m.in. w bardzo
licznych spotkaniach, które odbywają się
zarówno w pałacu prezydenckim na zaproszenie Pierwszej Damy, jak i w przeróżnych placówkach w kraju, co jest z kolei reakcją na składane jej zaproszenia.
A tych nie brakuje, napływają z całej Polski z przeróżnych szkół i ośrodków terapeutyczno-wychowawczych. Wiadomo, że nie wszystkie
może przyjąć, nie wszędzie może
być osobiście. Wysyła więc listy
z gratulacjami, wyrazami uznania
i zachęty do dalszej działalności.
Tu trzeba podkreślić, że odpowiadanie na listy i zaproszenia nie
jest niestety praktyką żadnego
z polskich polityków, także prawej strony, także tych najwyżej
postawionych, wprost przeciwnie; starają się być mili i kontaktowi tylko kilka tygodni przed
wyborami…
Spotkanie z małymi pacjentami w Instytucie Mayki i Dziecka w Warszawie. Fot. Paweł Supernak/PAP | Ciepły dom w pałacu.Pierwsza dama z okazałej
siedziby prezydenta na Krakowskim Przedmieściu uczyniła dom
otwarty dla zwykłych ludzi. Konsekwentnie odmawiała jakichkolwiek bezpośrednich kontaktów
z mediami (i moim zdaniem słusz-
nie czyni to nadal), co siłą rzeczy
wiązałoby się ze składaniem
deklaracji czy zapewnień. Mało
tego, zanim cokolwiek zdążyłaby
zrobić, już by ją atakowano, rozliczano, wykpiwano i tak bez końca. Nie byłoby czasu na spokojne
działanie – widać to wszak nader
dobrze na przykładzie traktowania przez mainstream poczynań
rządu czy prezydenta.
Agata Kornhauser-Duda wypowiada się swoją postawą i poprzez czyny. Działa w ciszy i bez
rozgłosu. Wydaje mi się, że niczego nie robi ani na pokaz, ani pod
presją, lecz po namyśle i rzetelnym rozeznaniu nowej roli oraz
nowych warunków pracy – za
którą nie otrzymuje najmniejszej
choćby gratyfikacji! Uznała, że
również jako pani prezydentowa
oprze się na swej wiedzy i zawodowych umiejętnościach i z tego
będzie czynić pożytek. Przy okazji okazało się, że ma wiele nieznanych szerszemu ogółowi bardzo pomocnych zalet
i atutów, którymi mogłaby się poszczycić
niejedna małżonka niejednej głowy państwa.
Zniosła ze spokojem szykanę, jaką był
niewypał podłożony przez ustępującego
prezydenta Komorowskiego. Poprzedni
lokator wiedząc już, że nie będzie mieszkał przy Krakowskim Przedmieściu, zlecił
na krótko przed oddaniem władzy totalny remont mieszkalnej części pałacu. Dla
kobiety brak stabilności mieszkaniowej,
przysłowiowego własnego kąta, jest
dużo bardziej deprymujący i dyskomfortowy. Zostajesz Pierwszą Damą i tułasz
się parę miesięcy po hotelu – nie chodzi
o niewygody, przecież nie była przyzwyczajona do życia w luksusie. Chodzi o to,
że ktoś od samego początku próbuje cię
upokorzyć.
Warto wiedzieć, że państwo
Dudowie nie mają w królewskim mieście
Krakowie okazałej rezydencji ani nawet
domku jednorodzinnego. Przez 15 lat
mieszkali wraz z córką Kingą w niedużym własnościowym mieszkaniu o powierzchni 70 m kw. w bloku na osiedlu
Prądnik Biały, które nie należy do najokazalszych w mieście i położone jest z dala
od centrum. Dopiero, gdy Andrzej Duda
został wybrany prezydentem RP, prezydent Krakowa łaskawie dał pieniądze na
wyremontowanie będącej w okropnym
stanie drogi dojazdowej do osiedla oraz
drzwi wejściowych na klatkę schodową.
Pewnego dnia żona prezydenta zaprosiła na Krakowskie Przedmieście dzieci
z palcówek opiekuńczo-wychowawczych
z całego kraju, poczęstowała w pałacu
pysznym deserem, znalazła czas na długą
rozmowę. Potem zwiedziły siedzibę głowy państwa. Po wizycie te opuszczone
z różnych powodów przez rodziców dzieci poczuły się dowartościowane, nabrały
przekonania, że i one są potrzebne, że też
są ważne, że nie są kimś gorszym niż ich
znajdujący się w szczęśliwszym położeniu rodzinnym rówieśnicy.
Z ojcem, znanym poetą Julianem Kornhauserem, któremu grtuluje otrzymania nagrody Orła Jana Karskiego, przyznanej mu za "literackie zmaganie o mądrzejszą Polskę. Fot. Jacek Bednarczyk/PAP | Do Pierwszej Damy nieustannie przybywają na Krakowskie Przedmieście ludzie z różnych środowisk przedstawiając
jej swoje problemy i troski. Spotkania te
mają często dalszy ciąg, wykraczają poza
kurtuazyjny charakter. Np. po wizycie
w pałacu popularnej aktorki Ewy Błaszczyk, będącej prezesem znanej Fundacji
„Akogo?”, nastąpiła rewizyta pani prezydentowej w prowadzonej przez Fundację
Klinice „Budzik”. Ewa Błaszczyk przed
stawiła inicjatywę powołania w Polsce
sieci klinik na wzór istniejącej dziecięcej
Kliniki „Budzik”, stosującej specjalne
metody dające szanse pacjentom na wy
budzenie ze śpiączki.
Podobnie było po
spotkaniu na Krakowskim Przedmieściu
z prezesem Fundacji Szansa dla Niewido
mych, Markiem Kalbarczykiem, podczas
którego dyskutowano o problemach osób
z dysfunkcją wzroku. W grudniu Agata
Kornhauser-Duda spotkała się z uczestnikami XIII edycji Międzynarodowej Konferencji Reha for the Blind in Poland, która
odbyła się pod jej patronatem w Warszawie. Pani prezydentowa zapoznała się
wówczas z wystawami towarzyszącymi
konferencji – prac malarskich wykonanych przez osoby niewidome, map Europy i świata dostosowanych dla osób
z niepełnosprawnością wzroku, książek,
urządzeń i oprogramowania dla osób niewidomych, które pomagają im w codziennym życiu, a także specjalnie urządzony
Gabinet Dotyku i Dźwięku, pozwalający
osobom widzącym poczuć i zrozumieć,
w jaki sposób osoby niewidome odbiera
ją świat. Agata Duda podkreśliła przy tej
okazji, że „osoby z niepełnosprawnością
mają swoje prawa oraz marzenia i po
winny móc je realizować”.
Innym razem gościem pani prezydentowej była Ewa Gorzelak, prezes Fundacji Nasze Dzieci, której celem jest pomoc
dzieciom dotkniętym chorobą nowotworową oraz ich rodzinom. Przedstawiła
inicjatywy realizowane na rzecz małych
pacjentów Kliniki Onkologii „Instytutu – Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka”,
którzy uczestniczą m.in. w zajęciach artystycznych organizowanych przez wolontariuszy, spotykają się ze znanymi osobami, wyjeżdżają na wycieczki. W ślad za
tym spotkaniem w dniu św. Mikołaja para
prezydencka odwiedziła małych pacjentów Kliniki Onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka.
Wśród innych, licznych tematów
spotkań Pierwszej Damy są też hospicja,
rodziny stające wobec cierpienia związanego z nieuleczalną chorobą i śmiercią
dziecka, pomoc przedwcześnie urodzonym maluchom, u których stwierdzono
np. wady kardiologiczne, wspieranie wybitnie zdolnych uczniów, ale też i wspieranie schronisk dla zwierząt. Osoby, z którymi Agata Duda się spotyka, i tematy,
którymi się zajmuje bardzo wiele mówią
o niej samej – jej zainteresowaniach, preferencjach, troskach, o jej wrażliwości.
A świat uczniowsko-nauczycielski wprost
do niej lgnie. Np. przed Bożym Narodzeniem Agata Kornhauser-Duda spotkała
się z uczniami i nauczycielami z Zespołu
Szkół Plastycznych w Katowicach, którzy
zaprojektowali i wykonali ozdoby na choinkę do Sieni Wielkiej Pałacu Prezydenckiego. Mógłby ktoś powiedzieć; ot, spo
tkania kurtuazyjne. Kurtuazyjne też, ale
proszę pamiętać, że takie kontakty owocują później łatwiejszym staraniem o dotacje, budują przychylność urzędników
różnych szczebli. Są wyrazem troski głowy państwa o tych ludzi. No i są miłym,
ważnym wspomnieniem na całe życie.
Wszyscy odwiedzający są potem
pod wielkim wrażeniem ciepła i wdzięku pani prezydentowej podejmującej
ich w tym pięknym miejscu. Gościli tam
m.in. przedstawiciele Służby Porząd-
kowej działającej przy Bazylice Bożego
Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach,
wychowankowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci
Niewidomych i Słabowidzących im. św.
Tereski w Rabce-Zdroju (placówka przygotowuje dzieci do jak najpełniejszego
uczestniczenia w społeczeństwie, ucząc
rozwoju umiejętności i samodzielności
na miarę indywidualnych możliwości
każdego ucznia), uczniowie z Liceum
Polonijnego w Warszawie, podopieczni
Fundacji Pomocy Dzieciom Specjalnej
Troski, a także inwalidzi, emeryci i renciści z branży transportowej, kolejarskiej,
drogowców i transportowców.
Dobre słowa i gesty.To, że Pierwsza Dama nie udziela wywiadów, nie oznacza, że w ogóle się nie
wypowiada. Podczas licznych spotkań,
które odbywa jest to wręcz niemożliwe.
Jednak działa bez medialnego rozgłosu,
a jej wypowiedzi mają różne wymiary. Oto jeden z przykładów. We wrześniu Agata Duda spotkała się z dziećmi
w Ośrodku Rehabilitacji Dzieci Niepełno
sprawnych w Tomaszowie Mazowieckim,
z ich rodzicami i pracownikami placówki oraz z dziećmi autystycznymi. Tego
dnia zebrano w mieście podczas aukcji
i koncertu charytatywnego ponad 35
tys. zł, a najcenniejszymi licytowanymi
przedmiotami były pióro prezydenta Andrzeja Dudy („poszło” za 7 tys. zł) oraz
pióro Pierwszej Damy (uzyskano za nie
4,2 tys. zł). Podczas koncertu z udziałem
pary prezydenckiej zebrano pieniądze na
salę integracji sensorycznej, która będzie
przeznaczona głównie dla dzieci autystycznych. Jestem przekonana, że bez
udziału dostojnych gości nie przybyli by
tam ludzie gotowi zapłacić po prostu za
pióro 7 tys. zł…
Pierwsza Dama odwiedziła też
wcześniaki w Instytucie Matki i Dziecka
w Warszawie; ok. 7 proc. maluchów rodzi
się przedwcześnie, a prawie trzy czwarte zgonów noworodków dotyczy właśnie
wcześniaków. – „Jestem niezwykle wzruszona, że mogę być w miejscu, gdzie
każdą chwilę poświęca się na ratowanie
życia – mówiła. – Cieszę się, że mogę spotkać się z maluchami, które wprawdzie
chyba za szybko postanowiły przyjść na
świat, ale za to zostały otoczone od razu
miłością swoich rodziców i profesjonalną opieką lekarzy i pielęgniarek. W tym
miejscu wysokiej klasy specjaliści każde
go dnia walczą o życie dzieci, jak również
o to, żeby prawidłowo się rozwijały”.
Agata Duda wielokrotnie odwiedzała już
też wcześniaki w szpitalu Matki Polki
w Łodzi.
Z nielicznych zdjęć z takich spotkań,
które publikowane są na stronie prezydent.pl, widać, że ma naturalne, czułe
podejście do dzieci, świetnie nawiązuje
z nimi kontakt. Nie wybiera spektakularnych spraw. Obejrzała np. wystawę obrazów Wiktorii Szulkowskiej, uczęszczającej do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Wyszkowie. Ta
utalentowana, pogodna i pełna fantazji
uczennica V klasy szkoły podstawowej,
u której zdiagnozowano autyzm, maluje
obrazy, w których królują fantastyczne
rośliny i zwierzęta. Pani prezydentowa
ze wzruszeniem odebrała od uczennicy-
-artystki swój portret.
Agata Kornhauser-Duda uczestnicząc
w gali konkursu „Człowiek bez barier”
na warszawskim Zamku Królewskim
w Światowym Dniu Osób Niepełnosprawnych i wręczając nagrodę główną
Agnieszce Bal, 25-latce z dziecięcym po
rażeniem mózgowym, politolog i działaczce na rzecz propagowania wspomagających sposobów porozumiewania się,
powiedziała ze szczerym zachwytem
i uznaniem:
„Chciałam Państwu pogratulować wspaniałej życiowej postawy.
Państwa determinacja, odwaga – z jednej strony są godne podziwu i wielkiego
szacunku, a z drugiej strony – są wzorem
do naśladowania, i to zarówno dla osób
niepełnosprawnych, jak i w pełni spraw
nych. Dla wielu ludzi zderzenie z chorobą
jest blokadą i paraliżuje wolę działania,
odbiera chęci do życia. I wtedy potrzeba
bardzo dużo samozaparcia, konsekwencji, odwagi, aby pokonywać bariery.
Z jednej strony bariery własnej niemocy,
z drugiej – architektoniczne i społeczne.
Państwo jesteście przykładem na to, że
można, jeśli się tylko chce, realizować
swoje marzenia, spełniać się życiowo
i działać na rzecz innych”.
Na pewno odwiedziny Pierwszej Damy wzmacniają
odwagę i pomagają pokonywać bariery,
choćby te biurokratyczne.
Przemyślenia Pierwszej Damy można poznać także na podstawie listów
gratulacyjnych, które wysyła z różnych
okazji. Nie pisze zdawkowo. W jednym
z nich stwierdza: „(…) miłosierdzie. To
w nim zawiera się miłość, wrażliwe serce, otwartość, bezinteresowność i naturalny odruch pomocy potrzebującemu.
W naszym świecie naznaczonym przez
egoizm i odrzucenie słabszych potraficie się zatrzymać i dostrzec człowieka
przeżywającego trudności; osamotnionego w swoich problemach, tego, który
nie ma odwagi poprosić o pomoc, który
czasem za uśmiechem skrywa cierpienie.
Wasza dłoń pomaga mu powstać. Wasze
dobre słowo wlewa w jego serce nadzieję
i wiarę na lepsze jutro. Państwa wsparcie,
poświęcony czas, dzielenie się ciepłem
rodzinnym, z tymi, którzy może nigdy
go nie doświadczyli, przywraca godność
człowiekowi. Jesteście tymi, którzy każdego dnia, z dala od blasku fleszy, żyją
nową wyobraźnią miłosierdzia – o niej
tak wiele mówił święty Jan Paweł II”.
W liście na „Europejski dzień przeciwko handlowi ludźmi”, czytamy: „Problem współczesnego niewolnictwa jest
sprawą boleśnie aktualną, która dotyka
kobiet, mężczyzn i dzieci na całym świe
cie. Wielkim wyzwaniem jest więc przeciwdziałanie temu procederowi, który
uderza w jedno z najważniejszych praw
człowieka, jakim jest prawo do życia
wolnego od przemocy, do życia w poczuciu miłości, godności i bezpieczeństwa.
Cierpienie ofiar tej przemocy jest często
milczące, dlatego trzeba stanąć odważnie
w ich obronie i angażować się otwarcie
w różne inicjatywy rozpowszechniające
informacje o zjawisku, uwrażliwiać na
problem i podnosić świadomość społeczną dotyczącą handlu ludźmi. Jeśli obecna
kampania przyczyni się także do złago
dzenia lęku zranionych i zagubionych
ofiar, które szukają ochrony i pomocy,
będę ogromnie szczęśliwa. (…) Nie bądźmy obojętni. Reagujmy i pomagajmy”.
W jeszcze innym liście Agata Duda
docenia szkoły, w których dzieci sprawne i zdrowe uczą się razem z dziećmi
dotkniętymi różnymi niepełnosprawno
ściami: „Integrowanie takiej grupy wy-
maga czasu i nie jest zadaniem łatwym,
niezbędne jest bowiem ogromne zaangażowanie wszystkich osób z całej społeczności szkolnej – uczniów i ich rodziców,
dyrekcji i grona pedagogicznego”. Pierwsza Dama zachęca, by jednak to czynić,
gdyż „w konsekwencji dzieci stają się
bardziej otwarte i wrażliwe na potrzeby
tych, dla których los okazał się mniej łaskawy, wykazują więcej szacunku i odpowiedzialności za innych, potrafią wspaniale funkcjonować w społeczeństwie,
kształtują swój charakter, co procentuje
również później w ich dorosłym życiu”.
W liście do kombatantów znalazły się słowa „najwyższego uznania i szacunku za
trudne, pełne poświęceń życie, za odwagę i walkę o niepodległą Polskę”.
Ciepłego głosu Agaty Kornhauser-
-Dudy mogliśmy posłuchać, kiedy wraz
z mężem prezydentem składała Polakom
bożonarodzeniowe życzenia: „W Wigilię
dzielimy się chlebem i dobrym słowem.
Wymieniamy podarunki i życzenia. Niech
ta atmosfera radości i wzajemnej życzliwości będzie obecna w Państwa domach
przez cały rok. W tym szczególnym dniu,
gdy wśród naszych bliskich łamiemy się
opłatkiem, składając sobie życzenia, zapominamy o tym, co nas dzieli. Pomyślmy
o naszej Ojczyźnie jak o wielkiej rodzinie.
Jak w każdej, bywają w niej trudniejsze
chwile, padają czasem niepotrzebne słowa, ale gdy przychodzi wigilijny wieczór,
miłość i zgoda zwyciężają różnice zdań
i poglądów. Wówczas czujemy jak bardzo
jesteśmy sobie potrzebni i jak bardzo po-
winniśmy być razem”.
|
Odrębny program.Pierwsza Dama towarzyszy głowie
państwa także w podróżach zagranicznych, których charakter na to pozwala
– była w Berlinie, Eisenach, Londynie, Kijowie. Czasem nie może jechać ze względów protokolarnych, gdy jej obecność
byłaby w jakimś stopniu niezręczna, bo
głowa państwa zapraszającego z jakichś
względów nie ma żony (lub męża). Dla
tego Agata Duda nie była w Tallinie (prezydent jest rozwiedziony) i w Paryżu (bo
nie wiadomo, kto u boku Hollande’a pełni
rolę pierwszej damy).
Podczas wyjazdów
żona prezydenta nie uczestniczy w żadnych oficjalnych spotkaniach o charakterze politycznym. Gospodarze wizyty
są zatem zobligowani do zorganizowania w tym czasie pani prezydentowej
tzw. programu odrębnego, w którym
niekiedy towarzyszy jej odpowiedniczka z kraju zapraszającego. I tak będąc
w Berlinie Agata Kornhauser-Duda odwiedziła Sophie-Scholl-Schule, do której
sama uczęszczała w ramach nauki języka w 1986 r. Była to okazja nie tylko do
wspomnień, ale i poważnych rozmów
o polskim i niemieckim systemie edukacji, podczas których z pewnością pomocne jej było wieloletnie doświadczenie pedagogiczne.
W trakcie wizyty w Londynie Pierwsza Dama odbyła w siedzibie ambasady Rzeczypospolitej Polskiej spotkanie
z wdową po prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim Karoliną Kaczorowską, którą zna jeszcze z czasów krakowskich.
W Ognisku Polskim zaś spotkała się z na
uczycielami i wychowawcami osiemnastu Polskich Szkół Sobotnich dla dzieci
i młodzieży, a także z przedstawicielami
Polskiej Macierzy Szkolnej oraz Zrzeszenia Nauczycielstwa Polskiego za Granicą
– organizacji działających na rzecz polskiej edukacji na terenie Wielkiej Brytanii. Polska Macierz Szkolna pomaga w zakładaniu i prowadzeniu Polskich Szkół
Sobotnich, przygotowuje konferencje
i szkolenia metodyczne dla nauczycieli,
prowadzi warsztaty dla młodzieży i różnorodne inicjatywy integrujące środowisko młodej Polonii w Wielkiej Brytanii.
Przedmiotem rozmów był m.in. system
nauczania Polaków. Owocem tej wizyty
i kontaktów wtedy zadzierzgniętych okazało się późniejsze spotkanie w Warszawie z Aleksandrą Podhorodecką, prezes
Polskiej Macierzy Szkolnej, która przedstawiła Pierwszej Damie m.in. stan prac
nad podręcznikiem, mającym znacznie
pomóc uczniom Szkół Sobotnich w przygotowaniach do tzw. małej matury.
Podczas wizyty na Ukrainie Agata
Kornhauser-Duda spotkała się w Kijowie
w Domu pod Chimerami z żoną prezydenta Ukrainy Maryną Poroszenko, wspólnie też zwiedziły sobór św. Zofii. Potem
Pierwsza Dama udała się do Muzeum
Michaiła Bułhakowa, a następnie odwiedziła Punkt Konsultacyjny – Szkołę Polską
działającą przy ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie. Uczestniczyła
tam w dwóch lekcjach języka polskiego
dla dzieci obywateli polskich czasowo
przebywających za granicą oraz dzieci
ukraińskich polskiego pochodzenia z dobrą znajomością języka polskiego. Szkoła
Polska działa 3 dni w tygodniu, a zajęcia
prowadzone są na wszystkich poziomach: szkoły podstawowej, gimnazjum
i liceum w zakresie języka polskiego i literatury, historii Polski, geografii z elementami przyrody, wiedzy o społeczeństwie
i wiedzy o Polsce. Zachęca to dzieci i młodzież do posługiwania się poprawnym
językiem polskim, a także wspiera rodziców w wychowywaniu pociech w duchu
szacunku do rodzimej historii, kultury
i tradycji.
Niecodzienny charakter miał program odrębny podczas ostatniego poby-tu w Polsce prezydent Chorwacji Kolindy
Grabar-Kitarović, gdyż Agata Duda towarzyszyła wtedy jej małżonkowi. Wspólnie zwiedzili Centrum Nauki Kopernik
w Warszawie, a potem Pierwsza Dama
gościła Jakova Kitarovicia na lunchu
w Belwederze.
Rodzina prezydencka w rzymskiej bazylice św. Piotra przed ołtarzem z relikwiami św. Jana Pawła II. Fot. Andrzej Hrechorowicz/KPRP | Za rękę z prezydentem.Pierwsza Dama zasługuje jak dotąd
ze wszech miar na to wytworne i nobilitujące, a jednocześnie wielce zobowiązujące miano – oczywiście, gdy ktoś
traktuje odpowiedzialnie i poważnie
treści, które z nim się wiążą. Z odwagą,
entuzjazmem i pomysłowością podeszła
do swej nowej roli i śmiało można powiedzieć, że z marszu stała się prawdziwą
panią prezydentową. Nie sposób ją złapać
na jakiejś wpadce czy gafie, na co z wielką nadzieją czyhają od pierwszego dnia
wrogie i prymitywne media. Początkowe
zainteresowanie Agatą Kornhauser-Dudą,
jako nowym obiektem polowań paparazzich, polegało na komentowaniu jej wyglądu – fryzury, sukienek, torebek, butów.
Usiłowali sprowadzić zainteresowanie
Pierwszą Damą do poziomu bulwarówek.
Szybko się jednak zorientowano, że maskotką tabloidów nie będzie i nie będzie
tańczyć do ich muzyki.
Trwa dzielnie i z wielkim urokiem
przy swoim mężu prezydencie RP od 6
sierpnia 2015 r., kiedy składał przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym.
Wspólnie modlili się tego samego dnia
w warszawskiej katedrze, kiedy abp Stanisław Gądecki wraz z innymi hierarchami i duchownymi sprawował Eucharystię
w intencji „Ojczyzny i inaugurującego
służbę prezydenta RP” (zwracam uwagę
na słowo „służba”). Towarzyszy głowie
państwa w licznych uroczystościach patriotyczno-religijnych nie tylko z obowiązku, ale i z potrzeby serca. Była m.in.
w Radzyminie z okazji święta Wojska Polskiego i 95. rocznicy Bitwy Warszawskiej, w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie na Mszy św. w 31. rocznicę śmierci
bł. ks. Jerzego Popiełuszki, na obchodach
Święta Niepodległości. Uczestniczyła
w Dożynkach Prezydenckich w Spale
wręczając nagrody w konkursie na najładniejszy wieniec dożynkowy.
Kontynuuje po swojej poprzedniczce
to, co uznaje za warte kontynuowania,
np. kolędowanie w pałacu prezydenckim,
narodowe czytanie dzieł polskiej klasyki
czy objęcie patronatem i uczestnictwo
w otwarciu radiowej akcji przedświątecznej „Choinki Jedynki”. „Bardzo ważne jest, abyśmy nie koncentrowali się
tylko na własnych sprawach, ale abyśmy
jednak dostrzegli problemy i potrzeby
innych” – powiedziała wówczas Agata
Kornhauser-Duda i przekazała na licytację własnoręcznie wykonany medalion.
Para Prezydencka to nowoczesne
małżeństwo partnerskie. Razem pakują
w Banku Żywności paczki dla potrzebujących, podpisują życzenia dla uczniów
i nauczycieli z okazji rozpoczęcia nowego
roku szkolnego, winszują zdrowia i pomyślności z okazji Dnia Babci i Dziadka,
gratulują nauczycielom z okazji Dnia
Edukacji Narodowej. Wspólnie czytali „Lalkę” Bolesława Prusa w Ogrodzie
Saskim w ramach akcji „Narodowe Czytanie”, wspólnie kolędowali wraz z orszakiem Trzech Króli (po raz pierwszy
w ośmioletniej tradycji do orszaku dołą-
czył prezydent RP), przyszykowali „Szlachetną paczkę” dla jednej z rodzin, wzięli
udział w ogólnopolskiej akcji Caritas „Tornister pełen uśmiechów” przygotowując dwie wyprawki dla dzieci ze szkoły
podstawowej i po jednej dla młodzieży
z liceum i gimnazjum. Warto tu dopowiedzieć, że ta mało nagłaśniana w mediach
szlachetna akcja kościelnego Caritasu
(nagłośnienie jest zarezerwowane tylko
dla lewaka Owsiaka…) wychodzi szeroko
naprzeciw trudnościom wielu polskich
rodzin, szczególnie tych wielodzietnych,
mających ogromne trudności finansowe
(koszt szkolnej wyprawki wynosi od 500
do 1000 zł). „Jesteśmy szczęśliwi także jako małżeństwo i jako rodzice, a nie
tylko jako Para Prezydencka, że możemy
wesprzeć tak potrzebną akcję. Te piękne
tornistry uszczęśliwią tych, którzy na nie
czekają” – powiedział w imieniu obojga
prezydent. Kiedyś zapytany o swoją żonę
odpowiedział krótko: „Jestem szczęścia-
rzem”…
Pierwsza Dama jest wprost zasypywana propozycjami spotkań, rozmów, odwiedzin, patronatów. Spotyka się z tymi,
z którymi uważa, iż warto się spotkać, by
dobro mogło być szerzone. Jej aktywność
daje zarówno pewne pojęcie o skali ludzkiej biedy i potrzeb, jak i odsłania piękny obraz wielu wspaniałych inicjatyw
dziejących się w naszym kraju oddolnie
– z potrzeby świadczenia miłosierdzia
i niesienia pomocy bliźnim. Odsłania
też obrazy wielu pięknych wspaniałych
ludzi, o których nie piszą media, którzy
nigdy nie goszczą na łamach kolorowych,
lśniących czasopism kreujących „wzory” i „autorytety”. A przecież tak bardzo
trzeba, żeby właśnie dobro zagościło
w środkach społecznego przekazu, by
przedostawało się do powszechnej świadomości i utrwalało w niej.
Dobro nie jest
tak jaskrawe i krzykliwe jak zło, niektórzy „specjaliści” uważają je wręcz za niemedialne. I dlatego tak bardzo trzeba mu
pomagać. Na wszechogarniające zło nie
żałuje się jak do tej pory ani antenowego
czasu, który podobno jest tak drogi, ani
kosztownego papieru w wysokich nakładach. Za promowanie dobra zaś każe nam
się słono zapłacić, stawia się ceny zaporowe. Najwyższy czas zmienić również i to!
Także dlatego, byśmy częściej niż do tej
pory mogli usłyszeć, przeczytać i zobaczyć rzetelne relacje o działalności naszej
Pierwszej Damy.
Jolanta Sosnowska
Przedruk z miesięcznika WPIS www.e-wpis.pl
za zgodą wydawnictwa Biały Kruk www.bialykuk.pl
|