Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 marca 2016
To był zamach! - fragmenty bardzo długiego bloga
z portalu niepoprawni.pl

Nie mogło być dzisiaj felietonu na inny temat, po prostu nie mogło. Najważniejsze ze wszystkich ważnych rzeczy jest to, żeby znów się nie dać zaszczuć „spiskiem”. W krajach, gdzie ludzie traktują się poważnie procedury zabraniają durnym „dowcipnisiom” kpić z takich wypadków, jak ten Prezydenta Andrzeja Dudy. Jeśli na grzywkę prezydenta USA narobi gołąb to połowa ochrony łapie bydlaka i odwozi do koronera, aby przebadał go na obecność toksyn, a druga połowa wiezie prezydenta USA do kliniki. W zrusyfikowanej i zgermanizowanej kolonii nadwiślańskiej proporcje są w zasadzie te same, tylko reakcje odmienne. Połowa narodu to tłuszcza, która rży i puka się w czoło, bo przecież „to normalne, że opony pękają”.

Pozostali nawet jeśli czują smród, zapobiegliwie apelują, aby głośno nie mówić o zamachu i nie narażać się na drwiny. A takiego! Drwiną to jest głupkowate stwierdzenie, że normą w przyrodzie są wybuchające opony w limuzynach prezydentów. Ile razy to się zdarzyło na świecie i jakiemu prezydentowi? Przy takich wypadkach służby specjalne z definicji i na pierwszym miejscu podejrzewają zamach, co jest najbardziej logicznym wyjaśnieniem. Co jeśli nie planowana akcja może spowodować, że prezydent kraju, nie kolonii, ledwie uchodzi z życiem po detonacji opony? No co innego? Bieżnikowane kapcie? Spawana felga? Przypadek jeden na milion?

To wszystko właśnie są najgłupsze z możliwych spiski, ale tak wytresowano i zaszczuto Polaków, że największe brednie stają się nauką, a nauka brednią. Złożyło się wyjątkowo, ponieważ sprzedażą opon i felg zajmowałem się zawodowo, przez 15 lat, w tym przez 10 lat prowadziłem własną firmę. Nikt mi żadnego kitu i „dowcipu” o „pancernej oponie” nie wciśnie, choćby dlatego, że pancerne opony jak najbardziej istnieją, na dodatek sprzedawane są w ramach seryjnego wyposażenia.

cały artykuł ze zdjęciami opon i fachowymi wykresami - tutaj

Ale idąc na skróty można przeczytać ostatni akapit: Na pewno doszło do detencji opony i przy niewłaściwym ogumieniu to nic nadzwyczajnego, wręcz naturalna kolej rzeczy. Przy zamienniku run flat, rozerwanie opony jest możliwe, ale nie na takie strzępy jak było widać i auto nie wpada w takie tarapaty, w jakie wpadło. Przy oponie Pax ani detonacja, ani tak gwałtowne obrócenie auta nie chodzi w grę, bo po to te opony zostały wynalezione, aby zapobiegać podobnym zdarzeniom. Nie ulega zatem wątpliwości, że we wszystkich trzech przypadkach mieliśmy do czynienia z zamachem na Prezydenta Andrzeja Dudę.

W pierwszym to było zaniedbanie i pewny kryminał dla osoby odpowiedzialnej, w dwóch pozostałych oponom musiał ktoś pomóc wybuchnąć i nie mógł to być pocisk z kałasznikowa, bo i run flat i Pax to wytrzymują. Do run flat wystarczy grant zaczepny, do Paxa potrzebna jest mina przeciwczołgowa. Rozwiązanie zagadki jest banalne. Powiedzcie mi jaką oponę założono do BMW Prezydenta Andrzeja Dudy, a ja Wam powiem jak i kto chciał Prezydenta zabić.

Z Niepoprawnych przełączamy się na kontrowersje.net

Masa komentarzy - tutaj a jeden z nich poniżej:

Szach na króla, czyli morderstwo. Warto wspomnieć słowo na temat tego, co zyskują zamachowcy zabijając Prezydenta Dudę? PiS nie ma 3/5 głosów w Sejmie, a tyle potrzeba, aby przełamywać ewentualne veto prezydenta wobec ustaw Sejmu. Jeżeli więc zamachowcom udałoby się zamordować Prezydenta, a w wyniku nowych wyborów prezydenckich i szaleńczej kampanii nienawiści osadzić na tym urzędzie Donalda Tuska to oznaczałoby faktyczny koniec rządów PiS.

Nowy prezydent, np. Tusk, wetowałby dosłownie wszystkie ustawy Sejmu zdominowanego przez PiS, a PiS nie byłby w stanie tego veta przełamać, bo ma tylko 51% głosów w Sejmie, a nie wymagane Konstytucją 60%.

To oznacza koniec reform państwa zapowiadanych przez PiS, koniec strategicznych przemian, koniec "dobrej zmiany", a także koniec samego PiS-u, ponieważ w Sejmie PiS mógłby już tylko trwać bezproduktywnie, bo zostałby "wykastrowany" notorycznymi wetami nowego prezydenta. Po 4 latach takiego klinczu i marazmu w Sejmie, obywatele byliby znużeni, i pragnęli jakiegokolwiek rozwiązania tego impasu. W wyborach parlamentarnych za 4 lata PiS prawdopodobnie zostałyby uznany przez wyborców za tych, którzy znowu nie potrafili skonsumować zwycięstwa. Zresztą 4-letnie grillowanie PiSu i Kaczyńskiego, też odniosłoby skutek.

Nie wiem kto dokonał zamachu na Prezydenta Dudę, ale wiem, że jego usunięcie z urzędu poprzez zabójstwo, rozwiązuje wszystkie problemy PO, Nowoczesnej, dawnej SB-cji, ich agentury, uwłaszczonej nomenklatury i całej naszej pożal się Boże "elity", o której Jerzy Stępień mówił, że PiS chce ją wymienić na nową (prawda! chce!), i dlatego PiS jest groźny... Wszystkie ciemne siły byłyby uszczęśliwione...

Jeżeli rozumiemy, że zamordowanie Prezydenta Dudy i osadzenie na jego miejscu marionetki w rodzaju Tuska, to prosta metoda na zablokowanie przemian w Polsce, to rozumiemy jak byli blisko...

Jeżeli Pisowi zależy na Polsce i na samej sobie, to od tej chwili Prezydent Duda powinien być chroniony lepiej niż prezydent USA. Nie powinien występować publicznie, chyba że za ekranami kuloodpornymi. Powinien być strzeżony przed: - otruciem, - zarażeniem zjadliwym wirusem, - podaniem środków chemicznych wywołujących atak serca lub wylew (np. warfaryna), - podaniem środków chemicznych wywołujących chorobę psychiczną (prezydent niezdolny do wykonywania obowiązków), - zamachowcami "zwykłymi", w tym najbliższymi współpracownikami, którym np, podano środki psychotropowe, - zamachowcami "samobójcami" z 40 kg semtexu w plecaku (obce służby potrafią wykreować takich szaleńców), - snajperami. Prezydent Duda powinien zrezygnować z wczasów i wakacji, bo tam najłatwiej go zabić lub sprokurować "wypadek". Wywczasy to fajna rzecz, ale nie wtedy, gdy polują na ciebie zamachowcy, a ty masz w ręku jeden jedyny klucz do historycznych przemian w twoim państwie. Jeżeli Prezydent odpuści sobie wywczasy na 4 lata, to jakoś to wytrzyma, ale my bez jego obecności w Pałacu Prezydenckim cofniemy się w czasie o 25 lat, wrócimy do Polski jaka była za czasów Komorowskiego, Tuska, Kopacz, Pitery, Bolka, Palikota, "Pe-ezelu", korupcji, rozkradania państwa, kondominium rosyjsko-niemieckiego, do wasalizacji Polski. Pozostanie tylko wyjechać z kraju.

PiS wygrywając Sejm, Senat i Prezydenta zdobył Świętego Graala, ale łatwo może go stracić, bo dla wielkich sił sprzymierzonych przeciwko przemianom w Polsce zamordowanie prezydenta RP to błahostka, to tylko jeden z ruchów na szachownicy, na której gra się o gigantyczne wpływy i gigantyczne pieniądze. Niech po tragicznej śmierci ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego PiS zmądrzeje na tyle, aby nie dać wytrącić sobie z rąk historycznej szansy prostym "szach" na króla.