Nie chciało mi się wierzyć, że jesteście tak podli, tak chamscy i tak niscy. Wy, gorszy sort Polaków. Wy naprawdę istniejecie. Wykluci i mentalnie uformowani przez zdegenerowany komunizm. Wy, ze spaczonymi sumieniami, zatęchłymi duszami i prostackimi umysłami. Wy, gorszy sort Polaków. Kiedy całkiem niedawno padły te słowa, słowa o waszym istnieniu, o istnieniu sortu kapusiów, donosicieli, hochsztaplerów, eleganckich złodziei, jakże się oburzyliście. Jakże doniosły był wasz wrzask. Że to dzielenie Polaków, że nieprawda, że to (uwaga!) język nienawiści i konfliktu. A przecież wy – próbowaliście udowadniać - jesteście kulturalni, pokojowi, dystyngowani i mądrzy.
I nawet na tych waszych marszach pod wodzą pewnego pana niepłacącego alimentów (mój Boże, jakich wy macie bohaterów) całkiem nieźle wam szło z tą pozą. Paradny był szczególnie Jan Gross plujący na Polaków z tabliczką „Gorszy sort”. Tak, jest pan gorszym sortem. Ktoś łatwowierny mógłby jednak dać się wam nabrać. Lecz cóż, zdekonspirowaliście się sami, sami pokazaliście swoją prawdziwą twarz, chociaż „twarz” w waszym przypadku razi nieadekwatnością.
Wystarczył drogowy wypadek prezydenta Polski, żebyście nie wytrzymali. I zapełnił się Internet waszymi prawdziwymi myślami. Życzyliście prezydentowi śmierci, żałowaliście, że nie zginął, pisaliście, że następnym razem zginie na pewno, obrażaliście prezydenta Polski najgorszymi, najpodlejszymi słowami, których wstydzą się nawet ladacznice, groziliście. W sukurs przyszli wam wasi ulubieni dziennikarze przez lata całe wysługujący się poprzedniej władzy. Są naprawdę wściekli, bo stracili dojną krowę, jaką było dla nich państwo. Stracili pracę i pozycję. Żartowali, więc radośnie i beztrosko z wypadku, w którym naprawdę mógł zginąć prezydent Polski. Kim trzeba być, co trzeba mieć w głowie, żeby z tego robić temat do żartów?
Ja wiem, ale nie wypada mi tutaj pisać takich słów. Kończąc, życząc śmierci prezydentowi Polski i kpiąc z wypadku udowodniliście nam wszystkim, że jesteście gorszym sortem Polaków. Nasze zadanie polega na tym, żebyście już nigdy nie decydowali w Polsce, o żadnych, ale to żadnych ważnych sprawach. Jesteście patologią i tak będziecie traktowani.
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny Super Expressu
Komentarz Naczelnego w dnia 7 marca
Mój wczorajszy tekst o ludziach, którzy ewidentnie łamali prawo, grożąc prezydentowi w internecie i szydząc z wypadku, w którym mógł zginąć, ma bardzo dobry ciąg dalszy. Po pierwsze, prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające wobec osób, które popełniły opisane przeze mnie przestępstwa w sieci, po drugie, władze Komitetu Obrony Demokracji zdecydowanie i kategorycznie odcięły się od haniebnych komentarzy części swoich sympatyków. To musi cieszyć. To postęp do normalizacji. Kodeks karny za znieważenie prezydenta (art. 135 § 2) przewiduje karę pozbawienia wolności do lat trzech.
To powinien być skuteczny straszak dla tych wszystkich, którzy pisali na stronie KOD o Andrzeju Dudzie: "Życzę mu, żeby zginął w męczarniach". "Niestety, nic mu się nie stało", "Szkoda, że go szlag nie trafił, a taką miałem nadzieję". Musimy z całą stanowczością potępiać przestępców, ludzi, którzy podżegają do zabójstwa, i tych, którzy w swojej nienawiści łamią wszelkie zasady życia społecznego. Nie bójmy się nazywać się przestępców gorszym sortem, tak, są gorszym sortem do czasu poniesienia kary i zrozumienia swojej winy. I to wymaga wyraźnego wyartykułowania, ci ludzie muszą znaleźć się na marginesie.
Wczoraj otrzymałem list od jednego z członków KOD z następującym fragmentem: "Pragnę wyjaśnić, iż nikt z nas nie życzył Prezydentowi Dudzie śmierci i nikt do tego nie nawoływał. Wręcz przeciwnie, bardzo mocno przeżyliśmy ten wypadek". A zatem przed Państwem trudne zadanie pozbycia się nienawistników ze swoich szeregów. Patrzcie władzy na ręce, brońcie demokracji, protestujcie, maszerujcie, ale nie pozwólcie, żeby nienawiść waszych sympatyków doprowadziła do tragedii politycznej. Przeżyliśmy już takie tragedie, zabójstwo prezydenta Narutowicza w 1922 roku i całkiem niedawno w 2010 roku, kiedy Ryszard Cyba zastrzelił w Łodzi członka partii politycznej, z którą się nie zgadzał.
Nienawiść, która może doprowadzić do rozlewu krwi, trzeba bezwzględnie eliminować z życia publicznego. I ta uwaga dotyczy wszystkich stron politycznego sporu. Wszystkich.
Jastrzębowski, Super Express
|