Po obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych w Polsce, także na antypodach odbywają się uroczystości przypominające bohaterską postawę tych Polaków, którzy po wojnie stworzyli ruch oporu przeciwko dywizjom Armii Czerwonej okupującej Polskę. Było to antysowieckie powstanie, a trwało ono wiele lat, podstępnie rozładowane dwoma amnestiami, które w dwóch falach skłoniło sto tysięcy żołnierzy wyklętych do opuszczenia lasów. Ale ostatnią grupę powstańców Józefa Franczaka ( psuedonim „Lalek”) osaczono dopiero w r.1963! W tej nierównej walce żołnierze niezłomni walczyli też z formacjami ORMO, oddziałami MO i UB, także z siłami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który powstał z inicjatywy Jakuba Bermana w porozumieniu z Chruszczowem i Stalinem.
Zastępcą Bermana w Centralnym Biurze Komunistów Polskich był Eugeniusz Szyr, działali tam też Hilary Minc czy Stefan Wierbłowski – a zatem trudno ten organ uważać za twór komunistów polskich. Idee komunizmu były bliskie Żydom uwiedzionym nauką Marxa i Engelsa, także w batalionie ćwiczebnym ( tylko 930 osób) – który był zalążkiem KBW ( Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego ) dowodzili oficerowie pochodzenia żydowskiego jak mjr Henryk Toruńczyk i mjr Juliusz Hibner. Żołnierze niezłomni mieli przeciwko sobie więc nie tylko Rosjan, ale i skomunizowanych Żydów, zainstalowanych przez Stalina w najważniejszych instytucjach ząbkującego PRL-u i w aparacie terroru. Oczywiście w szeregach MO, ORMO i UB w tej antypolskiej wojnie brali udział również Polacy z róznych powodów zarażeni komunizmem, ale to nie oni byli mózgiem straszliwych represji wobec polskich patriotów opierających się sowietyzacji Kraju.
W niedzielę 6 marca br. w kościele Św.Wincentego w Ashfield ( Sydney) celebrowano uroczystą mszę za dusze poległych bohaterów tego antysowieckiego powstania. Ksiądz Kamil wspomniał przy okazji ofiarę życia, jaką złożył w tamtych latach ksiądz Rudolf Marszałek ( rocznik 1911 ), walczący w obronie Warszawy w r.1939, więzień wielu katowni Gestapo a potem związany z Narodowymi Siłami Zbrojnymi na Podbeskidziu. Aresztowany 12 grudnia 1946 r., przeszedł piekło ubeckich przesłuchań, a po farsie procesu otrzymał wyrok śmierci, który wykonano 10 marca 1948 roku. Mija właśnie 68 rocznica Jego kaźni.
Warto tu dodać, że jeden z agentów UB – odpowiedzialny za pojmanie ks. Marszałka Henryk Wendrowski – zasłużył się wyjątkowo w utrwalaniu władzy „ludowej”: miał na sumieniu okrutną śmierć około dwustu żołnierzy niezłomnych. Był potem pułkownikiem i wicedyrektorem Departamentu MBP, a po odejściu z bezpieki w r.1968 nagrodzono go posadą konsula w Danii! Kariery wielu katów w PRL-u miały podobną trajektorię: po trupach polskich bohaterów ci szubrawcy, a często ludzie bez wykształcenia, osiągali stanowiska zupełnie nie pasujące do ich kwalifikacji. Niektórym nadawano potem tytuły profesorskie ( np. Bauman, Brus, Nazarewicz).
Mszy w Ashfield towarzyszył poczet sztandarowy SPK i byłych członków „Solidarności”, a obok przedstawicieli Związku Więźniów Politycznych Stanu Wojennego, Klubu Gazety Polskiej im. Żołnierzy Niezłomnych, „Naszej Polonii” i odnowionej Federacji Organizacji Polskich w NSW (o czym później), dostrzegliśmy też panią konsul RP Reginę Jurkowską.
A w Klubie Polskim w Ashfield miała miejsce projekcja filmu „Podziemna armia powraca”, zapis koncertu z Katowic. Film ten wyświetlono z inicjatywy Klubu Gazety Polskiej imienia Żołnierzy Niezłomnych w Sydney. Trzeba dodać, że jego szef dr. Ryszard Dzierzba został niedawno prezesem Federacji Organizacji Polskich w NSW, a stało się to 20 lutego br. Dotychczasowy prezes pan Jerzy Krajewski jest teraz członkiem honorowym Zarządu. Wiceprezesami zostali Zofia Cyganiuk i Adam Gajkowski, a sekretarzem Hubert Błaszczyk. Ten zastrzyk świeżej krwi zaowocował od razu uchwałą, przyjętą też 20 lutego, a dotyczącą sytuacji w Polsce. Wyraża ona zdecydowany sprzeciw wobec prób ingerencji i nacisków w wewnętrzne sprawy naszej Ojczyzny ze strony instytucji międzynarodowych lub zagranicznych polityków, ataków tak brutalnych jak wystąpienia Martina Shultza czy Guy Verhofstadta, unijnych komisarzy.
Ich aroganckie komentarze wspierają tych polskich polityków oraz układ, który przez polskich wyborców został odrzucony. Uchwała krytykuje też i odrzuca jako pozbawione podstaw posłanie raptem trzech senatorów USA, niefortunne tym bardziej, że godzi ono w najważniejszego sojusznika USA w Europie, jakim jest przecież Polska. Uchwałę kończy refleksja zaczerpnięta z Żeromskiego, niezwykle aktualna, a ciekawy czytelnik znajdzie ją w polonijnych mediach ( np. „Tygodnik Polski”, nr.8/2016 i na „Pulsie Polonii”).
Uchwała ta zmienia szczęśliwie obraz Polonii na antypodach, dotąd „apolitycznej” ponieważ Rada Naczelna kluczy i unika zajęcia stanowiska w obliczu niepokojącej sytuacji w Polsce, którą konfliktują relikty PRL-u i politycy przegranej Platformy, niby Obywatelskiej. Rada Naczelna – wywołana do tablicy listem otwartym Klubu „Gazety Polskiej” z Melbourne – odparła, że apolityczność wynika z jej statutu, ale w maju na walnym zjeździe Rady ma się odbyć dyskusja na temat wydarzeń w Polsce i o jej wnioskach będziemy powiadomieni. Czekamy zatem z nadzieją na jakieś oświadczenie.
Tymczasem rozwój sytuacji w Kraju nie idzie w dobrą stronę, prezes TK Rzepliński ( ex-PZPR) uprawia dalej obstrukcję bezprawną, liderzy KOD-u nie cofają się przed nawoływaniem do zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego lub Prezydenta Andrzeja Dudy. Jak te niesłychane praktyki mogą być tolerowane w demokracji ? Podpadają przecież pod stosowny paragraf kodeksu, za przestępstwo podżegania do zbrodni grozi też kara więzienia, podobnie jak za pomocnictwo lub za dokonanie zabójstwa. Niestety, dziwna opieszałość wobec Kijowskiego i jego watażków jedynie podsyca ich kryminogenne instynkty.
Legalny polski rząd i prezydent muszą odpierać fale nienawiści, wysyłane przez agentów przegranej opozycji, która łamie reguły demokracji. Ich nienawiść do PiS-u przypomina niegdysiejszą nienawiść stalinowskich oprawców do żołnierzy wyklętych! I dlatego warto tu zacytować słowa jednego z niezłomnych, Zygmunta Szendzielarza, ps. „Łupaszka”: „ Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. Chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród”.
Słowa te padły 70 lat temu, na progu zbrodniczego PRL-u i – o paradoksie - marzenia te doczekały się spełnienia dopiero kilka miesięcy temu. Niestety, od razu trzecie pokolenie ubeków, resortowe dzieci z banksterami i oligarchami PO-PSL, z kodowcami przystąpiły do demolowania naszych nadziei na dobrą zmianę i na oczyszczenie Polski z afer, korupcji, bezprawia. To są prawdziwe bandy, przestępcze sitwy , zgraje notorycznych już kryminalistów, bo rozzuchwaliła ich gruba kreska i nieustająca bezkarność, którą zafundował im układ polityczny trzymający władzę od Bieruta do Tuska. W roku 1989 doszło zaledwie do pewnej mutacji reżimu, który stroił się w piórka demokratów i śpiewał innym głosem. Ale kaci nadal drwili z ofiar. A liczne filmy stały na półkach ( jak w PRL-u), albo emitowano je nocną porą. I tak „Historia Roja” była obrazem zakazanym w tzw. III RP, niedostępnym w kinach, ponieważ przedstawiała walkę żołnierzy niezłomnych, nazwanych w tym filmie „nieśmiertelnymi”.
Niedawna projekcja „Historii Roja” pozwala sądzić, że coś się zmienia i że bohaterzy z lat oporu naprawdę są i będą nieśmiertelni. A w Melbourne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbędą się w Świątyni Bożego Miłosierdzia (Keysborough) 13 marca. W tym dniu zostaną też złożone kwiaty pod tablicą ofiar „katastrofy” smoleńskiej, traktowanych przez reżim PO-PSL z podobną nienawiścią, jaką żołnierzom wyklętym okazywały rządy PRL-u. Nienawiść do serc bijących dla Polski łączy naszych wrogów.
Marek Baterowicz
|