Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
29 marca 2016
Czy oni nie uznają już żadnych wartości?
Monika Wiench
Znów będzie o KOD - niestety. Tym razem nie przy okazji takich czy innych haseł i wygłupów wspomnianego towarzystwa, lecz przy okazji wielkich, uroczystych, najważniejszych dla każdego Polaka świąt - Świąt Wielkiej Nocy. Szereg komentatorów życia politycznego w Polsce stanowczo odradza interesownie się tym co myślą, co czują, a już najbardziej tym, co robią zwolennicy KOD-u zwani kodziarzami. Wielu internautów układa na ich temat prześmiewcze wierszyki, publikuje fotografie tzw. memy, podpisując je często bardzo trafnymi komentarzami.

To, że wystąpienia kod-owców są żałosnym wołaniem o przywrócenie w Polsce status quo sprzed wyborów, niespełnioną tęsknotą za złodziejskim i sprzedajnym rządem PO-PSL, za dalszym bezkarnym rozkradaniem Rzeczypospolitej, wiadomo. I rzeczywiście, wszystko to można zlekceważyć lub przemilczać. Jednak, kiedy grupa zaKOD-owanych Polaków zaczyna swoje podskoki w czasie Świąt Wielkanocnych, cierpliwość w znoszeniu tych wygłupów zaczyna się wyczerpywać.

Tak, Drodzy Państwo - Komitet Obrony Demokracji zwany często Komitetem Obrony Destrukcji - pod przewodnictwem swego guru - Mateusza Kijowskiego, w Wielkanocną Niedzielę śmiał wystąpić przed Kancelarią Premiera z.... demonstracją. Trudno uwierzyć? Rzeczywiście trudno, bowiem zakłócanie Świąt Wielkanocnych przez Polaków, jeszcze chyba w Polsce miejsca nie miało. W świąteczną niedzielę zamiast iść do kościoła lub pobyć, jak nakazuje polska tradycja z rodziną, ludzie z KOD-u poszli demonstrować. Była to kolejna manifestacja w obronie czegoś tam. Co ciekawe na tę demonstrację zapraszano w zamian za miskę zupy - żurku, który rozdawano podczas zgromadzenia.

Przy tej okazji wystawiono też transparety, które głosiły nieelegancko, jak u cioci na imieninach: "Beata, DRUKUJ ten wyrok". Tak więc, za przysłowiową miskę zupy "obrońcy naszej wolności" w liczbie kilkudziesięciu, a w Poniedziałek Wielkanocny /jak podaje portal niezalezna.pl/ w liczbie "dwóch osób plus pies", zebrali się, aby zaprezentować uliczny żałosny spektakl z udziałem "wybitnych przywódców" KOD-u.


fot.niezależna.pl

niezalezna.pl/78265-demonstracja-kod-u-przed-kancelaria-premiera-dwie-osoby-na-chodniku-nie-liczac-psa

W tym miejscu warto przypomnieć, kim właściwie są ci KODowscy liderzy. Otóż pierwszy z nich, samozwańczy przywódca, Mateusz Kijowski, pan pod pięćdziesiątkę, z kitką długich choć już siwych włosów,zwany "Alimenciarzem", znany jest głównie z tego, że wyprowadza na ulicę ludzi. Alimenciarz, bo jak ujawnił w Polsce "Super Express", pan ten od lat nie płaci alimentów na utrzymanie trojga własnych dzieci. Zaległa suma wynosi już wraz z odsetkami około 100 tysięcy złotych. Pan Mateusz nic sobie z tego nie robiąc, pytany z czego się utrzymuje, z rozbrajającym uśmiechem niezmiennie odpowiada "Jestem bezrobotny, na utrzymaniu żony". Chodzi zapewne o drugą żonę, Magdalenę Kijowską, bo tę pierwszą porzucił już wcześniej, wraz z dziećmi, z którymi nie ma kontaktu, bo ponoć one sobie tego nie życzą. Nie ma co - kochający tatuś, wzór cnót wszelakich, przywódca, bohater narodowy. Z braku innego zajęcia wyprowadza więc ludzi na ulicę przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi, zamiast siedzieć w więzieniu, jak przewiduje polskie prawo alimentacyjne.

No cóż, już wkrótce, zgodnie z zapowiedzią i programem 500 plus, pan Kijowski - przywódca KOD-u, otrzyma na te swoje dzieci od rządzącej partii PiS, w sumie aż 1500 złotych miesięcznie. A może odrzuci je na znak protestu? Jak ostatnio podaje fronda.pl Mateusz Kijowski jest również resortowym dzieckiem, bo kiedy on obecnie walczy o demokrację w wydaniu PO, jego dziadek również walczył o demokrację, tyle, że w wydaniu Sowietów. Potwierdził to sam Kijowski, który w wywiadzie dla www.niezależna, powiedział:..."Dziadek początkowo walczył w oddziałach NSZ, ale wraz z wkroczeniem armii sowieckiej do Polski przystąpił do Ludowego Wojska Polskiego. Wtedy walczył z Żołnierzami Wyklętymi. Dziadek tak robił, bo musiał. Nie chciał ryzykować życiem"... Fronda.pl podaje, że na podstawie akt IPN-u wiadomo, iż dziadek Kijowskiego "po zakończeniu działań wojennych jako oficer WP walczył z bandami nacjonalistycznymi, zabezpieczał państwowe akcje polityczne i gospodarcze. Józef Kijowski działał także w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, które umacniało od strony kulturowej sowiecką okupację Polski. Takie to są tzw. korzenie przywódcy KOD-u.

Ostatnio media w Polsce podały, że Mateusz Kijowski wybiera się wraz z kilkoma przyjaciółmi z KOD do USA, gdzie chciałby spotkać się z Amerykanami z instytucji zajmujących się prawami człowieka. Innymi słowy po raz kolejny KOD z Kijowskim na czele wybiera się za granicę, aby tam naskarżyć na swoją Ojczyznę, na Polskę, w której podobno prawa człowieka są każdego dnia i nocy łamane. Pytanie - kto i kiedy powstrzyma wreszcie tę błazenadę? Kiedy wreszcie dotrzemy do tych, którzy finansują kosztowne wyjazdy zagraniczne bezrobotnego alimenciarza, któremu nawet brakuje pieniędzy na utrzymanie trójki własnych dzieci?

Drugi współtwórca stowarzyszenia KOD - Jan Hartman, lat 49, którego życiorys, poglądy oraz dokonania można z łatwością prześledzić na google.pl jest etykiem, przedstawicielem skrajnej lewicy. Zabłysnął jako zwolennik dyskusji na temat związków kazirodczych, za co w 2014 roku został wyrzucony nawet z partii Palikota "Twój Ruch". Bolejąc nad tym faktem pocieszał się w programie radiowym TOK FM mówiąc "Jeszcze będę należał do jakiejś partii". I faktycznie należy, do KOD-u. Jego wielkim zmartwieniem było to, czy lewica w Polsce dojdzie jeszcze kiedyś do władzy, a także to, że w Polsce brakuje dyskusji na temat... kazirodztwa.

Warto przytoczyć bulwersujący cytat z wypowiedzi Jana Hartmana, profesora etyki, który przed dwoma laty pisał na swoim blogu:..."Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?"... Hartman twierdził tak w czasie, kiedy Niemiecka Rada Etyki, oficjalny organ doradczy Bundestagu i niemieckiego rządu orzekła, że powinno się rozważyć zmianę prawa, aby móc zalegalizować kazirodztwo. "Argumenty stojące za karalnością związków kazirodczych mają naturę religijną. W demokratycznym państwie nie stanowi się prawa w oparciu o takie przesłanki"- autorytatywnie stwierdził wówczas Hartman KOD-owiec /wiadomości.wp.pl z 30.09.2014/

Nie dziwi fakt, że władze Uniwersytetu Jagiellońskiego, zatrudniające Jana Hartmana odcięły się wówczas od tych wypowiedzi i skierowały sprawę do rzecznika dyscyplinarnego uczelni. Orzekł on, iż zdaniem władz UJ, wypowiedź Jana Hartmana, szefa Zakładu Filozofii i Bioetyki na Wydziale Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Jagiellońskiego, godzi w godność wykonywanego zawodu nauczyciela akademickiego /wywiad w Radio ZET z rzecznikiem UJ, Adrianem Ochalikiem/. W świetle przedstawionych faktów, dość łatwo jest odpowiedzieć na pytanie zadane na początku niniejszego artykulu "Czy oni nie uznają już żadnych wartości?"

I jeszcze jedno. Pan etyk Hartman wydał przed rokiem książkę pod znamiennym tytułem "Etyka! Poradnik dla grzeszników". We wstępie do niej napisał: "Ta książka jest po to, aby uczynić Was lepszymi. Jak ją przeczytacie staniecie się z pewnością nieco lepsi". Dobre sobie. Ktoś taki jak wyżej opisany, próbuje nas pouczać. Ktoś taki zbiera ludzi na ulicy, aby walczyć z "zawłaszczeniem państwa przez PiS". Ktoś taki wreszcie, jak ci dwaj opisani wyżej przywódcy duchowi KOD-u twierdzą, że walczą o demokrację. W rzeczywistości zmierzają oni wszelkimi sposobami do sprowokowania ludzi i spowodowania zewnętrznej interwencji, dzięki której mogliby zniszczyć obecny rząd i zainstalować siebie, zniszcząc przy tym Polskę. To jest ich głównym i prawdziwym celem.

Całe to szemrane i zakłamane towarzystwo, które ma swoją siedzibę w Warszawie na ulicy Szpitalnej 5/5 odejdzie wkrótce w niesławie, podobnie jak PZPR, partia Palikota czy Platforma Obywatelska. Tego możemy być pewni i na to czekamy.

Monika Wiench
Melbourne

PP: Polecamy link do Niezależnej:

niezalezna.pl/78318-odkrylismy-klamstewka-o-wycieczce-kijowskiego-do-usa-nowe-szczegoly