Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
12 kwietnia 2016
Jak Newsweek popycha Polskę do przodu
Aleksander Rybczyński
W najnowszym Newsweeku ukazał się artykuł Wojciecha Staszewskiego na temat poezji smoleńskiej, “Krzyczały ciała w garniturach”. Cel artykułu jest jednoznaczny: ośmieszyć autorów wierszy poświęconych tragedii smoleńskiej, obnażyć ich, wynikającą z życiowych frustracji nieporadność i amatorszczyznę, wyszydzić teorię zamachu, zakpić z wszystkich, którym nie przyszło do głowy, że śmierć Prezydenta Polski w Smoleńsku nie może być czymś więcej, niż powodem do kpiny, ironii i szyderstwa.

Jestem jednym z autorów, których dziennikarz “Newsweeka” próbował nakłonić do rozmowy. Nie odpowiedziałem na zaproszenie, ale sposób, w jaki Staszewski zabrał się do zadania jest okazją obnażenia cynizmu i manipulacji, do których ucieka się propagandowy tygodnik Tomasza Lisa, nadal w niektórych kręgach (trudno uwierzyć) uważany za profesjonalne pismo. W mailu, który otrzymałem dziennikarz przekonuje o uczciwych intencjach planowanej publikacji:

Jestem dziennikarzem i przygotowuję tekst o poezji smoleńskiej. Chciałbym przybliżyć to Czytelnikowi, ponieważ uważam, że tylko starając się nawzajem poznać i zrozumieć, można popychać Polskę do przodu.

Chcę zapytać, jak Smoleńsk zmienił pańskie spojrzenie na świat, jak wpłynął na Pana poglądy. Jak Pan przeżył tamten dzień. Chcę dopytać – choć wiem, jak poeci nie lubią takiego trywializowania twórczości – o to, co chciał Pan wyrazić, przekazać w swoich wierszach. Chcę też dowiedzieć się więcej o Panu – czym się Pan zajmuje, w czym Pan jest aktywny poza pracą i poezją itp.

Tekst, który ukazał się w najnowszym wydaniu “Newsweeka” pokazuje, jak tygodnik Tomasza Lisa “popycha Polskę do przodu”. Już pierwszy akapit artykułu demaskuje prawdziwe intencje autora i sposób, w jaki potraktował twórczość poetów, którzy odważyli się pisać o Smoleńsku.

Chcą nadać głębszy sens smoleńskiej tragedii i własnym frustracjom. Szukają tego sensu w teoriach o zamachu i w powtarzaniu najbardziej wytartych klisz poezji patriotycznej. W mnożeniu wielkich słów i biciu w wielkie dzwony. W oskarżeniach i patosie. W bluzgu.

Cienki tekst dziennikarza, który zwykle zajmuje się tematyką sportową nie zasługuje na szczegółową analizę, muszę jednak na podstawie jednego akapitu, poświęconego niżej podpisanemu obnażyć brak profesjonalizmu, perfidię i metodę “pisania na kolanie” dla osiągnięcia zamierzonego celu wykpienia kolejnej, zbliżającej się rocznicy katastrofy.

Staszewskiemu zależało na pokazaniu autorów, jako amatorów, nieudaczników i zapewne grafomanów, próbujących zrealizować się w zadaniach, przerastających ich siły. Nie udzieliłem mu żadnych informacji, ale łatwo można wyszukać w sieci, że jestem pisarzem, poetą, historykiem sztuki, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich od końca lat osiemdziesiątych. Zamiast tego dziennikarz Lisa podaje:

Rybczyński to fotograf, publicysta i wydawca, mieszka w Toronto. Na prawicowych portalach zwany „kanadyjskim Norwidem” bądź „cesarzem polskich poetów na emigracji”.

Nie wiem, skąd wziął się Norwid, ale “cesarz poetów” pochodzi z mojego artykułu pod tytułem “Cesarz poetów na obczyźnie”, poświęconego twórczości poetyckiej Ryszarda Kapuścińskiego.

Link do artykułu Rybczyńskiego o Kapuścińskim – Cesarz poetów na obczyźnie

Staszewski skojarzył tytuł z nazwiskiem i bez zaglądania do tekstu miał świetny epitet, ośmieszający kolejnego autora, który mimo wszystko wierzy, że poezja powinna zmieniać świat i ludzi.

Ton kpiny artykułu mają usprawiedliwić wypowiedzi Antoniego Pawlaka, niegdyś legendy kontestujących młodych literatów. Pawlak, jako rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, nie ma dzisiaj litości dla współczesnej poezji patriotycznej: Przyznaje, że sam dwa dni po katastrofie napisał wiersz na pożegnanie swojego przyjaciela (który zginął w Smoleńsku – przyp.a.r.): – A po tygodniu go wypieprzyłem do śmieci, bo to było sentymentalne gówno.

Tomasz Piątek, kontrowersyjny pisarz I felietonista “Gazety Wyborczej” przywołany jest na koniec, jako kolejny autorytet, by rozprawić się z najwybitniejszym pewnie wierszem smoleńskim “Krew”- Jarosława Marka Rymkiewicza:

Nurt smoleński (…) napędza się teraz krwią. (…)To jak w Powstaniu Warszawskim w książce Rymkiewicza „Kinderszenen”. Kiedy krew trysnęła na wysokość piątego piętra, to wszyscy się tą krwią mogli pomazać, uświęcić – podsumowuje Piątek. – Tylko nie nazywajmy tego poezją. Ludziom się wydaje, że jak ktoś zrymuje dwa przekleństwa, to już napisał wiersz.

I tylko przekleństw brakuje w artykule, który potwierdza jeszcze raz, jak nisko upadła etyka dziennikarska “Newsweeka”.

Aleksander Rybczyński

zródło: polskacanada.com

Polecamy opowiadanie Rybczyńskiego pt. 97 pasażer

Otworzą się wieka zalutowanych trumien - smoleńskie wiersze Rybczyńskiego