Po trzyletniej zaprawie telewizyjnej w Nigerii trafiłam w Australii prosto do Telewizji SBS, gdzie ówczesny menadżer Ian Hamilton (syn Szkota i Polki) zlecił mi realizację pierwszego programu. Miał to być tryptyk o początkach osadnictwa polskiego w Australii i póżniejszych falach emigracji polskiej. Musiałam, oczywiście, natychmiastowo się obczytać w tym nowym dla mnie temacie; moją pierwszą lekturę na Antypodach stanowiła książka Lecha Paszkowskiego „Polacy w Australii i Oceanii”.
W księdze tej spotykamy legendarne postacie od skazańca Josepha Potaskiego, przywiezionego tu w 1803 r., poprzez rodzinę Gradowskich i braci Platerów, Pawła Edmunda Strzeleckiego, Gracjana Broinowskiego, po bliższego współczesności konsula Władysława Noskowskiego. Kiedy czytałam rozdział o braciach Kaczanowskich, nie przyszło mi do głowy, że poznam kiedyś córkę jednego z nich, panią Albinę Kondratowicz; w czasach taśm szpulowych (które się niestety nie zachowały) udało mi się nagrać z sędziwą Panią Albiną opowieści o sydnejskiej Polonii z zamierzchłych lat 1920-tych! Z kolei, kiedy czytałam opowieść o wielkiej odysei Gradowskich, nie przewidywałam, że poznam osobiście ich potomka Josepha Collinridge Rivetta. Collinridge ofiarował mi swoją książkę „The Transplanted Lime Tree” opowiadającą dzieje hrabiego Lucjana Platera, jednego z pierwszych polskich pionierów w Sydney.
A kiedy czytałam o niezwykłych przygodach malarza i ornitologa Gracjana nie przeczuwałam, że dostąpię zaszczytu spotkania się z jego prawnukiem, dystyngowanym panem, Gillisem Broinowskim, kawalerem Order of Australia. Medal ten otrzymał w 2009 r. for service to the community, particularly through the Foundation for National Parks and Wildlife, and to business.
Oto pewnego dnia Klub Polski w Ashfield zaprosił mnie na nieoficjalne, bardzo kameralne spotkanie z potomkiem Gracjana Broinowskiego. A do spotkania doszło tak, że kilka tygodni wcześniej w Klubie pojawił się przystojny pan z serią historycznych litografii, które należały do jego ojca Johna Herberta Broinowskiego. Pan Gillis postanowił sprezentować je Klubowi. Kiedy zostały pięknie oprawione i zawieszone w eleganckiej niszy restauracji Sto Lat na klubowym pięterku, prezes Ryszard Borysiewicz postanowił zaprosić grupkę wybrańców na kameralne spotkanie przy smacznych zakąskach i kieliszku wina.
Na to spotkanie pan Gillis Broinowski przybył z małżonką Michelle. Opowiadał o swym słynnym pradziadku (pra-pradziadku?), o jego wędrówkach po Australii, o zabytkowej budowli w Marrickville, o słynnym synu Gracjana, Robercie Arturze Broinowskim, o którym wspaniałą książke napisał inny sławny Broinowski imieniem Richard Philip. Książka nosi tytuł A Witness to History: The Life and Times of Robert Arthur Broinowski.
Wspominał Pan Gillis o różnych sławnych krewnych, a jest ich bardzo dużo (jak się obecnie dowiaduję z internetu)! Była też mowa o tym, jak Gillis z Michelle pojechali do Polski, aby odwiedzić rodzinne strony pradziadka. Gracjan urodził się w Walichnowych koło Wielunia (127 km od Wrocławia). Gości z drugiego końca świata nadzwyczaj gościnnie podejmował burmistrz z całą radą miejską. Skoro o Wieluniu mowa, to warto podkreślić, że Gillis jest szefem firmy hodowlanej w Cobbitty, którą dawno temu założył tata John, a której nadał jej swojską nazwę Vielun. (Nazwa Walichnowy zapewne wydała się pewnie zbyt długa i trudna...)
|
|
|
Na to spotkanie w Ashfield Gillis przyniósł nam jeden tom słynnego dzieła Gracjana o australijskich ptakach, pokazywał też różne przeciekawe fotki i wycinki prasowe, a przede wszystkim dał nam obejrzeć książkę „A Family Memoir” napisaną przez jego ojca. Na pytanie, gdzie można książkę zdobyć, odpowiedział, że ukazała się w zaledwie stu numerowanych i podpisanych egzemplarzach (jeden znajduje się w National Library of Australia). Dodał jednak, abym nie traciła nadziei, bo on mi wypożyczy zeskanowaną wersję tej książki. Obiecaliśmy wespół z Markiem Weissem z Expressu Polsko-Australijskiego, że jak najszybciej przeczytamy opowieść o czterech pokoleniach Broinowskich w Australii i przygotujemy serię artykułów na ten temat.
W kilka dni po spotkaniu dotarła do nas obiecana publikacja. Z największym zainteresowaniem rzuciłam się na oglądanie książki i zawartych w niej zdjęć. Potrzeba mi teraz dwóch dni wolnego, aby zatopić się w lekturze, a potem zrobić notatki! Ale jeszcze nie zaczęłam czytać. Póki co, spędziłam jedną nockę na googlowaniu. Jakież tam bogactwo materiałów o Broinowskich! Probuję się nie pogubić who is who, filmowiec Anna Broinowski, dr Alison Broinowski – małżonka Richarda Philipa , dr Adam Broinowski, Leopold Broinowski, wreszcie niezwykle kolorowa postać rzezbiarka Gillian Broinowski (kuzynka Gillisa)...Tyle olsnień, ale też niejasności i zagadek...Muszę spisać pytania i umówic się na dłuższą pogawędkę z Gillisem i Michelle. Ale najpierw... zatopić się w lekturze!
Ernestyna Skurjat-Kozek
Willa "Prosna" zbudowana przez Gracjana Broinowskiego w Marrickville |
Handel litografiami Gracjana Broinowskiego trwa. Ta poszła akurat na aukcji za 170 dolarów. |
Gillis prezentuje "Sunday Telegraph" z 4 lipca 1971 r., gdzie opisano środki transportu, jakimi poruszał się dr G.H. Broinowski - długie lata dojeżdżał do pacjentów bryczką (jinker), dopiero potem samochodem marki Talbot |
|