W roku 2003 Australia rozpoczęła wojnę przeciwko medycynie alternatywnej, od tysiącleci pomocnej w leczeniu różnych schorzeń, dzięki ziołom. Za pretekst posłużył fakt, że ponoć dziewiętnastu pacjentów odwieziono do szpitala, a dodatkowo sześćdziesięciu ośmiu poczuło się niedobrze, po zażyciu tabletek na sen. Natychmiast zidentyfikowano sprawcę, którym okazała się firma australijska Pan Pharmaceuthicals Ltd, stanowiąca parasol sieci kooperantów, zatrudniających około tysiąca pracowników i produkujących ogromną liczbę lekarstw i suplementów, sprzedawanych w aptekach, supermarketach i sklepach ze zdrową żywnością.
www.abc.net.au/pm/content/2003/s842036.htm
Australijski urząd zatwierdzający do sprzedaży lekarstwa i suplementy – the Theraupetic Goods Administration (TGA) natychmiast zawiesił licencję firmy (to znaczy zawiesił zgodę na prowadzenie działalności gospodarczej) na sześć miesięcy i nakazał wycofanie z rynku 219 produktów, a później więcej i więcej, aż doszło do około 1600. Z powodu wyprodukowania jednego felernego suplementu, wycofano z rynku niemal je wszystkie. Czyli zastosowano odpowiedzialność zbiorową, potępioną na wszelkich forach. Administracja państwowa opublikowała w gazetach wielkie ogłoszenia, zawierające listę zakazanych leków i dodatków, obciążając kosztami podpadniętą firmę.
www.tga.gov.au/safety/recalls-medicine-pan-030428.htm
W każdym lekarstwie i suplemencie najważniejszy jest tzw. składnik aktywny. Od czasu komentarzy telewizyjnych minęło 13 lat, ale przypominam sobie, że w jednym z nich była mowa o tym, że dwóch pracowników Pan Pharmaceulthicals Inc. dokonało swego rodzaju sabotażu, podczas niedbałego dodawania tego najważniejszego składnika. W efekcie, w niektórych tabletkach nasennych było go więcej, a w innych mniej. Dochodzenie przeprowadzone przez TGA wykazało, że w jednej tabletce nie było go w ogóle, a w niektórych aż siedem razy więcej, niż powinno. W publikacjach z tamtego okresu znalazłem informację, iż ktoś powiedział, że pracowano tam niechlujnie.
Trzynaście lat temu nie miałem takiego pojęcia, jak funkcjonuje świat, jak obecnie. Ale podczas ostatniej dekady dowiedziałem się wiele o tym, jaką rolę odgrywają korporacje globalne i jakimi metodami potrafią zadbać o swoje interesy. Korupcja, groźby, sfingowane samobójstwa – każdy środek jest dobry, aby wyeliminować konkurencję i zwiększyć własny profit oraz wartość akcji. Przekupienie dwóch czy też trzech szeregowych pracowników za pomocą pięcio-zerowych czeków, to pestka dla globalistów.
W rezultacie akcji TGA około tysiąca zatrudnionych straciło pracę. Założyciel firmy wystąpił o odszkodowanie i sąd przyznał mu 55 milionów dol. TGA zrewanżowała się oskarżeniem o fałszowanie dokumentów towarzyszących transakcjom z Wietnamem. (Czy wówczas jakakolwiek firma australijska nie prowadziła biznesu z krajem Trzeciego Świata w sposób niekonwencjonalny?) Właściciel Pan Pharmauceutical Ltd został ukarany kwotą 10 milionów dol. Czterdzieści pięć milionów zapłacili podatnicy australijscy.
O co naprawdę poszło? – O 9 milionów Australijczyków, którzy regularnie korzystali z dodatków (ziół, witamin, minerałów, enzymów itp.) do wyjałowionego jedzenia, pozbawionego tych niezbędnych dla organizmu wartości odżywczych. Dodatki te z reguły wzmacniały system immunologiczny, walczący z konserwantami i licznymi innymi, dodawanymi substancjami toksycznymi.
www.theaustralian.com.au/national-affairs/health-minister-nicola-roxon-short-on-detail-over-pan-pharmaceuticals-payout/story-fn59niix-1225960822796
Pozbycie się konkurenta, produkującego suplementy dla pragnących korzystać z alternatywnej medycyny, oznacza zwiększony dochód koncernów. Większość chemicznych, syntetycznych tzw. leków nie leczy, a jedynie tłumi symptomy choroby. Nie sięga do jej źródła. Można więc przez długi czas utrzymywać stan zdrowia pacjenta w nieustającej chorobie, osiągając w ten sposób stały zysk.
W przypadku Pan Pharmaceuthical Ltd, Therauphetic Goods Administration zareagował błyskawicznie, likwidując firmę, która zatrudniła dwóch nieuczciwych pracowników. Trudno, szef odpowiada za wszystko, włącznie z polityką kadrową i kontrolą jakości wykonywanej pracy. Dlaczego jednak TGA nie zareagowała podobnie w przypadku wynalezionej w Australii dziesięć lat temu szczepionki Gardasil, przeciwko nowotwowi szyjki macicznej, która to szczepionka unieszczęśliwiła dziesiątki tysięcy dziewcząt i kobiet? Aby zachować równość płci (i zwiększyć dochód), po kilku latach ogłoszono, że środek jest także dobroczynny dla chłopców i mężczyzn. W tym przypadku chodzi o ochronę przed rakiem odbytu. A przecież w ciągu kilku lat niemożliwością było sprawdzenie, czy dorosłe już kobiety, które w wieku dziewczęcym otrzymały szczepionkę, uniknęły nowotworu.
Po wrzuceniu w Google hasła Gardasil side effects dowiaduję się, że istnieje milion sześćset tysięcy stron podejmujących ten problem. Pierwszą w kolejności jest Australijka, która po zastrzyku została inwalidką. Na hasło Gardasil deaths otrzymuję 160 tysięcy odpowiedzi. Na stronie Death and Disability from the HPV Vaccine dowiaduję się, że do sierpnia 2014 r. zgłoszono 170 przypadków śmierci. TGA tego nie dostrzega lub nie chce dostrzegać, a przecież powinna natychmiast zakazać używania tej szczepionki i to nie tylko w Australii.
W marcu ubiegłego roku narodowa telewizja duńska TV2 zaprezentowała film dokumentalny pt. Zaszczepione dziewczęta – chore i zdradzone. Dowiadujemy się z niego, że Gardasil został zatwierdzony przez Europejską Agencję Medyczną (European Medical Agency). Wynalazca Gardasilu otrzymał tytuł Australijczyka Roku.
[=]https://www.google.com.au/search?sourceid=navclient&aq=&oq=Gardasil+side+effects+&ie=UTF-8&rlz=1T4LENP_en___AU478&q=gardasil+side+effects&gs_l=hp..0.0l5j41.0.0.1.10671051...........0.9jOoZZaODyI[/=]
vaccine-injury.info/gardasil.cfm
healthimpactnews.com/2015/tv2-denmark-documentary-on-hpv-vaccine-shows-lives-of-young-women-ruined/
Jakby było tego mało, to w najnowszym wydaniu świetnego nowozelandzkiego periodyku The New Zealand Journal of Natural Medicine opublikowano artykuł Bezpieczeństwo szczepionki HPV iluzją.1) W publikacji omówiono list otwarty odważnego lekarza, wystosowany do dr Margaret Chan, dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization), w którym oskarża on urzędasów najwyższego kalibru od zdrowia o zawiązanie spisku, mającego na celu wprowadzenie w błąd panelu japońskich ekspertów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo szczepionki Gardasil (HPV).
Dr Sin Hang Lee zapoznał się z pocztą mailową urzędników, udostępnioną mu na podstawie nowozelandzkiej ustawy o oficjalnej informacji. Okazało się, że utytułowani naukowcy, pełniący wysokie funkcje, znali wyniki badań, które dowodziły, iż Gardasil nie jest bezpieczny, a jednak przedstawili japońskim ekspertom raport dowodzący, że jest wręcz przeciwnie.
Dr Lee kończy swój list Nie ma usprawiedliwienia przemyślanego ignorowania dowodów naukowych. Nie ma usprawiedliwienia wprowadzanie w błąd podejmujących decyzje w sprawie globalnych szczepień, kosztem interesu zdrowia publicznego. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego bezczelnego pogwałcenia zaufania publicznego. Ciekawe, czy najważniejsza na świecie figura od zdrowia zechce potraktować ten list poważnie?
Jednakże TGA nie zasypia. Niedawno australijskie ABC opublikowało artykuł zatytułowany Suplementy ziołowe łączą się z przynajmniej sześcioma przeszczepami organów od 2011 r., autorstwa Sophie Scott i Alison Branley. Chodzi o to, że lekarze od przeszczepów ustalili, iż w okresie ostatnich pięciu lat, przynajmniej sześcioro Australijczyków potrzebowało przeszczepu organu (trzy wątroby i trzy nerki), po korzystaniu z dodatków ziołowych. Reporterki nie ustaliły, jaki rodzaj suplementu ziołowego spowodował niewydolność organu. Stwierdziły natomiast, że te sześć przeszczepów wykonano na osobach, które zachorowały po zażywaniu jakiegoś rodzaju suplementu ziołowego.
Z kolei dr Nick Shackel, specjalista od przeszczepów wątroby, pracujący w Sydney Royal Prince Alfred Hospital, stwierdził że ...miał do czynienia z wieloma przypadkami niewydolności wątroby i przeszczepy wiązały się z suplementami ziołowymi. W wielu przypadkach pacjenci konsumowali wyciąg z zielonej herbaty. W zielonej herbacie znajdują się związki chemiczne, które, jeśli spożyte w nadmiarze, dają przewidywalną niewydolność wątroby. My po prostu reprezentujemy czubek góry lodowej.
Autorki komentują, że jego poglądy odbiegają od opinii niektórych farmakologów, którzy sugerują, że ludzie mogą zachorować z powodu wyciągu zielonej herbaty jedynie, jeśli mają specyficzną nieprzewidywalną reakcję. Wspominają też, że są badania, które wskazują, że wyciąg z zielonej herbaty może stać się toksyczny na przeciętnym poziomie, porównywalnym z wypiciem 24 szklanek herbaty. (Nie wiadomo, dziennie, tygodniowo czy też w ciągu godziny).
Tu Dr Schackel zmienił temat, mówiąc że jest tylko ograniczona liczba organów do przeszczepu. Zakładając, że zawsze mamy przypadki śmiertelne na naszej liście oczekujących i mamy pacjentów, na których nie możemy dokonać przeszczepu, po prostu, ponieważ nie mamy wystarczającej liczby organów, jest rzeczą jasną, iż chcielibyśmy, aby te organy otrzymali ludzie, w przypadku których niewydolność wątroby jest nieunikniona.
Czy to znaczy, że nie pili zielonej herbaty, a pomimo to wątroba nawaliła?
Dr Schackel niedwuznacznie sugeruje, iż należałoby zabronić korzystania z wyciągu (esencji skondensowanej) z zielonej herbaty. Autorki zwracają się do przedstawiciela alternatywnej medycyny (Australian Self Medication Industry) Steve’a Scarffa, który wyraził pogląd, że Australia już posiada jeden z najbardziej rygorystycznych przepisów na świecie, dotyczących medycyny uzupełniającej.
No i głos zabrała rzeczniczka prasowa Therauphetic Goods Administration informując, że już analizują raporty niewydolności wątroby, jako część większego przeglądu. A jak już będą wiedzieć więcej, to mogą podjąć inicjatywę wprowadzenia nowych przepisów. Ta akcja może potencjalnie zawierać redukcję dozwolonych limitów określonych wyciągów ziołowych w medycynie uzupełniającej. A przy okazji wymsknęło się jej, że na australijskiej liście środków terapeutycznych jest ich 11 000, i że aktualnie sprzedaje się dużą ilość tych produktów.
Jeśli w ciągu kilku lat zanotowano 160 tys. zachorowań różnego rodzaju i kilkaset przypadków śmierci, w rezultacie wstrzyknięcia Gardasilu (HPW), to nie ma żadnego powodu, aby likwidować produkcję i karać producentów. Przeciwnie, wszystkie oficjalne ciała nadzorujące uznają te szczepienia za właściwe. Ale jeśli w ciągu pięciu lat znaleziono sześć przypadków niewydolności wątroby, które, być może, mogą wiązać się z nadmiarem spożywania wyciągu z zielonej herbaty (Czy znany był stan wątroby zanim pacjent zaczął spożywać ten wyciąg?), to należy uruchomić aparat państwowy, bo, być może, uda się przy tej okazji dokuczyć alternatywnej medycynie.
A tak na marginesie, w roku 2015 dokonano w Australii 215 przeszczepów wątroby. Ile z nich zakończyło się szybką śmiercią pacjenta, tego nie wiemy. Podobnie jak nie wiemy, ilu pacjentów umiera po leczeniu chemioterapią i radiacją.
Atak na zieloną herbatę nie ogranicza się do Australii. Jak donosi portal Of The Grid News, w Kanadzie grozi państwu Davidowi i Collet Stephanom kara do pięciu lat więzienia za niefortunną próbę wyleczenia dziecka z, jak sądzili, kataru, m. in. zieloną herbatą. Dziadek chłopca, prowadzący przedsiębiorstwo, które sprzedaje naturalne środki medyczne, zapewnił, że dziecko nie wydawało się poważnie chore.
Krótko przed śmiercią, wnuczek Ezekiel bawił się z dziadkiem, jadł, wszystko wydawało się w porządku. Ojciec opisał symptomy, wyglądające na przeziębienie. Nie było potrzeby skorzystania z lekarza. Synek nagle przestał oddychać. Wezwano pogotowie. Karetka wyposażona we wszystkie niezbędne w takiej sytuacji środki, znajdowała się pięć minut od domu. Niestety, zamiast ją skierować do Stephanów, wysłano do nich karetkę z innego miasta, w dodatku bez urządzenia umożliwiającego w takiej sytuacji oddychanie. Po przywiezieniu dziecka do szpitala, lekarz stwierdził zgon z powodu zapalenia opon mózgowych. Rodzicom trójki małych dzieci zarzuca się, że są przeciwko oficjalnej medycynie i systemowi. System może ich ukarać pozbawiając wolności i zabierając potomstwo.
A jak należało postąpić, kiedy wszystko wskazywało na to, że Ezekiel był przeziębiony? Zabrać go natychmiast do lekarza? Po to, aby zostać z powrotem odesłanym do domu? Czy jeśli rodzicom zostanie wymierzona kara, to będzie to oznaczać, że każdy najmniejszy nawet symptom przeziębienia dziecka rodzice powinni zgłaszać systemowi? Choćby dla asekuracji.
www.offthegridnews.com/current-events/parents-face-5-years-in-prison-for-giving-their-own-child-natural-medicine/
Oczywiście, dla rodziców to była tragedia, ale w skali państwa, to pewnie promil śmiertelnych przypadków spowodowanych szczepieniami, aplikowaniem chemikaliów w postaci leków, czy zwykłymi pomyłkami przy operacjach. Radziłbym biurokratom odczepić się od ziół używanych od lat, a przyjrzeć się starannie truciznom aplikowanym ludzkim ciałom. W wolnym kraju każdy medyk ma prawo praktykowania swojej terapii. Ale decyzja o tym, jak się leczyć, powinna należeć do pacjenta. Niestety, takie proste rozwiązanie koliduje z programem zredukowania populacji ziemskiej, między innymi przy pomocy wspomnianego systemu.
Janusz Rygielski
1. Norma Erickson, HPV Vaccine Safety an Illusion, The New Zealand Journal of Natural Mediccine, Issue 20, February – May 2016. W tym samym numerze zamieszczono jeszcze jeden artykuł poświęcony Gardasilowi It’s All A Giant Deadly Scam (To wszystko, to wielkie śmiertelne oszustwo) oraz wstrząsające listy ofiar szczepień.
|