Ks. Międlar dostał całkowity zakaz wystąpień publicznych. "Kapelan narodowców wreszcie się doigrał. Przełożeni ks. Jacka Międlara uciszają go za kazania pełne nienawiści"- czytamy w naTemat.pl. A na Facebooku informacja: Cała Polska w obronie ks. Międlara. Czytajcie uważnie. Osądżcie sami.
NOWE LINKI:
List do abp Gądeckiego - natemat.pl
Tchórze w purpurze - naszeblogi.pl
Duchowieństwo ma się bać Boga a nie Wyborczej - prawy.pl
POPRZEDNIE LINKI
Obłęd w katedrze - wp.pl
W obronie ks. Jacka - fronda.pl
Pospieszalski broni ks. Międlara
You Tube. Pożegnalna homilia ks. Jacka, który opuszcza swoja parafię we Wrocławiu, bo przeniesiony jest do Zakopanego
Pełny tekst oświadczenia Biura Obózu Narodowo-Radykalnego -prawy.pl
Czy poglądy ONR są obce wierze chrześcijańskiej? - prawy.pl
Episkopacie, nie gań ONR za udział we mszy - wirtualnapolonia.com
Z USOPAŁ przysłano nam korespondencję Józefa Bizonia pt.
"Ks. Jacek Międlar - Księdzem Jerzym Popiełuszko
obecnego czasu?"
Nie ma Polski bez Boga, czyli kilka słów na rocznicę chrztu
„Chrzest Polski, a wraz z nim cywilizacja łacińska, w którą Polska
została wpisana, nadała naszej Ojczyźnie zupełnie nowy wymiar. Wymiar
duchowy i kulturowy. To dzięki wierze katolickiej Polska zawsze powstawała z
kolan, broniąc Europę przed agresorem. Nie trzeba daleko szukać - stwierdza
kapłan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Podaje od razu przykłady, w których Bóg wspomagał Polaków w walce o
własna wolność:
1920 – Bitwa Warszawska, słusznie nazywana „Cudem nad Wisłą”, gdyż
z pewnością bez Bożej Opatrzności nie pokonalibyśmy zdziczałych,
przeważających liczebnie bolszewików! 1683 – Bitwa pod Wiedniem, w której
dzięki Bożej mocy i przywiązaniu do chrześcijańskiego dziedzictwa, pod
dowództwem Jana III Sobieskiego przepędziliśmy Turków, czego – w obliczu
próby zniszczenia ponadtysiącletniej cywilizacji – winniśmy dokonać również
dzisiaj.
Młody kapłan tłumaczy, że katolicyzm i polskość to naczynia wzajemnie ze sobą połączone.
Jakiekolwiek odcięcie się od katolickiego dziedzictwa, stałoby się
masowym samobójstwem narodu! Domyślam się, że wrogowie Kościoła i
narodu dostają dzisiaj szału, gdyż nie mający „charakteru ministranta” książę
Polan przyjął chrzest. Tym samym nakreślił Polsce zupełnie odmienny od
promowanego przez komuchów czy modernistów wymiar - mówi narodowiec w
sutannie.
I przekonuje, że dopóki będziemy mieć wszechmocną wiarę i świadomość
swego pochodzenia, żaden, jak stwierdza, lewacki krzyk czy islamski agresor
nie będzie na tyle mocny, by podważyć katolicki wymiar Ojczyzny, który trwa i
będzie trwała po czasy ostateczne.
Żaden lewacki oszołom, obrzucający patriotów i nacjonalistów żałosnymi
inwektywami typu: faszyści, ksenofobi, brunatna zaraza, czy potomkowie
Hitlera, nie będzie dla nas poważnym zagrożeniem, a żałosnym stańczykiem.
Więcej, jeśli będzie ktoś na nas wylewał wiadro pomyj, potraktujmy to jako
order za zasługi na rzecz Kościoła i Ojczyzny - oświadcza ks. Jacek Międlar.
Tłumaczy, że przez wieki na próżno próbowano Polskę zniszczyć, ale
nikomu się nie udało, gdyż jej nieśmiertelność jest ukonstytuowana w Bogu.
Podważający katolickie pochodzenie i wymiar Polski, których należy
nazwać zwykłymi zdrajcami, wypełnia w ten sposób instrukcję pospolitej
dewiantki i ladacznicy Carycy Katarzyny II. Jej nad wyraz bezbożne
prowadzenie się koresponduje z wydawanymi dyrektywami - podsumowuje i
przytacza fragment instrukcji jej autorstwa:
„Trzeba rozłożyć ten naród od wewnątrz, zabić jego moralność. Jeśli nie
da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory
ropiejący i gnijący w łożu. Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny
trąd, wieczną anarchię i niezgodę. Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a
syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali,
zawsze gdzieś szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha,
doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy
chleba.”
Jak widać metody od wieków te same. Zmieniają się jedynie inspiratorzy i
wykonawcy oraz azymut działań - dodaje narodowiec
Jego zdaniem Polskę trawi nowotwór złośliwy, próbujący zniszczyć
polskiego, nieśmiertelnego ducha, ściśle wpisanego w wydarzenie Chrztu z 966 roku.
Ten nowotwór wymaga chemioterapii, czyli powrotu do dziedzictwa, w
naszym przypadku do żywego Chrystusa będącego w nierozerwalnej korelacji z
Polskim Narodem. Wydaje się, że nawet największy troglodyta czy
„katocelebryta”, zwłaszcza w 1050 rocznicę Chrztu Polski, tego faktu nie
odważy się zakwestionować. Tym powrotem, tą chemioterapią jest
bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm, tj. ewangeliczny aktywizm
ukierunkowany w pierwszej kolejności na najbliższych, czyli naród, który z
patosem święty Jan Paweł II określał mianem rodziny" - puentuje ks. Międlar. |