Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 maja 2016
Bezkarność KOD-u
Lech Makowiecki (Zayazd w Kanadzie 21 -26 maja)
Z uporem maniaka wracał będę do początku narodzin całego Zła. Jeśli ktoś będzie mi dziś wmawiał, że Polacy sami wybierają, czy chcą być lewicowi (lewaccy), czy też prawicowo-bogoojczyźniani – przypomnę, że po II wojnie światowej komunizm nie miałby w Polsce żadnych szans. Gdyby nie sowieckie bagnety, ubecka swołocz (której pochodzenia nie wspomnę), czerwony terror i masowe mordy polityczne – Polska byłaby i patriotyczna, i katolicka. Nikomu nawet do głowy nie przyszłoby podważanie roli tradycyjnej rodziny, negowanie Dekalogu, a przykładem dobrego wychowania byłby harcerz, a nie naćpany dopalaczami popapraniec. Lata zbrodni na naszym Narodzie i kilka dekad prania mózgów Polaków zrobiły swoje, niestety...

Kiedy więc patrzę dziś na marsz KOD-u, widzę (w większości) postkomunistycznych spadkobierców Stalina, Bieruta i ubecji, kontynuujących swój marsz ku ciemnej (czerwonej?) stronie mocy. Dostrzegając źdźbło trawy w oku demokratycznie wybranego rządu i prezydenta nie widzą belek w swoich ślepiach. Kłamiąc, mamiąc, oszukując, podkopując, dewastując – nie zdają sobie sprawy z licznych zagrożeń, jakie aktualnie wiszą nad Europą i Polską. I pociągają za sobą znaczną część nieświadomego tej manipulacji społeczeństwa.

Rozwalanie jedności kraju, osłabianie go – jest w najlepszym wypadku nieodpowiedzialną głupotą, zaproszeniem dla naszych wrogów. W najgorszym – zdradą stanu. Chcąc zrobić z Warszawy Moskwę czy Brukselę ci bezideowi macherzy nie zdają sobie sprawy z tego, że wkrótce mogą zmienić ją w Bejrut czy Donieck. Nie wiem, czy bardziej do twarzy będzie im w turbanie, czy z czerwoną gwiazdą na czapce – ale brutalna lekcja życia dla większości rozbrykanych dziś „kodowców” zakończy się tragedią nas wszystkich.

Gdy już nadejdzie to, co nieuniknione – wielu z nich odkryje (zbyt późno), że prawdziwym azylem bezpieczeństwa i ostoją tolerancji była dla nich właśnie ta „ciemnogrodzka” i „zacofana” Polska. Dzisiejsi „europejczycy” będą (w większości) tchórzliwie chować się za plecami chłopców z drużyn strzeleckich, zwykłych „moherów” i „kiboli”...

Wiele zachodnich społeczeństw zazdrości nam. Oni już wiedzą. Francuzi masowo migrują ze swej ojczyzny. I to nie tylko ci żydowskiego pochodzenia. Gdziekolwiek – byle jak najdalej od losu, który sami sobie zgotowali. A właściwie ich lewackie rządy, zaślepione utopijną wizją nowego, multikulturowego raju.

Ciąg dalszy blogowego felietonu plus program występów Zespołu Zayazd w Kanadzie - tutaj - naszeblogi.pl